Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Z rodziną najlepiej na zdjęciach... Niestety jak widać jest to prawdą. Słowem…

Z rodziną najlepiej na zdjęciach... Niestety jak widać jest to prawdą. Słowem wstępu - jesteśmy zwyczajną rodziną 2+2. Moi rodzice już trochę po 40. Mój brat po 20, ma żonę i dwójkę dzieci - jedno 7 lat, drugie 1,5. Rodzice i brat mieszkają w małej mieścince pod Łodzią. Ja natomiast w Łodzi chodzę to technikum i wynajmuję sobie kawalerkę. Ze mną pomieszkuje mój chłopak.

Normalna rodzina prawda? No jednak nie, bo jest w niej jedna czarna owca, którą jestem ja. Miałam 12 lat kiedy urodził się mój bratanek. Nigdy nie lubiłam dzieci, nie chciałam z nimi przebywać a nawet jako dziecko byłam typem samotnika. Nikt jednak nie przypuszczał, że będą ze mną takie problemy. Kiedy tylko mały berbeć pojawiał się w zasięgu wzroku (lub też częściej - słuchu) ja wpadałam w panikę. Robiłam w tył w zwrot i uciekałam na dwór albo płakałam i błagałam rodziców aby pozwolili mi wyjść. Zostawiona sam na sam z chodzącym już maluchem usiadłam w kącie i bałam się nawet otworzyć oczy. Każda wizyta, lub co gorsza pozostawienie dziecka do opieki moim rodzicom kończyła się awanturą.

Moja mama zawsze widziała, ze jest coś nie tak. Próbowała mi tłumaczyć, pytała się dlaczego tak reaguję, chciała mnie nawet zabrać do psychologa. Czemu tego nie zrobiła? Otóż mój kochany tatuś w tej chwili zaczynał wrzeszczeć, że jestem niewychowanym potworem, że lepiej by było gdybym się nie urodziła. Pytał, czemu nie mogę być normalna jak mój brat. Doszło nawet do tego, że kiedy chciałam wybiec z domu złapał mnie za rękę, szarpnął i chciał uderzyć, ale ja byłam szybsza. Nie wiem, skąd miałam tyle siły, ale krew się polała a ja noc spędziłam u koleżanki.

Oczywiście za wszystkie te kłótnie obwiniałam siebie. Bo to ja jestem nienormalna, bo nienawidzę dzieci. Bo nie mogę się zmusić nawet do odezwania się do nich. Wciągnęłam się w złe towarzystwo. Mimo to dalej uczyłam się bardzo dobrze, więc nikt nic nie podejrzewał. Ja tymczasem paliłam papierosy i zioło, piłam alkohol. Warto dodać, że nie miałam nawet 14 lat. Niestety to tylko pogorszyło sytuację, zaczęłam się samookaleczać. Miałam bardzo głębokie blizny na lewym przedramieniu, które obecnie przykryłam tatuażami. Nie tylko używałam żyletki, ale też gasiłam papierosy na ręce, parzyłam się rozgrzanymi metalowymi przedmiotami, raz nawet wsadziłam rękę do wrzątku, Rodzicom powiedziałam, że to wypadek.

Dopiero niedawno, kiedy poznałam mojego chłopaka poszłam do psychologa. Dowiedziałam się, że cierpię na pedofobię - irracjonalny lęk przed dziećmi. Zaczęłam terapię, skończyłam z cięciem się i staram się rzucić palenie. Mój tata natomiast dla odmiany uważa mnie teraz za psychola. Przestałam do nich przychodzić, bo każda wizyta kończyła się gadką w stylu "Jakie dzieci są cudowne, i że każdy powinien mieć dziecko". Obecnie kontakt utrzymuję tylko z moją mamą... Do wczoraj.

Jeszcze dziś mnie trzepie, jak o tym myślę. Godzina 19, dzwonek do drzwi. Na progu nie kto inny jak tata we własnej osobie. Z dwójka dzieci. Dowiedziałam się, że brat z żoną wyjechał na urlop a dzieci są u rodziców. Natomiast oni (a właściwie mój tata) chcieli sobie iść na imprezę (o imprezowaniu mojego taty to zupełnie inna historia). I chcą zostawić dzieci. U mnie. Jak tylko to usłyszałam wpadłam w panikę, zaczęłam płakać, zatrzasnęłam ojcu drzwi przed nosem i usiadłam na podłodze.

Mój ojciec za to zaczął się wydzierać na klatce. Że jestem niewdzięczna, że oni mnie wychowali i cały swój czas mi poświęcali a ja nie mogę im jednej przysługi zrobić. Że mnie wydziedziczy, że mnie nienawidzi itp. Ja już cała we łzach. Wtedy natomiast do akcji wkroczył mój chłopak i po prostu w paru słowach powiedział mojemu rodzicowi, co sobie o nim myśli i co ma teraz zrobić ze swoją szlachetną osobą. Nie było to ani grzeczne, ani miłe. Sam mnie potem przeprosił, ale jak przyznał - krew go zalała. Ja z nerwów wypaliłam paczkę papierosów w 15 min.

I to nie jest wcale tak, że ja nie szanuję mojego ojca. To jest zdecydowanie najbardziej słowny człowiek jakiego znam. I również nie siedzi 24/7 przed telewizorem ale pracuje. Razem z matką starają się mi zapewnić warunki do nauki, do czego ja się też powoli dokładam. Ale mama zawsze potrafiła mi okazać zrozumienie. Smutne, że dla mojego ojca jestem zwykła wariatką.

by Lizzie
Dodaj nowy komentarz
avatar cassis
21 31

"brat po 20, ma żonę i dwójkę dzieci - jedno 7 lat" - no TO nie jest normalne, żeby mieć 7 letnie dziecko po dwudziestce, chyba że "po dwudziestce" oznacza 29 lat... Sorry, ale po 20-tce to dla mnie 21-23 lata, co oznacza ze brat był szczylem jak wyprodukował potomka. Może dościslij matematyke w historii. A tatę masz piekielnego. Spróbuj mu rzucić w twarz zaświadczeniem od lekarza, to może go oświecić. Ja zaś bardzo ci współczuje dolegliwości - trzymaj się mocno!

Odpowiedz
avatar ohne
4 14

@cassis: Może mieć na przykład 25 lat. Jak dla mnie to jest wiek 'po dwudziestce', a dziecko spłodziłby około osiemnastki - może nie jest to najbardziej odpowiedni moment na dzieci, ale wszyscy wiemy, że się zdarza...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 11

@cassis: Rodzice po 40 mają syna po 20, wszystko to jakieś takie niekonkretne, teraz ma 19 lat i wynajmuje kawalerkę w Łodzi

Odpowiedz
avatar Lizzie
1 13

@maat_: No dobra napiszę Ci to dokładnie. Brat ma 27 lat, jego małżonka 28. Ja mam 19, rodzice moi mają 43 i 42.

Odpowiedz
avatar cassis
10 22

@maat_: Jednak wali patolsami albo słabą znajomoscia antykoncepcji. Jak w dowcipie - 32letnia matka wyrzuciła z domu 16letnią córkę, gdyż ta zaszła w ciążę....

Odpowiedz
avatar grupaorkow
8 18

@Lizzie: lol, to nie wiem jakiej odpowiedzialności rodzicielskiej i zrozumienia oczekujesz od parki, która wpadła w podstawówce. Albo ściemniasz, albo niezłą patologię masz w domu.

Odpowiedz
avatar krzycz
8 10

@Lizzie - brat ma 27, a rodzice 43 i 42? Czyli brata spłodzili mając lat 15 i 16?

Odpowiedz
avatar Lizzie
-3 15

@grupaorkow: No niestety. Zdarza się, a przecież dziecka do śmietnika nie wywalą. Nie chciałam podawać dokładnego wieku, bo właśnie takie gadanie. Mnie wychowywali rodzice, mojego brata - dziadkowie. Nie, nie jest to patologia, jest to normalna rodzina, tyle, że jak mówiłam, zdarzyło się.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 17

@Lizzie: Rodzic mieli 16 i 15 lat jak urodził się brat? Że niby to nie jest patola? Dla mnie jest. Rodzice i dziadkowie po wpadce, z fobią nie wpadnij i ty córciu, mogli Ci wkręcić dzieciofobię, świadomie lub podświadomie, nie widzisz tego że twoja postawa jest pokłosiem ich doopczenia się w wieku 14-15 lat

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 maja 2016 o 12:42

avatar Armagedon
4 10

@Lizzie: Wygląda na to, że matka urodziła twojego braciszka mając 15 lat. Nieźle.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 9

@Lizzie: Oczywistym jest, ze po przeżyciu czegoś tak trudnego jak nastoletnia ciążą, panicznie wszyscy bali się abys nie poszła w ich ślady, i tak Ci wkręcali antydzieci, niestety ale nawet przekaz niewerbalny musiał byc hardcorowy, pogadaj o tym ze swoim psychologiem. A jeśli jeszcze którzyś dziadkowie ślub brali przez wpadkę nawet będąc dorosłymi, to mamy kolejny przypadek "zniszczenia planów" życiowych przez dziecko. Imprezowaniu ojca sie nie dziw bo nie miał młodości, skoro ojcem został w tak młodym wieku. Teraz sobie odbija. Twoja matka starsza od ojca i twój brat wziął sobie starszą żonę, a ty jako kobieta boisz się niechcianego dzieciaka z wpadki, pewnie zabezpieczasz się na milion sposobów przed ciążą, skuteczna indoktrynacja, tyle, ze kłopotliwa i okrutn na później

Odpowiedz
avatar Lizzie
5 7

@maat_: Rozmawiałam o tym z moim psychologiem. Ale mimo wszystko mój strach jest wynikiem zachowania rodziców wobec mnie właśnie przy dzieciach. Ale trudno, jakoś trzeba żyć.

Odpowiedz
avatar archeoziele
13 17

@maat_: Patola to by była jakby po wpadce postarali się, aby dzieciak wypadł z kocyka. Albo podrzucali dziecko do dziadków żeby samemu chlać i płodzić kolejne dzieciaki. A tak to cóż... nie jest to normalne, fakt. Natomiast z tego co można tu wyczytać rodzice wyszli mniej wiecej na ludzi, dzieci wychowali, pracują - słowem, żyją normalnie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 10

@Lizzie: Pierwsza była fobia a nie kontakt z bratankiem, więc należy poszukać co mogło taką a nie inną fobię wytworzyć a nie wywołać. Fobię hodowano Ci wiele lat a tylko starter był w tamtym momencie. Naprawdę nie widzisz związku?

Odpowiedz
avatar sla
9 11

@maat_: Drobny błąd w rozumowaniu. Strach przed dziećmi to nie to samo co strach przed wpadką, ciążą i porodem. To dwie, różne fobie - druga jest znacznie popularniejsza.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

@sla: Rodzice, rodzina i otoczenie nie bardzo mogli wybrać konkretną fobię, milion razy słyszała złośliwe komentarze o wieku rodziców gdy im się poczęło, dziecko chłonie takie informacje widzi negatywny odbiór i się koduje.

Odpowiedz
avatar dorota64
3 3

@Lizzie: Ale specjalnie podałaś taki wiek, żeby była dyskusja.Bo przecież to nie ma ŻADNEGO znaczenia dla historii. Gdybyć miała 25 lat, a brat 24 to sens byłby taki sam. Wiek rodziców naprawdę nie ma znaczenia.

Odpowiedz
avatar the
0 6

@maat_: fobii się nie zakoduje. fobia jest irracjonalna. dlatego jest fobią właśnie. Twoje diagnozowanie jest komiczne, bo nie rozumiesz podstaw schorzenia.

Odpowiedz
avatar PaniWrzos
11 41

Brat po 20-stce z 7-mio letnim dzieckiem? oczywiście możliwe, ale dziwne. Wypalenie paczki fajek w 15 minut? rozumiem, że wsadziłaś do ust wszystkie naraz. A potem zemdlałaś z szoku spowodowanego przedawkowaniem. Proszę Cię... Chyba Cię ponosi trochę z tymi obliczeniami. Co do samej treści historii- jeśli sprawa wygląda tak jak opisałaś to jest faktycznie przykra. Przykra zwłaszcza dla Ciebie, bo strach przed czymkolwiek nigdy nie ułatwia życia. To, że Twój ojciec reaguje tak jak reaguje to masakra, ale... Uważam, że zawsze fobia jest problemem tego kto ją ma, otoczenie nie powinno na tym cierpieć. Mówię to jako osoba, która sama ma dość poważne zaburzenia lękowe. Można zrozumieć Twoje histeryczne zachowanie gdy sama byłaś mała, ale w dorosłym życiu ciężko oczekiwać wyrozumiałości na takie reakcje jak Twoja.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 kwietnia 2016 o 23:23

avatar eulaliapstryk
15 27

@PaniWrzos: Jasne. A cierpiąc na arachnofobię, bez problemu zaopiekujesz się uroczymi ptasznikami kuzyna, kiedy wyjedzie na urlop. Bo przecież otoczenie nie może ucierpieć.

Odpowiedz
avatar sla
9 27

@PaniWrzos: Bez fobii nie zaopiekowałabym się cudzymi dziećmi.

Odpowiedz
avatar PaniWrzos
18 42

@sla: @eulaliapstryk : Nie powiedziałam ani słowa o przymusie opiekowania się kimkolwiek. Natomiast jest różnica między powiedzeniem na przykład: "Przepraszam tato, ale w związku z fobią o której wielokrotnie ci wspominałam nie zaopiekuje się dziećmi, przykro mi, mam nadzieje, że znajdziesz inne rozwiązanie, do zobaczenia" a wpadaniem w histerię, trzaskaniem drzwiami przed nosem i płakaniem na podłodze. To nie jest okej i fobia tego nie usprawiedliwia. Nie wiem skąd interpretacja mojej wypowiedzi, że powinna się zająć jakimiś dzieciakami.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 kwietnia 2016 o 23:36

avatar sla
6 28

@PaniWrzos: Osoba z arachnofobią na widok dwóch ślicznych ptaszników na jej progu raczej nie zachowa spokoju i nie wyjaśni, że przeprasza, ale się nimi nie zajmie bo nie potrafi znieść ich obecności. Miałabyś część racji jakby ojciec o fobii nie wiedział, jednak w tym przypadku nie miało to miejsca. Wiedział, zignorował i jak na złość - przyprowadził dzieciaki. To jak przyprowadzenie pajączków do osoby z arachnofobią, której jesteśmy świadomi.

Odpowiedz
avatar PaniWrzos
10 24

@sla: Ja w żaden sposób nie tłumacze zachowania ojca- napisałam, że to bardzo przykre i masakra. Ale jestem na 100% pewna, że nigdy, prze nigdy, histeria nie jest czymś dobrym i nie jest wyjściem z sytuacji. Dlaczego? Bo po to bohaterka historii chodzi na terapie by robić progres w reakcjach na czynniki wywołujące stres. Po to rzuca palenie, żeby o siebie dbać, po to ukrywa blizny po cięciu by do tego nie wracać. Taka spektakularna histeria ( i przyzwolenie sobie na nią bo to wszystko to przecież wina taty) to anulowanie tego progresu-krzywda dla samej bohaterki. Taka reakcja jest w miarę akceptowalna w przypadku młodej osoby, nie walczącej o swoje zdrowie psychiczne. W przypadku osoby dorosłej, która ma świadomość swojego problemu taki brak samokontroli to błąd i negacja poprawy. Czynniki wywołujące stres pojawią się zawsze, bo z jakiegoś powodu świat obfituje w małe dzieci. Dlatego należy nad sobą pracować by powoli eliminować (lub łagodzić) problem w sobie bo "problemu" w reszcie świata się nie wyeliminuje. To jeden ( i główny) aspekt sytuacji. A drugi? Proszę bardzo: Pedofobia, jak wspomniałam jest problemem bohaterki historii. Dzieci jej brata wcale nie muszą widzieć jak ciocia dostaje spazmów na ich widok. To nie ich wina. Sąsiedzi wcale nie muszą wysłuchiwać wrzasków i ryków na klatce, bo to też ich nie dotyczy. To są osoby postronne, które obrywają rykoszetem cudzą fobią, prosto w twarz. Podsumowując: po to człowiek powinien pracować nad sobą i swoimi słabościami by nie szkodzić sobie i innym. Jak woli jednak szkodzić, to współczucia też nie potrzebuje.

Odpowiedz
avatar sla
10 14

@PaniWrzos: Histeria nie jest przecież wyborem. Jeśli pracuje nad sobą, walczy z fobią to nie można mówić, że "woli szkodzić". Weź jeszcze poprawkę na jedną rzecz. W tej sytuacji przyczyną nadmiernych emocji nie była tylko fobia. Mamy połączenie jej, traktowania ojca (potwierdzenie, że uważa ją za wariatkę a jej fobia jest chorą fanaberią) oraz brak szacunku ojca do córki (w moim świecie nie staje się z dziećmi przed drzwiami, bez ostrzeżenia każąc się nimi zająć. Sam ostatni punkt mógłby porządnie wkurzyć, co dopiero wszystkie trzy. Dzieci są tu ofiarami, lecz nie autorki a jej ojca.

Odpowiedz
avatar PaniWrzos
-4 28

@sla: Histeria nie jest wyborem, ale pojawia się tam gdzie pozostawi się dla niej lukę. Powiedzmy sobie w prost- sytuacja tu pisana, chociaż przykra, nie była "podbramkowa". Przy pewnej dozie samokontroli mogła by potoczyć się inaczej. Ja w całwj sytuacji ( jak i w sposobie jej opisania) widzę sporą dozę przesady i przereagowania. "w moim świecie nie staje się z dziećmi przed drzwiami, bez ostrzeżenia każąc się nimi zająć" To zdecydowanie otaczasz się dobrymi ludźmi i/lub masz szczęście. W moim świecie zderzam się ze swoją fobią każdego dnia, dodatkowo jest ona dla mnie wykańczająca fizycznie. Spotykam się nie raz nie dwa z ludzką niedelikatnością i złośliwością, tak będzie zawsze bo świat jest tak skonstruowany, a fobia siedzi we mnie. I nie wpadam w histerię. Nie dlatego, że moja fobia jest większa czy mniejsza, bo tu nie chodzi o licytację na problemy. Nie wpadam dla tego, że najgorsze co mogę zrobić dla siebie i dla swoich bliskich to usiąść na podłodze i ryczeć. Co wcale nie sprawia, że boję się mniej. Po prostu sobie nie pozwalam na takie pogłębianie problemu.

Odpowiedz
avatar Zmora
9 29

@PaniWrzos: Uwaga, uwaga, PaniWrzos przekazała nam nowy fakt naukowy: Ludzie wpadają w histerię UMYŚLNIE. Dzięki, PaniWrzos. Do tej pory myślałam, że nad tym się nie ma kontroli. Taka głupia byłam. EDIT: Można się nauczyć nie reagować na strach histerią itp. Ale żeby się nauczyć specjalnie na zawołanie wpadać w histerie, to jeszcze nie słyszałam.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 maja 2016 o 0:44

avatar Zmora
0 12

@PaniWrzos: No cóż, człowiek uczy się całe życie. Jestem wdzięczna za każdy nowy fakt naukowy mi dostarczony. :D

Odpowiedz
avatar sla
7 11

@PaniWrzos: Po prostu mój świat wie, że pocałuje klamkę :). Proste i skuteczne. Histeria pojawia się wówczas, gdy samokontrola umiera. To nie ty ustalasz granicę gdy tak się dzieje, możesz jedynie ciężką pracą i sztuczkami spróbować ją przesunąć. Jednak jeśli ją przekroczysz - siadasz na podłodze i ryczysz (lub cokolwiek innego). @Zmora: Popsuję ci teorię - można wpaść w histerię na zawołanie. Nie jest to proste, wymaga znajomości swojej głowy, ale - da się! Tylko po co?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 maja 2016 o 1:20

avatar Buka85
5 7

Fobia to choroba, ona nie może sobie wybrać, że boi się obcych dzieci a tych z rodziny już nie. Otoczenie przede wszystkim powinno ją wspierać. Dobrze, że chociaż jej partner jest normalny i wyrozumiały.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 13

@Zmora: :D Całą młodość marzyłam o zobaczeniu piramid, rozważałam nawet archeologię, marzenie spełniłam w wieku 30 lat. Całe życie nie przepadałam za ciasnymi pomieszczeniami, ale korytarze w piramidach pokonywane w kucki, dół, góra, dół i znikające światło słoneczne plus tłum ludzi za i przed tobą spowodował, że się rozpłakałam, łapki mi latały jak galareta, było mi nie dobrze, nawet bardzo. Zaczęłam się chaotycznie wycofywać, zapłakana, zasmarkana, na czworakach, przez tych biednych ludzi za mną. Takie pojęcia jak poczucie estetyki i godności w tamtym momencie zniknęły całkowicie. Gdy się wydostałam, siedziałam i bez sensu płakałam. Gdzie ja w ogóle nie płaczę, miałam różne urazy w życiu i nigdy nie płakałam, jestem też niepłaczliwa na tle emocjonalnym, a tu mimo racjonalizowania : "na cholerę ja płaczę?" nie mogłam przestać. Cóż czy to była histeria chyba jeszcze nie ale panika na pewno. Ciekawa jest teoria, ze zrobiłam to umyślnie by nie wiem ufajdać sobie spodnie i nie spełnić marzenia życia?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 maja 2016 o 9:05

avatar sla
4 4

@PaniWrzos: Tylko w tym przypadku była to ewidentna wina taty, tak się nie robi nawet wobec osób, które fobii nie mają. Co innego, gdyby autorka spotkała dzieci w parku i wówczas zrzucała winę na otoczenie, wtedy miałabyś rację. Histeria o przyzwolenie się nie pyta.

Odpowiedz
avatar the
-4 4

@Zmora: to ważne, ucz się. maat na górze napisał, że fobię się nabywa od opowieści dziadków, co im się nie podoba. teraz się boję cokolwiek powiedzieć przy dziecku..

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
1 1

@PaniWrzos: Ile masz lat i od jak dawna walczysz z fobią? Bo autorka ma lat 19 a z historii wynika, że dopiero rozpoczęła pracę z psychologiem.

Odpowiedz
avatar Zmora
1 1

@the: Ej, weź. Ja sobie dorobiłam fobię na pszczoły, osy itp. poprzez przeczytanie pewnego paragrafu z pewnego magazynu przyrodniczego dla dzieci kiedy miałam z 6 lat. Co prawda ja tylko rozszerzyłam swoją wcześniejszą fobię na igły o latające i bzyczące igły, ale jednak. Dziwne rzeczy się ludziom zdarzają.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 14

Dobra. Myślisz,że twoja fobia minie,gdy dzieci brata podrosną? Będziesz w stanie utrzymywać z nimi kontakt,gdy będą nastolatkami? Czy dalej będziesz w nich widzieć małe dzieci? Tak jak teraz? Reagujesz tak na wszystkie dzieci czy tylko brata? Lub dzieci w jakim przedziale wiekowym boisz się najbardziej? Bardzo ciekawe zaburzenie,jest tego jakaś odwrotność? Paniczny lęk przed osobami starszymi? Co do ojca...tak samo jak z pająkami czy alergiami. Mówisz,że czegoś się boisz lub nie możesz zjeść a jakiś debil ci to podstawi przed nos...

Odpowiedz
avatar Dark_Messiah
5 5

@Day_Becomes_Night: Nie wnikam w prawdziwość historii, ale jeśli jest prawdziwa to ojczulek jest straszny. Sam bym się też nie zaopiekował cudzymi dziećmi. A co do samej fobii to znalazłem coś takiego i naprawdę nie miałem pojęcia że tego jest aż tyle. http://www.mojafobia.pl/lista_fobii.html#P Wskazana w historii fobia jest pod literą P A to jest chyba odwrotność: Gerontofobia - strach przed starszymi ludźmi/starzeniem się.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 8

@Dark_Messiah: ja się cudzym opiekuję i dzięki temu,zastanawiam się bardzo nad posiadaniem własnego potomstwa :\. Kocham Diabełka,ale często tak mi daje popalić,że mam ochotę się popłakać i w myślach krążą różne przekleństwa....dzieci to ciężki kawałek chleba. Czy historia jest fejkiem? Ciężko powiedzieć. Bo z jednej strony jest to irracjonalny strach,ale z drugiej strony to właśnie ta irracjonalność jest dla fobii charakterystyczna. Żyjemy w takim świecie,że ta lista jeszcze bardziej się wydłuży.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 6

@Day_Becomes_Night: Nie wiem, moje jest grzeczne, tak po prostu, nie wiem czemu, ale już takie jest, powiesz mu raz i wystarczy jak podniesiesz głos to bierze strasznie do siebie, aż się zapowietrza. Takie jest. Umie zająć się sobą, ładnie się bawi, nie psuje rzeczy, nie grzebie po szafkach, nie broi za plecami, ma niecałe 3 latka. Nie wiem po kim takie jest, bo na pewno nie po mnie, jedyna nasza rozpacz to to, ze jest niejadkiem i to tragicznym, pewnie nikt mi nie uwierzy (bo nawet rodzina nie może się nadziwić) ale nie mam pojęcia czym sobie zasłużyłam na takie dziecko. Nie należy przyjmować za normę, że każde dziecko jest niegrzeczne. Rzeczą, która odróżnia nasz dom od innych jest brak telewizora i to ze nie słuchamy przy dziecku "dorosłej" muzyki ani filmów z agresją w tym samym pomieszczeniu nawet, gdy małe śpi, jestem na wychowawczym i poświęcam dziecku bardzo dużo czasu, nie podrzucam dziecka pod opiekę dziadkom i innym ludziom, jestem cały czas

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 maja 2016 o 9:16

avatar Lizzie
3 3

@Day_Becomes_Night: Nie mam pojęcia, możliwe, że minie, Boję się też obcych dzieci, ale dopóki nie jestem zmuszona z nimi nawiązywać jakiegoś kontaktu jest w miarę Ok. Najgorsze są małe dzieci, te większe, już trochę rozumne lepiej znoszę. Odwrotność? Jest też lęk przed starszymi, nazywa się Gerontofobia

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 12

@urbandecay: ? Dokładnie to samo to to by nie było, bo Ty zrobiłabyś świadomy wulgarny cyrk a to już zwykła tandeta, dorosły człowiek powinien umieć asertywnie artykułować swe emocje.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 maja 2016 o 9:19

avatar urbandecay
-3 5

@maat_: Chodzi mi tylko o trzaśnięcie drzwiami. Do niektórych ludzi chyba inaczej nie dociera, jeżeli się tłumaczy milion razy.

Odpowiedz
avatar dorota64
1 1

@urbandecay: Tęż tak mam i tez bym tak zrobiła

Odpowiedz
avatar Buka85
10 14

Takie są najcześciej dla rodziców. Ktoś obcy może w tym małym słodkim stworzeniu widzieć rozbeczane, zasmarkane, rozpieszczone stworzenie domagające się ciągle uwagi i we wszystkim przeszkadzające. Nie każdy ma instynkt rodzicielski i koniec. Rodzic kocha swoje dziecko i to jest naturalne, obcy absolutnie nie muszą zaś w tym dziecku widzieć nic wyjątkowego. Priorytetem jednych jest zmienianie pieluch a priorytetem innych spełnianie własnych marzeń i zachcianek i wszyscy nawzajem powinni uszanować swoje życiowe wybory.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 12

@Buka85: Dziwi mnie to automatyczne kojarzenie dziecko = rozbeczane = rozpieszczone uważam, ze to media a szczególnie telewizja koduje taki obraz rodzicielstwa, nie widziałam ani jednego filmu z pozytywnym przekazem o dzieciach, zawsze, ze wredne, nie słuchają i nie jedzą warzyw. Ludzie się naoglądają i potem podświadomie realizują taki obraz. Samospełniająca się przepowiednia

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 maja 2016 o 9:25

avatar Lizzie
6 8

@groman2: A jak można się bać kotków? Króliczków? Chomiczków? Przecież są taakie słodkie. Nie nienawidzę dzieci, ja się ich boję. I nie ma dla mnie znaczenia, że są słodkie, niewinne czy pocieszne. Lęk jest stanem irracjonalnym i uwierz, wiele bym dała, żeby się nie bać.

Odpowiedz
avatar sla
4 8

@groman2: Fobia = irracjonalny strach. Strach przed jadowitym wężem pól metra przed tobą nie jest fobią, a strachem. Strach przed puszystym króliczkiem w klatce jest już fobią, bo kompletnie nie ma sensu i sam zainteresowany wie o tym najlepiej. Jednak nad strachem nie panuje. Nie nienawidzi a boi. Spora różnica. Zresztą, dla mnie "słodkie i niewinne" mogą być małe kotki, nie małe dzieci. Tych ostatnich po prostu nie lubię.

Odpowiedz
avatar groman2
0 0

@sla: napisala, ze nienawidzi - 4ty akapit, drugie zdanie.

Odpowiedz
avatar mokry42
18 24

Czyżby znowu malinowa wróciła?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
13 17

@mokry42: Bardzo możliwe, w historię nie wierzę

Odpowiedz
avatar kabo
3 3

@Czarnechmury: taki był pierwotny nick dziewczyny, która wrzucała dramatyczne i przekoloryzowane historie, ciągle zmieniając konta i, mimo to, była wciąż demaskowana przez Piekielnych:)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@mokry42: dlaczego musiałam tak dlugo szukać tego komentarza, pośród wszystkich "twoja historia nie trzyma się kupy, ale i tak w nią wierzę, bo wierzę we wszystko, co piszą w internecie. Teraz pozwól, że dam ci moją złotą radę". Niby w stylu malinowej, ale jednak trochę zbyt krótka, no i z tego co pamiętam, to ona nie wypowiadała się w komentarzach (przynajmniej w tych ostatnich historiach). Dlatego nie wiem, co o tym myśleć:p

Odpowiedz
avatar mokry42
4 4

@recaptcha: ręki uciąć za to nie dam, ale jakoś tak malinami zajeżdża

Odpowiedz
avatar blaueblume
3 3

Współczuję przypadłości ale i ojca. Okazał się totalnie bezmyślny i okrutny fundując Ci taką niespodziankę,a jednocześnie udowodnił,że lekceważy/ nie wierzy w Twoje schorzenie. Życzę wytrwałości w terapii,żebyś mogła lepiej funkcjonować, bo przecież nie jesteś w stanie odizolować siś od towarzystwa lub widoku dzieci.

Odpowiedz
avatar KrowaNiebianska
10 10

A mnie zastanawia jedno. Czy na obce dzieci w tramwaju, autobusie, ulicy też tak reagujesz? Bo skoro to lęk przed dziećmi? Chyba nie wierzę w te historie. Pominę, że nie ma tu informacji ze rozmawiałam z rodzicami o swoim lęku i tym, ze się leczysz. Ale jak mogłaś się samookakeczać I nikt tego nie widział? Jak mogłaś pić i palić i nikt tego nie zauważył? Z historii wynika ze z matką miałaś dobre relacje. Chyba musialabys się z nią nie widzieć, żeby nie wyczuwa alkoholu lub papierosów.

Odpowiedz
avatar Lizzie
0 4

@KrowaNiebianska: To nie jest takie proste. Przeważnie w histerię nie wpadam. Jest to raczej tka, jak boisz się pająków - oglądając zza szyby czy z daleka jest ok. Ale jak już ci każą zostać z tym pająkiem sam na sam albo go pogłaskać to się zaczyna. Z matką o leczeniu rozmawiałam, ona chyba rozmawiała z ojcem. Nie wiem, jak mówiłam - kontaktów z nim nie utrzymuję. Uwierz mogłam - cięłam się na brzuchu, w szkole może widzieli na wf, jak ćwiczyłam (raz na ruski rok) ale wszyscy mieli to w d... No widzisz, jakoś przez 3 lata picia i palenia nikt nie zauważył. Po prostu - rodzice wiecznie w pracy, zajęci, wracają zmęczeni, łatwo przeoczyć.

Odpowiedz
avatar sla
2 4

@KrowaNiebianska: Wielu rodziców nie zauważa, że ich dziecko pije, pali lub ma jakiekolwiek inne problemy. Niektórzy nie chcą tego widzieć i nadal zaklinają rzeczywistość, że ich dziecko jest wzorowe, w innych przypadkach dziecko jest wystarczająco sprytne, by ukrywać swoje problemy. Dzieci potrafią nawet anoreksję czy ciążę.

Odpowiedz
avatar archeoziele
2 2

@KrowaNiebianska: Miałam koleżankę która się cięła. Zazwyczaj na rękach przy łokciu i udach. Nikt nie wiedział. Ani matka, ani lekarz ani szkolna higienistka. Ja wiedziałam tylko dlatego, że byłyśmy wtedy blisko i sama mi o tym powiedziała.

Odpowiedz
avatar SzatanWeMnieMocny
-1 1

@archeoziele: Znam to niestety. Ciełam się wiele lat, miałam próby samobójcze i ogólnie full servis. Na szczęście trafiłam do psychiatry, leczę się na CHAD, jest normalnie z jednym drobiazgów. Nie pamiętam już głosu mojego taty, nie chciał mieć córki wariatki..

Odpowiedz
avatar Lizzie
-1 1

@SzatanWeMnieMocny: Naprawdę ci z całego serca współczuję. Pewnie to nie dużo da, ale jednak zawsze :) Wiem, co to znaczy kiedy rodzić uważa cię za wariatkę.

Odpowiedz
avatar dorota64
0 0

Ja raczej nie mam fobii, ale nie lubię dzieci. Jeśli widzę reklamę takigo karmionego upapranego bobasa robi mi się niedobrze. I wcale nie w przenośni. W rodzinie się śmieją, że z dziećmi dogaduję się jak skończą 7 lat. Unikam miejsc gdzie sa małe dzieci. Mam syna i z własnym nie miałam problemów, chociaż jedzenia po dziecku nie dojadłam. Wiem, że to nienormalne, ale nie wyobrażam sobie żeby ktoś ze znajomych czy rodziny wyciął mi taki numer

Odpowiedz
avatar jukatan
1 1

A balas sie siebie jak bylas dzieckiem? Nie patrzylas w lustro? Powazne pytanie.

Odpowiedz
Udostępnij