Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Sytuacja sprzed kilku dni. Wiosna. Z pracy wracam ok. godz. 20:00-21:00, więc…

Sytuacja sprzed kilku dni.
Wiosna. Z pracy wracam ok. godz. 20:00-21:00, więc jeszcze na dworze jest szaro (ale jeszcze nie całkiem ciemno). Kawałek mojej trasy ciągnie się przez teren niezabudowany, niestety brak tam też latarni. Z racji, że na drogi wyjechali też rowerzyści, należy zwolnić pedał gazu.

Jadę więc spokojnie i nic nie wzbudza mojego niepokoju, do czasu zobaczenia ok. 5 m od pobocza sarenki.
Niestety sarna źle oszacowała moment swojego przejścia przez drogę i szybkim susem wskoczyła mi pod auto. Szybkie hamowanie i wyskakuję z auta. Za mną hamuje kolejny kierowca (nazwijmy go Paweł). Pyta, czy nic mi się nie stało i czy w jakiś sposób mi pomóc.
Ja w szoku. Obchodzę auto i stwierdzam, że sarna jeszcze żyje.

Co zrobić? Zderzak tylko lekko zarysowany i minimalnie wgnieciony, a zostawić zwierzaka nie mogę. Decyduję o telefonie na Straż Miejską.
Paweł postanawia mi towarzyszyć w razie potrzebnego świadka w sytuacji.

SM - pani dyspozytorka z SM
J - ja
J: Dobry wieczór, chcę zgłosić potrącenie sarny. Stoję na ulicy Ciemnej za przejazdem kolejowym. Sarna jeszcze żyje.
SM: A w czym ja pomogę? Jak żyje, to wstanie! Mamy ważniejsze zgłoszenia. Proszę powiadomić Służby Leśne!
J: Aha.

I tu następuje koniec połączenia. Teraz chwila na wyszukanie numeru do SL. Internet ratuje sytuację.
Szybkie powiadomienie o zdarzeniu, już jadą. Będą do 15 min.
Biedna sarna ledwo oddycha. Przeczuwam, że już nie za długo.
Dzwonię na Policję, zgłaszam sytuację i proszę o przyjazd drogówki. Potrzebuję ich odpis do ubezpieczalni.

Po 30 min podjeżdża samochód ze SL. Sprawdzają stan zwierzęcia. Niestety do uśpienia. Pytam, czy uzyskam od nich jakieś zaświadczenie o wypadku, bo policji jeszcze nie ma.
Uzyskuję zgodę na wykonanie zdjęć na potrzeby ubezpieczalni. Panowie pakują zwierzaka do samochodu i odjeżdżają.

Po kilkunastu kolejnych minutach oczekiwania na Policję, dzwonię ponownie. Dowiaduję się o wypadku kilka ulic dalej i drogówka nie da rady szybciej przyjechać. Pytam więc, czy mogę udać się na komendę, aby złożyć wyjaśnienia i otrzymać opis wydarzenia z Policji do ubezpieczalni. W słuchawce słyszę: Absolutnie!

Paweł zaproponował swoje towarzystwo. Dzięki temu czekanie przez kolejne 30 min było jakoś znośne.
Przyjechali! Po jedynych 2 godzinach od felernego wypadku.
Składam wyjaśnienia. Paweł wyjaśnia swoją obecność i potwierdza moją wersję wydarzeń.

P - Policjant, PŁ: Paweł
P: A gdzie sarna???
J: No przyjechali ze SL i zabrali.
P: A to skąd ja mam mieć pewność, że to była sarna, a nie zwykłe zagapienie np. w drzewo? Dokumenty proszę!
Posłusznie i z racji późnej pory podaję dokumenty.
J: Mam zdjęcia jako dowód, a tu jest świadek. Ja proszę tylko o zaświadczenie do AC.
P: Ale tu się należy mandat!!
J: Za co??? - Po godzinie 22:00 budzę się ponownie.
P: Jest znak ostrzegawczy, że zwierzęta występują na drodze.
J: Ta sarna wyskoczyła zaraz przed moim autem! Nie stała na drodze! Zostały zawiadomione konkretne służby.
P: Mandat 200 zł zostaje przyjęty, czy oddajemy sprawę do sądu?
PŁ: Mogę potwierdzić, że ta sarna wyskoczyła na drogę.
J: To nie było celowe potrącenie. Przy czym w innej sytuacji skończyłoby się na większych szkodach!
P: Proszę podpisać, albo zostanie wysłane zawiadomienie o postępowaniu sądowym.

Odbieram ze złością wymalowaną na twarzy mandat, Policjanci się pakują i jadą w swoją stronę. A ja zostaję z mandatem.
Oczywiście odwołanie od mandatu już jest w toku. Na szczęście mój towarzysz obiecał swoją pomoc.
Człowiek prosi o pomoc, a zostaje potraktowany gorzej niż się tego spodziewa.

policja

by KiciKici333
Dodaj nowy komentarz
avatar Jorn
38 40

Jakie odwołanie od mandatu? Mogłeś nie przyjąć, a jak przyjąłeś to się nie masz co odwoływać.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
13 13

@dodolinka: Niby dlaczego nie z ac? Jakaś podstawa prawna?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 11

Coś podobnego słyszałam od leśnika. Jak był znak, to poodobno dupa. Ale mam nadzieję, że to nieprawda, bo to straszny idiotyzm.

Odpowiedz
avatar vonKlauS
18 18

@Candela: nie uzyskasz odszkodowania od zarządcy drogi. Ale kasa z własnego AC to ubezpieczenie od szkód nieważne jak powstałych(chyba za wyjątkiem powstałych pod wpływem alkoholu, działań wojennych, świadomych aktów wandalizmu itp.).

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 6

@vonKlauS: O, to to jest dobra wiadomość. Dzięki za sprostowanie.

Odpowiedz
avatar goodfather
5 7

@dodolinka: Akurat po to się płaci AC by w takich sytuacjach z niego korzystać. Natomiast z mandatem nic nie wskóra był znak?ano był czyli kierowca ma uważać. I żadne tłumaczenia tutaj nie pomogą, może jakby sprawa trafiła do sądu to coś by się dało ugrać.

Odpowiedz
avatar dodolinka
-2 4

Zamroczenie. AC tak. Ale jeśli chodzi o odszkodowanie od leśników- nie ma szans. Mandat też myślę, że zasadny, o ile był znak

Odpowiedz
avatar gzygza
4 6

@goodfather: Akurat na mandat można coś wskórać w tym przypadku, gdyby nie został przyjęty. Znam przypadek, gdzie kiedy kierowca zjechał z drogi i miał dachowanie, bo wyskoczył mu dzik, to musiał zapłacić mandat 100zł. Policjanci powiedzieli, że w takim przypadku powinno się wjechać w zwierzaka (sic!), to nie byłoby mandatu.

Odpowiedz
avatar Jorn
3 3

@goodfather: Z mandatem nic nie wskóra nie dlatego, że był znak (bo ten znak wcale nie przesądzał o jego winie), lecz dlatego, że na dźwięk słowa "sąd" narobił w gacie i przyjął mandat.

Odpowiedz
avatar gzygza
-2 4

@Jorn: W sumie wyczytałam, że nawet jeżeli mandat został przyjęty, to osoba która go przyjęła, ma prawo się odwołać, jeśli kara została nałożona bez powodu. Czyli w tym przypadku jak najbardziej.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
26 28

Znak - uwaga zwierzeta lesne, to nie jest zadne zobowiazanie do niepotracania nieostroznego zwierzaka, tylko informacja dla kierowcy o dodatkowym niebezpieczenstwie mozliwym na drodze i wymaga tylko ostrozniejszej/wolniejszej jazdy i liczenia sie z ewentualnoscia pojawienia sie niespodziewanie sarny (czy czegos innego) na jezdni. Jesli mimo wszystko dojdzie do zderzenia bez winy kierowcy (n.p. bez pedzenia jak glupi osiol), to po prostu sila wyzsza i pech. Od tego sa ubezpieczenia, ktore powinny w takim przypadku zaplacic odszkodowanie wedlug swojej umowy i przepisow. Przyjmowanie mandatow i kar od policji, jesli jest sie niewinnym (a tu dodatkowo ma jeszcze nawet swiadka), to chyba glupota, bo sadu nie ma sie co bac w tak jasnej sprawie. Przed policja zawsze podawac tylko wymagane koniecznie dane personalne i pokazac dokumenty, a nie udzielac jakichkolwiek zeznan na temat przebiegu wypadku, tylko ZAWSZE omowic tekst oswiadczenia Z ADWOKATEM zajmujacym sie na codzien sprawami ruchu drogowego!!! jak sie takiego nie zna, najprosciej mozna osiagnac kontakt przez klub automobilowy, albo izbe adwokacka. Odgmatwac JUZ NIEPOTRZEBNIE ZLOZONE zeznania - bardzo trudno, a laik nie potrafi czesto ocenic wagi prawnej kazdego slowa. A policja notuje i "kobylka u plota".

Odpowiedz
avatar Armagedon
1 15

Biedna sarenka...

Odpowiedz
avatar Maszin84
11 13

Wydaje mi się że przyjęcie mandatu zamyka odwołania. Ale niech ktoś bardziej kompetentny się wypowie. Mi również wyskoczyła jakiś czas temu sarna przed maskę. Zatrzymałem się od razu, znalazłem ją wierzgającą na poboczu, po czym stoczyła się po skarpie 3m w dół. Przez chwilę wierzgała, po czym uspokoiła się i zaczęła ciężko i chrapliwie oddychać. Na początku, pewien że zaraz zejdzie, chciałem ją dobić. Prawdopodobnie stety nie miałem ikry żeby to zrobić, bo po jakimś czasie sarna wstała. Wymacałem jej odnóża i nie stwierdziłem złamań (mogłem się mylić, weterynarzem nie jestem), na żaden dotyk na klatce piersiowej i brzuchu nie reagowała odsuwaniem się także wywnioskowałem że może być tylko potłuczona. Postałem sobie z nią pół godziny na śniegu głaszcząc ją po łbie. W pewnym momencie odsunęła się i wielkimi susami pobiegła do lasu. Nie wiem czy w szoku nie zwracała uwagi na obrażenia i czy przeżyła, mam nadzieję że tak. Ale dopiero po powrocie do domu dowiedziałem się że powinienem wezwać policję, która wezwie z kolei weterynarza który z kolei zawyrokuje czy sarna żyć ma czy żyć nie ma.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 5

@Maszin84: Jedyna możliwość uchylenia mandatu karnego istnieje wówczas, gdy grzywna została nałożona za czyn nie będący wykroczeniem.

Odpowiedz
avatar Aard
2 2

Taka moja uwaga - "felerny" oznacza "wadliwy", "uszkodzony". Zakładam, że chciałaś powiedzieć "feralny".

Odpowiedz
avatar kojot_pedziwiatr
0 4

Coraz częściej doświadczam piekielności gdy chcę być uczciwy to dwa razy płacę. Fotoradar mnie złapał, przyznałem się dwa razy, omal nie skończyło się w sądzie. W sklepie za dużo mi wydali, pół godziny musiałem poświęcić żeby wyjaśnić sprawę. Jak jestem w porządku to wszyscy są strasznie podejrzliwi.

Odpowiedz
avatar nighty
0 0

@kojot_pedziwiatr: Bo jest to tak nietypowa sytuacja że ktoś chce być uczciwi że ludzie z góry podejrzewają podstęp. Parę lat temu sprzedawczyni w jednej knajpie wydała mi za dużo reszty, jako uczciwy obywatel poszłam oddać. Może nie będę nawet mówić o ile rzeczy mnie powyższa sprzedawczyni podejrzewała... ><

Odpowiedz
avatar xyRon
11 11

A co z kolegą Pawłem? Rozwija się jakoś ta znajomość? Bo tak altruistycznie to by raczej tam tyle nie czekał. :)

Odpowiedz
avatar Morog
4 4

Po co podpisałeś ten mandat? teraz to się możesz odwoływać przez okno.....

Odpowiedz
avatar asmok
4 4

Odbierasz mandat po to żeby się odwoływać? yyy... nie pojmuję tej logiki. Czas na ustosunkowanie się to był w momencie gdy mandat zaproponowali. Jak sie zgadzasz z ich opinią przyjmujesz, jeśli nie - nie przyjmujesz. TO tak trochę na opak, najpierw im przyznać rację a później próbować się odwołać. Od własnego przyznania odwołać?

Odpowiedz
avatar whateva
3 3

Hamowanie dopiero po wyskoczeniu sarny na drogę, a nie natychmiast po jej zobaczeniu? Brawo. Przyjęcie mandatu - oklaski na stojąco. Zrobienie zdjęć dopiero po uzyskaniu czyjejś zgody też jest niezłe.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 maja 2016 o 15:33

avatar podworkowy_chuligan
4 4

Nie ma czegos takiego jak odwołanie od mandatu. Cos tu chyba ściemniasz. Przyjełaś mandat to sprawa jest zakończona. Przyznałaś sie do winy.

Odpowiedz
Udostępnij