Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Byłem dziś u dentysty i tak przypomniała mi się historia rodzicielki z…

Byłem dziś u dentysty i tak przypomniała mi się historia rodzicielki z czasów jej młodości.

Mama była umówiona na wyrywanie zęba. Poszła do dentysty, siadła na fotelu, znieczulenie dostała. Po chwili dentysta uderzył w wyrywanego zęba (czy coś podobnego) i pyta:
- Boli?
- Boli.
- Znieczulenie dostała, wiec niemożliwe żeby bolało.
Tu drobne wyjaśnienie. Z tego co wiem (od jednej dentystki), nerwy w jamie ustnej mają ścisłe ułożenie, dlatego dentysta wie, gdzie ma igłę wbijać. Ale raz na jakiś czas trafia się osoba, która ma nerwy zupełnie poprzestawiane i znieczulenie nie działa. Takim przypadkiem była moja mama. Żeby było gorzej, korzenie w zębach też miała wybitnie dziwne i powykręcane.

Jak łatwo się domyślić, gdy dentysta zaczął rwać, mama zaczęła krzyczeć. Próg bólu ma wysoki, ale to było dla niej za dużo.
Dentysta nic sobie z tego nie robił, tylko pod nosem powtarzał, że no przecież znieczulenie dostała, to o co jej chodzi. W pewnym momencie do gabinetu zajrzała asystentka i też skomentowała:
- Głupia jakaś, co się drze, przecież znieczulona, to nic ją nie boli.

Gdy już dentysta wyrwał tego zęba, mama wyglądała jak bohaterka slashera, która ledwie uciekła seryjnemu mordercy: przerażenie na twarzy, buzia półotwarta, i krewa ściekająca od ust, aż na szyję.
Nie, nie doprowadzili jej do porządku, tylko wywalili z gabinetu, niech sobie wraca do domu. Ponoć ludzie na ulicy z przerażenia się odwracali. Mama złapała taksówkę, jakoś udało się jej wybełkotać adres domu i pojechała.
Taksówkarz z wrażenia nie wziął od niej pieniędzy za przejazd.

Dentyście-sadyście się upiekło, bo były to czasy poprzedniego ustroju i miał jakieś znajomości, więc ludzie bali się go ruszyć.

Piekielny dentysta

by Nikodem
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
11 13

Nie pojmuję dlaczego nie przerwała tego "zabiegu"

Odpowiedz
avatar Nikodem
1 3

@maat_: Szczerze, to nie pamiętam tego? Chyba była przytrzymywana, albo sama pomimo wszystko chciała mieć to już z głowy.

Odpowiedz
avatar dziqs1987
2 2

@maat_: byłem w podobnej sytuacji. Poszedłem do dentysty na wyrwanie 8ki, ten dał mi znieczulenie, ale nie strzykawką, tylko jakimś sprayem, i pytam się go czy można płacić kartą, niestety nie można, to lecę z Lubą do 1ego lepszego bankomatu, z 5-10 minut zleciało, znieczulenie coś puściło chyba, wróciłem do dentysty, ten zaczyna rwać i coś czuję że ... że czuję ból, ten się patrzy na mnie i dalej na siłe wyrywa, także łezki poleciały, dostałem recepte na mocne znieczulenie, ale że była już 20ta, to większość aptek pozamykana, więc cała noc w bólach, ale nic to przeżyłem, ale nie chcę więcej ;)

Odpowiedz
avatar licho13
9 9

Przeszłam to samo 10 lat temu. Teraz już wiem że nie każdy doktor to doktor i wie co robi.

Odpowiedz
avatar misiafaraona
5 5

Jeszcze 6 lat temu, dentystka starej daty robiła mi kanałówkę bez niczego. Bo przyznałam się że brałam tabletki Goździkowej. Na NFZ, bo nie stać mnie było na prywatnego.

Odpowiedz
avatar qulqa
5 7

@misiafaraona: Kanałówki bez znieczulenia były standardem u niektórych stomatologów jeszcze jakieś 15 lat temu. Ja zaś wszystkie kanałówki, jakie miałam, robiłam w zamierzchłej epoce przed znieczuleniami do leczenia zębów. Nie jest to przyjemne, ale bez przesady :) Porównywać z rwaniem zęba bez znieczulenia (i to jeszcze z pokręconymi korzeniami) się nie da.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Ja także miałam kanałówkę bez znieczulenia. A było to tak: Moja dolna szósteczka była x czasu temu zalepiona po części ciemnym amalgamatem a po części w późniejszym czasie białym kompozytem który z trzy dni po wizycie u dentystki pękł mi z lekka, dziurka powiększała się z dnia na dzień lecz ja umówiona do ulubionej dentystki na nfz czekałam na termin, pobolewała ale przy jedzeniu, nitkowaniu, szczotkowaniu, sama od siebie nie. Podjęłam w końcu decyzje że pójdę do rozsławionego w mieście stomatologa prywatnego z racji iż moja dentystka stroniła od znieczuleń bez znaczenia czy na nfz czy prywatnie. Stomatolog natomiast miał jako jedyny możliwość dawania znieczulenia komputerowego które to podobnież nie boli wcale, a jednak bolało i to bardziej niż normalne. Sądziłam że po wizycie będę miała już święty spokój z zębem okazało się że gnojas za zainkasowane 150zł zalał mi zęba amalgamatem (ku..a mać!! 150zł za bolesne znieczulenie i amalgamat?!!!)Skąd w gabinecie prywatnym i tylko prywatnym amalgamat?!! Co gorsza ząb po boku bolał mnie w dalszym ciągu przy jedzeniu, nitkowani, szczotkowaniu więc wybrałam się do wyżej opisanej mojej dentystki prywatnie która stwierdziła że to nie szóstka a piątka mnie boli i rozrypała mi zdrowego zęba i zalepiła białą plombą co nie pomogło szóstka z boku bolała dalej przy wyżej wymienionych czynnościach. Udałam się do innej dentystki na nfz stawiając sprawę jasno boli mnie podczas tego i tego i zrób coś pani bo byłam u innych i nic mi nie pomogli, ona na to że nic nie widzi ale jak chcę to rozwierci wszystko i wsadzi nową plombę, a więc ja (zmartwiona zębem którego nikt nie potrafi wyleczyć, brakiem pracy i jeżdżeniem przez matkę za to po mnie i świeżym zerwaniu z byłym chłopakiem po pobiciu mnie) siedziałam grzecznie, jak bolało to widocznie musiało i czekałam aż się skończy podczas gdy dentystka sapała, stękała zaczęła marudzić do asystentki że krew przebija przez cement, po czym ku mojemu zdziwieniu że tak szybko zalepiła mówi że to koniec, myślałam że załatała mi amalgamatem a ja wstaje a ta do mnie że ten ząb jest do kanałówki i ona już rozwierciła kanał i dała trutkę i 50zł się należny( bez mojej zgody, bez mojej wiedzy, bez znieczulenia). Także więc miałam pojawić się za tydzień i tam dostałam druga trutkę bo pierwsza nie zadziałała, na trzecim bez znieczulenia wykręcała mi nerwy i robiła chyba fote, na czwartym tez wykręcała coś i zakleiła plomba którą miała mi założyć za darmo a okazało się że musiałam i tak za nią zapłacić

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

To niekoniecznie sadyzm, mnie też się coś takiego przytrafiło, tylko dentystką była w tym przypadku moja własna matka, nie wierzę że z premedytacją znęcała się nad własnym dzieckiem, chyba po prostu uznała, że lepiej i bezpieczniej będzie dokończyć zabieg mimo iż znieczulenie nie zadziałało.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 9

Miałam też coś takiego,że znieczulenie nie zadziałało. Dentysta miał do wyboru jechać na żywca, ewentualnie odesłać mnie do domu. Wybrał to pierwsze - za moją zgodą.Panie święty,myślałam,że zwariuję.Położyłam sobie ręce pod plecami i w myślach wyklinałam wszystkich do piątego pokolenia wstecz. Dobrze,iż to było 'tylko' borowanie zęba i nowa plomba. Podejrzewam,że przy wyrywaniu zęba bez znieczulenia posikałabym się z bólu,albo zemdlała.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 kwietnia 2016 o 19:38

avatar qulqa
6 10

@NotableQ: Heloł, no bez przesady. Mówi ci to osoba, która 33 lata swojego życia przeżyła w epoce braku jakichkolwiek znieczuleń do leczenia zębów. Ba, pierwsze leczenia zębów (w wieku przedszkolnym) robione były NOŻNĄ MASZYNĄ WOLNOOBROTOWĄ (napędzana nogą, coś jak stara maszyna do szycia). Miałam leczone bez znieczulenia ubytki przyszyjkowe (bleee), miałam leczenia kanałowe. Niemiłe, ale naprawdę żadna martyrologia. Takie leczenie mieli wszyscy, nie tylko ja.

Odpowiedz
avatar grupaorkow
2 4

@qulqa: też miałam zęby leczone bez znieczulenia (i to przy pomocy normalnej, nowoczesnej maszyny) i dziękuję za takie rozrywki. Doskonale rozumiem jojczenie nad bolesnym leczeniem dentystycznym.

Odpowiedz
avatar qulqa
0 4

@grupaorkow: Nie jest miłe - tak jak napisałam. Oczywiście nie chciałabym wrócić do tamtej epoki i mieć leczenie lębów bez znieczulenia. Ale ludzie, to żadna martyrologia! Znaj proporcję, mocium panie.

Odpowiedz
avatar ern
-1 1

@Tiganza: więcej w fakcie. :)

Odpowiedz
avatar Nikodem
3 3

@Tiganza: No nie, teraz jest inaczej. Porządny lekarz z przyzwoitym sprzętem. Posiada takie fajne urządzenie z kamerką. Jak są ubytki to omawia co i jak, a po skończonym zabiegu pokazuje zmianę, tak, że widać elegancką różnicę. I to jest porządne podejście do pacjenta.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 24 kwietnia 2016 o 0:25

avatar grruby80
0 2

19 lat temu przeżyłem podobną sytuację. Lewa dolna szóstka. Nie wiem jak tam u mnie z nerwami, ale korzenie mam jak haczyki. Dwie godziny, trzy znieczulenia (nie pomogły), mnóstwo krwi a na końcu cięte dziąsło.

Odpowiedz
avatar Hemoglobina
1 1

Kiedyś przytrafiło mi się coś podobnego, otóż kanałowe i zatruwanie zęba :l Miałam wtedy 8 może 10 lat. Wielka stara baba na chama na siłę wierciła mi tym zębie mimo, że darłam się w niebo głosy... Dopiero PO WYKONANYM ZABIEGU stwierdziła, że może ona da znieczulenie :D Pragnę jeszcze nadmienić, że spartaczyła robotę i wszystko trzeba było powtarzać :) Na szczęście już u innej dentystki.

Odpowiedz
avatar sayus
1 1

Ooo... Przeżyłam dokładnie to samo, gdy miałam robiony zabieg laserowy nosa. Wrzucili mi jakąś gazę nasączoną znieczuleniem do nosa, tylko że wszystko z tej gazy spłynęło gardłem... Nie czułam języka i pewnie z powodzeniem dali by radę wyciąć mi migdałki, ale nos dalej "żywy". 3 pięlegniarki trzymały mi głowę podczas zabiegu, a do lekarza nie dochodziło, że znieczulenie nie złapało i też słyszałam tylko powtarzającą się formułkę "nie może boleć, było znieczulenie". Uczucie podobne do leczenia kanałowego bez znieczulenia, tylko że w nosie. Nie polecam, ani jednego, ani drugiego...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

No przecież nie mógł jej wyrwać tego zęba w 30 sekund tym bardziej że miała takie silne i pokręcone nerwy, jak ją uderzył i bolało po czym zabrał ie za rwanie to musiało trochę potrwać powinna wstać, podziękować, wyjść i pójść do kogoś innego nawet z naruszonym

Odpowiedz
Udostępnij