Poranne zakupy 10 minut temu. Najbliższy mojemu domowi dyskont z pieskiem, który ma zawsze w ofercie moje ukochane nugatowe czekoladki. Sklep prowadzi stałą akcję pomagania schronisku dla zwierząt - przy kasach ustawiony jest wózek ze stosowną kartką, do którego klienci wkładają zakupioną karmę. Ja zawsze też się tam dokładam.
Moje dzisiejsze zakupy skromne: melon, ser pleśniowy i oczywiście czekoladki. Idąc do kasy zauważyłam promocję: 3 wielkie puchy karmy dla psów za 9 zł, dołożyłam je więc do koszyka.
W kolejce za mną stał pan, którego po zapachu i wyglądzie mogłabym powierzchownie i krzywdząco sklasyfikować jako żula, choć być może jest profesorem zwyczajnym fizyki nuklearnej w głębokiej depresji lub amoku badań.
W momencie kiedy położyłam zakupy na taśmie zza moich pleców zaczęły dobiegać niekulturalne i nieżyczliwie stwierdzenia na temat głupich bab wyrzucających kasę na głupie zwierzaki, podczas gdy ludzie cierpią głód - najwyraźniej widok 3 okazałych puszek psiego jedzenia wzbudził w nim takie emocje.
- Pan do mnie mówi? - odwróciłam się do niego.
- Tak, głupia pindo, człowiekowi na chleb byś dała, a nie...
Odwróciłam się szybko i pobiegłam w głąb sklepu. Wróciłam z chlebem w woreczku i dołożyłam go do zakupów.
- Będzie dla Pana - stwierdziłam.
- Chyba, że wolałby Pan w płynie... - dodałam wskazując na jego zakupy - małpkę najtańszej wódki i puszkę piwa, po czym na taśmie umieściłam ze słodkim uśmiechem duże opakowanie suchej psiej karmy.
Kto z nas był piekielny?
Jego zdaniem na pewno ja.
PS. Chleba jednak nie wziął.
zakupy/kolejka przy kasie/żul/pomoc zwierzątom
A może by tak pracę jakąś znalazł? Bezdomny ma gdzie zgłosić się po pomoc. A normalni,ciężko pracujący ludzie muszą sami o siebie się martwić
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: Zgodzę się z Tobą, niestety tak jest. Mam wśród znajomych absolwentkę pewnej mało popularnej w moich stronach filologii, która do tej pory nie może znaleźć pracy w swoim zawodzie. A że ma dziedziczne poważne problemy zdrowotne- nie tak poważne jednak by załapać się na rentę- nie może też podjąć się każdej fizycznej pracy, jaka jest w ofercie. I tak wegetuje, łapiąc dorywcze prace na czarne i próbując załapać się gdzieś na tak długo, by zdobyć uprawnienia do zasiłku i mieć ubezpieczenie, które jest dla niej ogromnie ważne.
Odpowiedz"W kolejce za mną stał pan , którego po zapachu i wyglądzie mogłabym powierzchownie i krzywdząco sklasyfikować jako żula, choć być może jest profesorem zwyczajnym fizyki nuklearnej w głębokiej depresji lub amoku badań", podoba mi się"))))))
Odpowiedz@Katka_43: Mnie też :)
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 23 kwietnia 2016 o 12:27
@Katka_43: @Golondrina: Dziękuję :-)
Odpowiedz@Katka_43: To takie prawdziwe. Moją babcię operował pewien neurochirurg. Facet ponoć znany w całym kraju i nie tylko. Chorzy wręcz pielgrzymowali do niego, bo ze skalpelem robił cuda i podejmował się przypadków beznadziejnych. A jak go zobaczyłam po raz pierwszy to pomyślałam "kto tego żula wpuścił na oddział". Dopiero potem dowiedziałam się, że właśnie wyszedł po 9 godzinach z sali operacyjnej.
Odpowiedz@archeoziele: Przypadek. Najczęściej żul jest śmierdzącym żulem, tylko "nie wolno generalizować, bo stereotypy..." Bo stereotypy to się wzięły znkikąd. Cholerna polityczna poprawność. A i nie sądzę, żeby pan doktor ział smrodem przetrawionego alkoholu i smrodem niemytego ciała i obszczanych łachów.
Odpowiedz@Katka_43: Nie, nie śmierdział. Za to wyglądał jakby ze 3 dni balował. Koszula (jakaś ciudracha flanelowa) wymięta, pół w spodniach pół wylazło. Maszynki do golenia też nie widział od ładnych paru dni, włos rozczochrany, oczy czerwone i podkrążone, krok powolny i posuwisty.
OdpowiedzPiątaka wziąłby na 100% :D
Odpowiedz@aptekarkararka: Nie wątpię :-). I pewnie bym błyskawicznie zmądrzała w jego oczach:-)
Odpowiedz@blaueblume: Ja tam sądzę, że nie zmądrzałabyś. :p Dalej byłabyś głupia pinda łożąca na zwierzęta, ale dzięki jego krasomówczym zdolnościom nieco się opamiętałaś.. do całkowitego nawrócenia musiałabyś pana wspomóc jeszcze kilka razy ;) ;p
OdpowiedzTak to już jest... Dla takich ludzi DAĆ na chleb, a KUPIĆ chleb to dwie różne rzeczy. Zazwyczaj skorzystaliby z "DAĆ" i kupiliby to co jest ich mniemaniem najważniejsze: alkohol. Spodobała mi się Twoja postawa, a dodatkowy chleb z pewnością się nie zmarnuje :D
Odpowiedz@Paolcia: Dzięki, zawsze jesli jest taka sytuacja proponuję,że kupię coś do zjedzenia- nawet jesli ta osoba to jedzenie później wyrzuci- co dalej to już kwestia jej sumienia, bo moje jest czyste-starałam sie pomóc.
OdpowiedzA ja nigdy nie ogarniam takiej postawy. Nawet jeśli ten chleb nie jest mu teraz potrzebny, to przecież i tak jeść musi...
Odpowiedz@Agness92: Alkohol ma dużo kalorii ;)
Odpowiedz@Igielka: no ale to zawsze darmowe żarcie.
Odpowiedz@Agness92: Z doświadczenia wiem ( mój ojciec ), że taki jak już zgłodnieje zawsze coś znajdzie.. To jabłka z drzewa, to coś ze śmietnika.. Raz usłyszałam, że " Na alkohol zawsze pożycze, na chleb już nie". Nie wiem czym kierują się tacy ludzie.. I w sumie nawet nie chcę wiedzieć, skoro na chleb wstyd poprosić, a o alkohol już nie.
Odpowiedz@Agness92: podoba mi się twój tok myślenia :)
OdpowiedzHehe chciałabym zobaczyć jego minę.
OdpowiedzOpisane zachowanie to kwintesencja wspierania patologii.
Odpowiedz