Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Przypomniała mi się historia mojej pierwszej pracy. Od kiedy miałam prawie 16…

Przypomniała mi się historia mojej pierwszej pracy.

Od kiedy miałam prawie 16 lat, pracowałam sezonowo. Dostałam posadę przy robieniu tatuaży z henny. Praca wyczerpująca psychicznie (kto pracował w nadmorskich miejscowościach wie dlaczego), ale w sumie pozytywna. Od początku było mi powiedziane, że jak ktoś zapyta, to ja tam tylko pomagam wujkowi. Jak będzie kontrola, to mamy zbić stoliki ciaśniej, bo on ma wykupione tylko jedno miejsce.

Przez cztery sezony poznałam masę ludzi. Co roku widywałam już te same twarze. Co za tym idzie, mogłam kupować rzeczy po normalnych cenach, a nie "nadmorskich". Moi znajomi mieli u mnie tatuaże za free, ja u nich jedzenie, picie czy toaletę. Wszystko oczywiście w porozumieniu z szefem. Darmowe tatuaże były świetna reklamą. A teraz czas na piekielnosci mojego szefa:

- Została henna w aplikatorze z poprzedniego dnia? Dolej wody utlenionej. Jak ktoś przyjdzie z reklamacją, to poprawisz. - Przychodzili często. Po dwóch tygodniach odmówiłam pracy na starej hennie.

- Jak ktoś jest niezdecydowany, zaproponuj najdroższe - lecę, najdroższe były smoki a4, 60 złotych. Zrobienie takiego smoka to przynajmniej pół godziny. Proponowałam łatwe i ładne. W ciągu pół godziny zrobię trzy czy cztery tatuaże za 20 złotych.

- Nie poprawiaj po innych tatuażystach - To mu przeszło jak powiedziałam, że biorąc piątkę za poprawienie tatuażu, mamy piątkę do przodu i zadowolonego klienta, który może wrócić albo polecić nas znajomym.

- Żadnych tatuaży na zamówienie - poszłam na kompromis i każdy tatuaż "specjalny" dodawałam do katalogu.

- Za napisy zawsze licz za literę (jedna litera to 5 złotych), w kolejnych sezonach i tu się zgodził ustąpić.

Nigdy nie brałam kasy z utargu na łazienkę czy jedzenie, nigdy nikt się na mnie nie poskarżył. Mój szef już w drugim sezonie mojej pracy nauczył mnie rozrabiać hennę i zostawiał mnie samą. Nigdy nawet mi przez głowę nie przeszło żeby coś zabrać. Mało tego, w domu sama przygotowywałam nowe wzory, dziecięce kreskówki itp. W moim ostatnim sezonie pracy w tatuażach mój szef zrobił się bardzo podejrzliwy. Kazał zapisywać wszystko w kolejności, nie miałam z tym problemu bo do tej pory też to robiłam, bardziej dla siebie, żeby mieć pewność, że nic mi nie umknęło i mam kasę za wszystkie zrobione tatuaże. Przerw nie miałam, tylko na toaletę. Jadłam przy stanowisku a jak podchodził klient, mój szef zjawiał się obok i zabierał mi posiłek. Na koniec dnia zaczął sprawdzać moją listę z jego własną, pisaną na gazecie. Pewnie krył się gdzieś między drzewami i spisywał.

Po kilku tygodniach znów zostawił mnie na posterunku samą. Miałam w torbie małą fiolkę z henną w razie gdyby nam zabrakło. Dzień był kiepski i nawet nie musiałam rozrabiać nowej Henny, bo nie było klientów. Na koniec dnia, zdaję wszystko. Daję listę tatuaży, hajs i "sprzęt".

Na drugi dzień pracuję jak zazwyczaj, robię listę tatuaży, wpisuję godzinowo kiedy byłam w toalecie i jak długo jadłam (tego też wymagał, nie żartuję), a na koniec dnia mój szef oskarżył mnie o kradzież Henny, którą wczoraj ze mną zostawił. Oddawałam mu pełna fiolkę, więc miałam bardzo durny wyraz twarzy. Stwierdził, że na pewno sobie gdzieś przesypałam i robię tatuaże na lewo. Przez to musi mi potracić z pensji i nie życzy sobie więcej takich scen. Teraz będzie siedział przy mnie cały czas itp.

Popłakałam się, zawsze łatwo płakałam. Szczególnie w tak absurdalnych sytuacjach. Nigdy w życiu niczego nie ukradłam, nawet reszty z lady, którą ktoś zapomniał zabrać. Nic nigdy. A teraz to. Henna, potrzebna mi nie wiem do czego. Mimo łez powiedziałam facetowi, że może szukać innego pracownika, bo ja już tam nie wrócę.
Razem z koleżanką rozliczałyśmy się osobno, ale wracałyśmy razem. Gdy wyszłam do niej zapłakana, powiedziałam co się stało, ona też zrezygnowała.

Facet dzwonił do mnie jeszcze w tamtym sezonie, ale nie byłam zainteresowana (ciekawe dlaczego). Resztę wakacji spędziłam jeżdżąc na plażę w celach rozrywkowych. On pracował tam sam. Klientów nie miał.
PS. W moim pierwszym sezonie zarabiałam 20zł + premia od utargu + kasa za dojazd, w ostatnim 35zł + premia + zwrot za dojazd.

by EdinaMonsoon
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
7 15

Ja bm przeszedł "na swoje" - inwestycja nie wielka, zyski nie małe, nawet nie do końca oficjalny biusines był by opłacalny.10 klientów, 4 godz. 200zł. reszta na plaży. W razie obaw o denuncje z strony konkurencji, kartka na plecy "TATOO" i spacer po plaży, chętni by się znaleźli na 100%.

Odpowiedz
avatar myszolow
-5 17

@thebill: Nie dość że Państwo PL dowala uczciwym, zarejestrowanym przedsiębiorcom na każdym kroku podatki, zusy, srusy to jeszcze dochodzi walka z takimi "geniuszami przedsiębiorczości" jak Ty.... załóż firmę, płać, zatrudniaj ludzi to pogadamy jak zapatrujesz się na swoje rady.

Odpowiedz
avatar EdinaMonsoon
5 5

Nigdy o tym nie myślałam. Nie chciałabym oszukiwać w tak okropny sposób. Robienie tatuaży bezpośrednio na plaży byłoby bardzo nieprzyjemne. Piach wszędzie i w piękny dzień namów kogoś żeby przez dwie godziny nie moczyl tatuażu

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 10

@myszolow: Firmę prowadze od 15 lat, zatrudniam 10 osób, mnie też ciężko było wystartować.Staram się być wymagającym i sprawiedliwym pracodawcą. Poniewieranie pracownikiem powoduje takie sytuacje jak opisana. Tak ja też po kłutni z pracodawcą o umowę o pracę, stawkę, godziny pracy rozpoczołem działalność wykonując te same usługi na własny rachunek . Lojalnym można być w obec uczciwego pracodawcy. Moi pracownicy mają umowę o pracę i podpisaną "lojalkę", jak pracodawca nie daje umowy, to o jakiej lojalności mówimy? a oszustwem było by pracując u kogoś robienie tatoo na swój rachunek, jeżeli nic nie łączy byłego pracownika z byłym pracodawcą to w czym problem?

Odpowiedz
avatar ziobeermann
1 7

@thebill: Nie z przymiotnikami piszemy łącznie - niewielka, niemałe. Denuncjację, nie „denuncję".

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 7

@ziobeermann: Dzięki koleś!!! Życie mi ratujesz!

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 1

@thebill: nie jestem grammar nazi, ale kurcze jesli masz problemy z ortografia, to pisz najpierw w wordzie... tu tez zreszta podkresla bledy... bo potem wychodza takie kwiatki jak "klUtni", "rozpoczOlem", "w obec"

Odpowiedz
avatar dziqs1987
-1 1

@thebill: nie jesteś pracodawcą, sorry.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 10

Jedno mnie zastanawia, kolejna historia gdzie pracownik byl kura przynoszaca zlote jajka, a pracodawca oskarzyl o kradziez czy cos innego brzydkiego zrobil i wyrzucil jednoczesnie dramatycznie zmiejszajac swoje dochody. Albo pracodawcy tacy glupi albo byli pracownicy lubia podrasowac sytuacje..

Odpowiedz
avatar Locust
10 10

@nursetka: Niestety, są ludzie, którym się wydaje, ze mogą od pracownika wymagać coraz więcej i więcej. Autorka sama zrezygnowała, a jej pracodawca najwidoczniej szukał dziury w całym, żeby sobie przyoszczędzić na biznesie.

Odpowiedz
avatar EdinaMonsoon
7 7

Powiem szczerze, nie wiem czy przynosilam złote jaja. Robiłam to co miałam robić tak jak powinnam. Dla mnie było ogromnym szokiem jego oskarżenie. Do tej pory nie wiem co się wtedy stało. Wiem, że oskarżenia były niezasadne. Jedyne co wiem to fakt, że zawsze byłam w stosunku do niego uczciwa.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

@nursetka: są tacy ludzie. Takiemu pracodawcy wydaje się, że jest bogiem, pracownik zniesie wszystko(przecież taki nie spodziewa się, że pracownik się zwolni!). Parę razy zdarzyło mi się takich spotkać. A czasem pracownika po prostu nie lubi i to jest dla niego ważniejsze.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

@nursetka: moja przyjaciolka pracowala ladnych pare lat w sklepie monopolowym, z 2 kolezankami. i po tych latach zostala przed samymi swietami zwolniona bo " szef nikogo za reke nie zlapal, ale cos tam mu ginie". okazalo sie, ze zatrudnil chlopaczka z rodziny, a kogos zwolnic musial wiec nie wiem czy to byli pracownicy "podrasowuja" historie

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

Henna może uczulać, jakby ktoś wylądował w szpitalu, to masz OC? Jesli ino 'pomagasz "wujkowi"', to gwarantuje, ze nie tylko nie weźmie Cie pod swoje ubezpieczenia, ale wręcz wypnie się 'bo ja nie wiem co ona tam do tej henny dodała'. "nawet zwykła henna używana do robienia krótkotrwałych tatuaży może być groźna dla zdrowia. W celu uzyskania zamierzonego efektu, do naturalnego barwnika dodawany jest szkodliwy dla organizmu związek chemiczny o nazwie parafenylenodiamina (PPD), który określany jest także jako „sztuczna henna”. Francuski Krajowy Związek Dermatologów (SNDV) ostrzega, że wszystkie czarne tatuaże z henny są niebezpieczne dla zdrowia. Mogą powodować m.in. silne uczulenia, infekcje oraz pozostawiać przebarwienia i trwałe blizny."

Odpowiedz
avatar EdinaMonsoon
3 3

@Caron: wiem, ale w większości przypadków nie uczula. Podczas swojej kariery miałam tylko dwa przypadki uczulen. Każdemu klientowi, szczególnie rodzicom dzieci powtarzałam jak mantre, że henna może uczulic. Nawet powiesilam karteczkę z ostrzeżeniem ale po kilku dniach szef mi ją zabrał, bo odstrasza klientów. Specjalnie dla małych dzieci, które albo same tak bardzo chciały mieć tatuaż, albo miały utartych rodziców, przygotowałam małe tatuaże z cieniutkich linii, bez wypełnienia.

Odpowiedz
avatar xyRon
-3 5

A możesz powiedzieć na czym polega taki tatuaż z henny? To też się nakłuwa skórę i wprowadza farbę? Tyle że henna po pewnym czasie się rozpuszcza? Czy jak?

Odpowiedz
avatar EdinaMonsoon
5 5

Tatuaż z Henny to malowanie henną naskórka. Wzór robi się tak jak przy normalnych tatuazach, za pomocą kalki i pisaka. Potem na ten wzór nanosi się hennę. Służy do tego mały aplikator z cieniutka rureczka, która może wyglądać jak igła, ale nią nie jest. Zabieg bezbolesny, po zadrapaniu farby (Henny, która zamieniła się w skorupke) na skórze zostaje tzw tatuaż. Schodzi po ok dwóch tygodniach. Najdłużej wytrzymują tatuaże wypełnione, czyli bardzo ciemne. Same kontury trzymają ok tygodnia. Można poprawić ale bym odradzala, większe prawdopodobieństwo pojawienia się reakcji alergicznej. Wyblakly tatuaż już super nie wygląda :-D

Odpowiedz
avatar gontier
7 7

W ostatnie wakacje byłam nad morzem, tych stoisk z tatuażami to pełno jest. Robiłam jeden na dwóch stoiskach. Za pierwszym razem mi spartoliła, no ale cóż. Poprawkę za darmo miałam przy innym. Przy okazji pogawędziłam z dziewczyną. 16 lat, brak przerw, siedzi po 10h na tym stoisku, jeden dzień w miesiącu wolny i coś tam jeszcze mi opowiadała. No ale chociaż płacą nieźle :) Ale co to za wakacje nad morzem, jak tylko jeden dzień można poszaleć.

Odpowiedz
avatar EdinaMonsoon
2 2

To jeszcze gorzej niż ja miałam. Ja ze względu na wiarę mojego pracodawcy, nie pracowałam w soboty. 10 godzin to niestety norma. Siedzi się od rana do zachodu słońca. Niestety potem trzeba jeszcze jakoś wrócić do domu. Ja dojeżdżalam codziennie autobusem, albo kolejką waskotorową. Zdarzało się też rowerem, w słoneczne niedziele 18km w jedną stronę żeby w korkach nie stac po kilka godzin.

Odpowiedz
avatar Ochraniacz
1 1

@EdinaMonsoon: Czyżby był wyznania mojżeszowego skoro soboty miałaś wolne?

Odpowiedz
avatar EdinaMonsoon
2 2

Nie mam pojęcia, nie wnikalam. Choć to by rzeczywiście pasowało. Oszczędzal nawet na maszynkach jednorazowych (to jest tak obrzydliwe, że niedobrze mi się robi na samą myśl). Jeśli chcesz zrobić sobie tatuaż z Henny a jesteś owłosiony w wybranym miejscu (szczególnie problem dotyczył mężczyzn i ich łydek, pleców, klatki piersiowej i niekiedy ramion), włosów tych należy się pozbyć. Obrzydza mnie to i napawa pewnym niepokojem, więc z miejsca powiedziałam, że golic nikogo nie będę, nigdy. Gdy zjawial się klient z owlosieniem na moim miejscu na chwilę siadal mój szef i pięknie, na sucho wygalał miejsca potrzebne do mojej pracy. Dopóki maszynka się nie stepila służyła wielu klientom.

Odpowiedz
Udostępnij