Poznałam przez internet chłopaka z sąsiedniego miasta. Po miesiącu korespondencji on-line, telefonicznej itd, itp., jako, że dogadywaliśmy się rewelacyjnie, spotkaliśmy się w końcu twarzą w twarz. No i scenariusz się powtarza - świetnie nam się rozmawiało, A. okazał się naprawdę fajnym facetem. Spotykaliśmy się przez ponad 3 miesiące, później miarka się przebrała.
Wiedziałam, że A. jest wierzącym i praktykującym katolikiem i co niedziela chodzi do kościoła. Ja jestem ewangeliczką, ale kościół omijam szerokim łukiem - A. bardzo dobrze od początku o tym wiedział. Tutaj gdzie mieszkam, na porządku dziennym są pary mieszane katolicko/ewangelickie.
Nie przeszkadzało mi ani trochę to, że A. co niedziela był w kościele oraz że jest katolikiem. Wiara jest dla mnie kompletnie nieistotna, ważne, żeby ta druga osoba była po prostu dobrym człowiekiem, a zawsze idzie się dogadać.
Jak się później okazało, powtarzanie mi wiele razy, że dla niego to, że jestem ewangeliczką jest kompletnie nieistotne, było lekkim kłamstwem.
Po jakiś dwóch miesiącach znajomości zaczął namawiać mnie do chodzenia z nim w niedziele na msze. Powiedziałam mu, że nie czuję potrzeby biegania do kościoła co niedziela, tym bardziej, że w swoim bywam tylko na ślubach i pogrzebach. Po 2-óch tygodniach spokoju prośby powróciły, ale tym razem, z doczepionym "muszę sprowadzić cię na dobrą drogę". Wyjaśniłam mu kolejny raz moje stanowisko w tej sprawie i sprawa ucichła, ale mi zapaliła się lampka.
Między nami wszystko było super, A. chodził do kościoła, ja nie robiłam mu o to problemów, on jakby zapomniał o sprawie. O ja naiwnaaaaa.
Następna jego próba spowodowała, że nie umiałam pozbierać szczęki z podłogi.
Wróciliśmy z całodniowego wyjazdu, odprowadził mnie pod dom, rozmawialiśmy jeszcze chwilę po czym usłyszałam:
- Zmień wiarę i wyjdź za mnie. Naprawdę tego nie pożałujesz. Będziemy razem szczęśliwi. Ale nie pozwolę, żeby moje dzieci były ewangelikami.
Powiedziałam mu parę słów o tym co myślę o jego średniowiecznym podejściu do wiary w XXIw. i paru innych sprawach, odwróciłam się na pięcie i poszłam. Z szoku wychodziłam ładnych kilkanaście minut.
Najlepsze jest to, że znał moje podejście do spraw wiary i kościoła. Jestem naprawdę tolerancyjną i elastyczną osobą, ale jeżeli ktoś na siłę próbuje mnie do czegoś zmusić, uzyskuje całkiem odwrotny skutek. Gdybyśmy spotykali się o wiele dłużej i gdyby porozmawiał ze mną w normalny sposób, wiedziałabym jak mu zależy, nie byłoby dla mnie większym problemem zmienienie wiary. No ale cóż...
Jak poznać katofoba? sam ci zaraz o tym powie....
Odpowiedz@Morog: Zgadza się :) A jak poznać fanatyka katolickiego?
Odpowiedz@thebill: tak samo.
OdpowiedzReligie powinny być zdelegalizowane. Boimy się radykałów islamskich,ale ten chrześcijański,jest równie niebezpieczny.
Odpowiedz@Day_Becoomes_Night: Doprawdy? Ilu radykałów XXI-wiecznego Chrześcijaństwa zrobiło w tym roku zamachy terrorystyczne? Ilu ukamieniowało kobiety? Ilu zgwałciło kogoś w imię Chrześcijaństwa? Tu nie chodzi po prostu o religię. To dwie różne kultury, dwie mentalności. Indianie nie upadli dlatego, że kolonizatorzy z zachodniej (co należy przy każdej możliwej okazji podkreślać) Europy wyznawali inną religię. Upadli dlatego, że nie byli przygotowani na bardziej bezwzględną, okrutną, bezdusznie nastawioną na zysk mentalnością.
OdpowiedzTylko co do Indian, oni akurat zostali by zmiażdżeni tak czy tak bo Zachód posiadał np. broń palną. Teraz jest trochę inna sytuacja bo mamy przewagę technologiczną i naukową ale i tak zdechniemy.
Odpowiedz@Aki: gdyby katoliccy radykałowie doszli w Polsce do władzy,mielibyśmy podobny meksyk co w krajach islamskich. Tylko bez obcinania głów,kamienowania i gwałtów. Ale sens podobny. Wróćmy do historii. Zamiast katolika wstaw muzułmanin/żyd/ byddysta. Ten muzułmanim/żyd/buddysta,namawia autorkę na zmianę wyznania,bo nie pozwoli,aby jego dzieci były chrześcijanami,tutaj dokładnie,ewangelikami. Trochę straszne,nie? Wszyscy "głęboko wierzący" mają mózgi wyprane od małego. Oni są po prostu niebezpieczni
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: Za tę wypowiedź masz u mnie flachę! Co do obcinania głów i kamienowania - nie bądź znowu taka pewna. Żeby im tylko dać wolną rękę. Miłość bliźniego by ich nie powstrzymała, gwarantuję. Radykał katolicki to beton (jak zresztą każdy religijny radykał). Zaś co do gwałtów... Przecież każdy narodowiec-prawdziwy-katolik ma prawo zgwałcić urwę-szmatę, co to - zamiast WARTOŚCI podtrzymywać, garów pilnować, siedzieć w domu i dzieci rodzić (co rok prorok) - szlaja się w mini spódnicy, gołą dupą świeci i cycki ma na wierzchu. Nie wiedziałaś? A jeszcze jak Żydówka, Murzynka, albo Wietnamka? Kochaaana... Gwałt należałby się z ustawy. Najlepiej skutkujący zapłodnieniem...
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: Dzięki! W sumie to się nawet cieszę, że "mam mózg wyprany od małego". Znam pierdylion głęboko wierzących i WSZYSCY to normalni ludzie, z normalnymi zainteresowaniami i podejściem do świata. I nikt z nich nie jest niebezpieczny. A może podasz mi przykład niebezpiecznego chrześcijanina?
Odpowiedz@ejbisidii: pewnie też jesteś wierząca. Czyli ludzie wierzący,z twojego kręgu,są dla ciebie normalni. Dla mnie mogliby być karolami. Dopóki trzymacie swoją religię dla siebie,jest dobrze. Źle jest wtedy,gdy zachowujecie si jak ten korek z historii. Swoją drogą. Już planował rodzinę z autorką,po tak krótkim czasie znajomości?
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: Cytuję: "Religie powinny być zdelegalizowane. Boimy się radykałów islamskich,ale ten chrześcijański,jest równie niebezpieczny." No proszę, mamy więc Twój przykład - antyreligijnego radykała. Postulujesz delegalizację wszystkich religii, czyli prześladowania osób religijnych (bo przecież delegalizacja z założenia postuluje karę za trwanie w zabronionym stanie). Jakie to zabawne w kontekście tego, że uważasz się za lepszą od innych tylko z powodu niewyznawania żadnej religii. Gdzie są przyzywani przez Ciebie "radykałowie chrześcijańscy" gotowi prześladować wszystkich innych i wprowadzać "średniowieczne zwyczaje w XXI wiek"? Czy ten radykał to ten kto chciałby aby jego potencjalna partnerka życiowa przeszła na jego wiarę? (Faktycznie, jest się czego bać...) @Armagedon: Skąd się biorą u Ciebie te rojenia o rzekomych radykałach - i w ogóle kim oni są? To co piszesz to przecież jakiś bełkot. Żyjesz w ciągłym strachu czy po prostu nienawidzisz religii (szczególnie katolickiej)? Bo Twój fanatyzm jest już chyba niebezpieczny.
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: Jakby nie patrzeć ostatnia osoba spalona w "chrześcijańskiej" Polsce na stosie oficjalnie była za czary; nieoficjalnie za czytanie Biblii.
Odpowiedz@sixton: "nie pozwolę,aby moje dzieci zostały ewangelikami". Czyli co? Zabroni kontaktu z dziadkami-ewangelikami czy im też karze się przechrzcić. Spokojnie. Chrześcijańscy radykałowie są. Tylko ich agresywne zachowanie może objawiać się tylko w odrębie najbliższej grupy/rodziny. A co by było,gdyby twoja siostra,została ewangeliczką dla ukochanego?
Odpowiedz@plokijuty: No to żeś Amerykę odkrył. Inkwizycja tępiła przede wszystkim heretyków (prawdziwych czy rzekomych) i buntowników. Tylko co to ma do rzeczy? @Day_Becomes_Night: Jeśli dla niego to ważne to co w tym złego, że chciałby aby zmieniła wiarę? Jeśli jej to nie pasuje to tyle - rozstają się i koniec. To jest dla Ciebie przejaw radykalnych zachowań? Nic by mi do tego nie było. Ewangelicyzm to nie islam. To samo jakby przeszła na buddyzm czy judaizm.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 kwietnia 2016 o 11:01
@Aki: Setki dzieci i młodych kleryków zostało ofiarami przemocy seksualnej i w kraju i na misjach. O Wielebnych Pedofilach w końcu się mówi - choć kościół dalej nie widzi problemu. A co do ofiar? Kapelan - ksiądz błogosławi karabiny służące do drapania się po plecach? Poczytaj o Afganistanie, Libanie, itd. żołnierze święceni przez KATOLICKIEGO księdza strzelają "W imie Boga!" Pomyśl za nim coś napiszesz
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: nie wiem jakim trzeba być kretynem by porównać w czymkolwiek fanatyków islamskich z chrześcijańskimi....
Odpowiedz@plokijuty: A było to już w XIX. wieku, RAPTEM dwieście lat temu. 35 lat później urodził się Sienkiewicz, Mickiewicz żył już od lat trzynastu, Szopen właśnie raczkował, Słowacki miał 2 latka, Fredro Aleksander świętował osiemnastkę, a niecałe 70. lat później miał urodzić się Einstein. Wziąwszy pod uwagę, że druga światowa wybuchła 77 lat temu - to wcale nie było tak dawno!
Odpowiedz@sixton: Niebezpieczne to są marsze narodowokatolickie pod hasłem "A na drzewach zamiast liści będą wisieć syjoniści" - wiedzione radośnie przez katolskiego zakonnika.
Odpowiedz@Armagedon: Tak w ogóle to mówisz o tym marszu, w którym ktoś niezwiązany ze środowiskiem (taki kolejny Hadacz) spalił prowokacyjnie kukłę Żyda? Zresztą jak zwykle manipulujesz. Żaden marsz (czyj w ogóle) nie odbywał się POD HASŁEM jaki podałaś. Podobne hasła mogły być co najwyżej wykrzykiwane przez jakąś grupę osób lub być widoczne na jakimś transparencie. Chcesz na tej podstawie uogólniać? Spoko, to czekam na potępienie KOD-u (za hasła "Szydło do wora, wór do jeziora!") czy w ogóle wszystkich przeciwników Kaczyńskich za hasła "Jeszcze jeden!" na Krakowskim Przedmieściu. Według Twojego rozumowania to przecież nawoływanie do mordu na tle politycznym.
Odpowiedz@Aki: Poczytaj o tym co robią z klinikami aborcyjnymi w USA. Niestety, nie opiera się to na chodzeniu po nich i grzecznym namawianiu kobiet do urodzenia dziecka. To, że się o tym nie mówi nie znaczy, że nie są równie pierdzielnięci jak muzułmanie :) IRA to przecież też muzułmanie, prawda? A już nie wspomnę, że ja się czuję bardziej poszkodowana przez katolików, którzy próbują wymusić w Polsce zapisy prawne ich religijnych farmazonów (np. zakaz handlu w niedzielę, gdzie studenci czy uczniowie mają czas na pracę głównie w weekendy?), a już i tak wiele ich jest (np. wolne od pracy święta religijne) niż przez ludzi wysadzających się w Brukseli czy w Paryżu. Tak, mówię tylko o fanatykach, bo do ludzi, którzy sobie wierzą i nie szkodzą innych zupełnie nic nie mam. A opisana sytuacja przez autorkę jest po prostu brakiem poszanowania do drugiej osoby + grzechem dla tego gościa, gdyż łamie Przykazanie miłości "Będziesz miłował [...] bliźniego swego jak siebie samego".
Odpowiedz@Aki: Ale głupoty piszesz.....indianie upadli bo zderzyli się z wyższą cywilizacja. I zawsze tak jest. Gdyby mieli możliwość to sami białych by zniszczyli. To jest życie ty naiwna dziewczynko
OdpowiedzSzczerze mówiąc, on tu raczej nie był piekielny. Nie zrobił zupełnie nic złego, kilka razy tylko powiedział Ci zdanie-dwa z prośbą o zmianę wyznania. Sama jestem ateistą ale osoby mówiące o "średniowiecznym podejściu do wiary" mając na myśli cotygodniowe chodzenie do kościoła są według mnie piekielke. Nie jestem ignorantem i znam zasady religii którą odrzucam. Nie jest idealna ale jest dość dobra (Mamy ją od zawsze więc widzimy głównie jej wady. Ale gdy zaczynamy porównywać ją z innymi, okazuje się, że inne ciężko nazwać nawet przy niej religiami). i wszystko w niej ma sens i cel. Regularne brzmianie udziału w rytuałach religijnych jest z punktu widzenia wierzących dość ważne i jeśli ktoś tego nie rozumie, powinien "przekwalifikować się" na... Właśnie, na co? Chrześijaninem ani wyznawcą innej religii nie jest. Ateiści to ludzie wierzący w brak sił metafizycznych. Podostaje agnostycyzm ale ciężko mi użyć tego słowa bo kojarzy się raczej z inteligentnymi ludźmi, myślącymi trzeźwo.
Odpowiedz@Aki: pisząc "średniowieczne podejście do religii" chodziło mi raczej o to, że nie jest w stanie zaakceptować związku z kimś, kto jest innej wiary nawet, jeżeli ta osoba kompletnie nie uczestniczy w życiu kościoła i uczestniczyć nie będzie. Cotygodniowe chodzenie do kościoła w ogóle mi nie przeszkadza - masz takie potrzeby - proszę bardzo. Mój obecny partner tak robi, ale przy okazji nie narzuca mi zmiany wyznania ani nie zmusza do chodzenia razem z nim, ponieważ dobrze wie, że do niczego jest mi to potrzebne.
Odpowiedz@Aki: Ateista to jest ciekawy przypadek. Nie wierzy w Boga jako istotę duchową lecz walczy z tym samym Bogiem i jego przedstawicielami. Ciekawie ujął to jeden z najwybitniejszych faryzeuszy, Gamaliel w Dziejach 5:33-40. Z drugiej strony osoba, rzecz czy cokolwiek innego, nawet jedzenie, do którego dąży się wszelkimi środkami dla dążącego jest Bogiem.
Odpowiedz@plokijuty: Ktoś cię oszukał! Jestem ateistą i nie walcze z bogiem, bo on nie istnieje. Nie walcze z jego wyznawcami bo to oni wieżą, że jak teraz dadzą kiędzu kase to po śmierci im będzie dobrze, jedynie czemu się przeciwstawiam to wydawanie MOICH pieniędzy na cele religijne - jaka by to religia nie była wole je przeznaczyć na głodne dzieci, lub samotne matki.
Odpowiedz@plokijuty: Typowe dla katoli. Oskarżać innych o to, co się samemu czyni. Czyli - odwracać uwagę od siebie, a tym samym - kota ogonem. Czy ateiści latają do waszych kościołów i z pianą na ustach przekonują, że boga nie ma? A może postulują jakieś spektakularne kary dla księży za celebrowanie nabożeństwa, albo za spowiedź? Wy za to nachalnie narzucacie swój światopogląd i wpierniczacie się w każdą dziedzinę życia. Zakaz aborcji, nakaz porodów - dla WSZYSTKICH kobiet, nawet ateistek, przymus płacenia na Kościół - dla wszystkich, zakaz robienia zakupów w święto - dla wszystkich... i tak dalej, i tym podobne... A wasze symbole religijne wtykacie gdzie się da. Niedługo w publicznych sraczach krzyże zawisną. Wiecznie ględzicie o jakiejś obrazie uczuć religijnych - w dupie mając obrazę uczuć nie-katolików. Oczekujecie tolerancji i szacunku? To szanujcie i tolerujcie poglądy innych. NIE MUSZĄ być takie same jak wasze.
Odpowiedz@Armagedon: "Czy ateiści latają do waszych kościołów i z pianą na ustach przekonują, że boga nie ma?" Nie wierzę w Boga i bardzo nie podobał mi się projekt ustawy antyaborcyjnej. Ale fakt pozostaje faktem, że feminazistka przyszła na mszę tylko po to, by zakłócić obrzędy religijne w proteście przeciwko propagowaniu pogłądów KK na tę sprawę. I tak, mimo, że jest sporo sporo normalnych ateistów, wielu dość agresywnie "przekonuje" o nieistnieniu sił metafizycznych. Często aż mi się wstyd za nich robi gdy widzę wyzwiska od "ciemnogrodu", " Kaczystanu", "średniowiecza" tylko dlatego, że ktoś wyznaje jakąś religię.
OdpowiedzJestem w szoku: "nie byłoby dla mnie większym problemem zmienienie wiary" - nie jestem w stanie pojąć, że wyznawca jakiejkolwiek religii może wypowiedzieć takie słowa. Bo jak to, wierzysz w coś, ale tak o, bez "większego problemu", możesz swoją wiarę zmienić? To chyba jednak nie wierzysz.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 kwietnia 2016 o 22:57
@timo: Czego się spodziewałeś? Toż to baba. One nie potrafią dotrzymywać obietnic i nic poza pieniędzmi nie ma dla nich żadnego znaczenia. Autorka też nie ma pojęcia co to jest wiara, skoro nie miałaby problemu z jej zmianą. To tak jak z miłością w wykonaniu kobiecych podludzi, "kochają" swojego obecnego chłopaka, ale gdyby pojawił się lepszy, to by nie miały większego problemu "pokochać" tego drugiego. Kobietom określenia takie jak uczucia wyższe albo wartości uniwersalne są obce. Chodzi tylko o to, żeby złapać sobie faceta na dziecko.
Odpowiedz@timo: moj tata zmienil wyznanie z ewangelickiego na katolickie pod wplywem mojej mamy, nigdy specjalnie nie byl praktykujacy, a pod wplywem mojej mamy stal sie religijny i postanowil przejsc na katolicyzm.
Odpowiedz@timo: Dobry człowieku, racz przyjąć do wiadomości, że wiara a religia to dwie różne sprawy są. A w związku z tym, niektórym jest dokładnie wszystko jedno w jakim obrządku ślub biorą, bo wychodzą z założenia, że Bóg jest tylko jeden. A On, z kolei ma generalnie gdzieś wszystkie obrządki, kościoły, synagogi, meczety, cerkwie i inne świątynie zbudowane ku chwale budujących i zwisa Mu, czy ślubu udziela ksiądz, pop, imam, rabin, czy pastor. Religie wymyślili sobie ludzie i licytują się zawzięcie, która z nich jest najlepsza. A prawie wszystkie są o kant dupy potłuc. Wojen nie prowadzą ufoludki, tylko wyznawcy. A Bóg nie pozwala zabijać.
Odpowiedz@timo: wierzę w Boga. Kościół i przypisanie do danej wiary jest mi do niczego niepotrzebne. Więc co za różnica czy na papierku w wyznaniu widnieje "katolickie" czy "ewangelickie", skoro tak czy siak nie praktykowałam i praktykować nie będę?
Odpowiedz@Armagedon: Wyjatkowo zgadzam sie z Armageddon, mimo, ze jestem praktykujaca katoliczka i nie mam zamiaru zmieniac swojego wyznania to podzielam zdanie Armagedon. Bogu nie potrzebne sa nasze zasady i rytualy to jest dla nas, aby jakos uporzadkowac wierzenia, narzucic ludziom pewien schemat w ktorym mogliby sie odnalezc. Jezus powiedzial, ze najwazniejszym przykazaniem jest milowac Boga a blizniego swego jak siebie samego. Nie mowil, ze potrzebne jest dawanie na tace, spowiadanie sie co tydzien, nie jedzenie wieprzowiny czy obmywanie sie przed modlitwa itp. Wiekszosc radykalow dowolnej religii, zapomina o tym co jest najistotniejsze miluj Boga i Ludzi a nie rytualy.
Odpowiedz@timo: Na jednym z portali katolickich, dowiedzialam sie, ze polowa mojej rodziny to odszczepience i nie maja szans na zbawienie bo nie byli katolikami. Nie wazne, ze moj przedwczesnie zmarly wujek byl bardzo dobrym czlowiekiem, pojdzie do piekla i juz, bo nie byl katolikiem. Nie wiem kto tego naucza, ale na pewno nie jest to zgodne z nauczaniem chrzescijanskim i odcinam sie od tego rodzaju katolikow.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 kwietnia 2016 o 12:25
@nursetka: "bo nie był katolikiem" nie jest zgodne z nauczaniem chrześcijańskim, tu się zgadzam. Ale jeśli nie był chrześcijaninem to według Biblii nie trafi do nieba: "Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie." (J 14,6)
Odpowiedz@plamka: wujek był praktykującym ewangelikiem, wiec jak najbardziej "kwalifikuje sie"//
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 kwietnia 2016 o 0:59
Cos mi sie wydaje autorko, ze pochodzimy z jednego regionu :)
Odpowiedz"dla niego to, że jestem ewangeliczką jest kompletnie nieistotne" - i nie kłamał. Bo to *było* dla niego kompletnie nieistotne - możesz być ateistką, ewangeliczką, buddystką - on Cię i tak "na doprą drogę sprowadzi".
OdpowiedzNiestety twój wybranek jest dobrym fanatykiem, przepraszam katplikiem i ma rację! Ja jestem ateistą, a on (szacun dla niego) robi to w co wierzy, czyli przestrzega zasad swojej religi, a nie nagina ich do sytuacji. NIe zgadzam sie z jego poglądami ale wielki szacun za postawę!
Odpowiedz@thebill: A czy wiara katolicka ZABRANIA ślubu z innowiercą?
Odpowiedz@Armagedon: Nie. Ale nakazuje nawracać ludzi i upominać tych którzy zeszli ze "ścieżki Pana".
Odpowiedz@Armagedon: W zasadzie podczas ceremoni ślubu nowożeńcy powinni być obecni, i ślubuje się wychowanie potomstwa w wierze katolickiej więc czy ja wiem?
Odpowiedz@thebill: Mieszane małżeństwa są jaknajbardziej możliwe. Wtedy ślub odbywa się w tym obrządku, w którym państo młodzi zdecydują się wychowywać swoje przyszłe dzeci. Drugie z małżonków nie musi zmieniać odłamu chrześcijaństwa a nawet religii (tylko przy islamie są jakieś problemy), wystarczy raczej coś w stylu doniesienia papierów od własnych duchownych.
Odpowiedz@Aki: Z własnego doświadczenia wiem, że katoliccy księża lubią przy tym robić problemy i piętrzyć jakieś dziwne formalności. Z tego względu brałam ślub w cerkwi - było o wiele łatwiej wszystko załatwić.
Odpowiedz@Aki: to przestanie nawracać, bo kogoś kiedyś zdenerwujecie i wkroczy n ścieżkę prawną... poza tym nie taka wesoła ta ścieżka pana
OdpowiedzNajbardziej epickie zaręczyny na piekielnych XD proszę, dodaj, że znaliście się 3 miesiące i macie po 15 lat. W sumie nie. 30 lat będzie śmieszniej xD
Odpowiedz@SzatanWeMnieMocny: cóż, znaliśmy się 3 miesiące, on 29 lat miał :P
OdpowiedzI dobrze chłopak powiedział. Zaś najwięcej ludzi w imię swojego światopoglądu wybili ateiści (ZSRR, Kambodża, Chiny) i neopoganie (III Rzesza Niemiecka) i to w samym XX w., w takich liczbach, których Kościół choćby chciał, nie był w stanie osiągnąć przez całe Średniowiecze.
Odpowiedz@Polio: chyba dlatego, ze w sredniowieczu populacja nie byla tak duza
Odpowiedz@Polio: to powinieś sobie przeaktualizować liczby... ateiści zaprzeczają istnienie boga... nie są komunistami... ciekawe że ta 3. Rzesza podpisała konkordat z Watykanem... najwięcej jednak ludzi wybił katolicyzm... i raczej nie wymażesz tego faktu... dlaczego nie wspomniesz że ostatnio w imię katolicyzmu mieszkańcy wioski spalili żywcem mężczyzn za to że nie przyjęli chrześcijaństwa? religie to syf umysłowy
Odpowiedz@piotrczuba Lecz wszyscy komuniści ze swej ideologii są lub powinni być ateistami. Policz lepiej ile wiosek chrześcijańskich zostało wymordowanych/spalonych/zgwałconych w Syrii za odmowę przyjęcia Islamu. A wiesz co jest najlepsze? Że to nie jest nawet mały ułamek statystyk ofiar ateizmu towarzysza Mao, Lenina, dziadka Stalina czy czerwonych Khmerów - towarzystwa postępowych, wolnych od przesądów religijnych racjonalizatorów, opierających swoje działania na systemach wybitnych filozofów (w szczególności Hegla).
Odpowiedz@piotrczuba A konkordat to tylko i wyłącznie umowa regulująca wzajemne relacje Kościoła i państwa. W takim stopniu czyni Rzeszę katolicką, w jakim umowy z Gminą Wyznaniową Żydowską czynią Polskę judaistyczną. Nie cierpię tej pychy ateistów. Myślicie, że jesteście lepsi tylko z tego powodu, że nie wierzycie w Boga? Że sklniecie głupich katoli i co? Już nie musicie pracować nad sobą? Że to wystarczy?
OdpowiedzAle tylko namawiał, nie wyklinał. Nazwać to średniowiecznym podejściem to jak dla mnie trochę za dużo powiedziane.
OdpowiedzJa jestem wierzący bo wierzę, że Bóg istnieje. Ateiści są też wierzący: oni wierzą, że Bóg nie istnieje.
Odpowiedz@Johny102: ateiści nie wierzą, tylko wiedzą że bóg nie istnieje ;p
Odpowiedz@piotrczuba: No tak jakby nie...
Odpowiedz@piotrczuba: A kto ich tak oświecił w ich wiedzy. Przeczytali w encyklopedii czy w szkole na fizyce było jakieś doświadczenie, które ja pominąłem?
Odpowiedzale jaka zmiana wiary? skoro masz wywalone w praktykowanie to niewazne czy bedzie to wiara katolicka czy ewangelicka, tak samo malo cie to bedzie obchodzic kwestia papierka tylko po co?
Odpowiedz@bazienka: mam wywalone totalnie, ale zmiana wiary łączy się z całą biurokratyczną drogą, przyjmowaniem sakramentów itd., na które zmarnowałabym pewnie wiele czasu i nerwów. Po co więc?
OdpowiedzNajbardziej rozbawiło mnie jego "zmień wiarę". Jakby wiarę można było zmienić ot tak, za pomocą przycisku "change faith". Nie jestem idealnym katolikiem, ale przerażają mnie tacy fanatycy. Z resztą nie widzę sensu "nawracania" kogoś kto wierzy w tego samego Boga. Tak jak wasze dzieci, wierzyły by w tego samego Boga, a katolik/protestant/anglikanik czy inna nazwa to już wymysł ludzki. A nawet jeżeli byłabyś zupełnie innego wyznania, to "widziały gały co brały" i nie powinien Cię zmieniać na siłę.
Odpowiedz"nie byłoby dla mnie większym problemem zmienienie wiary" Zmieniłabyś jedynie obrządek a nie wiarę. O ile wiem, ewangelicy są chrześcijanami.
Odpowiedz