Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Z cyklu: "Rozmowy inżyniera-projektanta z mieszkańcami". Tytułem wstępu: jestem inżynierem, projektuję sobie…

Z cyklu: "Rozmowy inżyniera-projektanta z mieszkańcami".

Tytułem wstępu: jestem inżynierem, projektuję sobie radośnie sieć gazową w pewnej niedużej miejscowości w świętokrzyskiem. Miejscowość ta - z racji zbliżających się wyborów - tendencje ma silnie rozwojowe. No więc budujemy szybko chodniki, gazociągi, wodociągi, ulice i inne takie, co to ludziom potrzebne są bardzo.

No i na tejże ulicy, wzdłuż której wierchuszka administracyjna postanowiła gazociąg ludziom położyć, zaprojektowano również chodnik. A bo to ulica taka, co to nią nad zalew, a bo dużo dzieci do szkoły rowerami dojeżdża, zatem i ścieżka rowerowa wraz z tym chodnikiem - no chodnik potrzebny i niechże wreszcie powstanie. Jest owszem pas zieleni - między jezdnią a ogrodzeniami, ale tam właśnie powstanie chodnik. Ważne jest to, że gmina pozyskała fundusze na budowę samej sieci gazowej - bez przyłączy do domów.

Dlatego też ten gazociąg trzeba położyć po działkach prywatnych. Bo łatwiej zrobić wykop do podłączenia przyłącza do domu - nie trzeba wtedy rozbierać kostki chodnikowej, a i ludziom łatwiej i taniej będzie się podłączać jak już gazociąg będą mieli na działce. No to łażę z kompletami dokumentów do każdego domu wzdłuż ulicy, coby uzyskać zgodę na tę sieć w ogródku. 90% mieszkańców rozumie takie działanie, trasę gazociągu ustalam z ludźmi na miejscu, zostawiam kopie mapy z zatwierdzoną wspólnie trasą.

Tłumaczę, wyjaśniam, staram się tak poprowadzić gazociąg, żeby jak najmniej zniszczyć w ogródkach. Ogólnie współpraca idzie. Do momentu, kiedy trafiam na Panią - kobietę o ugruntowanych poglądach na świat, zdolną do dialogu oraz z inteligencją oscylującą wokół poziomu ameby.

- Dzień dobry, nazywam się InzRudaszon, na zlecenie waszej wierchuszki administracyjnej projektuję gazociąg w państwa ulicy. Jestem tutaj, żeby ustalić jego przebieg z każdym z mieszkańców i sporządzić stosowne dokumenty. Czy możemy chwilkę porozmawiać? - na twarzy mam uśmiech taktyczny nr 7 i po twarzy interlokutorki, która na pierwszy rzut oka wydaje się normalną kobitką (wiek głęboko przedmatuzalemowym - tak koło 40 - tki, śliczna, zadbana, pełen makijaż, szpilki) widzę, że należy zacząć używać możliwie najprostszego języka. Pani ma panikę w lewym oku a prawe zaczyna niepokojąco tikać - znaczy obwody się przegrzewają. Na szczęście po blisko dziesięciu latach nauczyłam się rozmawiać z ludźmi i czuję, jaki język kto zrozumie.

Czasami mogę technicznym żargonem, czasami trzeba jak "krowie na rowie" - wiadomo, ludzie są różni. Chodzi o to, żeby się dogadać.

W tym przypadku nie miałam pojęcia co, mnie czeka...
- Yyy, dzień dobry - uśmiecha się Pani - a o co chodzi?
Niewyraźnie powiedziałam, czy ka cholera? - se myślę...
- Taak, jak powiedziałam, nazywam się... - i tutaj poprzednia formułka jeszcze raz, tylko wolniej i z dykcją
- Aaaa, to co to będzie? Woda? - nie traci fasonu Pani
- Nie, droga pani, gaz. Chodzi o to, żeby miała pani rurę gazową w domu i nie trzeba było kupować butli - tłumaczę
- Aaa, to dobre byłoby. A jakie to koszty i jak to ma iść?
- Koszty ponosi gmina, gazociąg trzeba położyć wzdłuż ogródków, potrzeba tylko zgody właścicieli ...
- Ale jak wzdłuż ogródków? - wpada mi w słowo Pani - przecież za płotami jest trawnik, to tam kładźcie!
- Tak, jest, ale na wiosnę będzie robiony chodnik, dlatego ten gazociąg musi być po działkach prywatnych - tutaj przytaczam wyjaśnienia o obniżeniu kosztów podłączenia, łatwości wykopów itd.
- Nie, ja się nie zgadzam, ja chcę gaz do domu, ale rury na działce nie, bo ja mam kostkę na wjeździe i trawę posianą w ubiegłym roku! - krzyczy do mnie Pani i widzę, że tracimy kontak

- Proszę pani, proszę się nie denerwować, trawnik zostanie pani odsiany tak, jak był, a kostki nie będziemy ruszać, bo rurę położymy przewiertem - to częsta praktyka
- Ja się nie zgadzam, wy mi gaz podłączcie, ale nic mi nie kopać po ogródku, kto mi za to zapłaci?!? - pani uderza w tony pretensjonalno - płaczliwe.

- Ależ może się pani ubiegać o odszkodowanie za użyczenie gruntu pod gazociąg, to nie są wielkie kwoty, ale zawsze coś można ugrać. Czyli gaz chciałaby pani podłączyć tak?
- No tak, ale kopać nie…
- To jak pani ten gaz doprowadzić do domu, skoro nie pozwala pani kopać? - próbuję jak z dzieckiem
- No podłączyć, ale nie kopać - pani jest zdziwiona moim pytaniem
- No dobrze, gaz przecież płynie rurą, to jak mam pani tę rurę położyć? Po słupach? Przecież nie ma innej możliwości jak przez wykopy...

- No jak nie ma? W ziemi się przecież kładzie? - pani patrzy na mnie jak na debilkę i czuję, że zbliżam się do ściany
- No w ziemi i dlatego trzeba kopać. Poza tym jak się pani nie zgodzi, to reszta ulicy nie będzie miała gazu, bo nie będzie jak go dalej przesłać. Chce pani słuchać pretensji reszty ulicy? - próbuję innym sposobem. Czasami poczucie odpowiedzialności zbiorowej otrzeźwia takich pacjentów
- No to tam za płotem kopcie, a nie u mnie, ja mam trawę posianą.
- Proszę pani, za płotem nie ma możliwości bo chodnik będzie … - desperacko podejmuję ostatnią próbę dogadania się
- A co mnie tam chodnik jakiś, ja się nie zgadzam, ja chcę gaz, ale nie wykopy!
Dobra, widzę, że nic z tego nie będzie, zmuszona jestem użyć tajnej broni. Nie lubię używać tego argumentu, ale robotę wykonać muszę…

- Rozumiem. Czyli nie wyraża Pani zgody. Informuję więc panią, że gazociąg jest inwestycją celu publicznego, ma służyć społeczeństwu i nie może być blokowany przez jedną osobę, dlatego zmuszona jestem poprosić panią o podpis pod tym druczkiem, który mówi, że nie wyraża pani zgody na roboty budowlane na swojej działce i na podstawie tego oświadczenia będę występować do starostwa z wnioskiem o ograniczenie pani praw własności do gruntu na czas prowadzenia robót
- Czyli co, będziecie wywłaszczać i kopać? - pani traci rezon widzę
- Nie, nie wywłaszczać, tylko ograniczać. Nikt pani działki nie zabierze, a jedynie położymy gazociąg i w czasie prowadzenia robót nie będzie miała pani prawa dysponowania tym fragmentem działki, na której będzie budowa, potem wszystko wraca do stanu poprzedniego. Pani oczywiście otrzyma odszkodowanie, teren zostanie uprzątnięty, ale gazociąg zostanie poprowadzony możliwą najkrótszą drogą, niestety te krzaczki trzeba będzie przesadzić, albo wyciąć. - zawsze staram się tak prowadzić rurę, żeby wycyrklować między drzewami, krzaczkami, czy chodniczkiem - co tam kto ma w ogródku.

- I już wtedy nic nie będę mogła robić? Będziecie kopać trawnik? - łzy w oczach pani, powietrze uszło, chyba będzie dialog.
- No tak.
- To wie pani co, dogadajmy się, to ja tak nie chcę, bo to gorzej będzie...
- No będzie, na pewno. Zatem, co pani proponuje? - Ja bym ten gazociąg dała tak z pół metra od pani ogrodzenia, ominęłabym tę tuję a pod kostką zrobiła przewiert, co pani o tym myśli? - odpowiadam z nadzieję, że wreszcie baba zrozumiała…
- Pani idzie... - interlokutorka bierze mię pod ramię i prowadzi do ogrodzenia. - Pani patrzy, tam za płotem a przed ulicą jest taki trawnik , niech pani tam ten gazociąg narysuje ...
Kurtyna.

by ~InzRudaszon
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
18 34

Ha ha! Padłam! Ale Ci się geniuszka zbrodni trafiła!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
14 22

@maat_: Ona miała rację. W wypadku dowolnej naprawy tego gazociągu dużo taniej i szybciej przywrócić do pierwotnego stanu chodnik z kostki brukowej niż ogród z wypielęgnowanymi roślinami. Autor historii działa w interesie gminy, wciskając kit właścicielom działek prywatnych. W przypadku odmowy decyzję o zajęciu działek można zaskarżyć do sądu administracyjnego, który bardzo dokładnie przyjrzy się, czy naprawdę nie da się tego gazociągu ułożyć bez wchodzenia w prywatny teren.

Odpowiedz
avatar asmok
9 9

@maat_: Tak naprawdę to chyba rzeczywiście była geniuszka i potraktowała autora jak ograniczonego umysłowo. Stąd taki dialog :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 24

Wolał bym rozpowiedzieć sąsiadom, że przez panią X gazu nie będzie. Myślę, że sama by cię szukała by załatwić papierologie

Odpowiedz
avatar Elewator
7 9

@thebill: Ale chyba prościej jest załatwić sytuację na miejscu bez niepotrzebnych awantur?

Odpowiedz
avatar Toyota_Hilux
4 26

Błagam, niech mnie ktoś uszczypnie. Nie ma takich durniów! Ech. Dwie komórki mózgowe tej kobiety chyba nigdy się nie spotkały.

Odpowiedz
avatar asmok
15 17

@Toyota_Hilux: Jak ty się dorobisz trzeciej, to zrozumiesz kto tu był durniem. Ona była jedyna rozsądna w całej tej historii. Reszta jakieś ograniczone umysłowo. Instalację gazową na prywatnych działkach w momencie gdy tuz obok jest publiczny chodnik? To się w głowie nie mieści i to wymyślił ktoś kto nawet dwóch komórek nie miał. Instalację robi się właśnie pod chodnikiem jeśli tylko jest.

Odpowiedz
avatar Moby04
8 8

@Toyota_Hilux: 1. Wg historii chodnik jeszcze nie powstał, więc gmina spokojnie mogła zaplanować pracę w odpowiedniej kolejności. 2. Przy ewentualnych pracach konserwacyjnych lepiej rozkopać chodnik niż trawnik. Chodnik: ściągasz kostkę, wykopujesz dół, robisz co trzeba, zakopujesz dół, kładziesz kostkę. Rozsądna ekipa w tydzień się wyrobi. Trawnik: kopiesz dół, robisz co trzeba, zakopujesz dół, sadzisz nową trawę... Przy dobrym klimacie i gatunku trawy może po miesiącu będzie to wyglądać znośnie. Kto w tej sytuacji jest więc debilem?

Odpowiedz
avatar sla
18 34

W sumie nie każdemu musi odpowiadać przekopywanie ogródka gdy jest dostępna alternatywa. Raz zrobią syf, jakaś awaria i powtórka.

Odpowiedz
avatar imhotep
6 10

@sla: Ale do domu też chce mieć poprowadzony gaz, więc co za różnica gdzie będzie biegł gazociąg, skoro i tak trzeba będzie przekopać się przez cały ogródek od niego do jej domu?

Odpowiedz
avatar sla
9 13

@imhotep: Sporo zależy od tego, jak ogródek wygląda i gdzie jest trawa (znaczy można kopać) a gdzie są wieloletnie drzewa czy krzewy (czyli kopać nie można). Jakby mi ktoś powiedział, że mam przesadzić krzaka mającego kilkadziesiąt lat (jak?!) albo wyciąć to też zadowolona bym nie była. Dla mnie sprawa jest jasna. Tego typu rzeczy NIE powinno się umieszczać na prywatnym terenie! Jeśli chce przyłącza - rozkopie sobie ogródek na własny koszt. Nie chce? To nie. Jest alternatywa, tłumaczenie się chodnikiem jest śmieszne. W sumie... pod podjazdem da się przebić a pod chodniczkiem już nie?

Odpowiedz
avatar asmok
11 11

@imhotep: Nie przez cały ogródek, tylko od przyłącza do ściany. Czyli np. wzdłuż, lub pod jej podjazdem. Co w ogóle nie wpłynie na użytkowanie działki. Za to rurka w poprzek, uniemożliwia jej już zrobienie czegokolwiek z ogródkiem. A może ona chce skalniak, oczko wodne, murek przy ogrodzeniu, drzewka, albo parking? Poza tym w razie awarii różnica już jest kolosalna, bo w pierwszym wariancie znowu rozorzą działki, w drugim tylko rozbiorą chodnik. Bo w drugim wariancie masz tylko swój kawałeczek rurki, nikt ci nie będzie rył w przypadku problemów z główną rurą.

Odpowiedz
avatar imhotep
-1 3

@asmok: Rozebranie chodnika to nie zawsze jest prosta sprawa, bo rozbieram u siebie taki, po poprzednim właścicielu. Warstwa płyt chodnikowych, na to ziemia z gruzem, na to znowu płyty chodnikowe, znowu gruz i ziemia, na to był wysypany gruz zalany betonem. Koparką nie ma jak wjechać. No i powodzenia z odtworzeniem.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
46 48

bo to ty tutaj jesteś w służbie diabła, chcesz wysępić od ludzi służebność przesyłu po ich ziemi. Jak jest miejsce na terenie publicznym, to tam powinno się gazociąg położyć i tylko przyłącza indywidualne do posesji doprowadzić. Jajco mnie obchodzi, że włodarze gminy chcą na już chodnik robić! Wadze miasta zmieniają się co 5-10 lat, a a gazociąg i służebność przesyłu zostanie. Z kilkanaście lat jak będą remont robić (albo awaria) to już wlezą na posesję bez pytania. Albo, gdzie to był kilka lat temu ten pożar gazociągu przy domach? Chyba trochę za blisko położony, prawda? Tu nie chodzi o pieprzone thuje czy trawnik, wpuszczenie sobie na własną działkę obcej infrastruktury to poważna sprawa. A władze też dobre, budować bez przyłączy, żeby tylko było zbudowane, a potem jeszcze jedno kopanie i instalowanie przyłączy - na czyj koszt?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 kwietnia 2016 o 2:07

avatar tvh
18 20

@PiekielnyDiablik: 200% racji :-) Dodajmy jeszcze o strefach ochronnych obok gazociągu gdzie są ograniczenia nawet co do sadzenia roślin. Moja rodzina zgodziła się kiedyś na rurociągi na ogrodzie ( pisma z informacją o inwestycji były takie,że albo się zgadzasz albo ci odbieramy działki) i potem tego gorzko żałowała, tak ich wystawiono do wiatru...

Odpowiedz
avatar Czarnechmury
19 19

Ja tam myślę że babka wcale nie głupia była..

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
21 21

@PiekielnyDiablik: Jak dobrze, że jednak pojawił się głos rozsądku. Bo to wina tej kobiety, że władza przez całą kadencję nie zrobiła nic, a przed wyborami chce budować wszystko na raz. Sama autorka napisała, że na początku to tylko trawnik rozkopią, potem, że jednak trzeba będzie przesadzić krzaczki. A finalnie okaże się, że nad rurą z gazem w ogóle nic nie może być posadzone.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

Ja pitole, a może ktoś mój ogródek przekopie? Przy okazji równe grządki proszęni skalniak z fontanną!

Odpowiedz
avatar asmok
6 6

@thebill: Albo gaz, albo skalniak z fontanną :) Jak już ci wkopią rurkę to ci kopać dołu pod skalniak nie pozwolą, bo już będziesz mieć służebność gruntu i nie będzie swobody decyzji o jego zagospodarowaniu.

Odpowiedz
avatar sussana
19 19

Nie jestem blondynką, a nie rozumiem dlaczego rura z gazem nie może iść pod chodnikiem? Nie łatwiej będzie wlasnie w przypadku awarii czy cos? Zdjąć troche płyt chodnikowych, dokopać sie do rury, naprawić i wsio. I nie potrzeba zgoda mieszkańców.

Odpowiedz
avatar imhotep
4 10

@sussana: Bo taniej później komuś ogródek rozkopać niż rozbierać chodnik (i raczej nie będzie on z płyt, a z kostki lub asfaltowy) i później go naprawiać.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
12 12

@imhotep: Owszem, ogródek może i taniej jest ROZKOPAĆ, ale już niekoniecznie przywrócić do stanu sprzed rozkopania.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

@imhotep: Taniej jest rozkopać wyłącznie taki ogródek, który należy od osoby, która nie będzie potrafiła domagać się usunięcia wszelkich zniszczeń (nie, wycięcie wieloletniej rośliny i posadzenie w jej miejscu nowej sadzonki nie jest należytym usunięciem zniszczeń). Chodnik z kostki brukowej jest bardzo, bardzo łatwo rozebrać i ułożyć ponownie w porównaniu ze zniszczeniem trawnika. Trzeba tylko trochę piasku, bo kostkę daje się tę samą.

Odpowiedz
avatar sla
13 13

@JaNina: Należytym usunięciem zniszczeń jest posadzenie w miejscu wyciętej rośliny takiej samej w podobnym wieku i o podobnych wymiarach. Wraz z gwarancją, że jeśli się nie przyjmie to będą próbować do skutku. Muszę dodawać, że takie roślinki kosztują majątek, jeszcze większy gdy roślinka jest droga bądź trudna w hodowli? Zawsze się zastanawiałam, dlaczego tego typu rzeczy nie umieszcza się pod chodnikami, które prosto rozebrać i złożyć a pod asfaltem lub prywatnymi działkami. To już wiem. Dziwi jedynie arogancja projektantów, którzy uważają to za jedyne słuszne rozwiązanie i wyśmiewają tych, którzy chcą mieć ogródek i krzaczki w całości. Oraz problemów związanych z samym gazociągiem.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 kwietnia 2016 o 14:11

avatar asmok
8 8

@sussana: No i słusznie nie rozumiesz, bo właśnie łatwiej i lepiej pod chodnikiem. Jak już inni napisali - łatwiej po pracy przywrócić do wcześniejszego stanu. Ja dodam, że w razie awarii, po prostu rozbierasz chodnik i naprawiasz. A na działce prywatnej nagle może się okazać że ktoś ma ogrodzone, zabetonowane, pszczone psy i wyjechał na wakacje. Tyle tylko, że jak już mu rurkę puszczą, to raczej nigdy nie dostanie zgody na oczko wodne, mur ceglany, parking, czy co tam sobie zachce na własnej działce zrobić. Więc próba puszczania instalacji w ten sposób zamiast po publicznym jest po prostu bezczelna.

Odpowiedz
avatar abcdefghijkl
26 26

A ja się babce nie dziwię. Przez działkę mojej babci 50 kilka lat temu położyli rury, bo łatwiej po ogródku komuś niż asfalt zrywać. Wszyscy sąsiedzi się zgodzili. Niedawno zrobili służebność gruntu, cy zasiedzenie (nie pamiętam dokładnie) podając w sądzie argument tych nieszczęsnych rur i ten pas działek wszystkim w świetle prawa zabrali za dramo. Niby 5 m, ale na całej długości działki zrobiło się 200 m. Ukradzione z świetle prawa. Ja bym się nie zgodziła.

Odpowiedz
avatar Katka_43
23 23

Baba może i tępa, ale miała rację. W życiu nie zgodziłabym się na gazociąg w obrębie mojej posesji i jeszcze podburzyłabym sąsiadów.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
5 5

@Katka_43: właśnie czasami potrzeba kogoś o trochę niższym IQ(zdrowym chłopskim rozumie), czy dziecka albo starca, który bez zahamowań krzyknie: "Przecież cesarz jest nagi!"

Odpowiedz
avatar Czarnechmury
8 10

Piekielna jest autorka i jej szefowie czyli gmina, bo raz że straszą to manipuluja. Bezmyślne społeczeństwo podpisało wszystko jak leci, a jedna kobieta się zastanowiła - nawet jeśli chodziło jej o kwiatki. Przy okazji metrowa lub wiecej, gęsta thuja kosztuje sporo, rododendrony tez wielki kosztuje koło 100 zl, ładny ogród kosztuje krocie... Nie mówiąc o sercu i pracy wlozonej. Ale sorry gmina sobie wyrowna teren i eewentualnie zasieje trawę. U mnie wykopane krzaki padły :)

Odpowiedz
avatar asmok
11 11

Ale ona miała rację. Tym bardziej, że chodnik. Skoro chodnik, to nie ma żadnych przeszkód żeby puścić pod nim instalację. Nie będzie tam żadnych budowli ani innych instalacji kolidujących z gazową. A na działce przeszkód może być sporo różnych. To że oni najpierw chcą chodnik, a dopiero później instalacje, to jest właściwa piekielność i to nikogo nie powinno obchodzić. Co ją obchodzi że jakiś baran od planowania ma zachciankę i nie chce robić normalnie tylko cudzym kosztem? Jedyna normalna się trafiła, wytłumaczyła Ci jak dziecku - jest trawniczek - jest miejsce na rurkę. A że chodnik ... no cóż ... to najpierw się kopie pod rurkę a później kładzie kostkę a nie rozkopuje prywatne działki. A może ona na działce też chciała chodnik? Albo co gorsza planowała stylowy mur z cegły i oczko wodne sięgające aż do muru?

Odpowiedz
avatar n0rek
-3 5

Mialem to samo jak chodzilem z takimi papierami ale przy remoncie linii energetycznej i tym samym wymianie licznikow w domach :) Ludzie sa niebywali, jeden chlop wlasciciel dzialki polozonej w strategicznym miejscu nie zgodzil sie na postawienie slupa, nic w to ze nie uzywa jej a do zabudowy sie nie nadaje, nie i juz. Przez jednego typa modernizacja opoznila sie o ok 2 lata.

Odpowiedz
avatar bakerinho
2 2

@n0rek: Mam działkę na wsi, nie używam jej często, ale znajduje się tam szkółka leśna. Po prostu mam taką ochotę. Parę lat temu przyjeżdżam na działkę, a tam wkopali słup razem z linią. Bez jakiejkolwiek mojej wiedzy i zgody! Teraz pas pod linią i okolica nie nadaje się do posadzenia żadnych drzew. Niby działka nieogrodzona, ale prawo własności powinno obowiązywać!

Odpowiedz
avatar ladyarwena
3 3

Czyli mam rozumieć z tej historii, że jeśli władze gminy chcą sobie coś kopać na mojej własnej posesji, to bez względu na moje zdanie i tak to może zrobić. A ja mam prawo tylko sądzić się o odszkodowanie?!

Odpowiedz
avatar Moby04
6 6

@ladyarwena: Jak ktoś ma głowę na karku to w przypadku decyzji o takim ograniczeniu idzie do Sądu Administracyjnego i to gmina musi uzasadnić konieczność... raczej się jej nie uda.

Odpowiedz
avatar ladyarwena
2 2

@Moby04: Pocieszyłeś mnie. Dzięki za odpowiedź :)

Odpowiedz
avatar Molibden
4 4

Abstrahując od intelektu właścicielki działki, to w zasadzie miała sporo racji: 1. Co to za argument, że skoro będzie chodnik robiony później to gazociąg trzeba zrobić w innym miejscu? idiotyzm jest robienie tych dwóch prac oddzielnie-dwa razy sprowadzać maszyny, ludzi do pracy, zajmować pas drogowy etc., 2. Nie tylko tej Pani należałoby się odszkodowanie za spadek wartości nieruchomości, ale także opłata za służebność- i to bez łaski. 3. Z uwagi na ww. opłaty taniej jest zrobić gazociąg pod chodnikiem 4. W przypadku awarii zawsze jest rękojmia, gwarancję itp., więc gadanie, że lepiej naprawiać awarię na trawniku do mnie nie trafia- a najlepiej zrobić (i zaprojektować) tak, żeby awarii nie było i już. 5. Po kiego grzyba lawirować rurą między drzwiami w ogródkach, jeżeli można puścić ją prosto pod chodnikiem? Im mniej zakrętów tym taniej...

Odpowiedz
avatar kropla
1 1

Dlatego w życiu bym się nie budował na nie w pełni uzbrojonym terenie, bo po 10 latach się okaże, że gminie jednak zachciało się położyć jakąś rurę w gazem czy coś w tym stylu, i jak sobie nie dam rozkopać działki/postawić słupa to jestem aspołeczny i gmina i tak zrobi swoje, a potem mi rzuci parę złotych za służebność.

Odpowiedz
avatar timo
1 1

To jest jawne robienie ludzi w balona i wyciąganie od nich zgody bez uprzedzania o konsekwencjach. A potem (rzeczywisty przypadek) na działce o powierzchni prawie 1,5 ha nie da się upchnąć budynku 15x40 metrów, bo tu gazociąg przesyłowy (wysokiego ciśnienia, fi 300 albo 500 - nie pamiętam dokładnie), tam dystrybucyjny, środkiem woda, po boku światłowód, górą linia średniego napięcia, z jednej strony rzeka, a z dwóch pas drogowy. Doliczając strefy zakazu budowy (np. 3 m od skrajnego przewodu linii SN do najbliższego punktu budynku, 100 m od brzegu rzeki, ileś tam metrów od gazociągu wysokiego ciśnienia) naprawdę nie da się na własnej działce postawić budynku. Tak więc zgadzając się na umieszczenie jakiejkolwiek infrastruktury nad/pod swoim terenem można się nieźle wkopać i zablokować na przyszłość.

Odpowiedz
avatar Gadzina
3 3

Cóż, według mnie gestor sieci próbował wyłudzić służebność przesyłu. Służebność przesyłu jest zazwyczaj ustanawiana odpłatnie jednorazowo, bądź w formie rocznej opłaty na rzecz gestora sieci. Bezpłatnie też można, ale nikt normalny się na to nie zgodzi. Wpisuje się ją w księgę wieczystą nieruchomości (dział III). W akcie notarialnym ustala się zakres służebności - na jakiej długości, jakie są strefy ochronne, czy wolno siec rozbudować czy nie. Jest ustalana na rzecz gestora sieci - w tym przypadku powinna być to gazownia. wtedy obowiązują przepisy KC - o tym, że służebność musi być wykonywana w sposób jak najmniej uciążliwy i że trzeba wpuścić uprawnionego w celu naprawy ale on musi przywrócić wszystko do stanu poprzedniego. A czemu gmina buduje infrastrukturę gazową to nie wiem... Poza tym fajnie będą mieli jak położą gazociąg bez służebności na prywatnych terenach. Zepsuje się u kogoś i w majestacie prawa tan ktoś nie wpuści ekipy naprawczej na nieruchomość. I znów cała ulica bez gazu.

Odpowiedz
avatar Gadzina
0 0

A co do chodnika, to jest duża szansa, że tam już leci woda albo kanalizacja i jest strefa ochronna...

Odpowiedz
Udostępnij