Przypomniała mi się sytuacja sprzed paru lat.
Samochód stał na środku parkingu i ani rusz. Dziewczynie popsuł się i stoi. Niefortunnie tak stał, że blokował wjazd i wyjazd na połowę parkingu. Po jednej stronie stałam ja swoim szrocikiem chcąc zaparkować a po drugiej stronie barykady stał buc chcący wyjechać.
Kiedy wjechałam, on już stał przy samochodzie dziewczyny i wrzeszczał na nią.
Wyszłam zobaczyć co się stało.
Wtrąciłam się, żeby zamiast krzyczeć może by pomógł zepchnąć auto z powrotem na miejsce parkingowe. Wtedy usłyszałam potok wrzasków w moją stronę o mniej więcej takiej treści:
- Ty wiesz kim ja jestem?! Nie będę pchał żadnego złomu! A ty kim jesteś, że się wtrącasz?! (Spojrzał w tym momencie na moją konserwę Audi z 1990 roku) Nikim!
Cóż. Podrapałam się po głowie, ze stoickim spokojem i uśmiechem powiedziałam:
- Mam w nosie kim jesteś. Wolę być nikim niż nadętym niewychowanym bucem jak Ty.
Później nie słuchałam krzyków, tylko zaproponowałam wystraszonej właścicielce auta, że spróbuję je popchnąć z powrotem na miejsce parkingowe.
Dobrze mu powiedziałeś, chociaż wątpię czy cokolwiek z tego zrozumiał.
OdpowiedzNa trąbiących jest prosty sposób : lampki awaryjne, trójkącik, telefon w łapę i dzwonię po lawete. A niech sobie trąbią. Ja w takiej sytuacji już się nie spieszę. A czasem nie da się zepchnąć samochód z drogi
OdpowiedzJakub Wędrowycz z frasunkiem podrapał się po głowie i postanowił wytłumaczyć konfliktowemu jegomościowi, jak to zastosowanie łańcucha krowiaka łagodzi obyczaje. :)
OdpowiedzWiecie co, jak tak czytam te wszystkie historie o krzykaczach, to nasuwa mi się tylko jedno pytanie: - Dlaczego nikt nie zdzieli w pysk takich krzykaczy, kiedy zaczną wydzierać gębę nie szczędząc przy tym epitetów? No naprawdę, ja bym stracił w takich momentach opanowanie i wylutował takiemu prosto w zęby na opamiętanie. Przykro mi, że tak piszę, ale tak bym się zachował, jakby jakiś buc zaczął wydzierać się na mnie bez powodu, bo nie widzę innego sposobu na takich "myślących inaczej".
OdpowiedzWiesz. Chciałabym. Z miłą chęcią. Tylko nie tak mnie wychowano. Nauczono mnie,że nie warto zniżać się do poziomu idioty bo może pokonać nas doświadczeniem. Czasem zaciskam zęby bo nieraz mam ochotę trzasnąć w pysk jak spotykam idiotow na mojej drodze.
Odpowiedz@Carrotka: Do idiotów inny język niestety nie dociera...
Odpowiedz