Ciotkę mam. Pielęgniarką się mieni, uprawnienia ma. Z okresu dzieciństwa zapamiętałam ją jako wygadaną, wesołą osobę.
Spotkałyśmy się niedawno na urodzinach mojej babci. Jako anegdotkę do obiadu opowiadała, jak pacjentka narobiła w łóżko, ale praktykantki już wyszły, więc nikt jej pościeli nie zmienił. Na okrasę dodała "No i tak leżała obsrana do rana, aż praktykantki przyszły i jej pozmieniały. Salowym nie pozwoliłyśmy, bo co się będą młode kozy lenić... he, he, he".
Wiem, że są na tym portalu dziewczyny wykonujące ten zawód. Przykro mi, że własna ciotka przynosi hańbę Waszemu zajęciu i powołaniu. Jakoś nie mam już ochoty na jej anegdotki. Na jej towarzystwo - również.
słuzba_zdrowia
Ręce opadają. Zlew i zwyczajnie nieludzkie traktowanie przez stare wygi powoduje że człekowi nóż w kieszeni się otwiera
Odpowiedz(Nie)pozdrawiamy ciocię! Mamy nadzieję, że ona też zostanie tak potraktowana w przyszłości! Ekipa Piekielni.pl :*
Odpowiedz@Skrzypaczka84: Gdyby to miało miejsce przy moim stole, nie wiem, czy dałabym radę ugryźć się w porę w jęzor i nie palnąć jej na odlew taką odpowiedzią...
OdpowiedzZabłysnęła...
OdpowiedzMiałam koleżankę pielęgniarkę. Nie mam już, bo odsunęłam się od niej właśnie po takich tekstach. I jeszcze ten głupawy śmieszek,ble. Na prywatnym dyżurze, podam jeden przykład, dodała pacjentowi do kroplówki usypiacza, żeby rzyci nie truł, a królowa się wyspała i dwie stówki zarobiła.
OdpowiedzSwoją drogą ciekawa tematyka jak na anegdotkę opowiadaną przy posiłku.. :/
Odpowiedzjakbym taka przywiazala do lozka na 24.... skargi jakiejs zlozyc nie mozna?
Odpowiedz@bazienka: Spróbuj tylko, związki zawodowe grzecznie zamiotą pod dywan, a jak jeszcze zgłosi ktoś "z branży" to ma pozamiatane. A jak nie "z branży" to lepiej niech nie choruje.
OdpowiedzAleż anegdotka, uhuhuhu! Kończę dietę, bo boki już zerwane.
OdpowiedzTakiego podejścia nie rozumiem. Ja choć slaniam się na nogach to pampersa zmienię i pościel też jak trzeba. A jak sama nie dam rady zmienić prześcieradła (z pacjentem w łóżku jest nieraz ciężko szczególnie otylym, który leży jak Kłoda i nie współpracuje) i nie ma komu pomoc to chociaż podkład kładę w brudne miejsce (taki jednorazowy który nie przepuszcza wilgoci). Cóż. Ale i u mnie był jeden taki, który nie zmienił pampersa, który od biegunki aż przodem wykipial i zwyczajnie się zmyl jak weszłam do pokoju tej podopiecznej i udawał, że pagera nie słyszy... Miałam ochotę mu w ryj dać. Całe szczęście od kwietnia nie pracuje u nas. Przeniósł się gdzie indziej na nieszczęście innych.
OdpowiedzNóż się otwiera w kieszeni. Też jestem pielęgniarką, nieraz przywożą nam właśnie tak zaniedbanych pacjentów z innych szpitali, którzy są śmierdzący, odparzeni, z zaniedbanymi odleżynami. Tak się zastanawiam, czy w tych ludziach nie ma chodź trochę empatii? Albo jeżeli nie, to nie boją się konsekwencji prawnych jeżeli to się wyda? Lekarz zawsze się wywinie, pielęgniarka nigdy, naprawde w 100% przypadków nigdy.
Odpowiedz