Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Zajmuję się przygotowywaniem dokumentacji na pozwolenia na budowę. Formę i zawartość takiej…

Zajmuję się przygotowywaniem dokumentacji na pozwolenia na budowę.

Formę i zawartość takiej dokumentacji określa Prawo Budowlane. Interpretacji tych zapisów jest tyle, co urzędników w Wydziałach Budownictwa w całej Polsce - ale przepis obowiązuje jeden.

Żeby nie było prosto - i żeby człowiek się nie przyzwyczajał - co chwilę nam to paskudztwo nowelizują, i trzeba potem zmieniać wszystkie sztampowe okładki, oraz grzebać w podpunktach opisów i dopisywać idiotyzmy typu: "wykonanie kolorystyki elewacji nie wpływa na powstawanie szkód górniczych w terenie".
Za każdym razem jak nowelizują, to trzeba sobie dodrukować to co znowelizowali i powymieniać strony, ewentualnie podklejać wiersze do wydruku. Chyba, że ktoś lubi czytać PDF - ja nie lubię.

W każdym razie - siedzę, pracuję, neurony trzeszczą, czacha dymi, kawa dymi- a tu telefon.

- Czego? - spytałam, tylko oczywiście nie tak, bo kulturalnie, ale w tym sensie.
- DzieńdobryczydodzwoniłemsiędofirmyTTTbiuroarchitektoniczne?

Łojesusmaria - myślę sobie - znowu telesprzedaż.

- Taaaak - odpowiadam ostrożnie.
- Mam dla waszej firmy znakomitą ofertę- normalnie zamieniam się w słuch - znowelizowane Prawo Budowlane! W twardej oprawie! - nie wiem po co ta twarda oprawa. Chyba tylko, żeby dziurę w ścianie wywalić, jak się cholerstwem rzuci w szale - W niezwykłej, okazyjnej cenie! Tylko dziś!!! Czy jest pani zainteresowana?

Rzuciłam z ukosa okiem na leżącego na stole, poklejonego, wiele razy przebindowanego i sfatygowanego Frankenstaina... Z podklejonymi wierszami i pomalowanymi korektorem uchylonymi przepisami. Którego sobie wydrukowałam sama. Z PDFa. Ściągniętego z netu, za darmo. Ze strony Internetowego Systemu Aktów Prawnych. Aktualizowanego własnoręcznie na podstawie Dzienników Ustaw.

- No...nie... wiem... - powiedziałam bez przekonania, bo uderzyła mnie miałkość prawa i niepewność jutra.
- ... na kredowym papierze, dostarczane kurierem do domu i to wszystko, tylko dziś za 50% ceny!!!- przywrócił mnie głos w słuchawce do rzeczywistości.
- A ile to jest 50% ceny? - zainteresowałam się tak z zupełnej ciekawości, bo moje wrodzone skąpstwo nie pozwoliłoby mi wydać pieniędzy na ładniejszą wersję czegoś co już miałam.
- Normalnie to 800 zł... - aha - ...ale dziś i specjalnie dla Pani tylko 400!!!

Tu prychnęłam śmiechem, a facet się rozłączył, bo go chyba uraziłam.
Zła kobieta jestem.
Ale serio - 400 zł za coś, co jest dostępne w necie za darmo i będzie ważne maksymalnie dwa lata, zanim znowu czegoś nam tam nie zmienią?

by takatamtala
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
-1 3

A oni nie chcieli Ci sprzedać komentarza do ustawy, a nie tylko tekstu ustawy?

Odpowiedz
avatar takatamtala
8 10

@JaNina: Komentarz to dawali niedawno jako gratis do Muratora.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

@takatamtala: Z jakiego wydawnictwa? Porządne komentarze, na których pracują prawnicy, potrafią kosztować po kilkaset złotych, ale nikt już prawie nie kupuje wersji papierowej, tylko za kilka tysięcy rocznie abonament na dostęp do systemu dla całej kancelarii, w którym są wszystkie przepisy, komentarze, wyroki itd.

Odpowiedz
avatar Perzyn
0 0

@JaNina: Czasem komentarze w wersji papierowej się przydają. A na pewno wyglądają dobrze w oczach klienta. Ale nawet za komentarz 400 zł to raczej wygórowana kwota. Szybko przejrzałem ofertę i akurat do prawa budowlanego mieszczą się w okolicach 270 zł. A 800 zł za sam tekst ustawy to już czysta kpina.

Odpowiedz
avatar Litterka
13 13

Dwa lata? Optymistka...

Odpowiedz
avatar Golondrina
10 14

No i widzisz, dzięki takim przypisom ludzie w rejonach górniczych się dowiedzą, że mogą malować elewacje na różne kolory, a szkód górniczych nie będzie;)

Odpowiedz
avatar Golondrina
5 5

A swoją drogą świetnie Cię rozumiem, co chwilę aktualizuję statut szkoły według nieustannie zmieniających się przepisów. Nie jest to oczywiście ta sama kategoria problemu, ale wiem, jak to bywa upierdliwe. I też jakiś czas temu musiałam się opędzać od dziwnych ludzi chcących koniecznie sprzedać mi kompendium prawa oświatowego za ciężkie pieniądze...

Odpowiedz
avatar jerzynka78
0 0

Pytanie do autorki: czy teraz nie jest tak, że wystarczy zgłoszenie budowy domu?

Odpowiedz
avatar takatamtala
6 6

@jerzynka78: Tak, o ile dom mieści się w całości na działce, a jego obszar oddziaływania nie wychodzi poza granicę działki, lub działka nie znajduje się pod ochroną konserwatorską. Czyli u nas w mieście w praktyce nigdy.

Odpowiedz
avatar Meliana
0 0

@takatamtala: Oraz o ile buduje się za gotówkę, a nie na kredyt. Banki wymagają pozwolenia na budowę (przynajmniej tak twierdził mój projektant oraz szef budowlańców), ale nie wiem, czym to jest spowodowane i czemu robi im aż taką różnicę.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

@Meliana: Bo mają procedurę napisaną, że ma pracownik przed podpisaniem umowy sprawdzić czyj jest pozwolenie. Przepisy się zmieniły, a procedura nie. Bank jest jak wielki tankowiec, który jak chce na morzu skręcać, musi wiedzieć tydzień wcześniej. Zanim zmienią te procedury to trochę upłynie. Tak samo jak chcą miejsce zamieszkania z dowodu osobistego, bo się nie zorientowali że na nowych dowodach już nie ma.

Odpowiedz
avatar Meliana
0 0

@JaNina: No tak, brzytwa Ockhama ^^ Nie pomyślałam o tym (ale też przyznaję, w temat się nie zagłębiałam), a przecież to najbardziej oczywiste - w końcu kto to widział, żeby ustawy wprowadzać kompleksowo, a przepisy ujednolicać zgodnie z logiką ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@Meliana: To nie są przepisy prawa tylko wewnętrzna korpoprocedura danego banku. :)

Odpowiedz
avatar jerzynka78
0 0

@takatamtala: dzięki ;)

Odpowiedz
avatar didja
5 5

Nie żebym nie szanowała rytuałów prac mistrza :) - ale nie wolisz po prostu wydrukować z ISAP-a aktu ujednoliconego? Swoją drogą - rozumiem Cię. Żeby coś na szybko sprawdzić - może być e-wersja, ale do korzystania stałego, codziennego - tylko papier.

Odpowiedz
avatar takatamtala
6 6

@didja: Nie chce mi się marnować tyle papieru :)Poza tym Frankenstain nabrał zakładek i kolorów w odpowiednich miejscach, więc jest wygodny w użytkowaniu.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
4 4

kupić - chyba tylko po to, aby owinąć w strecza, wsadzić do blaszanej skrzynki i gdzieś w fundamentach zamurować. Taką kapsułę czasu dla potomnych ;-p Na pamiątkę albo po to aby archeolodzy czy historycy sztuki kiedyś dowiedzieli się dlaczego ten budynek wyglądał tak, a nie inaczej.

Odpowiedz
avatar Jorn
-4 6

Ale o co chodzi? Nie chcesz, to nie kupuj.

Odpowiedz
avatar LittleShiloh
1 1

no ale to na papierze kredowym bylo... i w twardej oprawie. szkoda Ci bylo 4 stowy za taki rarytas? ;)

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
2 2

@LittleShiloh: pod kiwającą się szafkę, można równie dobrze podłożyć cegłówkę. Tańsza jest.

Odpowiedz
Udostępnij