Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia InnaIna90 http://piekielni.pl/72330#comments przypomniała mi czasy, kiedy chodziłam do liceum. Zacznijmy jednak…

Historia InnaIna90 http://piekielni.pl/72330#comments przypomniała mi czasy, kiedy chodziłam do liceum.
Zacznijmy jednak od początku. Wiem, że czasami ciężko jest uwierzyć w takie zachowanie rodziców i w to, że historia nie jest zmyślona. Sama miałabym z tym pewne problemy, gdybym nie znała całe życie jednej dziewczyny. Roboczo nazwijmy ją Kamila.

Pochodzę z małego miasta, więc siłą rzeczy nawet jeśli nie znam kogoś osobiście, to znam go z widzenia albo znam ludzi, którzy znają tę osobę. Kamilę znałam ze szkoły. Moja równolatka, zawsze jednak była w innej klasie. Moi rodzice natomiast znali dość dobrze jej rodziców (znajomi z młodości). Na pierwszy rzut oka rodzinka idealna. Rodzice i 2 córki. Starsza W. i młodsza Kama, zawsze idealne. Wzorowe uczennice, spokojne, dobrze ułożone dziewczyny, za które rodzice tylko odbierali gratulacje i laury oraz dyplomy np. w szkole.

Tak się stało, że na okres liceum trafiłam z Kamą do klasy i miałam okazję poznać ją lepiej. Od razu się zaprzyjaźniłyśmy i z czasem mocno zbliżyłyśmy do siebie. I wtedy dowiedziałam się, jak wygląda życie "idealnej" córki.

Chłopaków rzecz jasna zero, bo to ZŁO. Tylko wodzą dziewczęta na pokuszenie. Telefon komórkowy? Zbyteczny luksus, poza tym ciężki w kontrolowaniu. Znajomi? Owszem, ale tylko dziewczęta i tylko te z dobrych domów. Kontrola na każdym kroku. Jako że rodzice Kamy znali moich rodziców i mieli sentyment do dawnych czasów, zawsze byłam w ich domu mile widziana. Aj, żeby tylko wiedzieli, jakiego diabełka wpuszczali pod swój dach ;)

W drugiej klasie liceum wiadomo, zaczęły się 18. Ciężki temat dla Kamili, bo dziewczyna 18-letnia na wakacjach musiała się meldować w domu o godzinie 20. Ani minuty później, bo był szlaban na wszystko. Co się jednak nie da, to się da. Zwłaszcza że zawsze byłam osóbką pomysłową i kreatywną, a Kama miała szerokie grono życzliwych koleżanek i kolegów. Na jej wyraźną prośbę zaczęliśmy więc rok zabawy w teatr. Przy okazji każdej imprezy Kama przedstawiała rodzicom informację o ciężkiej klasówce i nocowała u zaakceptowanych przez rodzicieli koleżanek. Teraz, jak sobie tak pomyślę, to wymyślanie tych wymówek i tworzenie rekwizytów (np. rzeczonej klasówki do wglądu dla rodziców) sprawiało nam mega frajdę.

Dbaliśmy starannie o każdy szczegół i nigdy nie zostaliśmy przyłapani. Zapewne też dzięki pomocy niektórych rodziców. (Imprezy osiemnastkowe organizowaliśmy zawsze dla całej klasy na jakiejś sali. Zawsze do "opieki" przypisany był rodzic solenizanta, który w razie potrzeby potwierdzał, że Kama ma się dobrze, wszystko jest w porządku i wróci do domu cała i zdrowa ;) ).
Byliśmy zgraną klasą, świetnie się uczyliśmy i nigdy nie wywinęliśmy żadnego numeru. Dodatkowo rodzice większości byli wyrozumiali (albo młodzi i trochę szaleni), dlatego zawsze udawało nam się wszystko bez większych problemów. Nie były to jeszcze czasy portali społecznościowych, więc nigdzie w Internecie nie było zamieszczonych dowodów zbrodni.

Po liceum drogi moje i Kamy się rozeszły. Ja wyjechałam na drugi koniec kraju, ona chciała wyjechać na studia do większego miasta, ale w miarę blisko rodzinnego domu, coby co weekend odwiedzać rodziców. Po kilku latach dowiedziałam się, że plany te spełzły na niczym, gdyż kochani rodzice nakazali swojej córce studia w rodzinnym mieście (pipidówka jakich mało, a dziewczyna tak inteligentna mogłaby spokojnie skorzystać z oferty w większym mieście i zdobyć naprawdę dobre wykształcenie. Brak słów.), tak aby w dalszym ciągu mogła mieszkać z rodzicami.

Dlaczego się na to zgodziła? Nie wiem. Być może dlatego, że jej starsza siostra jednak się zbuntowała i dosłownie uciekła spod skrzydeł kochających rodziców. Być może Kama czuła się winna i nie chciała zostawiać ich samych? Nie wiem. To zawsze była naprawdę dobra i porządna dziewczyna. Może miała wyrzuty sumienia za szaleństwa z liceum?

Wiem tylko, że dalej mieszka z rodzicami, jest zaręczona z chłopakiem zaaprobowanym przez rodziców i z tego co słyszałam, po ślubie zamieszkają razem właśnie w ich domu.

by PannaMi
Dodaj nowy komentarz
avatar Zlodziej_Fistaszka
20 22

Każdy kroczy własnymi drogami, być może jej takie życie odpowiada. Jestem pod wrażeniem zgrania się klasy. A nawet rodziców.

Odpowiedz
avatar PannaMi
4 4

@Zlodziej_Fistaszka: Być może trochę się wyszalała i stwierdziła, że wystarczy. Co do klasy to dziękuję. Pod wrażeniem byli też wszyscy nauczyciele. Często mieliśmy sami z siebie masę pomysłów i bardzo wyróżnialiśmy się nie tylko zgraniem ale i aktywnością. Do tego wszystkiego bardzo dobrze się uczyliśmy, dokładnie połowa klasy miała świadectwo z paskiem. Po latach kuzynka, która poszła do tej samej szkoły opowiadała, że nauczyciele nas dalej wspominają. Bardzo to miłe.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
1 9

@Zlodziej_Fistaszka: Rodzice mają tą przewagę, że mogą zakręcić kurek z kasą. O w miarę stałą pracę, szczególnie dla studentów dziennych, i łatwo nie jest, a z dorywczej trudno się utrzymać i jeszcze studiować.

Odpowiedz
avatar Zlodziej_Fistaszka
6 6

@rodzynek2: Bardziej byłabym skłonna mówić o nieodciętej pępowinie niż o pieniądzach. Zwłaszcza, że po ślubie mają mieszkać z jej rodzicami.

Odpowiedz
avatar jerzynka78
17 19

Nie wiem jak można się godzić na życie zaplanowane przez kogoś. Generalnie szacun za zgranie i danie dziewczynie możliwości choć roku luzu ;)

Odpowiedz
avatar rodzynek2
3 9

@jerzynka78: Czasami poniekąd trzeba, a przynajmniej udawać, że się godzi na zaplanowane życie. Brak finansowej samodzielności jest często mocnym i decydującym argumentem. Koleżanka musi wpierw znaleźć pracę, mieszkanie, a dopiero potem myśleć o wyprowadzeniu się z domu.

Odpowiedz
avatar kojot_pedziwiatr
2 2

Moja mam też chciała i chce trzymać mnie pod kloszem. Powiedziałem jej że to moje życie i jeśli popełniam błędy to ja będę ponosił odpowiedzialność. Trochę pomogło.

Odpowiedz
avatar minutka
3 7

@kojot_pedziwiatr: Jesteś chłopakiem...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

@minutka: I nie ma naprawdę nawiedzonych rodziców. Jeżeli rodzice są totalnie nadopiekuńczy i po prostu walnięci, żadna rozmowa nie pomoże, a zazwyczaj tylko pogorszy sprawę. Jedyne co pomaga to ucieczka z domu, ale to nie taka prosta sprawa, bo trzeba mieć pieniądze na start w nowym miejscu (albo kogoś w 100% zaufanego kto pomoże).

Odpowiedz
avatar ellee
9 9

Mieszkanie z takimi rodzicami nie wyjdzie na dobre Kamie i jej przyszłemu mężowi. W ogóle jestem zdania, że każde małżeństwo po ślubie powinno zamieszkać osobno i żyć, docierać się po swojemu.

Odpowiedz
avatar matys2894
7 7

Dziewczyna powinna zbuntować się tak jak jej starsza siostra. Przecież nie może być cały czas - że się tak wyrażę - przy cycku mamusi.

Odpowiedz
avatar cysiek
5 5

Ciekawa jestem czy kocha tego chłopaka w ogóle.

Odpowiedz
avatar Carima
4 4

Ja już od kilku lat planuję w końcu uciec fanatycznie religijnej mamie spod nosa. Jeszcze tylko 2 semestry, obronić dyplom, znaleźć pracę... I może jak trochę odłożę, to w końcu będę miała swoje życie. Ze ślubem tylko cywilnym, bo dla mnie jedyna świętość to miłość i święty spokój.

Odpowiedz
avatar ToothFairy
0 0

Znam taką sytuację niestety z własnego doświadczenia. Szczerze dziwię się dziewczynie. Mój brat wyprowadził się zaraz po maturze, miał już dość. Ja niestety bez jego wsparcia tkwiłam jeszcze w takiej sytuacji 4 lata. Po maturze zrobiłam dokładnie to samo co on. Pieniądze jakieś miałam uciułane, na początku nie było lekko a i bidowało się czasami ale dałam radę. Po jakimś czasie foch rodziców minął, na krótką chwilę z mężem zatrzymaliśmy się u nich ( był plan wykończenia i podzielenia domu na pół z osobnym wejściem). Skończyło się na tym, że nie zamieniłam z rodzicami słowa od ponad dwóch lat, mimo że mieszkam 2km od nich. Powiem szczerze że od tamtej pory mam święty spokój i póki co nie planuję zmienić decyzji. Toksyczni rodzice idealizujący dzieci i próbujący przez nie osiągnąć jakieś swoje niespełnione marzenia, potrafią skrzywić bardzo mocno.

Odpowiedz
avatar nargogh
-1 1

A piekielne jest to, że jest szczęśliwa chociaż nie powinna być?

Odpowiedz
Udostępnij