Wczoraj byłam u fryzjera.
Na fotelu obok z farbą na włosach siedziała (jak mi się wydawało) miła i kontaktowa młoda kobieta (ok. 27-28 lat).
Przysłuchując się najwyraźniej mojej rozmowie z fryzjerką - ja ją pytałam o wnuki, ona mnie o córkę i psa, postanowiła się wtrącić do konwersacji.
Powiedziała:
"Mój brat jest strasznym psiarzem. Jak one je kocha!
A najbardziej rozmiłowany jest w amstafach. Miał nawet jednego, karmił go surowym mięsem i tak tresował,że pies słuchał się tylko jego.
Nawet bratowa się go bała, do tego stopnia, że nie chciała zostawać z psem sama w domu.
Niech sobie pani wyobrazi, że jak ona przytulała się do brata czy siadała mu na kolana, to pies tak warczał, że brat go musiał z pięści w pysk strzelić!".
Zapytałam: "I jak sobie poradzili z psem w tej sytuacji?".
Odpowiedziała: "A brat go komuś oddał i chyba poszedł na walki psów".
Powiedziałam tylko: "To straszne" i straciłam ochotę do rozmowy.
Najwyraźniej miłość niejedno ma imię...
Ciekawe co zrobi z żoną, jak mu się znudzi...
miłość do zwierząt/ niebezpieczne rasy
Tak kocha psy i tak je genialnie tresuje, że musi go walić z piąchy. Trzeba by zapytać o dane i wysłać wszystkim schroniskom, fundacjom i hodowlom...
Odpowiedz@tysenna: takie sprawy to do gminy, policji i toz.
Odpowiedz@krystalweedon: Macie rację. Jednak ja w takich sytuacjach tracę głowę. Fakt,że nie chciałam juz mieć z ta kobietą nic do czynienia,ale faktycznie byłam taka zdenerwowana,że bałam się rozpłaczę, jak otworzę usta.
Odpowiedz@blaueblume: dziwne, że o histori o bitych świniach wymyśmiali i zminisowali kiedy zasugerowałam, aby zgłosić sprawe do urzedu gminy i pobliskiego weterynarza.
Odpowiedz@krystalweedon: musiałaś trafić na inną zmianę. Ten portal jest na tyle duży, że wytworzyła się już więcej niż jedna zbiorowa świadomość.
OdpowiedzTak kocha psy i tak je genialnie tresuje, że musi go walić z piąchy. Trzeba by zapytać o dane i wysłać wszystkim schroniskom, fundacjom i hodowlom...
OdpowiedzSama nie wiem. Jakbym miała takiego szurniętego psa, to prawdopodobnie też bym go oddała.
Odpowiedz@Candela: Sam go tak wychował.
Odpowiedz@Candela: Szurnięty to jest właściciel, nie pies.
Odpowiedz@Jagoda30: Istnieje coś takiego, jak choroby psychiczne u psów. Skoro prawdopodobnie pies nie reagował na komendy i był nieposłuszny do tego stopnia, że trzeba było użyć przemocy, to po co trzymać mordercę w domu? To pies ma się dostosować do właściciela - nie na odwrót.
Odpowiedz@Candela: mozna się zgodzić, ale to koleś go tersował(jak go tresował?) Trzeba umieč wytresowac psa, a zwłaszcza rasy które z natury mogą być agresywne.
Odpowiedz@Candela: Tak, ale jest tu jeszcze właśnie kwestia wychowania - jeśli ów właściciel chwalił go za każdy objaw agresji - to sam spartaczył psu psychikę. A choroby psychiczne u psów, które mają wpływ na agresję psa - to kwestia bardzo rzadka. Dodam tu jeszcze, że prawdopodobieństwo, że pies trafił na walki jest niskie (chyba, ze jako worek treningowy)- nawet u zwyrodnialców, którzy takie walki organizują, agresja wobec ludzi u psa jest cechą wybitnie nie pożądaną - pies musi dać sie też "obsłużyć" - przypiąć na smycz, odciągnięcie od przeciwnika, zamknięcie go, dalsza "tresura" itp. itd.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 kwietnia 2016 o 17:15
@Iras: Mam nadzieję,że masz rację,ale w taki razie boję się,że mogł zostac uspiony/zabity, co też nie jest fajną perspektywą.
Odpowiedz@Candela: Karmił psa surowym mięsem i uderzył pięścią za warczenie. Pięścią! W pysk! Za WARCZENIE. Potem go oddał. Na WALKI PSÓW. Na prawdę sądzisz, że to pies był problemem?!
Odpowiedz@Candela: tutaj raczej mamy przypadek choroby psychicznej u właściciela. Z opowieści wynika, że pies był szkolony do agresji i nauczony, że jedyna osoba, której ma słuchać i nie atakować to tamten facet. Jak widać sierściuch był mądrym zwierzakiem i nauczył się tego aż nadto dobrze.
OdpowiedzNie sposób Wam wsolić minusy, bo jak najbardziej możecie mieć rację. Jednakże historia jest z trzeciej ręki, nie mamy 100% pewności o czyjejś winie. Pies mojej siostry nie był wychowywany w agresji, jednak zdarzały się dni, gdy psu coś odwalało i mąż żonie nie mógł dać buziaka. Zaadoptowali szczeniaka. Psy dogadywały się wyśmienicie. Przy właścicielach. Kiedy wyjechali na tydzień, trzeba było sprowadzać posiłki i dylać z młodym do weterynarza, bo miał cały pyszczek rozryty kłami przez starego. Mojej suce diabeł zadusił szczeniaczka. Nigdy nie uwierzę, jeśli ktoś mi powie, że psy nie odczuwają zazdrości. Stąd moje stanowisko.
Odpowiedz"Ciekawe co zrobi z żoną, jak mu się znudzi... " jak to co? z pięści w dziób i na walki...żon?
Odpowiedz@PaniWrzos: "z pięści w pysk strzeli[..]!"
OdpowiedzKolejny inteligentny inaczej,mdzięki którym część ras psów jest, z góry uważana za agresywną. Jak widać, jak wiele zależy od tego, jak WŁAŚCICEL, takiego psa sobie go wychowa.
Odpowiedz