Historia z serii: jak beznadziejna jest sytuacja pracownika w naszym kraju.
Pracowałam sobie w biurze rachunkowym. Na pół-czarno, bo umowa o pracę była na 1/4 etatu, a "robiłam" na cały (8-16). Umowa na okres próbny - miesiąc. Tyle wstępu.
Pracuję najlepiej jak potrafię. Staram się, dopytuję, nawet poszłam na szkolenie we własnym zakresie. Mimo koszmarnych gierek i rzucania mi kłód pod nogi udaje mi się osiągnąć status quo. W Wielki Czwartek jadąc do pracy ulegam wypadkowi samochodowemu, skutki są dosyć poważne - wstrząśnienie mózgu i przetrącony kręgosłup (bez złamań, ale z urazami tkanek miękkich). Leżę plackiem w domu. Po tygodniu idę do lekarza na kontrolę. Dostaję zastrzyki przeciwzapalne miejscowo i nakaz leżenia przez kolejne 2 tygodnie.
Co w tej sytuacji robi moja szefowa? Nie przedłuża mi umowy.
Gdzie tu piekielność?
Jako zatrudnionej na 1/4 etatu przysługuje mi ok. 320 zł zasiłku chorobowego na miesiąc. Pracy szukać nie mogę, bo nawet nie mam jak pójść na rozmowę. Od rodziny i znajomych usłyszałam, że to podły, ale bardzo częsty proceder. Chory pracownik to gorszy pracownik. (Napiszecie, że nie powinnam była zgadzać się na takie warunki - być może, ale potrzebowałam pracy. Jakiejkolwiek.)
uslugi
A konkretnie o co masz pretensje? O to że chciałaś ominąć/oszukać/okraść system, a on ci odpłacił się dokładnie symetrycznie?? Nie dali się okraść, choć bardzo chciałaś... Faktycznie piekielne ...
OdpowiedzTen genialny system sam do tego zmusza. Wysokie składki, które musi placić pracodawca, są powodem ciągłych kombinacji i zawierania tzw. umów śmieciowych. Teraz podobnie może być z aborcją. System zmusi nas do łamania prawa. Taki to ciekawy kraj i czasy, że obywatelowi zamiast ułatwiać życie, to się je utrudnia, a korzyści dla państwa z tego żadne. Obudź się, bo chyba żyjesz w równoległej rzeczywistości. Albo masz 12 lat/jesteś klinicznym przykładem debila.
OdpowiedzInna sprawa, że autorka ma pretensje, że nie dostaje pieniędzy za darmo. To już upodlenie rodzaju ludzkiego.
Odpowiedz@ja_2: A czy to nie jest tak, że składki na emeryturę też miała mniejsze? Jeśli tak, to "świadomym okradaniem systemu" bym tego nie nazwała, skoro autorka traci na takim układzie z pracodawcą podwójnie.
Odpowiedz@KoparkaApokalipsy: Właśnie dokładnie tak jest. Emerytura wychodziłaby mi żadna.
Odpowiedz@Kocia_poziomka: ale nie płaciłaś też podatku dochodowego, a nie powiesz chyba, że dostawałaś tyle kasy ile na umowie? Czyli od całej zarobionej na czarno różnicy powinnaś zapłacić podatek to raz. Po drugie nie płacisz w całości składek chorobowych/zdrowotnych, a teraz narzekasz, że tak mało kasy Ci przysługuje. Po trzecie gdyby nie tacy jak Ty pracodawcy nie mieliby wyboru i zatrudniali ludzi na uczciwych warunkach, ale oczywiście zawsze znajdzie się ktoś taki, przez co wspierana jest nieuczciwa konkurencja, a do tego normalni ludzie nie mogą dostać pracy na godnych warunkach. Sama jesteś sobie winna.
OdpowiedzPodejrzewam, że w Polsce schemat jest podobny jak w Niemczech, a w Niemczech wygląda to tak, że pracownicy zatrudnieni na pół-czarno rzadko dostaje wypłatę brutto - często dostaje stawkę godzinową grubo poniżej minimalnej i nic nie zyskuje na takim nieuczciwym zatrudnieniu. Poza tym jak dla mnie własnie podatki dochodowe to kradzież, więc jak coś to Autorka nie dała się okraść, a nie kogoś okokradła.
Odpowiedz@menevagoriel: i co miala zrobic? na jej miejsce 10 innych osob zgodzila sie na warunki, ktore narzucil pracodawca by miec za co rachunki poplacic tylko taka piekielnosc, ze skoro ludzie zgodza sie na wszystko, t pracodawcy mysla, ze na wszytsko sobie moga pozwolic
OdpowiedzZdaję sobie sprawę, że jest ciężko - zwłaszcza na początku drogi zawodowej i ludziom bez specjalistycznych, poszukiwanych umiejętności. Tylko na co liczyłaś? Podpisałaś umowę na 1/4 etatu i za 1/4 etatu dostałaś zasiłek chorobowy. Szefowa miała Ci w te pędy zmienić wymiar etatu, żebyś mogła sobie spokojnie chorować i leżeć, jak długo potrzeba? Z własnego konta wysyłać "zapomogę", żebyś nie głodowała, skoro nie możesz pracować? To naiwne podejście. Ja wiem, że czasami sytuacja jest taka, że trzeba brać co jest - ale godząc się na ochłap, trzeba liczyć się z konsekwencjami. Pretensje, że dostało się ochłap w zamian są trochę wiesz... nie na miejscu.
Odpowiedz@Meliana: to jest socjalistyczne podejście, u młodej osoby przeraża.
OdpowiedzPrzepraszam do kogo masz pretensje? Jesteś oszustką i ponosisz tego konsekwencje.
OdpowiedzPracownikowi ciężko jest wczuć się w sytuację pracodawcy i vice versa - to naturalne że każdy myśli najwięcej o sobie i swoich korzyściach. Moim zdaniem da się to rozwiązać tylko cięciem za pomocą grubej kreski - na przykład znosi się dla wszystkich jakieś etaty, zlecenia itp i KAŻDY zakłada działalność gospodarczą. Wtedy jesteś podwykonawcą w firmie. Sam bierzesz w ręce swój los, sam opłacasz składki, każdy martwi się o siebie. Znika moim zdaniem bardzo niesprawiedliwy zapis że pracodawca nie może zwolnić pracownika bez powodu - to mnie najbardziej boli w umowach o pracę. Sorry, ale jeżeli mam swoją firmę i po pół roku stwierdzam że nie odpowiada mi pracownik na zasadzie "nie bo nie" to powinnam mieć prawo go zwolnić i zastąpić kimś innym a na etacie jest to utrudnione. To tylko jeden z przykładów, stosunek pracy (czyli etat) jest moim zdaniem krzywdzący dla obu stron w obecnym kształcie - dla pracodawcy krzywdzący wiadomo czemu (zusy srusy + niemożność zwolnienia "bo tak") a dla pracownika bo pracodawca i tak będzie kręcił i omijał prawo. Dlatego moim zdaniem najuczciwsze dla obu stron jest rozwiązanie które zaproponowałam na początku wypowiedzi - KAŻDY zakłada działalność i jesteśmy w stosunku firma-firma a nie pracodawca-pracownik.
Odpowiedz@myszolow: Wszystko fajnie, dla mnie bomba - ale zdajesz sobie sprawę, jakie konsekwencje w skali kraju miałoby takie rozwiązanie? W jakiej czarnej owłosionej znaleźli by się ludzie z wieloletnimi kredytami, od których wymaga się zaświadczenia o zarobkach i zatrudnieniu? Ilu ludzi straciłoby pracę z dnia na dzień i nie mogło się odnaleźć w nowych warunkach (bo na przykład pracują od 30 lat w jednym zakładzie pracy i nie mają pojęcia o prowadzeniu jednoosobowej działalności)? Przecież prawo pracy to nie jest jakiś odrębny, samodzielny byt - wynika z niego wiele innych przepisów, to jak naczynia połączone. Wszystko fajnie wygląda na kartce, ale postawienie "grubej kreski" i przewrócenie do góry nogami struktury i działania całego kraju w "jeden dzień" to przepis na niemalże murowaną katastrofę i załamanie gospodarki. Ewolucja - tak, rewolucja - nie.
OdpowiedzNie rozumiem - narzekasz, że nie można zwolnić pracownika po pół roku, bo okazuje się, że Ci nie odpowiada. Przecież od tego, żeby pracowników przetestować są umowy na okres próbny np. 3 miesiące, po którym nie przedłużasz umowy, bo ona wygasa i nie podajesz uzasadnienia - ewentualnie ustne. Następnie jest umowa na czas określony - np. rok - podobnie jak w okresie próbnym po prostu wygasa. Tylko na umowie na czas nieokreślony nie możesz zwolnić człowieka "bo tak" tylko podajesz powód wypowiedzenia umowy. Co w tym niesprawiedliwego? A jeżeli Ty swoim pracownikom od razu dajesz umowe na czas nieokreślony bez sprawdzania czy sie nadaje, to Ty kręcisz na siebie bicz i potem narzekasz.
Odpowiedz@sweeney: a czemu mam komuś płacić przez trzy próbne miesiące, skoro np. po pierwszym tygodniu widać, że chleba z tej mąki nie będzie?
Odpowiedz@sweeney: To też nie jest tak do końca. Ludzie się zmieniają, a w obecnym systemie pracodawca, który po 10 latach współpracy przestał się dogadywać z pracownikiem, albo zauważył, że ten pracownik przestał się przykładać, psuje ogólną atmosferę, lub zraża do pracy młodszych stażem kolegów, ma związane ręce. Wszystkie wyżej wymienione powody są zbyt słabe, by taką osobę zwolnić. Chciałabyś być współpracownikiem, albo szefem kogoś takiego? Ja nie. Zwykle więc w takich przypadkach zaczyna się nieczysta gra w szukanie haków i podkładanie świń, która rzecz jasna ma jeszcze bardziej "zbawienny" wpływ na atmosferę w przedsiębiorstwie...
Odpowiedz@Meliana: Piszesz o ludziach 30 lat pracujących w zakładzie. Ze nie poradzą sobie z założeniem firmy. Naprawdę, nie widzę w tym nic trudnego. Wypełniasz kilka papierków, zanosisz gdzie trzeba, raz w miesiącu płaisz podatek i zus (przelewem internetowym 4w1 zajmuje to jakies 30 sekund)... tym bardziej, takie osoby które pracują tylko w jednym zakładzie nie będą miały mega księgowości do ogarnięcia bo będą pewnie miały tylko jedną umowę (z tym zakładem) i chyba umieją używać kalkulatora żeby raz na miesiąc wyliczyć podatek. Prowadzenie firmy naprawdę nie jest trudne a jest stosunek firma-firma jest o wiele uczciwszy niż pracodawca-pracownik. Ten argument o ludziach z kredytami też do mnie nie przemawia, jeżeli ktoś ma kredyt i go spłaca to co mu zmieni forma zatrudnienia? Pomyśl też, że gdyby WSZYSCY prowadzili działaność to banki musiałyby sie dostosowac i nie byłoby faworyzowania etatowców.
Odpowiedz@myszolow: Ty nie widzisz, ja nie widzę, ale mój sąsiad po zawodówce, który nigdy w życiu nawet CV nie napisał, a obsługa konta w banku kończy się na odebraniu wypłaty w okienku, jak tylko dostanie przelew, pewnie miałby inne zdanie. Mierzysz wszystkich swoją miarą, ignorując istnienie ludzi mniej zaradnych i rozgarniętych, którzy teraz radzą sobie tylko dlatego, że wiele rzeczy robi za nich kto inny (np wylicza podatki), oraz ludzi "starej daty", którzy technologicznie zatrzymali się w latach 80 lub 90. Wiem, że do młodych przyszłość należy, ale ustawodawcy powinni brać pod uwagę WSZYSTKICH, nie tylko tych, którzy i tak poradzą sobie zawsze i wszędzie.
Odpowiedz@menevagoriel: nie osłabiaj mnie... Nie wiesz na czym polega okres próbny, czy jak?
Odpowiedz@Meliana: skoro prowadzenie firmy jest takie banalnie proste to dlaczego nie każdy ją ma? :> no chyba, ze bycie mniej zaradnym to jest jedyny argument w tej dyskusji.
Odpowiedz@myszolow: Kilka papierków? Każdemu wystarczy kalkulator do obliczenia podatków? Chyba mieszkam w innym kraju. Jak nie jest trudne zakładanie i prowadzenie firmy to polecam pracę w służbie zdrowia. Ludzie kontrolujący potrafią nauczyć pokory.
Odpowiedz@myszolow: taaaak zwlaszcza ludzie po 50tce, bo tacy zwykle te 30+lat w jednym miejscu tkwia tacy jak moja mama, ktora nawet fotki z fejsa nie potrafila sciagnac obsluguje tylko maila i fb i pogode i naprawde elokwentna babka, tyle ze... analogowa ;) i takich ludzi jest multum sama nie mam smartfona z wyboru, a mam lat 30
OdpowiedzPrzez taką patologię nie ma uczciwego rynku, winni są wszyscy - pracownicy, klienci, pracodawcy. - klient - ileż to razy słyszałem - a bez faktury/rachunku to taniej będzie. (czytaj: nie zapłacę podatków, a pracowników też najlepiej bym zatrudniał na czarno), a Pan X zrobi to taniej (ale Pan X pracuje na czarno i na czarno zatrudnia pracowników). Ten sam klient płacze, że córka tylko na zleceniu bo pracy znaleźć na etat nie może. - pracownik - bo często liczy się to co tu i teraz na rękę - pracownicy odchodzili bo im zaproponowano 10% więcej u Pana X - zapominali o tym że Pan X nie płaci składek. - pracodawcy - bo najpierw zaniżają stawki psując rynek (patrz żądania ze strony klientów) a potem szukają ograniczenia kosztów .
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 6 kwietnia 2016 o 12:51
@szuszuszu: Domyślacie się, jakie prawo panuje w krajach, w którym tego typu nieetyczne zachowania praktycznie miejsca nie mają? Dalej się dziwicie, że pewne grupy panicznie się boją wprowadzenia owego prawa w krajach europejskich? Tudzież, nadmienię, że w krajach owych (a nawet na Zachodzie) ordynacja podatkowa jest taka, że na kanciarstwo zwyczajnie szkoda czasu - prawo zdecydowanie jest prostsze.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 6 kwietnia 2016 o 15:48
Autorko, dałaś się "wydy.." bez wazeliny. Nie daj się - po pierwsze Państwowa Inspekcja Pracy - skoro pracowałaś po 8 h to pewnie podpisywałaś jakiś grafik w pracy - a jak nie było grafiku to tym gorzej do pracodwacy - bo przez ten czas na pewno podpisywałaś jakieś papiery, są ślady twojej bytnościw pracy chociązby w systemach u pracodwacy, 2) wypadek w drodze do pracy Nie daj im się. Ps: Jestem zszokowana, że komentujący potępiają wyrolowaną autorkę, a nie pracowcę oszusta
Odpowiedz@abcdefghijkl : Wyrolowana to by była, gdyby myślała, że ma pełny etat, a faktycznie pracodawca opłacał jej 1/4. Jeśli zgodziła się na takie warunki (a dostała je na piśmie), to gdzie tu oszustwo? Swoją drogą, idę o zakład, że gdyby nie ten wypadek i problemy jakie wynikły z warunków, na jakie przystała autorka, pewnie pracowałaby w takim systemie dalej, gdyby zaproponowano jej przedłużenie zatrudnienia. W końcu "na rękę" wychodzi w ten sposób trochę więcej, niż na "legalnym" etacie.
Odpowiedz@Meliana: Nie mogę już edytować, więc dopiszę, żeby nie było - to, że pracodawca jest oszustem to inna sprawa. Z tym, że on oszukuje Skarb Państwa, a nie autorkę, która wiedziała, na co się godzi.
Odpowiedz@abcdefghijkl : Dzięki. DO RESZTY MĄDRALI: umowę dostałam po 10dniach pracy. I nie miałąm możliwości odwrócić się na pięcie i wyjść, bo (niespodzianka!) muszę z czegoś płacić rachunki a oferty pracy nie czekają na mnie w kolejce. Dziwnym trafem...
Odpowiedz@abcdefghijkl : a gdzie autorka była wyrolowana? oszukiwała państwo tak samo jak jej pracodawca. A że się na tym przejechała...cóż, bywa. No chyba że uważała, że jej kręcący wałki pracodawca wobec niej zachowa się w porządku, co oczywiście wcale nie jest naiwne [ironia].
Odpowiedz@abcdefghijkl : autorka też by zarobiła na pracy na czarno: raz, że płaci 1/4 podatku dochodowego, a dwa, że mając dochody rzędu 450-500 zł miesięcznie można zgarnąć bardzo ładny zwrot podatku. Jedynym wydymanym jest tutaj państwo i jego budżet.
Odpowiedz@abcdefghijkl :Ta sama wyrolowana autorka życzyła wszystkim komentującym, którzy mieli inne zdanie od niej bycia w takiej ciężkiej życiowej sytuacji, żeby zrozumieli jej punkt widzenia :)
Odpowiedz@grupaorkow: ta jasne "placi" mniej podatku dochodowego. mowimy o kasie kt pracownik zwyczajnie nie widzi i jest ona dla niego czysto tepretyczna dla pracownika liczy sie to, co dostaje na konto czy do reki, konkretne kwota a nie ile podatkow zostalo od teog zaplaconych a ile nie
OdpowiedzNiestety miałam podobnie. Umowa o 1/2 etatu a godzin w miesiącu ok 180<. Złamałam nogę dość paskudnie bo były potrzebne 2 operacje. Po pół oku kwitek o zdolności do pracy a co dostaje w zamian? Wypowiedzenie umowy za porozumieniem stron...
OdpowiedzJedyne, o co Cię proszę, droga autorko, to nie przejmuj się gadaniną tej bandy komentujących kretynów. Ciesz się fortuną, którą ukradłaś i czerp satysfakcję ze swojego cwanego oszustwa. Nie od dziś wiadomo, że wszystkie sytuacje ludzkie są takie same, każdy może sobie kręcić nosem na wyzysk. Ponadto to pracownik na rozmowie kwalifikacyjnej ustala reguły - ile będzie zarabiał, jak długo będzie pracował itd. Pracodawca tylko potulnie słucha i wyraża na wszystko zgodę. Tylko skąd ta fala emigracji, skoro jest tak zajebiście? Ja pie*dole, jak w tym kraju ma być dobrze, skoro większość rodaków to skrajni imbecyle? Polak Polakowi Niemcem. Tfu! Autorko, życzę zdrowia. Dużo, dużo zdrowia.
Odpowiedz@Candela: Im więcej osob godzi się na takie warunki choć nie musiało by, tym więcej osob godzi się na to bo musi. I trzeba być ślepym żeby tego nie widzieć. Np. zdrowy chłop na wojskowej emeryturze z nudów idzie za psia kasę na jakąś ochronę, dlatego ktoś kto dorywczo chce się tego złapać musi za takie same stawki jak on pracować. Matka mojego byłego szefa będąc na emeryturze żeby nie siedzieć w domu robiła za grosze księgi dla kilkunastu firm, wiec jakaś firma która mogła zatrudnić kogoś do takiej pracy nigdy nie dostała tych zleceń I mógłbym tak długo wymieniać sytuacji które sam zaobserwowalem i odczułem.
Odpowiedz@hitman57: Racja. Tylko zobacz, ja i mój Chłopak nie bierzemy byle gównianej pracy (czyli nie psujemy rynku), i jadą po nas wielcy moraliści, że my nieroby, wrzody na zdrowym organiźmie itd. Nie dogodzisz k*rwa.
Odpowiedz@Candela: na stronie pełno jest wujow i ciotek dobra rada, co to twoje życie lepiej by za ciebie przeżyli. Ja ich olewam, bo najważniejsze to być zadowolonym z własnych wyborów. Z mojego doświadczenia jest to najlepsze co można zrobić. Do your best, fuck the rest.
Odpowiedz@Candela: fala emigracji bierze się stąd, że po pierwsze "nie ma pracy dla ludzi z moim wykształceniem", bo ludziom wmówili, że po studiach będą kokosy zarabiać, a po drugie właśnie przez takich ludzi jak autorka, która przez to, że zgadza się na takie warunki, wspiera kombinatorstwo i cwaniactwo przedsiębiorców. Myślisz, że gdyby jej pracodawca nie znalazł głupiego do roboty za mniejszą stawkę, to nikogo (za normalną stawkę) by nie zatrudnił?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 kwietnia 2016 o 15:08
@Candela: Gorzej: Polak Polakowi Polakiem
Odpowiedz@menevagoriel: Zawsze się znajdzie ktoś przyparty do muru, lub gołodupiec na rynku pracy, chcący zdobyć doświadczenie. Państwo, jako opiekun, powinno wziąć za mordę tych wszystkich wyzyskiwaczy i skazać ich na rok pracy na warunkach, jakie oferują pracownikom. To by ich nauczyło pokory.
Odpowiedz@Candela: ale skąd wiedzieć którzy to przedsiębiorcy, skoro ci ludzie przyparci do muru (jak ich określiłaś) nie zgłaszają łamania prawa ani w US, ZUS czy IP. Co więcej zdarza się, że mając wybór: mniej kasy z umową lub więcej bez umowy, wybierają tę drugą opcję. Dopóki nie uda nam się zmienić nastawienia pracowników, że godna płaca im się należy (za dobrą pracę - żeby nie było wątpliwości ;p) to później tacy ludzie jak autorka będą najpierw będą zgadzać się na takie warunki, a potem będą mieli pretensje, że złe państwo jej tak mało pieniędzy daje.
Odpowiedz@menevagoriel: Poniekąd Ci odpowiem, na podstawie doświadczeń mojej koleżanki. Pracowała w restauracji, na kosmicznie niesprawiedliwych warunkach (sezon, 7,50/h, praca na czarno). Zmiany po 13 - 16 godzin. W ostateczności spieprzyła z powodu mobbingu. Kiedy odeszła, już się nie pieprzyła. W ciągu jednego lata restauracja gościła 4 wizyty PIP. Jak sobie Janusz poradził? "Zapraszamy szanowną inspekcję, w prawdzie dzisiaj mamy zamknięte, ale możecie sobie pomyszkować w papierach." Papiery się zgadzały. Kucharka i jedna kelnerka zatrudnione na umowę o pracę, na najniższą krajową, reszta dziewczyn nie istnieje. Hokus-pokus. A restauracja w dniu inspekcji nieczynna, żeby się urzędnicy nie pokapowali, że tu jednak pracują cztery osoby, nie dwie.
Odpowiedz@Candela: no dobrze, no i? Co to zmienia w moim stwierdzeniu, ze dopóki ludzie się nie nauczą, że powinni godnie zarabiać, to sytuacja się nie zmieni? Przecież jakby nikt do niego do pracy na czarno nie przyszedł, to sam by restauracji nie prowadził, prawda? Jedna odeszła, dwie zostały...jaka to dla niego nauczka? Ale to dobrze, że zgłosiła taką osobę. Ja bym jeszcze pokazała wszelkie istniejące dokumenty potwierdzające pracę w tym miejscu i wytoczyła proces z powództwa cywilnego. Ale serio 4 razy z rzędu miał zamkniętą restaurację podczas kontroli? Urzędnicy to też nie debile (tym bardziej, że mają premie płacone od wyników).
Odpowiedz@menevagoriel: Jego biznes - jego sprawa, może sobie mieć otwarte kiedy chce. Co mieli zrobić w takiej sytuacji?
Odpowiedz@Candela: wybrać się prywatnie do restauracji na kolację i po 20 minutach wyciągnąć legitymację, że kontrola ;)
Odpowiedz@menevagoriel: sorry. Emigracja właśnie trzyma za ryj januszy biznesu. W moim regionie tak właśnie jest. Blisko Niemcy i Czechy. Ciężko się do tych miejsc pracy dostać,lecz szansa jest. Wiele osób wybiera Holandię lub UK. Jeden członek rodziny wyjeżdża i ściąga resztę. W moim mieście,przeciętny polski emigrant ma tu żonę/męża dzieci,rodziców,rodzeństwo,babcie(do pilnowania dzieci) znajomych, szwagierstwo,kuzynostwo etc,etc... Pewnie dziwne ale to prawda. Moje rodzinne miasto i okoliczne wioski są praktycznie wyludnione. Patrzmy też na emigrachę wewnątrz kraju. Co taki janusz zrobi,kiedy nie ma ludzi do pracy? Albo daje normalne wynagrodzenie albo plajtuje. Większość prywatnych biznesów u mnie już nie istnieje.
OdpowiedzUważam,że większość komentujących strasznie jedzie po autorce, która i tak jest w niewesołej sytuacji. Zgodziła się, fakt, na niekorzystne warunki,i to ona najdotkliwiej to odczuła-ale z tego co pisze - była pod ścianą. Co miała zrobić? Iść pod latarnię?A Jeść trzeba, rachunki płacić też- człowiek chciałby uczciwie pracować,ale pracodawca ma własną koncepcję. "Nie podoba się? To do widzenia, znajdę 5 na twoje miejsce".Nie każdy może pozwolić sobie na przebieranie w ofertach i odmawianie. Jak długo nasze prawo nie weźmie się za takich pracodawców- bo to oni mają decydujące słowo tutaj- (ja sama przepracowałam troche na podobnych warunkach, będąc "na musiku")-tak długo będą takie sytuacje niestety.
Odpowiedz@blaueblume: gdyby się właśnie tych pięciu nie znalazło, to by sytuacja się nie zdarzyła, bo to pracodawca nie miałby wyjścia i musiałby zatrudnić kogoś za godne pieniądze. Czy Wy ludzie "na musiku" nie rozumiecie, że sami tworzycie te patologie?
Odpowiedz@menevagoriel: Nikt nie jest "na musiku", bo mu się tak chce.
Odpowiedz@blaueblume: Pokaż mi raczej kogoś, kto nie ma podobnego epizodu w życiorysie - niewielu jest takich. Ale jak chcesz się prawnie za to wziąć? Wprowadzić przymus zatrudniania wyłącznie na umowę o pracę, na czas nieokreślony i ze średnią krajową na dzień dobry? Przecież to i tak nie będzie działać, dopóki ludzie będą się godzić na pracę bez umowy, bo to w końcu te parę złotych więcej do ręki, albo na część etatu, żeby oficjalnie coś mieć i zapomóg/dodatków/dofinansowań nie stracić, a reszta "pod stołem", żeby było za co żyć... Wiesz ilu ludzi SAMEMU, od siebie, takie warunki proponuje pracodawcy? Jaką ustawą takich wyplenisz? Bardzo dobrze napisał to hitman57: "Im więcej osob godzi się na takie warunki choć nie musiało by, tym więcej osob godzi się na to bo musi". Tego obawiam się żadne prawo nie zmieni...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 kwietnia 2016 o 16:20
No ja bym się kłócił. Jeśli 1/4 etatu, a robiłaś cały, to to było na ćwierć-czarno :P
OdpowiedzDebil ze mnie... Jak 3/4 etatu nie w umowie to było niestety tylko ćwierć-legalnie oczywiście.
OdpowiedzKazdy machlojkarz, pracujacy na czarno, przylapany na fakcie, postara sie wykrecic i wybielic swoje intencje i powody oszustwa. Poza strata finansowa jednak grozi tez spora (wielka!) kara od odpowiednich organizacji/organow prawnych. Czesto jest to tak duze ryzyko, ze potencjalny zysk jest zupelnie nieoplacalny. Ale nie ma co wyjasniac motywow i pozowac na ukrzywdzone niewiniatko, ktorym sie 100%-owo nie jest!
Odpowiedz@ZaglobaOnufry:a autorka odpowiada na komentarze własnym kontem na fejsie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 kwietnia 2016 o 21:51
Nie tylko w naszym kraju. W Niemczech, z tego co słyszałam od znajomych, częstym jest, że pracodawca odlicza od wypłaty koszt ubezpieczenia zdrowotnego i nie wypłaca kasy za chorobowr tylko zgarnia do własnej kieszeni. Oczywiście, tyczy się fo głównie jakichś malutkich "byznesów", ale słyszałam o tym procederze od co najmniej 3 osób.
OdpowiedzPozwolę sobie sprostować kilka "niejasności" (bo nie wierzę w to że inteligentni ludzie nie potrafią czytać ze zrozumieniem). 1) Dlaczego tego nigdzie nie zgłosiłam, nie poszłam do PIP, skarbówki, policji, gdzie tam jeszcze uważacie że powinnam pójść - BO LEŻĘ W DOMU PLACKIEM (plackiem, czyli na plecach na ortopedycznym materacu - pożyczony- bez poduszki, w kołnierzu ortopedycznym)na zwolnieniu. Przy urazach kręgosłupa niezywkle ważne jest żeby za wcześnie nie zacząć się forsować. Można sobie napytać biedy na lata. Jak tylko wstanę z łóżka, planuję zawiadomić odpowiednie instytucje. 2) głosy, że rzekomo pasowała mi ta sytuacja, trwałabym tam w najlepsze i podobało mi się "okradanie" państwa - powtórzę, że TO NE JA USTALAŁAM TE WARUNKI. Dostałam umowę po rozpoczęciu pracy, bez możliwości renegocjowania warunków. Zaczęłam równolegle szukać innej pracy (bo wcale nie chciałam "okradać państwa", ani siedzieć w miejscu gdzie się robi takie przekręty). NIE ZDĄŻYŁAM JEJ ZNALEŹĆ, bo uległam wypadkowi (pracowałam tam NIECAŁY MIESIĄC). Więc moje super niskie dochody też miałam tylko miesiąc. Ludzie, nie pobiegłam z ochotą robić przekręty, tylko przystałam na jedyne warunki jakie mi oferowano. I szukałam innej pracy. Ale - powtórzę - nie zdążyłam jej znaleźć. 3) najbardziej absurdalny zarzut - że niby chciałabym dostawać pieniądze za darmo. Otóż nie. Natomiast chciałabym, żeby oferowano mi takie warunki jakie faktycznie pracodawca zamierza wpisać w umowę i zgłosić do ZUS i skarbówki. Żebym przynajmniej wiedziałą na co się piszę. A nie wiedziałam (dowiedziałam się dopiero przy podpisywaniu umowy - już pracując). Chciałabym, żebym mogła po wypadku W DRODZE DO PRACY pójść na zwolnienie bez strachu, że mnie wyrzucą na zbity pysk. A to, że komuś życzę przewartościowania poglądów nie jest niczym niezwykłym.
OdpowiedzNO to teraz się okazało że nie potrzebowałaś jednak jakiejkolwiek, tylko takiej normalną umową. :) Chociaż ja tu dogaduję a sam mam tymczasowo niekorzystną umowę. Ech. Przypomniałaś że muszę renegocjować albo doczytać o dobrowolnych ubezpieczeniach.
OdpowiedzPłać 1/4 składek - żal się, że dostajesz 1/4 zasiłku. Logika.
OdpowiedzTłumaczysz się, że potrzebowałaś pracy. Jakiejkolwiek. A może szefowa tak samo potrzebowała pracownicy? Co w tym dziwnego, że nie przedłużyła Ci umowy, skoro NIE MOŻESZ pracować? Jaka z Ciebie korzyść dla jej firmy?
OdpowiedzNie byłem prymasem w szkole, więc muszę zapytać: na czym polegało to "zdobycie status quo"?
OdpowiedzAkurat to, że chory pracownik to gorszy pracownik, to sama prawda. Wystarczy pomyśleć, jaki właściwie cel ma ktokolwiek w zatrudnianiu pracownika. Podpowiem: nie po to, żeby mu płacić pensję. To koszt, środek do osiągnięcia celu, a nie cel sam w sobie.
Odpowiedz