Dwoje ludzi, zakochanych i planujących swoją przyszłość. Piękne, prawda? Dwoje ludzi chce wziąć ślub, ale bez wesela, po prostu, ważniejsza jest dla nich przysięga niż zabawa do białego rana, bo wybawić się już zdążyli. Nie jest to kwestia braku pieniędzy, bank na pewno udzieliłby im kredytu nawet na skromne wesele, po prostu nie chcą go. Dlaczego ludzie, którzy się mnie pytają kiedy ślub, są oburzeni tym, że nie będzie wesela? Bo tradycja? Bo co?
Moja rodzina jest skłócona, jeden nie przyjedzie na wesele jeśli zaproszę innego (zapowiedziano mi to już dawno, więc na ślubie będzie maks 7 osób z mojej rodziny). Natomiast rodzina mojego chłopaka lubi obgadywać innych, gdy ci nie słyszą, za ich plecami, a w oczy są najlepszymi przyjaciółmi. Usiadłam raz z moim narzeczonym w celu rozmowy o weselu, zostało stwierdzone, iż jeśli większości ma nie pasować, że zaprosiliśmy tego czy tamtego, termin, to, że zupa była za słona, orkiestra grała za szybko lub za wolno, rodzicom suknia się nie spodoba lub obrączki, to zrobimy po swojemu. Znaczy to, że każdy dostatnie zawiadomienie o czasie i miejscu ślubu i jeśli ktoś z własnej szczerej chęci przyjdzie do kościoła być świadkiem zawarcia naszego małżeństwa, to będę szczęśliwa. Nie będzie prezentów czy kopert, tylko chęć uczestnictwa z nami w kościele, a my po ceremonii zamierzamy wsiąść w samochód i pojechać na urlop czy też tydzień miodowy, gdzieś w Polskę, tak po prostu.
PS Wiem, że wesele to tradycja, dlatego darujcie sobie komentarze, że jesteśmy źli, bo rodzina. Według mnie większość osób ma takie wesele, jakie chce mieć lub zbliżone do marzeń. Naszym marzeniem było mieć skromne wesele, ale skoro już teraz zaczynają się problemy, to nie chcemy ogólnie wesela.
Jak ja zaczynam myśleć o własnym weselu to robi mi się słabo, bo wiem,że rodzina walnie focha. Zarówno ja i partner podzielamy zdanie,że wolimy zrobić przyjęcie dla najbliższych zamiast hucznego, ociekającego alkoholem wesela, dla tryliarda znajomych, którzy się nażrą, upiją a później obrobią zad. Wolimy pojechać gdzieś za granicę, zobaczyć nieco świata! ;)
OdpowiedzMamy takie samo zdanie, fajnie wiedzieć, że nie jesteśmy sami. ;)
Odpowiedz@NotableQ: @krolaniolow: Popieram, mam tak samo ;)
Odpowiedz@NotableQ: Mialem tak samo. Wzięliśmy ślub, bez wesela. Tylko krótki obiad dla rodziców i świadków. Potem bardzo ładna podróż. Foch był jeden, babci, a że jest wredna to nikt się nie przejął.
Odpowiedz@krolaniolow: Oczywiscie, ze nie jestescie sami. Ja nie cierpie tej calej przasne otoczki wesel, zmuszam sie do chodzenia na wesele przyjaciol, ale swojego absolutnie nie planuje. Nie chodzi o jakis wstret do kosciola czy do slubu jako takiego, ale duzo bardziej mi sie podoba opcja cichego slubu w malym kosciolku, ewentualnie obiadu w bardzo dobrej restauracji dla 10 osob.
OdpowiedzTak samo u nas - na myśl o wyprawianiu wesela robi się nam słabo... Staramy się, by jakoś to obejść bez imprezy, najlepszy byłby skromny obiad dla najbliższej rodziny, a po ślubie wyjazd na jakiś miesiąc miodowy. Ale na razie tylko luźno myślimy, jak zrobić, by nie obraziła się na nas połowa rodziny :)
OdpowiedzNie musisz się tłumaczyć, to Wasze życie, Wasze pieniądze i Wasza decyzja :) Mogą se gadać, i tak zrobicie jak chcecie. Macie do tego pełne prawo.
OdpowiedzMy (w sensie ja i mój chłopak) już jakiś czas temu doszliśmy do wniosku, że na ślub zapraszamy tylko rodziców, a wesela nie robimy, bo rozwiązywanie tych wszystkich, nawarstwionych latami, rodzinnych chryj jest nie na nasze nerwy.
Odpowiedz@grupaorkow: Nie daj Boziu doszłoby jeszcze do weselnego mordobicia i na co to komu?
OdpowiedzNa weselu, jak sama nazwa wskazuje, ludzie powinni się weselić. Jeśli to jest niemożliwe, lepiej wesela po prostu nie organizować. A skoro jest to decyzja młodych, nic nikomu do tego!
OdpowiedzJa miałam ślub tylko cywilny i żadnego wesela, część rodziny stwierdziła, że przychodzą tylko na prawdziwe śluby i się wypięła. Nikt za nimi nie płakał.
Odpowiedz@myscha: Krótko mówiąc, chodzą by się najejść, upić i zabawić na koszt pary młodej. Nieobecność takowych to niewielka strata.
Odpowiedz@rodzynek2: Niekoniecznie. Prezent spokojnie potrafi wyjść drożej niż koszt organizacji dla tych osób.
OdpowiedzKażdy niech faktycznie organizuje sobie ślub, wesele lub nie, jak mu się podoba i tyle. Ja też nie planuję takowego (w sensie wesela), najwyżej jakiś uroczysty obiad w gronie najbliższych, a nie zapraszanie pociotków, których widziałam ostatnio ponad 20 lat temu na oczy. Ślub i wesele powinno być przede wszystkim dla państwa młodych, dla ich najbliższych z rodziny czy znajomych, a nie być dzikim spędem, na którym wydasz multum kasy, a niesmak i obrabianie dupy zostanie na lata.
OdpowiedzWytlumaczcie mi jaki jest aens organizowania imprezy za 30 tysiecy? Za to przeciez mozna pojechac we dwoje na malediwy czy miec wklad na mieszkanie...
OdpowiedzJa robię wesele, bo chcę. Nie jakaś tradycja czy coś. Dla mnie jest to jeden z nielicznych okoliczności gdzie spotykamy się całą rodziną. I tyle. Dla Ciebie są to pieniądze wyrzucone w błoto, a dla niektórych cudowne wspomnienia do końca życia. Nie potępiam przyjęć na mniejszą ilość osób, ale sama takiego mieć nie będę, bo zapraszając tylko rodzeństwo rodziców moich i narzeczonego i ich dzieci wychodzi mi 80 osób. Więc 12-15 znajomych już różnicy nie robi.
Odpowiedz@nattkaa16: "ie potępiam przyjęć na mniejszą ilość osób, ale sama takiego mieć nie będę, bo zapraszając tylko rodzeństwo rodziców moich i narzeczonego i ich dzieci wychodzi mi 80 osób" - 2 rodziców twoich - 2 od narzeczonego -> to cztery osoby. Niech nawet was będzie po pięcioro w domu, to dziesięcioro młodych dorosłych i czworo rodziców. A gdzie pozostałe 66 osób do osiemdziesiątki? Wasi rodzice mają po 33 rodzeństwa?
Odpowiedz@cassis: Cytuję: "Rodzeństwo naszych rodziców i ich dzieci". Czyli wszystkie ciotki i wujkowie, no i ich dzieci. A jeśli te dzieci są już dorosłe i mają własne, to je również najpewniej trzeba liczyć. Więc 80 osób nie jest jakaś przesadzona liczba.
OdpowiedzCassis; brak przecinka między "rodzeństwo rodziców" jest chyba celowe. Np.matka jej ma 4 rodzeństwa, tak samo jej ojciec i każdy z rodziców pana mlodego. Każda z tych osób ma jeszcze małżonka i dzieci wiec trochę osób się zbierze.
Odpowiedz@cassis: Nattkaa16 mówi o rodzeństwie rodziców i ich dzieciach, nie samym rodzeństwie - wtedy gości będzie więcej. Szczególnie, że na wesele zaprasza się z osobami towarzyszącymi - czyli, dla przykładu, jeśli brat mamy ma żonę i dwójkę dzieci, to zaproszonych będzie sześć osób (a czasem i więcej, gdy kuzyni mają już własne dzieci).
OdpowiedzWystarczy, że rodzice mają kilkoro rodzeństwa, to rodzeństwo dzieci, a te dzieci już własnych partnerów i potomstwo. Mam dokładnie taką samą sytuację, listy gości po prostu nie da się skrócić - a i tak nie chciałabym tego robić, bo to dla mnie w większości naprawdę bliskie osoby, a nie jacyś enigmatyczni pociotkowie ;)
OdpowiedzMam to samo! ...chyba jednak zawsze ślub=problemy. Bo termin nie pasuje- trzeba przełożyć bo wujek ma dentystę a ciocia akurat pierze firanki. Bo za daleko- najlepiej zrobić ze dwa wesela- każde w innym mieście, żeby blisko mieli. Bo nie będzie schabowego. Bo sukienka nie jest na kole. Bo jak to tylko zdjęcia bez filmu?! ...a ja głupia myślałam, że to mój ślub :/
OdpowiedzMierzymy się z tym samym. I takie samo rozwiązanie wybraliśmy. Szczęścia na wspólnej drodze życia :-)
OdpowiedzNie lubie wesel oraz tego calego przygotwania. Z moim bylym parterem poklocilam sie o to. Ja wiem jak wyglada to przygotowanie, pomagalam kuzynka. Moi rodzice sa po rozwodzie wg ze soba nie rozmawiaja i jak ja mam nie zaprosic drugiej połowy jak rodzina matki jest sklocona z rodzina ojca ... Moje ciotki zawsze pytaja mnie sie kiedy wesele, bo dla nich to jest okazja do spotkania dalszej rodziny, zabawy, popicja i ogolnie one uwielbiaja takie imprezy. Za to ja pytam się, czy jest wydać pare tys na wesele czy lepiej pojechać na wakacje, tylko z najbliższymi. Przyznaja mi racje i na tym sie konczy.
OdpowiedzAż się zalogowałam. Nie przejmuj się dziewczyno. Ci co Cię by obgadali Cię obgadają, Ci chcą przyjść przyjdą, a reszta i tak się obrazi bo nie tak. Ja juz dawno powiedziałam, że albo ktoś przychodzi bez gadania albo może nie przyjeżdżać. Nikogo nie zmuszam. Szczególnie ze wojna będzie.
Odpowiedz@este1: Wielu i tak obgadałoby, nawet gdyby to było najlepsze wesele na świecie.
OdpowiedzCzyli witajcie w klubie "bezweselowców" ;-) Też takowego nie miałam i jeszcze żyję ;-)
OdpowiedzWielu może mieć żal, że mogli się najejść i upić za darmo, a Wy odebraliście im okazję.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 kwietnia 2016 o 6:46
Zawsze mogą najeść się i upić we wlasnym domu, prawda?
Odpowiedz@krolaniolow: Ale za jedzenie w domu sami muszą zapłacić z własnej kieszeni, a na weselu za darmo mają.
OdpowiedzJa też nie chcę wesela, właściwie w tej chwili skłaniamy się ku wizycie w USC, tylko my świadkowie i rodzice. Któregoś dnia gadaliśmy ze znajomymi o ślubie, że chcemy wyznaczyć datę, jakaś luźna rozmowa, raczej dalsi znajomi, co usłyszałam? "Słyszałeś Piotrek? Bawić się na weselu będziemy!". To w końcu takie oczywiste.
Odpowiedz@CatGirl: Nie widzę związku między brakiem wesela a ślubem w kościele czy urzędzie.
OdpowiedzJa jestem za tym, żeby "robić" ślub dla siebie a nie dla rodziny. Jak komuś pasuje wystawne wesele za 40 tysięcy to super. Jego kasa i jego sprawa :) My z Mężem wzięliśmy ślub cywilny, później był obiad i zaproszona najbliższa rodzina bez ciotek, wujków i innych. Mniej stresu a faktycznie czułam, że to NASZ dzień. A pieniądze, które mogliśmy wydać wrzuciliśmy we wkład własny :)
OdpowiedzI bardzo dobrze, każdy ma prawo zrobić tak jak chce. Ja akurat wesele miałam, bo chciałam, ale skromne 45 osób plus para młoda;) Kogo chcieliśmy to zaprosilismy. A to czy komuś coś się nie podobało to mieliśmy oboje z mężem w nosie, sami płaciliśmy więc nikomu nic do tego co było a co nie;) A Tobie wszystkiego naj na nowej drodze życia!;)
OdpowiedzGdy bylam dzieckiem marzylam o weselu, teraz zblizajac sie do trzydziewtki bardzo watpie, ze bedzie mi sie chcialo w to bawic... kupe zalatwiania, nerwow, wydawania pieniedzy, a rodzina i tak niedoceni bo najwazniejsze jest obgadywanie i klocenie sie miedzy soba. Pewnie bede miec make przyjecie do naprawde najblizszych osob ok 10 a pozniej pojadziemy na wycieczke :)
OdpowiedzPierwszy ślub i przyjęcie dla 35 osób z rodziny. Obiad plus wino. Koszt 100 zl od osoby i rabat na nocleg dla nas na noc poślubną. Drugi ślub - tylko my i świadkowie. Rodzina poinformowana 3 mc po ślubie. Trzeci ślub - ha, ha - nie będzie. Mam dość i żyjemy bez ślubu z partnerem i dziećmi :)
OdpowiedzJa też nie chciałem wesela ale się nie dało, byliśmy zależni finansowo od rodziców więc musieliśmy ustąpić, no i na początku nowej drogi życia miałem zapitą żenadę.
OdpowiedzJa mialam wesele skladajace sie z 8 osob i to w kosciele. Nie zawiadamialismy nikogo. Rodzina i znajomi dowiedzieli sie po fakcie, chyba ze zajarzyli z zapowiedzi w kosciele.
Odpowiedz@zaziza: Ktoś się obraził?
Odpowiedz@krolaniolow: Jedna ciotka obraziła się śmiertelnie, trudno. Reszta trawiła to krócej lub dłużej. A głupie teksty typu że wystarczyło wziąć kilkadziesiąt tysięcy kredytu, żeby rodzina się pobawiła......... pozostawiam bez komentarza...
OdpowiedzNa moim weselu, które odbędzie się w tym roku będzie z mojej strony właśnie 7 osób, więcej za to będzie moich znajomych. Za to od narzeczonego rodzina jest bardzo liczna. Łącznie będzie około stu osób. Taki zjazd rodziny lubego można nazwać, ale się zdziwią pewnie i tak myślę że biadolenia będzie od groma, ale mam to gdzieś ;) samo życie, każdy robi tak jak mu się podoba
OdpowiedzOczywiście, że przygotowanie ślubu generuje dużo problemów i wydatków. Pewnie większość, w waszych rodzinach i znajomych wyprawiła lub wyprawi ślub. Nic nie jest w stanie wytłumaczyć waszego skąpstwa i lenistwa.
OdpowiedzCzeakaj, Ty uważasz, że jesteśmy skąpi bo na start w życiu nie chcemy wziąć kredytu w wysokosci około 30 tys. zł? Tylko wolimy uzbierać na wkład własny na mieszkanie?! Właśnie dla takich ludzi jak Ty nie chcę organizować wesela, nawet jakbym pieniądze miała.
OdpowiedzZrobiliśmy wesele na 80 osób a nie mieliśmy prawie żadnych oszczędności. Też bym wolał odłożyć tą kasę na coś innego ale nie jestem SKĄPY jak ty. Wynajęliśmy salę w szkole za grosze, przystroiliśmy najlepiej jak mogliśmy. Nie oszczędzaliśmy tylko na orkiestrze i jedzeniu. Najważniejsze że się znajomi i rodzina dobrze bawili a koszt nie był w dziesiątkach tysięcy. Najważniejsza jest zabawa i że spędzasz ten wyjątkowy dzień z ważnymi dla siebie osobami. Jeżeli nie zaprosisz kogoś bliskiego na ślub to zazwyczaj bardzo ucierpią wasze relacje. Obserwuję to od wielu lat u sporej liczby osób w wielu rodzinach.
OdpowiedzWidać w takim razie, że większość osób, które tu się wypowiedziały są skąpe bo wolą wydać na mieszkanie niż wesele. Ok, Ty masz swoje zdanie, ja swoje. Fajnie, że mogłeś salę wynająć za grosze, nie każdy ma takie szczęście.
OdpowiedzIlu ludzi tyle pomysłów na zawarcie małżeństwa i żaden nie jest lepszy od innego :) Ktoś chce mieć wesele tylko ze świadkami/rodzicami, super! Tak jak wy mieć ceremonie w kościele, świetnie! Tylko cywilny, znakomicie! A może kredyt żeby się pokazać, że kogoś "stać" na wesele dla 200 osób i utrzeć nosa rodzinie, śmiało! Jeżeli nie chce ktoś wcale brać śluby, bo tak są szczęśliwi, to czemu maja robić coś wbrew sobie? Ja osobiście planuje wesele dla rodziny (rodziny wielodzietne) i najlepszych znajomych i wyjdzie ok 80 ludzi bo mi takie sprawi akurat radość i słyszałem od niektórych "po co marnować pieniądze, lepiej wydać na wycieczkę/remont". Zawsze znajdą się ludzie którzy swoje zdanie będą chcieli narzucać i wiedzą lepiej.
OdpowiedzWiekszość mojej rodziny to naprawdę fajni ludzie, szczerze ich lubię i z przyjemnością się z nimi spotykam. Razem z mężem zaprosiliśmy na weselny obiad w restauracji około 30 osób - rodzina (ci lubiani przez nas) i przyjaciele. Było skromnie, ale bez przesady. Obiad, taniec pary młodej, wyszło bardzo dobrze i niedrogo. Na szczęście obce mi są problemy typu: obgadywanie, zawiść, wojny rodzinne. Z niektórymi czlonkami rodziny jesteśmy bardziej zżyci i bardziej ich lubimy, więc oni byli na weselu. O żadnych obrażaniach, bo ktoś nie został zaproszony, nic mi nie wiadomo. Och, oczywiście teściowa musiała ponarzekać, że ślub w styczniu (co z tego, że było śnieżnie, biało i niezbyt zimno?). Narzekała też, że nie ma dużego wesela, tylko zwykły obiad.
OdpowiedzKompletnie nie rozumiem o co tu chodzi, gdzie piekielność. Chyba jednak bardzo cię boli, że nie będziesz miała wesela, że aż to opisałaś tutaj kompletnie bez ładu i składu.
OdpowiedzTu się kłania czytanie ze zrozumieniem. Pikielnością jest tu narzucanie nam poglądów na temat tego jak wyglądać powinno wesele, wiercenie nam w brzuchu dziury. Powtarzam, iż nie chcemy na start w życiu brać kredytu, skoro za chwilę bedziemy się starać o mieszkanie, a z tym tez wiążą się poważne sumy. Niestety te argumenty nie są uznawane. Nie boli mnie brak wesela, skoro 80% osób nie przyszło by, bo inne osoby im nie pasują. Taką mam rodzinę.
Odpowiedz@krolaniolow: No to nie bierzcie kredytu, nie róbcie hucznego wesela, zróbcie po swojemu. A jak ktoś będzie marudził to zaproponujcie, żeby sam opłacił, sam zaplanował. Gwarantuję, że szybko przestanie komentować. Chyba zbyt spokojnie jest w waszej rodzinie, że takie wiercenie w brzuchu uważasz za jedną z piekielności, która ci się przydarzyła i że nie potrafisz tego po prostu olać.
OdpowiedzAutorka napisała w necie że nie zrobi wesela po to żeby ktoś jej dodał otuchy. Sporo osób ją poparło więc jest ok. Ważne jest zdanie obcych, anonimowych ludzi niż ludzi z rodziny i znajomych którzy nie będą zaproszeni na wesele i będą o tym pamiętali do końca życia.
OdpowiedzMy też nie chcieliśmy wesela. Kwestia kasy. Sami musieliśmy uzbierać, nie chcieliśmy brać ani od rodziców ani kredytu, zresztą wtedy i tak kredyt nie byłby za wielki. Oglosilismy rodzicom, że zamiast wesela będzie uroczysty obiad w restauracji dla najbliższej rodziny. Reakcha: ale jak to tak bez wesela? Moi rodzice jeszcze jakoś to przetrwali i stwierdzili, że zrobimy jak chcemy. Ale teściowa wierci la nam dziurę w brzuchu, przy każdej okazji "wyrażała swoje zdanie" itp gdy widać było, że to nic nie da to zmienili taktykę. Będzie tylko obiad. A co jak rodzina będzie chciała siąść i pogadać? Po schabowym od razu do domu? Nie można tak. Dobre więc, uzgodnimy z restauracją jakiś czas po obiedzie jeszcze przy stołach. Ale jak to tak w ciszy siedzieć? Po obiedzie pasuje spalić kalorie. Dobrze, poprosimy znajomego o zapewnienie muzyki. To skoro tyle to będzie trwać to człowiek zglodnieje na nowo, trzeba coś przekąsic. Dobrze, zamówili zimną płytę i dwa ciepłe dania. To jak będą tańce to pasuje jakieś zabawy zorganizować... No i ostatecznie wyszło wesele po kosztach. Wszystko się udało, rodzina była zadowolona ale po latach gdybym mogła cofnąć czas to nie ugielibysmy się. Te 10 tys zamiast wydawać na zabawę można było wrzucić w mieszkanie.
OdpowiedzI ja się z Tobą zgadzam w 100%. Jak my tak gadamy z moim lubym to też chyba po prostu uciekniemy w Bieszczady np. ;) ja nie wiedzialabym kogo zaprosić a ukochany nie jest typem ani imprezowym ani towarzyskim, więc by się po prostu męczył całe wesele. Poza tym chyba nie ma głupsze rzeczy niż branie kredytu na wesele, postaw się a zastaw się. Młodzi ludzie wchodzą dopiero co w dorosłe życie i kaska by się przydała na mieszkanie czy wspólny start, serio lepiej spłacać wesele?
OdpowiedzA ja cię świetnie rozumiem, chociaż motywacje mam trochę inne. Po prostu źle się czuję będąc w centrum zainteresowania. Już samo jeżdżenie z zaproszeniami po wszystkich krewnych i znajomych byłoby dla mnie niezwykle krępujące. Tak już mam. Poza tym szkoda by mi było kasy. Tak po prostu. Sala, muzyka, catering, alkohol i inne bzdury potrafią kosztować tyle, że nawet z kopert może się nie zwrócić. Po co mam się męczyć i jeszcze na tym tracić? Absurd. I ostatecznie - mam alergię na narąbanych w 4D ludzi. Mam nadzieję, że moja ewentualna przyszła wybranka zrozumie, a najlepiej podzieli, moje zdanie. Na razie czekam na tę jedyną :D
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 kwietnia 2016 o 22:19
ja tez nie chce wesela bo nie bawia mnie takie imprezy nie bede sie zapozyczac by czuc sie zazenowana caly wieczor przy obcych ludziach i muzyce biesiadnej opijemy ze znajomymi w knajpie i spokoj
OdpowiedzNie przejmujcie się zdaniem innych bo nigdy wszystkim nie dogodzicie, macie własne plany to je realizujcie bo to Wasze życie
OdpowiedzE tam, tradycja. Ślub jest - lub ma być z założenia - najważniejszym wydarzeniem w WASZYM życiu. Nie ma sensu przejmować się innymi, jeśli zamiast cieszyć się razem z Wami, próbują ingerować w Wasz dzień. Rozumiałbym oburzenie, gdybyście wymarzyli sobie ślub na Spitsbergenie albo w Meksyku i uparli się, żeby goście przybyli tłumnie i na własny koszt. Ale rezygnacja z wesela? Moim zdaniem to ma sens, bo lepiej te same pieniądze wydać na jakiś fajny wyjazd. Szczęścia :)
OdpowiedzW zupełności podzielam to podejście. Dla nas też najważniejszy był ślub i też spotkaliśmy my się ze świętym oburzeniem rodziny, szczególnie tej ze wsi.
Odpowiedz