Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wczoraj, godzina wczesnowieczorna. Siedzę na ławeczce przed kinem i czekam na koleżankę.…

Wczoraj, godzina wczesnowieczorna. Siedzę na ławeczce przed kinem i czekam na koleżankę. Chodnikiem biegnie kobieta około czterdziestki, strój sportowy, dość spora nadwaga. Widać, że biegnie już od dłuższego czasu, zmęczenie aż z niej paruje, ale walczy dzielnie. Najwyraźniej ma mocne postanowienie, żeby tej wiosny coś ze sobą zrobić - za co jej cześć i chwała, chciałabym sama wreszcie mieć tyle silnej woli.

Dobiegła prawie do kina i zatrzymała się na chwilę, żeby złapać oddech. Pochyliła się, oparła dłonie na kolanach i odpoczywa.

No i miała pecha - akurat z kina wyszli widzowie po seansie, w tym grupa chłopaczków (na oko) w wieku gimnazjalnym marki "typowy Seba". Co się biedna kobitka nasłuchała... Wieloryby, hipopotamy, nosorożce, krowy, świnie - cały zwierzyniec w jej stronę poleciał. Na szczęście nie trwało to długo, ona nie reagowała, więc szybko im się znudziło i poszli sobie.

Podeszłam do kobitki, patrzę, a ona stara się trzymać fason, ale ledwo łzy powstrzymuje. Pogadałyśmy chwilę, podzieliłyśmy się opiniami na temat "inteligentnych inaczej", trochę jej się humor poprawił i pobiegła dalej. Mam nadzieję, że nie przestanie walczyć...

I niech mi ktoś wytłumaczy - jak osoba z nadwagą może wziąć się za siebie i osiągnąć jakieś efekty, skoro na siłowni, na basenie, a nawet na ulicy jest wyśmiewana i tępiona przez takich "mistrzów intelektu"?

by Golondrina
Dodaj nowy komentarz
avatar Mavra
31 31

No właśnie. Nic nie robi to źle , robi coś to tez pretekst do przytyków

Odpowiedz
avatar Mementomoris
5 19

Jak się dobrze dobierze siłownię, to się tego typu ludzi nie spotka. Zwłaszcza, że osoby z otyłością/dużą nadwagą raczej się za bieganie nie powinny brać, tylko coś co mniej stawy obciąża, a jednocześnie pozwala na lepszą kontrolę treningu (np. maszyny do cardio - rowerek, orbitrek, ergometr wioślarski). A wiem co piszę - też od paru miesięcy staram się zrzucić bojler, więc jestem niemal codziennym gościem siłowni.

Odpowiedz
avatar Bastet
27 29

@Mementomoris: Jest tylko jedna, duża dla niektórych wada - za siłownię się płaci, nie każdego stać.

Odpowiedz
avatar martxi
12 16

@Bastet: Można ćwiczyć w domu, w ciepłe miesiące w większych miastach są akcje ćwiczenia grupowo gdzieś w parkach czy innych fajnych miejscach. Naprawdę ludzie powinni bardziej cenić swoje zdrowie. Bieganie z nadwagą to idealny sposób na zniszczenie sobie stawów w kończynach dolnych. A i jak ktoś się postara to i załatwienie sobie kręgosłupa. Nawet intensywne spacery są lepsze niż bieganie. Poza tym jest też rower =]

Odpowiedz
avatar szafa
2 2

@martxi: Co racja, to racja. Ja nie mam nadwagi, a i tak sobie potrafiłam dwa razy prawie do reszty wykończyć stawy kolanowe i to wcale nie przesadzając z ćwiczeniami. Wszystko trzeba dobrać do organizmu.

Odpowiedz
avatar PaniczKa
1 1

@Mementomoris: W moim zasięgu są dwie siłownie, jedna typowo dla kibolków, druga taka, że sama się nasłuchałam, że grube baby powinny mieć osobną szatnię. Prowincjonalne małe miasteczka bywają trudne.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
13 15

Rada mieć w zadzie, zaciąć zęby i poczeakć na efekty. Wówczas wypłynie uśmiech.

Odpowiedz
avatar sharpy
2 2

@Bestatter: I uświadomić sobie, że ty schudniesz, a oni nigdy nie zmądrzeją.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
17 21

Na siłowni jeszcze się nie spotkałam z takimi ynteligentami, bo na siłowni każdy pracuje nad sobą. Za to na ulicy można spotkać tego cholerstwa krocie, bo najwięcej komentują ci, co guzik w życiu ćwiczyli.

Odpowiedz
avatar Golondrina
12 12

@Candela: A ja się niestety spotkałam. Mojej kuzynce po porodzie zostało baaaardzo dużo kilogramów, postanowiła zacząć chodzić na siłownię, a ja z nią dla towarzystwa. I niestety spotkałyśmy na siłowni kilka różowych panienek, zajętych głównie plotkami i robieniem słitfoci, a w przerwach obrabianiem czterech liter wszystkim, którzy nie wyglądali idealnie. Kuzynka się nasłuchała...

Odpowiedz
avatar szafa
4 6

@Candela: Ja kiedyś na siłowni na świezym powietrzu takich yntelygentów spotkałam (za darmo, to każdy przyjść pokrytykować może). Najlepsze, że ci wzmiankowani yntelygenci sami mieli nadwagę (jeszcze nie tragiczną, ale już powoli zmierzali w kierunkach waleniowatych ;) ) i krytykowali mnie, z moimi 55 kilogramami ;). Tak jak mówisz - boli *upa, że się samemu nie ćwiczy, ktoś inny potrafi.

Odpowiedz
avatar Rammsteinowa
22 22

To ty nie wiesz, że biegać publicznie i ćwiczyć na siłowni mogą tylko fit laski i sześciopaki? Wielorybom wstęp wzbroniony, bo jeszcze jakiś złapie się w kadr selfika z bajcepsem. ;)

Odpowiedz
avatar Deffie
18 18

@Rammsteinowa: Się śmiejesz, ale ile w internetach jest zdjęć tego typu... Selfik, jakieś wysportowane roześmiane dziewczyny, a z boku grubsza osoba, spocona z wysiłku, najlepiej zaznaczona czerwonym kółkiem. I jeszcze z głupim podpisem. Ja tam za dużo widziałam, żeby się głupotami przejmować, ale gdybym była na miejscu tej osoby to bym się chyba jednak zapłakała.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 12

@Deffie: Koleżanka podesłała mi link do jakiegoś nagrania z monitoringu, gdzie starsze kobiety ćwiczyły sobie na siłowni (takiej w parku). Do tego była podłożona piosenka "Satisfaction". Buhahaha, jakie to śmieszne. Boki zrywać. W życiu nie skorzystam z takiej siłowni, najwyczajniej w świecie się boję.

Odpowiedz
avatar Kiwi
3 3

@Deffie: Akurat z takimi zdjęciami potrafi być jedna fajna kwestia - jak fit-lasencje proszą tzw. mistrzów Photoshopa o "usunięcie ze zdjęcia tego wieloryba", grafik często usuwa właśnie dziunię, co moim zdaniem jest genialnym w swojej prostocie zabiegiem sprowadzającym na ziemię :)

Odpowiedz
avatar Deffie
15 15

Właśnie to jest ten odwieczny problem. Najlepiej powiedzieć "zrób coś z sobą, ale tak, żebym nie widział/a!" i mieć resztę gdzieś. Dlatego ja przez długi czas, bo aż ponad 4 lata, nie zrobiłam ze sobą kompletnie nic - byłam gruba i smutna. Ćwiczyć zaczęłam w sumie przypadkiem, bo musiałam na studiach iść na w-f. Miałam pecha, tylko sztuki walki były wolne. Ile ja się strachu najadłam przed pierwszymi zajęciami, to tylko ja wiem. A w sumie bez powodu. Wiadomo, nie ze wszystkim dawałam radę, ale postępy jakieś tam robiłam i chyba nawet nie byłam taka całkiem ostatnia. Potem miałam sporą przerwę, a teraz powoli znowu wracam do ćwiczeń. Ale tylko w domu. Na zewnątrz nie wyjdę za żadne skarby świata, chyba że miałabym wrócić na judo, ale to już technicznie niemożliwe. W sumie ciągle jestem gruba, ale nie aż tak. I jakoś mniej mi smutno.

Odpowiedz
avatar Golondrina
7 7

@Deffie: Podziwiam, że umiesz ćwiczyć w domu. Ja jakoś nijak nie mogę się zmobilizować... Jeśli zapiszę się na jakieś ćwiczenia, to zazwyczaj mniej więcej na nie chodzę, ale w domu zawsze jakoś się znajdzie coś lepszego do roboty (np. czytanie przy dobrej herbatce). Trzymam kciuki :)

Odpowiedz
avatar Pan_Siekierka
7 7

@Golondrina: podpisuję się oburącz :) ja też nie potrafię sam się do (regularnych) ćwiczeń zmobilizować. Pozostają grupy zorganizowane (maję jeszcze ten plus, że na miejscu jest trener, który dobiera ćwiczenia i pilnuje, żebym sobie nie zrobił krzywdy). Deffie, robisz dobrą robotę, tak trzymać!

Odpowiedz
avatar Deffie
3 3

@Golondrina: @Pan_Siekierka: Dziękuję! :) Wiadomo, każdemu pasuje co innego. Ja akurat źle się czuję wśród nieznajomych ludzi, nigdy nie wiem co komu do głowy strzeli, więc nauczyłam się sama sobie radzić. :)

Odpowiedz
avatar Aniela
9 9

Ja bardzo lubię widzieć osoby z nadwagą, które po prostu coś ze sobą robią zamiast objadania się kebabami i marudzenia, że tyje od powietrza. Oczywiście do tych co wolą jeść nic nie mam o ile nie marudzą :) Albo inaczej lubię osoby, które po prostu robią a nie tylko mówią i są ciągle na nie. Ale ostatnio byłam świadkiem sytuacji gdy kolega, który nigdy po angielsku nie potrafił mówić przyswoił sobie kilka słówek i dogadał się po swojemu z Turkiem. Popełniał błędy, mówił kompletnie niegramatycznie ale świetne było to, że w końcu się przemógł i cokolwiek zaczął z tym robić bo język angielski jest bardzo przydatny na jego stanowisku. Co zrobił inny kolega? Najpierw go wyśmiał a później gadał, że fajnie, że kolega coś z tym robi...

Odpowiedz
avatar onnika
9 9

|No cóż, ona schudnie - a oni w dalszym ciągu zostaną debilami

Odpowiedz
avatar MonaX
12 12

Ostatnio usłyszałam/wyczytałam (niestety nie pamiętam gdzie), że wyśmiać osobę z nadwagą uprawiającą sport to tak, jakby wyśmiać chorego w szpitalu. Nic dodać, nic ująć.

Odpowiedz
avatar natalia
2 2

To ty nie wiesz, że według takich inteligentów wagę najlepiej zrzucić z dziesiątego piętra? W sumie głupotę też można by tak likwidować, aczkolwiek istnieje ryzyko, że jednak umie latać i pofruną siać głupotę dalej.

Odpowiedz
Udostępnij