Miał być komentarz, ale zeszło by długo. Gdy jeszcze studiowałem na politechnice, to jeden z moich wykładowców poradził mi bym prowadził porządny zeszyt, w którym wpisuj wszystkie definicje twierdzenia itd. Tylko nie pisz go na szybko na zajęciach, ale spokojnie w domu.
Tak też robiłem. Notatki notatkami, ale posiadałem takie kompendium do kilku przedmiotów, dokładnie opisane wykaligrafowane. Oczywiście było sporo leniwych, co na wykłady nie chodziło i chciało dostać w ręce moje notatki, ale nigdy im się to nie udało. Był to rok 2001.
Obecnie kuzyn studiuje też na politechnice ale inny kierunek. I poleciłem mu dokładnie taką samą metodę. No i historia się powtarza, tylko nie jest już pożycz, ale roszczeniowe. Ci "fajni" na wykłady nie chodzą, notatek nie prowadzą. Wszystko jest ważniejsze tylko nie własna praca. A ty kujonie idź na każdy wykład, pisz notatki a na końcu zrób dla mnie ściągę. Ale skoro takie nawyki idą z niższych szkół to ja wcale się nie dziwię.
nauka
Koleś, z twoim intelektem to ty ledwo z gimbazy wypełzłeś...
Odpowiedz@grupaorkow: Ech, uprzedziłaś mnie, właśnie coś w tym rodzaju zamierzałam napisać... :(
OdpowiedzA myślałam, że polibuda daje pewność zatrudnienia w zawodzie.
Odpowiedz