Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia NotableQ o dzieciach z "chorobami", przypomina mi chłopaka jaki został przepisany…

Historia NotableQ o dzieciach z "chorobami", przypomina mi chłopaka jaki został przepisany do naszej szkoły ze względu na ADHD.

Rodzice dość dziani byli zmuszeni przepisać go do rejonowej podstawówki, bo w prywatnej, gdzie poprzednio chodził, mieli już go dość. Robił co chciał, denerwował wszystkich. On chce - on ma dostać.

I pewnego pięknego dnia jeden z chłopaków przyniósł grę tetrisa. W latach 90-tych takie gry to był szał, nie to co teraz, nad nimi był tylko Gameboy. Ale, że piekielnemu nikt nie chciał dać, to chłopak wyrwał tę gierkę i rozbił ją o podłogę.

Od tego czasu chłopak regularnie dostawał po lekcjach w mordę, poskarżył się Pani to wodnik szuwarek. Na własne życzenie został klasowym workiem do bicia.
I co się okazało? Z ADHD się nagle wyleczył. 7 i 8 klasę był odludkiem, który przychodzi, jest w szkole i do domu. Nie prowokował zachowaniem, to miał spokój. A to całe ADHD było wg mnie rozpieszczeniem dzieciaka.

szkoła

by Canarinios
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
12 34

w ADHD tez nie wierzę, to raczej wymówka na brak wychowania u dziecka z pewnymi zaburzeniami w koncentracji i nadpobudliwego, co nie jest czymś wyjątkowym.

Odpowiedz
avatar Zmora
17 29

@nursetka: Pozwól, że przetłumaczę: "w ADHD tez nie wierzę, to raczej wymówka na brak wychowania u dziecka z ADHD, co nie jest czymś wyjątkowym." Czyli nie wierzysz w ADHD, bo uważasz, że ADHD to jedynie wymówka na brak wychowania u dziecka z ADHD. xD Ja się absolutnie zgadzam, że tego typu przypadłości nie powinny być używane jako wymówki, do puszczania dziecka luzem i bez wychowania. Ale to jeszcze nie znaczy, że ADHD nie istnieje. Zresztą, skoro wierzysz, że są dzieci, które mają jednocześnie zaburzenia koncentracji i nadpobudliwość, to musisz wierzyć w ADHD, bo to jest dokładna definicja tej przypadłości. xD

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 15

@Zmora:No tak zaplątałam się :) Nie wierzę w samo ADHD bo to jest wymówka. Ale istnieją dzieci z zaburzeniami koncentracji i nadpobudliwością co nie znaczy, że należy to nazywać ADHD i faszerować dziecko lekami i czuć się rozgrzeszonym jako rodzic. Tak samo jak są dzieci z trudnościami w pisaniu, czytaniu i ortografii, co nie oznacza, że odrazu są dyslektykami i ich odpowiedzialność kończy się na stosownym papierze z poradni.

Odpowiedz
avatar Zmora
12 22

@nursetka: "Ale istnieją dzieci z zaburzeniami koncentracji i nadpobudliwością co nie znaczy, że należy to nazywać ADHD i faszerować dziecko lekami i czuć się rozgrzeszonym jako rodzic." Źle do tego podchodzisz. Dlaczego nie nazywać tego ADHD? A jak? Lody malinowe? Tak nawali zaburzenia koncentracji i nadpobudliwość i tyle. Ale to, że dziecko ma ADHD nie znaczy, że należy od razu faszerować je lekami i czuć się rozgrzeszonym jako rodzic. Tak samo u rodziców "prawdziwych dyslektyków" odpowiedzialność nie kończy się na papierze z poradni. Rozumiesz o co mi chodzi? Chodzi mi o to, że nie ma co unikać słowa "ADHD". Tak to nazwali, niech im będzie. A że rodzice używają tego jako wymówki na wszystko, to ich błąd, a nie gościa, który nazwał ADHD (co właściwie się tłumaczy na "zaburzenia koncentracji i nadpobudliwość" mniej więcej) ADHD. To jest czepianie się samej metki, a nie istoty problemu. xD

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 10

@Zmora: Pewnie masz rację, ale dopoki rozpuszczony bachor będzię dostawał etykietkę ADHD i tym samym ściągać odpowiedzialność z rodziców i dziecka, tak długo będę przeciwko "ADHD"

Odpowiedz
avatar Zmora
4 6

@nursetka: Cóż. Całe szczęście większość przypadków ADHD w końcu uczy się życia, więc za czasów dorosłości nie odstawiają już cyrków, a jedynie widać, że są trochę "dziwni". Dlatego wszyscy tylko mówią o ADHD czy nawet i autyzmie u dzieci, bo dorośli się jednak w tło lepiej wtapiają. Bo to nie są przypadłości, z których się wyrasta. A piekielni rodzice to zmora także i zdrowych dzieci.

Odpowiedz
avatar Katka_43
2 8

@Zmora: Ale jak to jest, że twórca ADHD sam powiedział, że czegoś takiego nie ma? To jest czy nie ma?

Odpowiedz
avatar anonimek94
5 5

@nursetka: A wiesz, że ADHD to nic innego jak Attention Deficit Hyperactivity Disorder, co właśnie oznacza nadpobudliwość, zwracanie na siebie uwagi, brak koncentracji? A więc nazywa się to tak samo czym to jest (w co wierzysz) z tym, że w języku angielskim i częściej używa się skrótu, który łatwiej zapamiętać oraz wymówić. Nikt więc tej nazwy nie wymyślił specjalnie... ;) A to, że jest to po angielsku no to nie wiem jaki problem. Akurat ADHD jest czasami określane jak 'dziecięce ADHD' jeżeli po czasie się uspokaja u danej osoby. Niestety nie jest to coś nad czym zawsze można zapanować. Ja już jako osoba dorosła i niby opanowana (przynajmniej w zaowodwym 'świecie') w domu potrafię zostać bez powodu wyprowadzona z równowagi. Zachowuję się wtedy jak 3 letnie dziecko i dopiero po fakcie się zastanawiam 'o co tu w ogóle chodziło?'. Zazwyczaj pogarsza się przy stresie oraz chorobie i zmęczeniu, są też inne powody. Można nad tym pracować, ale tak jak mówię to nie jest coś co zawsze da się zauważyć wcześniej... I czasem się objawia np zwykłą paniką zamiast krzykiem i tupaniem (to w pracy). Tabletek jednak nigdy na to nie brałam, w sumie nawet oficjalnie nie zostało to zdiagnozowane (tylko poprzez ankietę która nigdy nie byka podana dalej przez moją mamę) i zwyczajnie sobie jakoś radzę. Jednak ile się przez to wstydu najadłam oraz problemów z rówieśnikami to moje. ALe co nas nie zabije to wzmocni ;)

Odpowiedz
avatar Zmora
4 6

@Katka_43: Doczytaj, doucz się, nie powtarzaj głupot. ADHD nie ma twórcy, ma "odkrywcę", który ponoć jako pierwszy je opisał. Ale i Hipokrates ponoć o czymś podobnym pisał, więc kto to tam wie. A to, że "odkrywca" powiedział, że ADHD nie istnieje to mit i przekręcanie słów. Także tego. :) Zresztą teraz to zostało zbadane przez tyle osób, że to wszystko jedno w sumie.

Odpowiedz
avatar hola
0 2

@Zmora: Ktoś kiedyś powiedział "Cóż uczyniła psychologia spopularyzowana w groszowych edycjach? Pozbawiła świat winy, unicestwiła grzech, wraz z zawiłościami dróg ludzkiego życia, pozbawiła go wszelkiego zła" To, że ktoś zaburzenia nazwał ADHD nie oznacza, że delikwet z tymi dysfunkcjami jest chory i ma specjalne prawa.

Odpowiedz
avatar anonimek94
2 2

@hola: A zdajesz sobie sprawę, że bycie równym nie oznacza bycie takim samym? A więc jeśli chcemy traktować po równo, nie zoancza że wszystkie muszą robić to samo, dostać to samo i wymagane będzie dokładnie to samo. Kazde dziecko jest inne i tak powinno się dzieci traktować. Żadnych specjalnych praw to nie oznacza, tylko tzreba chcieć to zrozumieć i znaleźć dobry system wsparcia.

Odpowiedz
avatar Zmora
3 5

@hola: Ludzie drodzy, czy w ogóle czytacie, co wy piszecie? Czy może macie jaką dysfunkcję ograniczającą zdolność logicznego myślenia. No ja was proszę... Oryginał: "To, że ktoś zaburzenia nazwał ADHD nie oznacza, że delikwet z tymi dysfunkcjami jest chory." Tłumaczenia na język logiczny: - To, że ktoś zaburzenia nazwał ADHD nie oznacza, że delikwent z ADHD ma ADHD. - nie oznacza, że delikwent z dysfunkcjami ma dysfunkcje. - nie oznacza, że chory delikwent jest chory. - nie oznacza, że delikwent z kotem ma zwierzątko. - nie oznacza, że delikwent w zielonej koszuli nosi zielone bluzki. No ludzie. A zresztą, ADHD to nie choroba, tego się nie da wyleczyć. :)

Odpowiedz
avatar hola
-1 1

@Zmora: Czytamy, czytamy. Dysfunkcja to nie choroba i twój przekład na język logiki jest niezbyt udany. To, że ktoś zaburzenia nazwał ADHD nie oznacza, że delikwent z tymi dysfunkcjami jest chory (rozwijam myśl: ADHD to nie choroba)

Odpowiedz
avatar Zmora
4 4

@hola: Brak nogi to też nie choroba.

Odpowiedz
avatar Iceman1973
-1 1

@Zmora: Tak nazwali? Pouczasz kogoś a sama do tematu nieprzygotowana. Nie! Nie nazwali a nazwał bo je [odkrył]. Psychiatra imieniem i nazwiskiem Leon Eisenberg. Dlaczego piszę odkrył w nawiasie? Bo człowiek ten przyznał przed śmiercią, że wymyślił całe to ADHD.

Odpowiedz
avatar Zmora
0 0

@Iceman1973: Przeczytaj proszę mój pierwszy komentarz w tym wątku, zanim się jeszcze bardziej wygłupisz. :) Do tego dodam, że Eisenberg nie był ani pierwszym, ani ostatnim, który by studiował ADHD, nie był też osobą, która nazwała ADHD właśnie ADHD. xD

Odpowiedz
avatar anonimek94
1 1

@Iceman1973: Naprawdę nie bierzesz pod uwagę, że powiedział że wymyślił, ale chodziło o to, że w tamtych czasach nie miał na to wystarczających dowodów (jak wielu innych przed nim, np. Freud). Nie oznacza to jednak, że te dowody nie istnieją i że w późniejszych latach nie zostało to naukowo sprawdzone dokładniej. Tak samo jak lekarz który pisał o tym że szczepionki MMR powodują autyzm tak, że się przyznał ze badania podrobił, nie oznacza to że dalej ludzie nie sprawdzają, czy aby nie miał racji.

Odpowiedz
avatar jerzynka78
17 33

Zawsze mnie to zastanawiało. Ani nasi dziadkowie, ani rodzice nie słyszeli o ADHD. Nagle spopularyzowało się. Od rodzica dziecka, które wrzeszczy bez wyraźnego powodu i trzęsie się usłyszysz, że ADHD to dziecko ma. Wygodne. Proste rozwiązanie. Nie wychowywać. Znajdować choroby.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
20 30

@jerzynka78: W latach 80' na takie rzekome ADHD było jedno proste lekarstwo - skórzany ojcowski pas. :)

Odpowiedz
avatar Zmora
13 41

@NotableQ: No, a w czasach prehistorycznych na każdą przypadłość jedynym lekarstwem było "pałką w łeb i do Ziemii". Działało. :D Zawsze rozpierniczają mnie argumenty typu "Przypadłość X to tylko wymówka, by nie wychowywać dzieci. Kiedyś jej nie było." Cóż, rak też kiedyś nie był nazwany, a nasi przodkowie znali go, pod nazwą "Wola Boska". A dzieci z przypadłościami X, Y, Z też da się wychować itp., a to że rodzice tego nie robią, to jest wina rodziców. Niektórzy jeszcze piekielniejsi rodzice wmawiaja światu, że ich dziecko ma X, Y lub Z, a w rzeczywistości nie ma. Ale to jeszcze nie znaczy, że X, Y, Z nie istnieją. Ja naprawdę nie czepiam się waszej opinii o przypadłości. Tylko po prostu rozbraja mnie zawsze kompletny brak logiki w argumentacji. Brak wychowania nie wynika z przypadłości. Nieistnienie przypadłości nie wynika z udokumentowanego braku wychowania. Jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Używanie przypadłości, jako wymówki, nie znaczy, że przypadłość nie istnieje. No brak logiki, no. :D

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
-4 28

@jerzynka78: Tak samo jak nie był tych wszystkich "dys". Teraz jak głąb nie chce się uczyć to ma dyskalkulię, dysortografię, dysleksję i inne. Kiedyś to nazywało się "debilizm" i nie dostawało się na to świstka z poradni.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 15

@Zmora: Albo jak w Sparcie - kaleki zrzucano z skał. ;) Mimo,że wyklułam się na świat w 1992 roku wiem co to skórzany ojcowski pas. Nieraz dostałam tam gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 kwietnia 2016 o 20:43

avatar Zmora
7 15

@mlodaMama23: @NotableQ: Czy ja mogę wysnuć teorię, że wy dwie to ta sama osoba? Jakoś dziwny zbieg okoliczności, że w odstępie 2 minut piszą osoby o tym samym zdaniu, płci, wieku i z podobnymi problemami/historiami... O.o

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 8

@Zmora: MlodaMama23 ma męża,dziecko i komplet siostr. Ja jestem panną. Niestety,ale każda z nas to odrębna istota.

Odpowiedz
avatar KrowaNiebianska
6 14

Eisenberg, psychiatra który odkrył ADHD przed śmiercią przyznał się, ze chorobę wymyślił. Dla zysków firm farmaceutycznych oczywiście

Odpowiedz
avatar Jango_Fett
-2 6

@NotableQ: I cała teoria poszła się "kochać". Może jednak siostry od biedy cioteczne, a najlepiej to bliźniaczki.

Odpowiedz
avatar paski
10 20

@mlodaMama23: Uwielbiam takie podejście jak Twoje. Znam takiego jednego, chorego na ten tak zwany przez Ciebie "debilizm", który posiadał właśnie takie, jak to nazywasz "świstki z poradni". Dzięki ciężkiej pracy jego rodziców i jego samego, jego dysortografia jest właściwie "wyleczona" ale okupione to było latami harówy nad czymś, co większości osób przychodzi naturalnie. Latami przepisywania słówek po kilkadziesiąt razy, aby w końcu przestało mu się mylić może z morzem. Chłopak chory na debilizm i ze świstkami dziś jest programistą, ma własną firmę i zarabia kupę kasy współpracując z kilkoma firmami z Turcji. A Ty, zdrowa, co osiągnęłaś? Oprócz zrobienia sobie dzieciaka oczywiście ;)

Odpowiedz
avatar archeoziele
11 15

@mlodaMama23: Mój ojciec cierpi na, jak to nazwałaś, debilizm. W jego czasach nie było żadnych zaświadczeń o dys... więc po prostu regularnie dostawał linijką po łapach za błędy. Oceny przez to też miał nędzne. I wiesz co? Nie wyleczyli go laniem. Po prostu. Ojciec zasady pisowni zna - w szkole wbili mu je tak do głowy że do dzisiaj pamięta. Ale to nie przeszkadza napisać mu "rzułty" albo "zpudnica".

Odpowiedz
avatar anonimek94
9 9

@archeoziele: Mój tata właśnie w czasach kiedy tych 'dys' nie znali żył. Zawsze pisał szybko, ale miał z wieloma typami zadań zwyczajnie problemy. Jakoś przeszedł całą swoją edukację aż wylądował w Anglii gdzie poszedł uczyć się angielskiego. Dopiero tu widzieli jakie ma problemy z zadaniami, zrobili testy i okazało się że to dysleksja. Jakoś szkołę w Polsce przebrnął więc aż tak źle być nie mogło, jednak zdecydowanie było mu trudniej i było więcej stresu. A wsparcia nie dostał od nikogo bo przecież to debil któremu się nie chce zadania napisać porządnie.

Odpowiedz
avatar Zmora
4 10

@Katka_43: O kurde, większej bzdury nie widziałam. Słońce, ADHD to nie jest zaraźliwa choroba, tego się nie łapie od czasu do czasu jak przeziębienia.

Odpowiedz
avatar emilyana
16 18

Kurczę, tak czytam te komentarze i wierzyć mi się nie chce, jak małe w społeczeństwie zrozumienie dla chorób psychicznych. Myślałam, że już z tego powoli wyrastamy. Od razu powiem, że zgadzam się jak najbardziej tym, że używanie choroby jako wymówki jest bardzo złe. Czasem ta choroba jest, czasem jej w ogóle nie ma (a jest tylko papierek). Żaden z tych przypadków nie wyklucza wychowania. Wielu rodziców zakłada, że można sobie odetchnąć z ulgą i już nie wychowywać, bo jak coś to się zrzuci na chorobę. Co jest oczywiście ZŁE. Powinno się w to włożyć jeszcze więcej wysiłku. Natomiast zakładanie, że wszelkie choroby psychiczne to wymysły i wymówki? Twierdzenia, że "kiedyś tego nie było i jakoś się żyło?" Yyy no ok, kiedyś np. cukrzycy, raka i wielu wielu innych chorób też "nie było". Ludzie czasem umierali, czasem żyli długie lata, ale w cierpieniu... no i jakoś nie wyginęliśmy. Więc po co nam teraz w ogóle lekarze? To, że wielu wykorzystuje fakt, że chorobę psychiczną łatwo "podrobić", to jeszcze nie znaczy, że takowe w ogóle nie istnieją. Zresztą wystarczy logicznie pomyśleć. Organizm człowieka jest niesamowicie skomplikowany, przez co też narażony na różne dysfunkcje. Prawie każdy człowiek jakiego znam ma jakiś problem z tą czy inną częścią ciała - skórą, wątrobą, tarczycą itd. itp. Jest dość absurdalnym założenie, że mózg (który jest przecież dużo bardziej skomplikowany niż jakikolwiek inny organ) jest tym jedynym, który nigdy nie pracuje nie tak jak trzeba. Macie rację, że kiedyś się takie rzeczy "leczyło" linijką i paskiem i dzieci jakoś żyły, wyrastały itd. No owszem - bo choroby psychiczne rzadko są śmiertelne. Natomiast wielu z tych ludzi do tej pory np. nie umie poprawnie czytać i pisać, podczas gdy dzisiejsze dzieciaki z dys- (tę garstkę, która to faktycznie ma)zwykle z powodzeniem się leczy. Podobnie rzecz się ma z jakimiś tam nadaktywnościami itd. Zamiast się cieszyć, że w dzisiejszych czasach można takim nieco "innym" dzieciom pomóc, to my narzekamy, że kiedyś to było lanie, które to niby "leczyło wszystkie choroby"? O ile sam fakt ostrzejszej dyscypliny (niekoniecznie fizycznej) uważam za faktyczną wyższość tamtych czasów nad naszymi to jednak nie zgodzę się, że ten pasek tak zawsze wszystkich "leczył". Bo czy rzeczywiście wyrosło nam z tamtych czasów takie społeczeństwo bez skazy? Taka nadpobudliwość przypuśćmy w starszym wieku przybiera inną formę, bo człowiek się uczy nad nią panować. Co nie znaczy, że problem znika. Weźmy np. tego chłopaka z historii. Owszem, może być tak, że był po prostu źle wychowany (zgodzę się niestety, że to baaardzo prawdopodobne). Ale zauważmy też, że ADHD (czy jakieś tam inne zaburzenia) to jeszcze nie jest totalne "ześwirowanie". Człowiek jest w stanie zauważyć, że za każdym razem jak się wygłupi to dostanie w******l i w końcu poprzestaje. To, że nie podskakuje tym, którzy mu zagrażają to jeszcze nie znaczy, że został wyleczony. Może w szkole siedzi cicho ze strachu, a potem wraca do domu i napierdziela głową w ścianę, znęca się nad kotem albo po prostu ryczy z żalu i bezsilności. Nie popadajmy ze skrajności w skrajność. Pójście na łatwiznę i niewychowywanie dzieciaków, które wymagaja wręcz wzmożonego wychowania jest zmorą naszych czasów, owszem. Ale miejmy też trochę zrozumienia i nie potępiajmy wszystkich za to, że mają jakieś problemy ze sobą. Trzeba się cieszyć, że żyjemy w czasach, gdzie można takim ludziom pomóc, zamiast naśmiewać się z nich i wszystkich wrzucać do jednego wora: "leniwi symulanci".

Odpowiedz
avatar grupaorkow
11 11

@jerzynka78: nie słyszeli, ale te zaburzenie i tak istniały. Znam dorosłego (teraz jest po 40) z ADHD i jako stary chłop jest równie irytujący i nadpobudliwy co jako małe dziecko. Kiedyś pojęcie o psychiatrii i neurologii było takie, że lekarze robili lobotomię szpikulcem do lodu. Może nie uznawajmy lat błędów i wypaczeń za wzór do naśladowania. A jeżeli uważacie, że dobry wpi*rdol to lekarstwo na wszystko to pamiętajcie, że kiedyś bito dzieci leworęczne, bo kto to widział, żeby lewą ręką pisać.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 8

@grupaorkow: Aż mi się przypomniała scena z książki 'Ptaki ciernistych krzewów' kiedy to siostra Agata usiłowała uczyć Meghann Cleary pisania prawą ręką.Meggie chwyciła rysik do lewej ręki a siostra Agata rzuciła się na nią jak furia ;). Przywiązała jej lewą rękę sznurem do boku i w taki oto sposób wywalczyła pisanie prawą ręką. A na koniec odprawiono mszę za to,że Meghann nauczyła się poprawnie pisać, bo rude dzieci piszące lewą ręką to pomiot szatana. :P

Odpowiedz
avatar dodolinka
6 6

Ojjj, obyś nigdy nie musiała się przekonać co to te " choroby" na własnej skórze...

Odpowiedz
avatar anonimek94
5 5

@jerzynka78: Jak dysleksje i ADHD w tym zestawieniu spodziewałam się zobaczyć (bo już tak jest, że ludzie tak je traktują) to autyzm kompletnie mnie zaskoczył. Ludzie co się z Wami dzieje? Medycyna idzie do przodu a ludzkie tesknią coraz bardziej za tym co było kiedyś. W imię czego? I chyba tylko dlatego, że sami tego nie doświadczyli. I widzisz, moja kuzynka miała dysleksję zdiagnozowaną - po latach dalej jeśli zajrzysz w jej zeszyty znajdziesz tekst napisany w 5 językach. Nawet sobie z tego nie zdaje sprawy, dopóki nie pożycza komuś notatek. Jej brat także miał z pisaniem problemy. On jednak dysleksji nie mial, tylko nie umiał/nie chciał się nauczyć i miał bardziej ćwiczyć. I rodzice żadnego psychologa do zaświadczenia nie przekonali - córka ma, ale syn nie, do widzenia. Więcej więc konsekwencji od psychologów wymagajmy, bo to oni tłumaczą rodzicom, rozmawiają z dziećmi. To oni sprawiają problem jezeli nie wykonują swojej pracy dobrze. Rodzic tylko chce dla swojego dziecka jak najlepiej, a że często to co jemu wydaje się najlepiej wcale takie dobre nie jest, to już kompletnie osobna sprawa i ktoś ich musi uświadamiać.

Odpowiedz
avatar paski
4 4

@Ara: ", tylko przypatrz się zachowaniu młodzieży w latach 80. i 90., oraz temu, co z nich potem wyrosło" Nie przesadzaj. Gdyby ze wszystkich wyrośli tacy wspaniali ludzie i gdyby pas był taką skuteczną metodą, to nie byłoby wśród nich januszy biznesu, wrednych bab z urzędu etc, osób czekających aż rząd coś da itp. I przede wszystkim nie byłoby obecnego pokolenia rozwydrzonych dzieciaków, bo to są przecież dzieciaki osób, których czasy nastoletnie przypadały na "wspaniałe" lata 80 i 90 ;)

Odpowiedz
avatar Ara
-2 4

@paski: Nigdzie nie napisałem, że wyrośli sami wspaniali ludzie, ale tak jak z tych gorzej wychowanych wyrośli janusze biznesu, tak z tych wychowywanych dzisiaj wyrastają studenci, którzy nie wiedzą jak walczyć o swoje, co często widać w historiach prezentowanych na tym portalu. Porównaj sobie też tzw. "chuligańską młodzież" z lat 90. z tą obecną. Ewidentnie widać że "nowoczesne metody wychowawcze" nie działają, bo jest gorzej niż było. Normą staje się, że wyrastają teraz niezaradne życiowo, roszczeniowe bachory, a kiedyś owszem zdarzało się to, ale w znikomym procencie.

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
-4 4

@paski: A zaskoczę cie. Oprócz zrobienia sobie dziecka, mam swoją firmę, zarabiam całkiem przyzwoicie, szykujemy się z mężem do kupna domu. Ale tak, tylko programista może coś osiągnąć. Idź się lecz z prawdziwego debilizmu

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
-2 2

@Zmora: Nie, nie możesz wysnuć takiej teorii. Nie mam kompletu kont żeby spamować piekielnych.

Odpowiedz
avatar emilyana
7 7

@Ara: Po pierwsze, tak jak wspomniał(a?) paski - jakoś nie widzę, żebyśmy mieli takie wspaniałe społeczeństwo. Po drugie - nasza młodzież znowu nie jest aż taka zła. Od wieków powtarza się to samo narzekanie na "dzisiejszą zepsutą młodzież". Młodzież z reguły po prostu... bywa głupia. Zdarzają się puści, chamscy i niekulturalni. Owszem. Ale potem z tego wyrastają. Już nie demonizujmy. Po trzecie, to jakie społeczeństwo nam rośnie nie wynika niestety tylko z wychowania. To znak naszych czasów. W dobie wszeobecnej pornografii, kiczu i pustostanu, w czasach gdzie tyłek stawia się ponad mózgiem, a pieniądz, przyjemność i dobrobyt stawia na pierwszym miejscu ciężej jest wychować wrażliwego, poczciwego człowieka. Kiedyś to też było, ale nie na taką skalę (nie było internetu, w TV leciały wartościowsze rzeczy itd.). A po czwarte to przecież dyskusja nie jest ogólnie o wychowaniu, tylko o chorobach psychicznych. Jak już wcześniej mówiłam - ja też uważam, że wychowanie w tamtych czasach było lepsze pod kilkoma względami. Więcej się od ucznia wymagało, nie dawało mu się poczucia, że może wszystko... No dużo by wymieniać. Ale podejście do problemów psychicznych dziecka to zupełnie inna bajka. Jak dla mnie to mówisz trochę nie na temat. Też popieram trochę surowsze podejście do wychowania, ale to nie ma nic wspólnego z leczeniem zaburzeń psychicznych pasem i darciem ryja. W ogóle to mam wrażenie, że tych zaburzeń w przeszłości było prawdopodobnie mniej. Nieraz można usłyszeć, że depresje, nerwice itd. to choroby naszych czasów (patrz punkt wyżej) Jak dla mnie to ma sens, aczkolwiek nie jestem ekspertem, więc to tylko moja opinia.

Odpowiedz
avatar SunnyBaby
5 5

@mlodaMama23: Litości, taką twardą ręką Cię chowała, że z wielką bidą skończyłaś liceum i nie mogła Cię upilnować jak w gimnazjum urywałaś się z lekcji ze starszym chłoptysiem. To chyba już wolę bezstresowe wychowanie.

Odpowiedz
avatar grupaorkow
3 3

@mlodaMama23: sama pisałaś, że twoja matka jest agresywną alkoholiczką, która nie potrafi zapanować nad twoją młodszą siostrą, a kiedyś nie potrafiła nad tobą. Jak to ma być ideał wychowawczy to ja dziękuję, wolę brać na wzór moich pacyfistycznych rodziców.

Odpowiedz
avatar Zmora
3 3

@SunnyBaby: Ta, bo mlodaMama23 sie niby zna na latach 80. i 90. Przecież ona 90. nawet w większości nie pamięta, jak jest kurde z '92. xD Ale się dla zasady kłócić będzie, a co tam. :P

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 kwietnia 2016 o 2:05

avatar grupaorkow
2 2

@Zmora: ja też jestem rocznik 92 i śmiać mi się chce, jak słucham o tym surowym wychowaniu pokoleń z lat 80-90. Ja i wszystkie znane mi dzieciaki dzieciństwo spędzaliśmy żrąc czekotubki na potęgę i grając w Wormsy, a czasy nastoletnie mieliśmy już zupełnie współczesne. Moi starsi o te 10 lat znajomi z lat 90 pamiętają głównie, że narkotyki były tanie, muzyka lepsza niż teraz, a w szkołach mało się czepiali wagarowania i można było dawać łapówki nauczycielom. Rzeczywiście, wojskowy dryl :D

Odpowiedz
avatar sadzish
0 0

@NotableQ: Niestety mentalność co niektórych nie wiele się zmieniła od tamtych czasów...

Odpowiedz
avatar seemann
-4 24

ADHD to fikcja :) powstało, żeby leki dobrze się sprzedawały

Odpowiedz
avatar sicca
13 19

@KierowcaTYRa: Czy ja wiem że takie "wymówki" czy wręcz wymysły? Sama mam dysów kilka. Łapie się nie raz na pisaniu d w miejscu litery p itp. Takie typowe zaburzenie. Mam trudniej to fakt. Ale się staram. I muszę czytać po 3 razy każdy tekst zanim puszczę go w świat. Takim osobom jest trudniej. Nie powinno się ich gnoić (nikogo nie powinno się gnoić za błędy nie tylko z papierem), bo nieraz naprawdę się starają tylko nie do końca im wychodzi. Powinno się poświęcić takiej osobie więcej czasu i podtykać książki do czytania, a nie uważać że papierek im wszystko załatwi i można olać sprawę. To nie jest ciężkie upośledzenie tylko dysfunkcja, którą można mniej lub bardziej opanować. Dysy są jak złamanie ręki. Można albo je rehabilitować by odzyskać jak najwięcej sprawności (nie zawsze odzyska się ją w 100%), albo olać sprawę i być praktycznie rzecz biorąc kaleką.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
8 8

@KierowcaTYRa: Poszedłeś trochę za daleko z tymi dysfunkcjami, pewnie dlatego, że dziś to "modne" żeby leniwy pacan dostał papierek na jakąś dysfunkcję a potem miał wywalone na wszystko. A niestety dysfunkcje jak najbardziej istnieją i mogą być utrapieniem dla tych, których to dotknęło. Różnica taka, że Ci ludzie się starają i ciężko pracują, żeby doprowadzić się do "normalności". A przez te bachory (i ich mało odpowiedzialnych rodziców) mają przerąbane bo każdy myśli, że wymyślają. To trochę jak z glutenem. Niewielkiemu procentowi ludzi faktycznie szkodzi, ale przez bandę hipsterów są uważani za jakichś walniętych i pewnie udają...

Odpowiedz
avatar anonimek94
7 9

@doktorek: Nawet jeśli to prawda, to nie znaczy ze nie zrobiono nowych badań które później istnienie potwierdziły. Niektórzy myślą, że nadpobudliwość czy nagłe wybuchy są fajne i dzieci chcą je mieć. Tylko nie wiem skąd taka idiotyczna opinia się wzięłą. Myślisz, ze jak nagle bez powodu w klasie zaczęłam drzeć się na cały głos i zrzuciłam wszystko z ławki za siebie to było mi z tym dobrze? Nie, było mi wstyd bo kompletnie nie wiedziałam dlaczego to zrobiłam. Nikt mnie nie potrafił zrozumieć, ba! Sama siebie nie rozumiałam. Do dzisiaj mam takie wybuchy ale jeszcze rzadziej niż wtedy i na szczęście w mniejszym gronie, bardzo rzadko publicznie. I szczerze mówiąc nie wiem od czego to zależy ale zdecydowanie nie robię tego aby się popisać, zresztą w moim wieku ani zawodzie już by to nie przeszło i mogłabym tylko problemów sobie narobić (zresztą nigdy nie miałam z tego korzyści).

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 kwietnia 2016 o 23:42

avatar Zmora
1 5

@anonimek94: Myślałaś o tym, żeby się udać do specjalisty? Bo widzę, że ADHD nie masz oficjalnie zdiagnozowanego, a czasami mogą to być podobne przypadłości. Niestety tak to jest z tymi mentalnymi sprawami, że są one często do siebie podobne i ciężko je rozróżnić amatorowi. Tylko radzę, chyba, że nie chcesz wiedzieć na 100%.

Odpowiedz
avatar anonimek94
3 3

@Zmora: W sumie to nad tym się aż tak nie zastanawiałam, szczerze mówiąc mam za dużo spraw na głowie. Na razie bardziej chcę sie skupić na DDA, bo zwyczajnie większe problemy sprawia. I chcę też po raz kolejny przebadać tarczycę ;) Do psychologów już chodziłam wcześniej ale to bardziej pod względem wychowania, doświadczeń z przeszłości. Teraz chcę się skupic nad powiększaniem swojej wiedzy i może rozwiązaniem tego problemu w taki sposób. Na szczęście nie jest aż tak uciążliwy a nie jestem pewna czy diagnozują ADHD u dorosłych. Lekarz mógłby mnie wyśmiać, tymbardziej że często ludzie uważają, że wystarczy się zastanowić przed zrobieniem czegoś. Bardzo jest mało zrozumienia co do psychiki ludzkiej, co zresztą widać nawet po komentarzach tutaj :) Ale dziękuję za podpowiedź, może się zdecyduję bo właściwie to nie chciałam się nawet zastanawiać i już od jakiegoś czasu starałam się o tym problemie zapomnieć. Dopiero ta historia znowu mi przypomniała, że to nic nie daje :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 kwietnia 2016 o 0:52

avatar Zmora
5 5

@anonimek94: O ile wiem, to u dorosłych diagnozują. Ale może być ciężko. Polecam specjalistę od autyzmu, oni zwykle się dobrze na tym znają, bo przy diagnozie tych dwóch przypadłości muszą wykluczyć jedną albo drugą (choć niektórzy maja obie też czasem). Pamiętaj też, że nie musisz żadnych leków brać nawet jakby coś zdiagnozowali, jak nie chcesz, zwłaszcza jeśli sobie radzisz. Wiesz, ja nie bardzo wiem, jak to w Polsce działa. Ale tu u mnie w UK, to słyszałam, że w poradniach mają nawet grupy spotkań dla ludzi z późno zdiagnozowanym ADHD, żeby sobie przedyskutowali metody radzenia z tym. :D Więc jeśli chcesz. Ja przyznam szczerze, że parę miesięcy temu polazłam do lekarza z mocnym podejrzeniem depresji. Skończyło się na antydepresantach, diagnozie ADHD i Aspergera przez 2 psychologów i psychiatrę. Tego się nie spodziewałam, choć ADHD już kiedyś u mnie podejrzewano, za czasów przedszkolnych (tak ze 20 lat temu). Teraz tylko jeszcze na papier potwierdzający czekam od psychologa. Psychiatra stwierdził, że leki są, ale on mi nie da, bo one depresję pogłębiają czasem, więc teraz na pewno nie. A w przyszłości też może nie, bo po prostu mam skłonności do depresji, więc psychiatra by wolał nie. Ale stwierdził, że najwyraźniej sama sobie nieźle radzę w normalnej sytuacji, więc tylko zalecił dalej z psychologiem gadać i rozwiązywać problemy. Ale nie ma co się oszukiwać. Leki to nie magia, więc nie wiem do jakiego stopnia, by pomogły. Choć, jakbym miała gwarancję, że pozwolą mi zapamiętać numer próbówki, nad którą aktualnie pracuję na ćwiczeniach (często mamy ich z 20 i pracujemy nad nimi po kolei na uniwerku) to by było miło, więc może bym się nad nimi zastanowiła na przyszłość. Bo kurde, ale nie mogę zapamiętać. xD Wzięłam sobie dwa stojaczki i trzymam "użyte" próbówki na osobnym niż te "do użycia", bo inaczej to jest koszmar. Najfajniej jest jak ja akurat mam próbówkę w dłoni i mam zamiar dodać do niej mikrolitry czegoś (więc na oko różnicy nie zobaczę), a tu mnie coś rozproszy. Czarna dupa wtedy, bo nie jestem w stanie określić, czy już dodałam do próbówki, co miałam dodać, czy nie. xD A jak prysznic biorę to na macanego sprawdzam, czy włosy już umyłam, czy nie (są inne w dotyku po umyciu). xD Takie rzeczy.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 kwietnia 2016 o 1:37

avatar anonimek94
2 2

@Zmora: Też mieszkam w UK, ale właśnie pracowałam z osobami z autyzmem i wiem, że bardzo często u dorosłych jest źle diagnozowany (bo już jest trudno w tym wieku). Autyzmu raczej nie mam, ewentualnie właśnie zaburzenia związane z wychowaniem. Ja znowu leków brać nie mogę, bo nie umiem o nich zapamiętać. A przerywanie takiego leczenia to też nie zbyt mądry pomysł. Dziękuję za porady, do lekarza i tak iść muszę, może coś się dowiem więcej :)

Odpowiedz
avatar Zmora
3 3

@anonimek94: Nie sugerowałam, że masz autyzm. Po prostu stwierdziłam, że jak by ci się nie udało znaleźć w pobliżu nikogo, kto się zna na ADHD, to możesz pójść do specjalisty od autyzmu u dorosłych. Oni też się na diagnozie ADHD znają lepiej niż losowy psycholog, a powinno być takiego łatwiej znaleźć niż od ADHD u dorosłych. Choć tacy też istnieją. GP się zapytaj, oni cię gdzieś skierują. Tyle, że to zwykle miesiące czekania... :/

Odpowiedz
avatar sadzish
0 0

@anonimek94: U dorosłych też występuje ADHD tyle że trochę inaczej się nazywa i jest efektem nie leczonego ADHD w dzieciństwie. Tarczycę i tak zbadaj ale idź również do psychologa i opowiedz mu historię tych zachowań.

Odpowiedz
avatar Zmora
1 1

@sadzish: Tak samo się nazywa i nie jest efektem nieleczonego ADHD w dzieciństwie. ADHD nie jest uleczalne. Leczenie w dzieciństwie może jedynie pomóc osobie się dostosować, a z niektórych objawów sporo osób tez wyrasta (choć większość nie), głównie z nadpobudliwości psychoruchowej. Problemy ze skupieniem zwykle zostają, ale tez nie wszystkie dzieci je mają w ogóle. Zależy od osoby.

Odpowiedz
avatar dodolinka
8 10

To, że było nienazwane nie znaczy, że nie istnieje. Z wiekiem objawy adhd nieco ustępują, ale i tak są widoczne ( skłonność do ryzyka, nałogów, brak wewnętrznej motywacji i kontroli zachowania itp ) 90% więźniów spełnia kryteria adhd.

Odpowiedz
avatar klarens
15 19

Naprawdę niektorzy tutaj, łącznie z autorem uważają, że bicie czlowieka z problemami jest dla niego najlepszym lekarstwem?

Odpowiedz
avatar anonimek94
4 6

@krzycz: No widzisz, ale czy to tym dzieciom pomogło? Szczerze wątpię. To jest problem, na to potrzeba dużo cierpliwości. Jeżeli ktosś 'głupieje' zawsze jest jakiś powód. Czasem pomaga rozmowai trochę zrozumienia, czasem nie ale linijka po łapach nie pomaga prawie wcale, jedynie tych kilku przypadkach kiedy było to jednorazowe. Zresztą, jakoś nie widzę żeby cokolwiek dobrego z tego wyszło, w końcu to Ci tak super wychowani dorosli, wychowali kolejne pokolenie na które się tak narzeka ;)

Odpowiedz
avatar Canarinios
0 0

@klarens: A co ty chcesz w podstawówce. Wyobraź sobie sytuacje masz nowy telefon a on nie. To co robi zniszczy Ci go i sorry mam ADHD. Dostawał baty za zachowanie i on nieraz pierwszy zaczynał bo ma ADHD. A że był słabszy od tych na których się rzucał i zasłaniał rodzicami.

Odpowiedz
avatar mrija
11 11

A w tej historii piekielnym jest kto? Jeden dzieciak, być może nawet rozwydrzony i bezstresowy, czy banda troglodytów przez jakiś czas regularnie się nad nim znęcająca, jak się domyślam za cichym przyzwoleniem uciekającej od problemu nauczycielki (choć dla pewności prosiłabym żeby ałtor jednak zechciał przetłumaczyć zdanie "poskarżył się Pani to wodnik szuwarek" na język polski)? Całkowicie się zgadzam z opinią że ADHD zbyt często jest stosowane jako wymówka na wszystko, szkoda tylko że akurat w tym wypadku jest dla ałtora wymówką na popisanie się po raz kolejny własnym chamstwem.

Odpowiedz
avatar Noob
8 10

@mrija: I tu się zgadzam. Owszem, niektóre konflikty wyjątkowo ciężko rozwiązać bezprzemocowo, zwłaszcza jeśli brak wsparcia wśród dorosłych lub nauczycieli. A jednak, chwalenie się, że się regularnie znęcało nad jakimś dzieciakiem i zastraszało go do tego stopnia, że się totalnie wyizolował od życia szkolnego, to jakiś koszmar. Owszem, jak już w ogóle nie było wyjścia, to można go było od czasu do czasu utemperować, ale regularne wyładowywanie się na nim bo "prowokował zachowaniem"... Już nie mówiąc, że stwierdzanie czy ktoś jest chory czy udaje absolutnie nie leży w geście agresywnych szczeniaków. Jak wspomniano, jeśli naprawdę był chory, mógł się jedynie powstrzymywać w waszej obecności, a to nie oznacza, że się wyleczył. Ale bez nerwów, to tylko Canarinios, można żyć dalej spokojnie ze świadomością, że to i tak zmyślona bajka.

Odpowiedz
avatar mrija
4 4

@Noob: No wiem że to tylko Canarinios... Ale sam fakt jego istnienia w tym samym mieście w którym i ja mieszkam mnie boli, a co dopiero kolejne historie z cyklu "jak mały burak wyobraża sobie wielki świat";)

Odpowiedz
avatar mrija
0 0

@hatesmog: Dzięki;) Bajkę widziałam, metody nie znałam - na szczęście.

Odpowiedz
avatar dodolinka
9 9

Uhmm a dieta bezglutenowa, bezcukrowa u bezmleczna leczy autyzm. Jakie to proste kurde, a ja tyle kasy na terapię wydaje, zamiast zabrać dziecku biały chleb

Odpowiedz
avatar nuclear82
7 7

Hm, jak dla mnie to reakcja fatalna, zamiast polepszyć sytuację tego dziecka, stanie się dokładnie na odwrót. Dzieciak z ewidentnymi problemami zastraszany w szkole wyżyje się na kimś innym, słabszym. Na kocie, na rówieśniku, na przyszłej żonie. I będzie płacz ojejciu, jaki okrutny zwyrol, no zabił, teraz weź utrzymaj pasożyta z mojego podatku! Denerwuje mnie ten utrzymujący się pogląd, twierdzący, że "kiedyś było lepiej" i "wpier*** jest cudownym panaceum na wszystko". 40 lat temu ludzie nie słyszeli o dys-, gdyż panowała głęboka komuna i mentalność homo sovieticus. Osoba z tą przypadłością obrywała linijką po łapach i pasem po d***, ale czy to pomogło? Wątpię, patrząc na dorosłe, 40-kilkuletnie osoby, które do dziś walą rażące orty w każdym zdaniu rękopisu. Autokorekta w Wordzie pozwala im jako-tako funkcjonować w pracy. ADHD to dość pospolita przypadłość, objawiająca się w różnym natężeniu u bardzo wielu osób. Odpowiednio rozpoznana i leczona jest później niezauważalna. Nieleczona, lub "leczona" razami pasem prowadzi do cięższych zaburzeń psychicznych, nierzadko zagrażających sobie i otoczeniu. Zaś ci którzy twierdzą że ADHD to wymysł, ciekawe czy powiedzą to samo o głębokiej depresji, schizofrenii, chorobie dwubiegunowej... przecież to choroba psychiczna jak każda inna. Leczenie dużej ilości lżejszych chorób psychicznych polega przede wszystkim na terapii behawioralnej, zatem odpada argument "faszerowania lekami"

Odpowiedz
avatar inga
5 5

@nuclear82: Na Piekielnych było sporo historii o ludziach, których schorzenia rodzina i znajomi uważali za wymysł. A, jaka depresja?, nie chce ci się z łóżka wstać boś leń. Nawymyślały jakichś dziwactw, diet bezglutenowych, nikomu jeszcze domowy chleb nie zaszkodził. Jaka alergia, kiedyś dzieciaki wszystko jadły, bawiły się z psami, tarzały w trawie i było dobrze. Itd. O schorzeniu mojej mamy też nikt w Polsce nie wiedział, ot, kobiety czasem wykrwawiały się i umierały po porodzie, taki los. Odpowiednie metody diagnostyczne pojawiły się 15 lat temu, wiadomo już, którego czynnika krzepnięcia nie ma. Kiedyś dyslektyków uważano za upośledzonych i zamiast na terapię wysyłano do szkoły specjalnej albo zawodówki - polecam wspomnienia Jacka Żakowskiego na temat tego, jak w jego czasach traktowano dzieci z dysleksją. Owszem, jest wiele przypadków fikcyjnych zaświadczeń. W mojej klasie, w bardzo dobrej szkole, byłam jedynym dzieckiem bez zaświadczenia. Ale poznałam dwóch klasycznych dysortografików, przeczących przekonaniu, że to wymysł. Dziewczyna czytająca fanatycznie i nałogowo, elokwentna, bardzo inteligentna, pisząca świetne wypracowania z koszmarnymi błędami. Dzięki morderczej pracy nauczyła się pisać poprawnie, skończyła studia humanistyczne i pracuje w zawodzie. Drugi przypadek to obecnie doktor habilitowany, także humanista. Autor kilkudziesięciu publikacji, który w odręcznych notatkach potrafi napisać "wzguże". Ratuje go autokorekta, ale i tak ktoś musi mu sprawdzać ważniejsze maile, bo zawsze są błędy, których program nie wychwyci (wierze - wieże, nuż - nóż), a jego, mimo milionów przeczytanych stron "gura" nie razi.

Odpowiedz
avatar nuclear82
5 5

@inga: Dysortografia to zaburzenie, które polega na tym, że ta osoba ZNA zasady pisowni. Pech w tym, że i tak pisze z błędami, tak po prostu, nieświadomie. Dysortografik WIE, że "róża" pisze się "róża" a nie "rurza"... jednak gdy musi coś szybko odręcznie napisać, najpewniej napisze "rurza". Największe problemy sprawiają wyrazy brzmiące podobnie (lub identycznie), lecz o kompletnie odmiennym znaczeniu. Wieża - wierzyć, morze - można itp. Z takich wypocin wychodzą potem zdania pozbawione merytorycznego sensu, zatem całe szczęście że ten doktor hab. ma swoich korektorów, którzy to sprawdzają :)

Odpowiedz
avatar grupaorkow
4 4

@inga: podobny problem miał Gabriel Garcia Marquez (jakby ktoś nie wiedział - noblista), który pisał tak potwornie, że jeszcze zanim oddawał tekst do wydawnictwa dawał go korektorce, która poprawiała błędy i wstawiała znaki interpunkcyjne. Pisał o tym w swojej autobiografii. Ale nieeeee, dysortografia to wymysł współczesnych rodziców...

Odpowiedz
avatar hatesmog
8 10

Muszę powiedzieć, że po przeczytaniu tego wyzwania zrobiło mi się źle. Chcesz powiedzieć, że to dobrze, że dziecko dostawało tak długo, aż przestało się odzywać i wychodzić? Przecież to absurd. Możesz sobie "nie wierzyć w ADHD", ale wyobraź sobie, gdybyś to Ty popełnił(a) głupi błąd, może nie panując nad sobą i płaciła za to przez kilka lat? Wyobrażasz sobie, jakie to zostawia ślady na psychice? Rozbicie tej gry - być może była warta majątek, ale to wystarczyło zgłosić i odkupić. Dzieciak mógłby mieć awanturę w domu, a nie problemy przez resztę życia, jak możnaby przypuszczać. Zresztą, jeśli rzeczywiście był chory, można by się spodziewać, że łatwo nie miał, bo ADHD, jak zresztą każda choroba psychiczna, do łatwych nie należy. Gdyby do szkoły chodził schizofrenik, to czy też uważał(a)byś, że wyleczysz go regularnym biciem i "szczuciem"? I to jeszcze dziecka?

Odpowiedz
avatar hatesmog
4 6

@Imnotarobot: Nie, nie wystarczyło by. Tak samo jak nie wystarczy się uśmiechnąć, żeby wyleczyć się z depresji ani pobiegać, żeby nie mieć już raka.

Odpowiedz
avatar anonimek94
2 2

@Imnotarobot: Pokaż mi te 'normalne' osoby skoro większość które ja znam to albo kombinatorzy i złodzieje, albo pijacy, albo osoby które mają głęboko wychowanie dziecka, bo tym powinna zająć się szkoła. Ewentualnie jeszcze jest grupa gdzie oczekują od państwa zasiłków, a ogólnie to cały swiat jest przeciwko nim. I tak są to osoby po 40 roku życia conajmniej. Naprawdę mało znam osób które naprawdę chcą i potrafią sobie radzić z przeciwnościami. Większość to polega na zasadzie 'jestem starszy więc wiem lepiej!'. A i zapomniałabym, jeszcze grupa 'nie możemy się rozejść, ze względu na dzieci'. Zero umiejętności logicznego myślenia, chęci uczenia się po zakończeniu szkoły. no żyć nie umierać między takimi ludźmi!

Odpowiedz
avatar sadzish
2 2

@Imnotarobot: Tak się składa że spranie tyłka nic jeszcze nie naprawiło. Tylko pogłębia problemy psychiczne i emocjonalne. Wiem bo mojego przyjaciela ojciec próbował tak "wyleczyć" z dysleksji. Dzisiaj facet jest 35 letnim strzępkiem nerwów z dalszymi problemami z czytaniem chociaż na prawdę się stara.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
-1 1

@sadzish i @anonimek94: "porządnie sprał tyłek, gdy wszystko inne zawiodło." Wydawało mi się, że to stwierdzenie jest jasne i nie trzeba było tłumaczyć, że nie uważam tego za normę lub jedyne możliwe rozwiązanie a raczej broń ostateczną, często skuteczną na najgorsze przypadki. Anonimek, mogłabyś mi wyjaśnić czemu dajesz mi przykłady właśnie takich bezstresowo wychowywanych dzieciaków, które wyrosły tak jak by się tego ludzie w tej sytuacji spodziewali? Moje określenie na "normalnych" ludzi to właśnie takich, nad którymi rodzic popracował i wyrośli na porządnych ludzi. Sądzę, że to w mojej wypowiedzi było jasne, jeśli nie to przepraszam i oczywiście z komentarzem się zgadzam. 1. Moją przyjaciółkę znam od wczesnego gimnazjum i byłam gościem w jej domu nawet w czasie studiów, to ważne bo miałam okazję widzieć zmiany. Jej brat i najmłodsze dziecko - kłopoty z koncentracją, do tego nadpobudliwe. Wredne to było strasznie, niegrzeczne, roszczeniowe, wszystko mu się należy, potrafił i mi kopa zasadzić bez powodu. W pewnym momencie rodzice powiedzieli "dość". Dyscyplina, stanowczość, a jak się zbuntował i przegiął pałę to dostał lanie. Wystarczyło trochę pracy nad dzieciakiem i okazało się, że może się normalnie zachowywać, może traktować innych z szacunkiem, może się uczyć, może być fajnym, zabawnym chłopakiem, który wyrósł na mądrego faceta. 2. Druga klasa podstawówki. Mały terrorysta nękający inne dzieci na przerwach, przeszkadzający na lekcjach i mający w głębokim poważaniu wszystko i wszystkich bo on tak chce. Ogólnie podobnie jak wyżej. Któregoś dnia, po lekcjach gdy dzieci zbierają się wraz z rodzicami do domu, chłopak wyrwał dziewczynce chipsy bo nie chciała się z nim podzielić i rozsypał je po podłodze. Na szczeście na to wpadła jego matka, która przeprosiła dziewczynkę, uklękła przed nim i powiedziała, że da mu pieniądze, on teraz pójdzie odkupić te chipsy i dziewczynkę przeprosi bo tak się nie robi i już o tym rozmawiali. Chłopak stwierdził, że nic robić nie będzie, a tak w ogóle to ma ją w d. Matula bez namysłu przełożyła go przez kolano i wlała mu przy wszystkich. Nigdy więcej problemu z nim nie było. Nawet się okazało pod koniec podstawówki, że jest całkiem miły. Z tego co wiem teraz, ma żonę, ma pracę, jest szczęśliwym mężczyzną. Nie mam pojęcia czemu mylicie rozpieszczone bachory z ludźmi mającymi faktyczne problemy, albo sądzicie, że ja nie widzę różnicy bo uważam, że nad małymi terrorystami trzeba popracować lub nawet dać im lanie, gdy zasłużą. I jak widać wyżej - to działa.

Odpowiedz
avatar anonimek94
0 2

@Imnotarobot: My nie mylimy, tylko Ty piszesz, jakbyś twierdził że zawsze klaps czy większe lanie pomoże - a tak nie jest. Ja dostałam po tyłku mnóstwo razy, a właściwie to nie tylko po nim. I jakoś dalej miałam problemy z koncentracją i dalej wybuchałam bez powodu. Kolejna sprawa to taka, że ja nie opisywałam osób wychowanych 'bezstresowo'. Wychowanie bezstresowe nie istnieje, nie ma takiego pojęcia w psychologii. Poza tym, nie wiem jak te osoby były wychowywane, ja wiem tylko jak zachowują się teraz. Ty podajesz przykład że kiedyś dało się klaps w tyłek i wszystko było w porządku i dzięki temu wyrośli super ludzie - no to Ci pokazuję, że Ci ludzie wcale nie są tacy idealni. Są z nimi bardzo duże problemy. Czy byli bici jako dzieci? Prawdopodobnie całkiem spora ilośc tak, zresztą teraz jest moda na chwalenie się tym typu 'mnie rodzice bili jak byłem niegrzeczy i wyrosłem na normalnego człowieka, żadnych problemów nie mam', a potem się okazuje że ta osoba tych problemów po prostu nie chce widzieć. Nie mówię, że wszyscy, nie mówię że zawsze. Spotykam jednak na swojej drodze wielu ludzi i naprawdę garstka to osoby które kierują się wartościami dla dobra społeczeńśtwa. Większość to egoiści. No chyba, że teraz stwierdzimy, że ostatnie pokolenie wychowane a nie wychodowane, to jeszcze przed wojną. No ale tak daleko to chyba nikt nie ma żadnych dowodów.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
0 0

@anonimek94: Dyscyplina i ewentualne lanie JEST świetnym lekarstwem - na rozpieszczonego dzieciaka, czyli idealny przykład z historii, pod którą jest ten komentarz. I owszem to działa. Pewnie, lanie nie pomoże na wszystko, co sporo komentujących tu osób potwierdziło, ale na tę konkretną grupę to metoda bardzo skuteczna. Po co usiłujecie dorzucić do tego worka wszelkie dysfunkcje czy inne problemy albo doszukujecie się ataku w jednym prostym zdaniu? A normalni ludzie jak najbardziej są i to w całkiem sporej ilości. Dobre wychowanie i/lub ewentalny klaps w tyłek niejednemu pomógł i nie są cwaniakami, pijakami itd. Są zwyczajnymi, normalnymi ludźmi, których byś nie określała w zły sposób i którzy na Piekielnych by nie trafili. Niestety, ale to modne gadanie trochę prawdy jednak w sobie ma. Oczywiście idealny nie jest nikt. Nie wiem w jakim towarzystwie się obracasz skoro "większość którą znasz" jest taka bardzo negatywna. Widać doświadczenia w tej kwestii mamy inne. I to w sumie tyle bo moc nadinterpretacji jest w Was wielka ;)

Odpowiedz
avatar anonimek94
-1 1

@Imnotarobot: Nie wiesz jaka była historia z tym dziexkiem i nie wiesz czy pomogło. Nie wiesz jak ten 'rozpieszczony dzieciak' (który nawte nie wiadomo czy był rozpieszczony bo mało jest informacji w tej historii) się teraz czuje i jakie ma ze sobą problemy. Jak się dowiesz, wtedy porozmawiamy czy tom pomogło. Narazie to ja widzę że pomogło tylko osobom wokół ale nikogo z niczego nie 'wyleczyło'.

Odpowiedz
avatar manson1205
0 0

odkrywca” ADHD, Leon Eisenberg, kilka miesięcy przed śmiercią (2009 r.) wyznał, że ADHD to fikcyjna choroba. „ADHD to fikcyjna choroba” - głosi cytat z ostatniego wywiadu z „ojcem ADHD” na okładce niemieckiego pisma „Der Spiegel” – wydanie z dnia 2 lutego 2012 roku. Po co „tworzyć” chorobę? Jak pokazuje przykład chociażby nowotworu – na chorobie można całkiem nieźle zarobić. Najpopularniejszym sposobem „leczenia” ADHD jest farmakoterapia z lekiem Ritalin na czele. Tylko w samych Niemczech sprzedaż leków na ADHD wzrosła z 34 kg (w 1993 roku), do 1760 kg (w 2011 roku) – co oznacza 51 krotny wzrost sprzedaży (!). W Stanach Zjednoczonych co dziesiąty chłopiec wśród dziesięciolatków codziennie zażywa leki na ADHD

Odpowiedz
avatar sadzish
2 2

@manson1205: Nie wiem co jest fikcyjnego w dorosłym człowieku który nawet na tabletkach ma problemy ze skupieniem, tiki i nie potrafi więcej niż godzinę usiedzieć na tyłku. Jest bardzo miłym i kulturalnym człowiekiem ale po prostu szybko traci cierpliwość. Musi wstać, przejść się, poskakać i wtedy może się zabrać do roboty. Bez leków jest ponoć jeszcze trudniej. Z prawdziwego ADHD się nie wyrasta. Z fikcyjnego można dziecko wychować. Tak samo jak leniwe dziecko można zmusić do pracy ale prawdziwemu dyslektykowi zawsze będzie trudno.

Odpowiedz
avatar sadzish
2 4

Aż się zarejestrowałam.. Coś sobie ustalmy. ADHD istnieje i jest chorobą. Dysfunkcje również. Obydwa są nagminnie diagnozowane u leniwych i niewychowanych dzieci, ewentualnie jeszcze gorszych rodziców. Ludzie którzy na prawdę mają ADHD i dys. nie używają ich jako wymówek. Mając dys. znam 2 języki obce, mam techniczne wykształcenie i dobrą pracę. Mój brat z dys. jest architektem. Mój przyjaciel z ADHD jest kulturalnym człowiekiem, zna 3 języki obce gra na 3 instrumentach i właśnie wydaje album. Pracuje i w lato będzie wyjeżdżał na wymarzone wakacje do Korei. Całą naszą trójkę kosztowało to 10x więcej wysiłku niż innych i zero wymówek.

Odpowiedz
avatar Canarinios
-1 1

@sadzish: Ze wszystkim da się żyć, a to że gnojek w domu robił co chciał, bo rodzice pozwalali. 15 latek nie rozumie psychologii skoro jest agresja wobec Ciebie to czemu nie oddać? A wróć on ma ADHD jemu wolno uderzać.

Odpowiedz
avatar KurkaRurka
0 0

Z moich obserwacji wynika, że osoby prawdziwie chore nie obnoszą się z tym, wręcz starają się niejako ukrywać swoją chorobę, aby nie wywoływać wokoło siebie sensacji. Zaś osoby, które np wygoglowały sobie objawy i przypisały chorobę to przy każdej możliwej okazji oobnoszą się ze swoimi dolegliwościami licząc na ulgi czy po prostu zainteresowanie ze strony innych. Ja o swojej chorobie mówię dopiero jak nie mam wyjścia, bo np nie trafiają argumenty, że nie mam ochoty zjeść tego ciastka, dziękuję na później też nie zjem (zanim doniose do domu żeby oddać komuś to z ciastka nic nie będzie, a wziąć żeby wrzucić to szkoda.

Odpowiedz
Udostępnij