Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Psia godzina, więc historia będzie też "pod psem". Wieczorny spacerek, miły relaksik…

Psia godzina, więc historia będzie też "pod psem".
Wieczorny spacerek, miły relaksik przed snem.
Najpierw wewnętrzną osiedlową uliczką, bardzo nastrojowo = oszczędnie oświetloną. Spaceruję sobie, walcząc z łzawiącymi od wiatru oczami, ale kątem oka dostrzegam idącą naprzeciwko kobietkę z dzieckiem w wieku szkolnym, która coś mu tam głośno klaruje.

Gdy zbliżyłam się o jakieś 3 m i dobrze wytarłam oczy, dostrzegłam, że to co brałam za dziecko okazało się wyrośniętym owczarkiem niemieckim, który na nasz widok zamruczał jak odkurzacz przemysłowy i pięknie stanął dęba niczym koń pełnej krwi arabskiej.
Kobitka wrzuciła komórkę do kieszeni i chwyciła smycz oburącz, tworząc ze swym pupilkiem żywy obraz pt. "zapasy". Ja skróciłam smycz do 50 cm i ustawiwszy moją maskotkę po zewnętrznej minęłam ją szczęśliwie, choć lekko spocona.

Po tym bliskim spotkaniu trzeciego stopnia zmądrzałam i porzuciłam zaciszną uliczkę na rzecz szerokiej ulicy, rzęsiście oświetlonej, z sygnalizacją i innymi cywilizacyjnymi bajerami - pod hasłem "będzie bezpieczniej."

I było, do momentu, gdy z pomiędzy budynków po przeciwnej stronie wyłoniła się mikra babcia - przysłowiowe 1,50 m w kapeluszu miotająca się na smyczy za wielkim czymś. Było toto gabarytów bernardyna-rekordzisty, toczyło niemal pianę z pyska i wydawało takie dźwięki, że w zasadzie, gdyby nie brak dwóch dodatkowych główek na karku, mogłoby robić za cerbera.

Bydlę na nasz widok ożywiło się złowrogo i nie bacząc na przepisy ruchu drogowego postanowiło przejść na drugą stronę jezdni z wyraźnym zamiarem pożarcia najpierw mojego psa, a potem mnie (lub odwrotnie).
Kobitka wydawała piskliwym głosikiem jakieś komendy, które piesek najwyraźniej miał pod ogonem. Jego pani rzuciła na szalę wszystkie swoje walory i uwiesiła się całym ciałem na smyczy, co poskutkowało tym, że upadła i chwilę była ciągnięta po chodniku, nim, o dziwo, pies się zatrzymał.

W pierwszej chwili zrobiłam odruchowo krok w jej stronę, myśląc, że może się połamała i że potrzebuje pomocy, zanim przemówił mój instynkt samozachowawczy oraz głos leżącej na ziemi chucherkowatej babci:
"Spier****j, idiotko! To wszystko przez ciebie!".

Oddaliłam się więc z czystym sumieniem, zachodząc w głowę, w jaki sposób przyczyniłam się do tego, że pani, której wizualnie pasowałby ratlerek lub pudelek miniaturka, sprawiła sobie takiego psa Baskervillów na szkodę swoją i zgubę innych.

Co kieruje ludźmi, gdy decydują się na psy, nad którymi są w stanie z trudem zapanować lub co gorsza nie są?

właściciele psów/spacer/ ulica

by blaueblume
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Meliana
16 16

Ludzie decydują się na słodziutkiego szczeniaczka i tak go przez pierwszy rok życia traktują - misiaczek, maskoteczka, no taki słodziuchny, jak to tak go tresować bez serca... A jak już wyhodują sobie rzeczonego psa Baskervillów, to później wszyscy są winni, tylko nie oni. Przecież piesio taki mądry, wie jak się zachować, tylko ten wredny/ta wredna go zdenerwowała...

Odpowiedz
avatar tick
5 7

@AchJooo: na jakiej podstawie twierdzisz, że trzymanie (dużego) psa w bloku to maltretowanie zwierząt?

Odpowiedz
avatar reinevan
8 8

@AchJooo: Z własnych doświadczeń mogę stwierdzić, że zdecydowanie częściej psiaki w blokach i kamienicach mają paradoksalnie lepsze warunki (spacery, żywienie, wychowanie, opieka)niż te trzymane w domkach jednorodzinnych. Żebyś ty wiedział jak często słyszę: "spacer?? po co?? przecież mamy ogród".

Odpowiedz
avatar misiafaraona
10 10

Stawiam, że to pies syneczka/ wnunia. A przecież dziecko takie zmęczone nie ma siły i chęci by spacerować z pupilem.

Odpowiedz
avatar blaueblume
4 4

@misiafaraona: Bo się biedny na siłowni zmęczył ;-)

Odpowiedz
avatar Mavra
2 4

Pies nie koniecznie mogł byc babulenki. Ot np.dziecię sobie sprawiło i podrzuciło mamusi na pare dni. Zreszta mało siły czy małe gabaryty nie oznaczają ,ze nie mozna posiadać duzego psa. Jest kaganiec , kolczatka , kantar (K K K hehe) i przede wszytskim psa trzeba wychować.

Odpowiedz
avatar blaueblume
1 1

@Mavra: Nie bądź taki psi Bismarck :-) Ale w tym duecie to ewidentnie pies był grupą trzymającą władzę i chyba nieźle sobie babcię wychował+ zdominował.

Odpowiedz
avatar Armagedon
3 5

<<(...)"Spier****j idiotko!"...>> W takich sytuacjach ja spier_dalam, i to szybko, nie czekając na zachętę. Za bardzo kocham swojego psa, oraz własną dupę.

Odpowiedz
avatar blaueblume
3 5

@Armagedon: Toż oddaliłam się. Ale z godnością. Nie będzie mnie wiekowa obywatelka teroryzować, tylko dlatego,że ma przypadkowo psa większego ode mnie ( i ok 30 razy większego od mojego) :-D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

Są idiotami? Zresztą, kwestia wychowania. Mój pies miał kiedyś znajomą rottweilerkę, którą prowadził starszy pan o lasce, ale psina była wyjątkowo grzeczna i posłuszna, nie było z nią nigdy problemu. Z drugiej strony sąsiedzi mają husky'ego. Nie panują nad nim w ogóle, ruchu mu nie zapewniają, zanim wyjdę z moim, upewniam się, że nigdzie go nie ma.

Odpowiedz
avatar szujcia
1 1

@tysenna: Husky teraz w modzie, kto by się trudził, żeby poczytać o rasie, zanim weźmie takiego psa...

Odpowiedz
avatar moretta
5 5

W mojej mieścinie, początkiem roku był wypadek. Pies pociągnął właścicielkę na jezdnię, wprost pod jadące auto. Niestety nie udało się jej uratować.

Odpowiedz
avatar Habiel
1 1

W przypadku babuleńki to może nie być jej pies. Kupił syn/córeczka, ale że nie mogli się nim zająć to obowiązek spadł na matkę. Mojego sąsiada niegdyś uszczęśliwiono tak dobermanem, który, nie ukrywajmy, w bloku się męczył nawet jeśli wychodził na długie spacery.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@Habiel: pewnie masz rację, ale dla takiego psiaka można poszukać domu. Fundacje, schroniska, zwierzoluby pewnie pomogą.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
3 3

Decydują się, bo jako szczeniak jest uroczą, słodką, małą i zabawną kulką. A to, że za rok, dwa ze szczeniaka wyrasta pełnoprawny pies o sporej sile i masie nad którą trzeba zapanować, to o tym wiele ludzi nie myśli. Przy średnich i dużych warto iść przynajmniej na podstawowe szkolenie z posłuszeństwa, ale chyba nic nie zastąpi zdrowego rozsądku.

Odpowiedz
avatar reinevan
5 5

Niestety, ale większość ludzi w chwili gdy zwierzę trafia pod ich dach o psach wie niewiele więcej niż to, że mają ogon, cztery łapy, zęby i szczekają. Nagminnym zjawiskiem jest też traktowanie szczeniaka jak małego dziecka, a potem żale, że to "durne bydle" niczego nie umie i nic nie rozumie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 kwietnia 2016 o 14:32

avatar blaueblume
3 3

@reinevan: Ale małe dzieci tez się wychowuje przecież, więc dlaczego psa nie?

Odpowiedz
avatar reinevan
3 3

@blaueblume: Tyle, że dziecka nie wychowasz jak psa, a psa nie wychowasz jak dziecko. Zwierzęca psychika jest zdecydowanie inna od ludzkiej, wymaga kompletnie innej stymulacji i innych bodźców.

Odpowiedz
avatar natalia
2 2

Kiedyś jak zapytałam znajomych, którzy mieli rocznego psa, czy sami go tresują, czy wożą na szkolenie, dostałam odpowiedź "Nie, on jeszcze za młody". A potem płacz, że pies durny, że skacze, że nie umie chodzić na smyczy. Także tego...

Odpowiedz
avatar KurkaRurka
1 1

Sądzę, że ktoś z rodziny go babci podrzucił, na kilka dni

Odpowiedz
Udostępnij