Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Opowieść pt. "Jak zostać sponsorem pobytu w domu opieki kompletnie obcego ci…

Opowieść pt. "Jak zostać sponsorem pobytu w domu opieki kompletnie obcego ci człowieka, czyli państwo prawa w całej okazałości".

Z góry ostrzegam, że wstęp będzie długi, bo piekielność wynika z wydarzeń dawnych i z głupich przepisów.

Mąż mój miał babcię, powiedzmy Wiesię, która m.in. miała trzech mężów. Po trzecim ślubie nie wiedzieć po co sprzedała jedno mieszkanie, żeby kupić inne, a ponieważ wyszła już za mąż, to siłą rzeczy mieszkanie za jej kasę należy do obojga małżonków. Testamentem przekazała 1/3 mieszkania swojej jedynej córce, a mojej teściowej, resztę mężulek, nazwijmy go Stasio, miał zgodnie z wolą p. Wiesi także przepisać na teściową. Jednak w międzyczasie podupadł na zdrowiu (demencja), a w łaski wkradł się bratanek i to on znalazł się w testamencie. Z rodziną męża był już p. Staszek zatem skłócony i w efekcie go nawet nie poznałam.

Moja teściowa, też już niemłoda, nie mając co zrobić z tą 1/3, bo nie było jej stać na wykup reszty, a Stasiek ani myślał kupować jej część, bo i tak tam mieszkał, problem w darowiźnie przekazała nam. Tymczasem demencja Staszka pogorszyła się na tyle, że zabrano go do domu opieki.
Jak dla nas sytuacja się nie zmieniła, bo teoretycznie mieliśmy prawo tam mieszkać, praktycznie - wiązałoby się to z przeprowadzeniem generalnego remontu cudzego jednak w większości mieszkania, które nie było chyba nawet malowane od wczesnego Gierka. Wynająć się nie dało, bo jw., sprzedać też nie, bo bratankowi się wydawało, że nie wiadomo jakie kokosy jest warte, czekając na frajera czynsz opłacał zatem sam z emerytury Staszka. Nas też na wykup nie było stać i wynajmowaliśmy kawalerkę.

Gdzie piekielność? Jako współwłaściciele mieszkania dostaliśmy pismo z domu opieki, a w nim: "bla bla ponieważ pan Stanisław posiada nieruchomość, a gmina dopłaca do jego pobytu, powinien przede wszystkim wykorzystywać środki własne bla bla.
W związku z czym prosimy o udzielenie wyjaśnień dotyczących sposobu wykorzystania nieruchomości POD KĄTEM PARTYCYPOWANIA W KOSZTACH POBYTU PANA..., miesięczne koszty(wyliczenie z czego to wynika) wynoszą 2592 złote ".

Stanęliśmy zatem przed wyborem:
-Płacić prawie 2600 zł miesięcznie za pobyt w domu opieki obcego nam człowieka (jakbym miała tyle do wydania lekką ręką, to kupiłabym dom)
-Zrobić na własny koszt remont mieszkania i je wynająć, a całą kasę i tak pochłaniałby dom opieki, podczas gdy my nadal gnieździlibyśmy się w wynajmowanej kawalerce, a wyremontowane mieszkanie odziedziczyłby w 2/3 bratanek Staszka
- Kupić to mieszkanie ze świadomością, że płacimy za coś, co powinno się nam należeć jak psu buda, najchętniej za cenę podyktowaną przez bratanka, który w niczym nie musi partycypować, bo on jeszcze współwłaścicielem mieszkania nie jest.

Słodko prawda? I wszystko w majestacie prawa. Historia w toku, chociaż chyba już na OBY!! szczęśliwym finiszu.

by Juannita
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar berlin
32 32

Z tego co rozumiem, gmina chce wiedziec jedynie w jaki sposob jest uzytkowane mieszkanie, ktorego wiekszosciowym wlascicielem jest p.Staszek. Mozna zakladac, ze gmina chce zajac ew dochody z tytulu uzytkowania na poczet oplat za dom opieki i zbadac mozliwosc sprzedazy tego mieszkania w podobnym celu. Skad przypuszczenia, ze jako wspolwlasciel mieszkania mialabys partycypowac w kosztach domu opieki drugiego wspolwlasciela? Dostaliscie taka informacje w pismie czy to Wasza wlasne teorie?

Odpowiedz
avatar bloodcarver
26 26

Na razie jedynie prosili o wyjaśnienia. Bo skąd mają wiedzieć? Napisz im to, co tu, i tyle. Ba, możecie dać gminie zgodę na dysponowanie waszą częścią w zamian za 1/3 czynszu. Albo potwierdzić gotowość sprzedaży waszej części jak się znajdzie kupiec na resztę, za uczciwe pieniądze (podkreślając że to nie wy jak dotąd cenę zawyżaliście). I tyle. zmusić was bez sądu do niczego nie mogą.

Odpowiedz
avatar Armagedon
31 31

Prawdę mówiąc, niewiele z tego rozumiem. Po pierwsze, nie bardzo wiem, czemu sądzicie, że to mieszkanie należy się wam "jak psu buda"? W końcu babcia, jeszcze za życia, rozporządziła nim tak, jak chciała. A co tam sobie nieoficjalnie ustalała z mężem - można między bajki włożyć. Po drugie - póki żyje pan Stacho, ani wy, ani tym bardziej bratanek, nie macie prawa tego mieszkania sprzedać. A nawet wynająć - czerpiąc z tego zyski w całości. Możecie je wynajmować pobierając 1/3 należności, 2/3 należą się panu Stachowi. Po trzecie. Co znaczy, że Stacho miał "przepisać" mieszkanie na teściową? Nie ma czegoś takiego jak "przepisać". Mógł zrobić darowiznę (czego słusznie nie zrobił, bo już dawno koczowałby na ulicy), lub ująć teściową w testamencie (a wtedy otrzymałaby te 2/3 mieszkania dopiero po jego śmierci). Po czwarte. Stacho posiada emeryturę, którą dysponuje bratanek? To on umieścił Stacha w domu opieki i wybrał tak drogi dom? PRYWATNY? Bo w państwowym wygląda to tak, że główny koszt pobytu pokrywa się z dochodów rezydenta. Konkretnie, jest to 70% tych dochodów. Resztę (o ile trzeba) dopłaca gmina i samorządy terytorialne. Jeśli nawet (co się zdarza) tę resztę ma dopłacać rodzina, to żadną miarą nie może to być 2.600. Tyle płaci się bez żadnych dotacji w placówce prywatnej. Po piąte. Powiedzmy, że Stacho ma niską emeryturę i jest to 1600 zeta. Więc za dom opieki powinien płacić 1120. Zostaje 480 zł, co na czynsz starcza z palcem w uchu. Z tym, że 1/3 tego czynszu, jako współwłaściciele, WY powinniście teraz dokładać. W końcu pan Staś RÓWNIEŻ nie mieszka teraz w tym mieszkaniu, a komorne pokrywa w całości. No i, jeżeli chcą was obciążyć kosztami pobytu Stasia w placówce, to raczej mocno przegięli z kalkulacją.

Odpowiedz
avatar misiafaraona
21 23

Toż to majuntek jest! Mieszkanie po babci, design wczesny Gierek, ale należy się i już. To nic że z babcią byłam w tak luźnych relacjach, że nawet nie poznałam jej trzeciego męża. Złodzieje chcą mi zabrać.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

@Armagedon: pewnie cos pokrece z tym partycypowaniem w kosztach, ale znajomi musieli placic za pobyt ojca w panstowym domu opieki, poniewaz maja bardzo wysoki dochod. Te 70% i reszte doplaca opieka spoleczna to dotyczyc tych, ktorzy nie maja zadnej rodziny lub rodzina ma odpowiednio niskie dochody.

Odpowiedz
avatar qulqa
6 6

@nursetka: Prawda, ale nie do końca :) 70% to część dochodów pensjonariusza DPS, które są obligatoryjnie potrącane z jego dochodu (emerytura, renta) w placówkach państwowych. Jeżeli te 70% dochodów nie pokrywa rzeczywistych kosztów utrzymania, resztę pokrywa gmina. I naturalnym jest, że szuka ona najbliższej rodziny pensjonariusza czy jego potencjalnych spadkobierców, żeby zmniejszyć swoje obciążenia, a koszty przerzucić na nich. I nie trzeba mieć jakichś nawet wybitnie wysokich dochodów, żeby na wniosek gminy takie opłaty od najbliższej rodziny zasądzono - wielokrotnie podawano takie przykłady w prasie.

Odpowiedz
avatar Armagedon
7 7

@qulqa: Tyle, że akurat autorka i jej mąż nie są dla pana Sacha żadną rodziną. Są zupełnie obcymi ludźmi, którzy zbiegiem okoliczności stali się właścicielami 1/3. jego mieszkania. Już prędzej partycypować w kosztach powinien bratanek, jako spadkobierca i krewny. Oraz zarządzający pieniędzmi wuja(stryja?).

Odpowiedz
avatar qulqa
4 4

@Armagedon: Zgoda. Dlatego autorka z mężem powinni wyjaśnić sytuację prawną w gminie i domu opieki - co podawali już przedpiścy w swoich postach. Ja zaś prostowałam nieścisłości, dotyczące tych 70% i nigdzie nie napisałam, że autorka wątku ma obowiązek łożyć na utrzymanie pana Stacha.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
18 32

Dostalam pismo. Coś tam jest napisane o kosztach ale nie rozumiem bo ostatnie dłuższe zdanie czytałam w 4 klasie podstawówki. Więc pewnie chcą mi zabrać piniądze albo mieszkanie co jest moje (znaczy prawie na pewno mam część ale mieszkam to znaczy moje). Złodziejski kraj, jakim prawem itd.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 4

Według mnie należy udać się do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w którym znajduje się darmowa pomoc prawna, w moim mieście prawnik rezyduje kilka 2 lub 3 razy w tygodniu i pomaga, pisze pisma, analizuje sytuację, nawet bierze udział w procesach sądowych. Wiem to na pewno bo to mój kolega z klasy. Myślę, że koniecznie weź wszystkie dokumenty i idź przedstaw sytuację, może jest jakieś wyjście z sytuacji. Sami w konfrontacji z pazerną instytucją nie macie szans

Odpowiedz
avatar tvh
20 20

Odnośnie:""to siłą rzeczy mieszkanie za jej kasę należy do obojga małżonków" - NIE NALEŻY o ile nie rozszerzyła wspólności majątkowej. Jest to mieszkanie nabyte ze środków z majątku odrębnego i jako takie należało dalej do jej majątku odrębnego. Mogą być różne niuanse ale to nie portal prawny aby je tłumaczyć, zresztą bez wglądu do dokumentów...

Odpowiedz
avatar kissedbyfire
11 11

@tvh: chciałam dokładnie to samo napisać. Ewentualnie jest możliwość, że oboje mieli identyczny wkład własny w zakup tego mieszkania, ale to z historii nie wynika

Odpowiedz
avatar z_lasu
7 7

@tvh: Miałem to samo napisać, ale... Do majątku odrębnego należało do śmierci babci. I przed śmiercią mogła nim rozporządzić według uznania. Po śmierci weszło w skład masy spadkowej, a mąż nawet trzeci, ma prawo dziedziczenia i to na dodatek w pierwszej linii. Jeżeli mieszkanie nie było to wyodrębnione z majątku wspólnego, podczas sprawy o nabycie spadku zostało potraktowane najprawdopodobniej jako wspólność majątkowa nabyta podczas trwania związku małżeńskiego. I pan Staś odziedziczył połowę + równy współudział z drugiej połowy wraz z dziećmi zmarłej. Nie wiem czy przedstawienie dokumentów dot. majątku odrębnego zmieniłoby coś w sprawie dziedziczenia ustawowego. Może w wielkości udziału a i tego nie jestem pewien. Bo mąż dziedziczy po żonie, nawet gdy istnieje rozdzielność majątkowa.

Odpowiedz
avatar tvh
2 2

@z_lasu: 1) Dokumenty potrafią dużo zmienić :-) 2) Oprócz nabycia spadku jest jeszcze dział spadku i tam jest czas/miejsce aby się odpowiednio podzielić majątkiem uwzględniając majątek odrębny czy nakłady z majątku odrębnego na wspólny itd. 3) Dziedziczenie ustawowe, tak z grubsza, mówi tylko kto dziedziczy ( jest powołany do spadku) i w jakim procencie. Np. mąż 1/2 a dzieci resztę. Przykład: brak testamentu, żyje małżonek i 2 dzieci,masz mieszkanie warte 200tys. Wersja I. Współwłasność małżeńska. Dziedziczą: małżonek 50% dzieci 2x25% czyli małżonek ma 4/8 (100 tys)ze wspólnoty 2/8(50 tys) ze spadku razem 6/8(150tys) a dzieci po 1/8 (25 tys) . Wersja II. Majątek odrębny, małżonek dostaje 2/4 (100 tys)a dzieci po 1/4 ( czyli po 50tys). Spora różnica :-)

Odpowiedz
avatar Gadzina
5 5

@tvh:jednak nie.... małżonek i dzieci spadkodawcy dziedziczą w równych częściach, przy czym małżonek nie mniej niż 1/4 co oznacza, że jak jest małżonek i trójka dzieci to dostaną po 1/4 spadku a jak małżonek i dwójka dzieci to po 1/3 spadku. Jak małżonek i piątka to małżonek 1/4 a dzieci po 1/5 z 3/4 spadku. ufff zawiłe.

Odpowiedz
avatar Gadzina
0 0

@z_lasu: mam niejasne wrażenie, że babcia jednak była właścicielką mieszkania, skoro mogła samodzielnie darować 1/3 córce. Przy współwłasności musieli by obydwoje, a co weselej obdarowana musiałaby od części darowizny zapłacić podatek, bo byłaby to darowizna od osoby niespokrewnionej i niespowinowaconej.

Odpowiedz
avatar Gadzina
0 0

@z_lasu: mój błąd. Testament - 1/3 córce, 2/3 mężowi. Ale wychodzi na to samo. Skoro rozporządzała udziałami w całości to mieszkanie było jej własnością.

Odpowiedz
avatar tvh
4 4

@tvh: Auć... @Gadzina - masz rację, dzięki za sprostowanie. Pokręciły mi się przepisy (dziedziczenie po bezdzietnych)i dałem zły przykład z udziałami a nie sprawdziłem wcześniej w KC. Dla tych, którym nie chce się liczyć: wersja I: dla współmałżonka 3/6 + 1/6 ( czyli około 133 tys)a dla dzieci po 1/6 ( po około 33 tys) wersja 2: dla każdego po 1/3 ( po 66 666zł)

Odpowiedz
avatar Gadzina
1 1

@z_lasu: Pan Staś odziedziczy w drugim przypadku tylko udział z połowy mieszkania. Połowa wtedy nie jest przedmiotem spadku, tylko należy dalej do niego.

Odpowiedz
avatar ogorek
4 4

Do sądu o zniesienie współwłasności. Jedyny rozsądny sposób na pozbycie się problemu. Chyba ze autorka chce mieszkanie dla siebie, nie tracąc ani grosza. Trudno, nie da się, babcia rozporządziła swoim majątkiem tak, jak chciała.

Odpowiedz
avatar Gadzina
14 16

Nie należy Wam się jak psu buda! Małżonek dziedziczy i to jemu się należy! Babcia miała jakieś przeczucie, że spisała testament i rozporządziła tak aby większy udział przypadał mężowi i pozwolił mu zostać w tym mieszkaniu i o nim decydować. Chyba się nie wykazaliście jako troskliwe wnuki...

Odpowiedz
avatar katzschen
-4 6

Nie oceniam czyje roszczenia są bardziej zasadne, ale warto trzymać się faktów: dla autorki p. Staszek to żaden dziadek, a nawet i dla jej męża nie bardzo, w końcu był to tylko kolejny mąż babci (chyba że przeoczyłam jakąś informację w historii). Tak wnukami, troskliwymi czy nie, nie są tak czy inaczej.

Odpowiedz
avatar Gadzina
4 4

@katzschen: Raczej skłaniałam się ku koncepcji, że babcia niespecjalnie miała zaufanie do swojej rodziny i zabezpieczyła małżonka zapisując mu większy udział w mieszkaniu.

Odpowiedz
avatar aniucha0711
5 7

Szczerze powiem, że nie można zjeść ciastka i mieć ciastko. Odziedziczyliście 1/3 mieszkania po babci, starszego pana jest 2/3. Jakby nie patrzeć ma większość. Nie możecie po prostu sprzedać mu swojej części? I tak mieszkanie w większości jest jego, po co się bawić w "ja właściciel mieszkania po nieznanej babci". Nie chcecie się dorzucić do opieki nad staruszkiem, a chcecie mieć korzyści z mieszkania, w którym mieszkał całe życie i fartem mała część jest wasza? Hipokryci.

Odpowiedz
avatar qulqa
1 3

@aniucha0711: Gwoli prawdy - pan Stach mieszkał tam tylko niewielką część życia, po ślubie z babcią męża autorki postu. I jeszcze w pełni władz umysłowych nie chciał kupić części mieszkania, należącej do autorki. Może wtedy trzeba było z nim rozmawiać w sprawie np. czynszu z 1/3 zajmowanego mieszkania, może to by go skłoniło do np. sprzedaży i oddania części pieniędzy autorce z mężem.

Odpowiedz
avatar Gadzina
3 3

@qulqa: ok. czynsz z 1/3 mieszkania. Ale pod warunkiem, że będą ponosić koszty utrzymania tej 1/3. Byłoby uczciwie..

Odpowiedz
avatar student_prawa
-2 2

Współczuję i podpisuję się oboma rękami i czym tam jeszcze pod narzekaniem na obecne prawo. Ale jednocześnie szczerze Wam się dziwię, że przyjęliście taką darowiznę.

Odpowiedz
Udostępnij