Jeszcze do niedawna wydawało mi się, że szpital to porządne miejsce, gdzie personel nie okrada pacjenta.
Mój kuzyn choruje na cukrzycę. W Wielkanoc zasłabł wracając z kościoła. Jakaś życzliwa dusza wezwała pogotowie - zapadła decyzja, że kuzyn zostanie zabrany do szpitala i pozostawiony na obserwacji.
Zdeponowano jego rzeczy osobiste - portfel z niewielką ilością gotówki i srebrną bransoletkę. Dzisiaj, przy wypisie - okazało się, że jego rzeczy wyparowały, mimo że były w pomieszczeniu, do którego wstęp ma tylko personel.
Winnych brak.
Grubo :/
OdpowiedzI winnych nie będzie. Do tego, nie bądź taki pewny, że to szpital. Bo, o ile rozumiem, że do depozytu trafia ubranie i portfel chorego, o tyle nie rozumiem, czemu zdjęto mu bransoletkę? Powiedzmy - przeszkadzałaby przy zakładaniu wenflonu. No, ale to akurat robią ratownicy jako pierwszą rzecz na miejscu zdarzenia.
Odpowiedz@Armagedon: Oj zdziwiłbyś się. ;)
OdpowiedzByło zgłoszenie kradzieży? Zresztą aa rzeczy w depozycie szpital musi odpowiadać. O ile oczywiście był z tego depozytu jakiś papierek.
Odpowiedz@bloodcarver: Oczywiście, że tak. Ale pewnie umorzą, bo wyparowanie 100zł +portfela i bransoletki wartej 150zł (prezent ode mnie) okażą się "czynem o niskiej szkodliwości"
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 marca 2016 o 23:36
@NotableQ: Ciekawe kto cię minusuje za napisanie prawdy..
Odpowiedz@imhotep: Jestem tu niejako na 'cenzurowanym' za moje podejście do starszych ludzi, charakter i miliard innych szczególików. Cóż, jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim Piekielnym dogodził.
Odpowiedz@NotableQ: Ode mnie dostałaś mocne
Odpowiedz@maat_: Uuuu la la.Chociaż raz sie do mnie normalnie odnosisz. Jak miło ;).Chyba muszę ten dzień oznaczyć w kalendarzu.
Odpowiedz@NotableQ: :)
Odpowiedz@NotableQ: Eeee, co tak skromnie? Imprezę rób! ;-D
OdpowiedzSyn sąsiadki moich rodziców miał wypadek samochodowy (nie ze swojej winny), przyjechało pogotowie, rodzina przyjeżdża do szpitala, syn leży na OIOMie, więc bez ubrań, dowiadują się, że rzeczy syna w depozycie, siarczysta zima wtedy była, markowych butów i markowej kurtki narciarskiej brak, reszta jest. Zgłosili na policję, było śledztwo, Przyznał się sanitariusz z karetki. Nie wiem jak dalej potoczyły się losy, bo niestety syn sąsiadów zmarł i w obliczu takiej tragedii nikt już o sprawę złodzieja nie pytał
Odpowiedz@maat_: Moralność hien cmentarnych ;/
Odpowiedz@Candela: Niestety, coś strasznego
Odpowiedz@maat_: w karetkach nie ma sanitariuszy od 20 lat
Odpowiedz@Morog: Dobrze, niech będzie: Pan pracujący jako osoba jeżdżąca karetką lub mężczyzna z personelu czy ekipy karetki. Sytuacja miała miejsce 15 lat temu. Czy nazewnictwo w tym wypadku ma aż takie znaczenie?
Odpowiedz@maat_: Tak, ma, bo pokazujesz że wiesz o czym mówisz a nie zmyślasz co ci ślina na język przyniesie.
Odpowiedz@Kobalamina: Tak na to nie patrzyłam :)
OdpowiedzWe wszystkich szpitalach, w których byłam, przy przyjęciu pacjenta nieprzytomnego robi się spis rzeczy pacjenta składanych w depozyt i umieszcza w historii choroby. Rzeczy umieszcza się w depozycie szpitalnym (jednym dla wszystkich) albo depozycie oddziałowym i to też jest napisane na druku. Czy rzeczy były w depozycie szpitalnym czy oddziałowym? Jeżeli oddziałowym, odpowiedzialni (teoretycznie) za rzeczy pacjenta są ordynator i oddziałowa i do nich trzeba się zwracać w tej sprawie. Jeżeli usłyszycie 'nie ma i co mi zrobicie' - do dyrekcji z oficjalnym pismem i kopią listy zmagazynowanych przedmiotów. Jeżeli szpitalnym - od razu do dyrekcji. Kopię listy rzeczy złożonych w depozycie macie prawo dostać.
OdpowiedzOd Wielkanocy nie minął nawet tydzień, więc mocno powątpiewam, że tak szybko zostało umorzono postępowanie w tej sprawie. A więc nie "winnych brak", tylko winni nie zostali jeszcze ustaleni. A nawet jeśli nie zostaną, to nie można mówić, że ich "brak", bo winni są zawsze, tylko czasem nie jest znana ich tożsamość.
Odpowiedz@timo: Mój drogi, widocznie nie znasz zasad postępowania Policji w województwie pomorskim. Kiedyś zostałam okradziona, ukradli mi telefon za jakieś 300zł. Policjant,który przyjmował ode mnie zgłoszenie robił wszystko,żeby mnie tylko zniechęcić, wiercił się na krześle, robił męczeńskie miny i na koniec dodał,żebym się wiele nie spodziewała. Po 5 dniach przyszło do domu pismo z umorzeniem sprawy. Myślę,że w tym przypadku będzie tak samo.
Odpowiedz@NotableQ: zasady postępowania policji w województwie pomorski są takie same, jak w każdym innym. Wszelkie regulacje dotyczące tej formacji mają moc obowiązującą w całym kraju. Są to w szczególności: kodeks postępowania karnego, kodeks postępowania w sprawach o wykroczenia oraz - w pewnym zakresie, bo reguluje ona głównie kwestie organizacyjne - ustawa o policji. Jeśli natomiast policjant zachowuje się w sposób, w który Twoim zdaniem zachowywać się nie powinien, to składa się na jego zachowanie skargę do komendanta bądź też do wyżej, do komendy wojewódzkiej.
Odpowiedz@timo: Poskarżysz się,że miny robił? Ze się wiercił? Obśmieją człowieka lub zakwalifikują jako świra. Może pan policjant ma akurat bogatą mimikę i ADHD? To, co odczuwasz jako lekceważenie sprawy z jego strony jest subiektywne i mimo,że wiesz,że Cie olewa to przedstawienie szeregu drobnych gestów w formie skargi będzie praktycznie nieweryfikowalne.
Odpowiedz