Zeszłego roku upragniony i wyczekany urlop postanowiłam spędzić nad morzem. Jak pomyślałam, tak zrobiłam, rezerwacje porobione, walizka w łapę i hajda skoro świt na ciapąg! I tu nastąpił pewien drobny problemik. Otóż jestem osobą niewysoką i drobną (mam zawrotne 154 cm wzrostu), w "normalnych" warunkach niełatwo jest mi wdrapać się do pociągu, a co dopiero mając wielką i ciężką walizkę. I tak sobie stoję i kombinuję, co z tym fantem zrobić i jak to to wpakować do pociągu. Podnieść i wrzucić nie da rady, bo zwalę sobie na łeb, wdrapać się razem z walizą też nic z tego. Rozglądam się, coby poprosić kogoś o pomoc i nagle widzę JEGO! Pracownik kolei, stoi kilka metrów ode mnie i przygląda się, co też ja wyczyniam od dobrych paru minut. Ucieszona, że trafiłam na swego księcia na białym koniu grzecznie proszę:
[Ja]: Przepraszam, czy może mi pan pomóc wsadzić walizkę do środka?
["Książę"]: NIE! JA TU NIE JESTEM TRAGARZEM!
Cóż, trochę mnie zatkało, bo w końcu nie prosiłam, żeby targał mi walizę aż do Gdyni. Na całe szczęście naszą rozmowę słyszał pan siedzący już w przedziale, który wyszedł i mi pomógł wnieść to cholerstwo.
Niski wzrost, to nie zadne inwalidztwo. Jesli jestes zdrowa, a nie dajesz sobie rady z zabranym w podroz ciapągiem bagazem, to moze mniej zabierz, albo inaczej rozlokuj n.p. w plecaku, bo nie zawsze mozna otrzymac pomoc, jak widac.
OdpowiedzZaraz spadnie lawina komentarzy, że on nie od tego, że feministki, niedawno tak było. A ja się powtórzę, kiedyś faceci nie byli cipami i nie bali się ewentualnych, feministycznych komentarzy, tylko uśmiechali się pod wąsem. I pomagali, nawet jak kobiecie szminka upadła.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 marca 2016 o 23:32
To już kwestia kultury, o której niestety wiele osób zapomina/nie jest świadoma jej istnienia
Odpowiedz@Katka_43: Tak, tak. Kiedyś też dinozaury biegały. Niestety nie jest już "kiedyś".
Odpowiedz@Katka_43: Jechałam kiedyś pociągiem z wielką walizą. Dawałam sobie z nią radę choć nie było to proste. Wejściem którym chciałam wejść wchodziła również grupa studentów. Chłopaki wsadzili do pociągu wszystkie swoje bagaże, plus wózek z dzieckiem, plus walizki moją i innej pani. Dodatkowo jeden z nich pomógł mi wejść podając rękę. Wszystko to działo się bardzo szybko i naturalnie. Nic nie było wymuszone. Dlaczego tak nie może być zawsze? Świat od razu byłby lepszym miejscem.
Odpowiedz@Katka_43: ach te wąsy :). Bez wąsa facet to cipa :).
Odpowiedz@lazy_lizard: Niestety, kiedyś było takie zjawisko jak kinersztuba. I jak dinozaury wyginęło i mamcie chowają stada cip.
Odpowiedz@Gbursson: Widać,że jesteś dzieckiem XXIw. Uśmiechnąć się "pod wąsem" w gronie inteligentnych i oczytanych ludzi (nie takich jak Ty) oznacza coś w rodzaju "półgębkiem", tak pod nosem, ironicznie. Zresztą, dla kogo ja się produkuję.
OdpowiedzMoże zabieraj mniej bagażu? Gdyby na peronie i w przedziale nie było nikogo to kwitłabyś z tą walizą do tej pory.
OdpowiedzUmiesz liczyć? Licz na siebie. Dlatego pakuję się tak żeby być w stanie sama przenieść swoje rzeczy, wnieść na któreś piętro czy przejść potrzebny dystans. Skoro walizka to problem to może plecak? Może facet ma coś z kręgosłupem? Cokolwiek?
Odpowiedz@Allice: Jestem niecałe 10cm wyższa od autorki, ale też wychodzę z takiego założenia. Ogólnie jedyne dwa razy (jak dotąd) kiedy miałam problem wpakować bagaż na półkę w pociągu i musiałam prosić o pomoc były gdy wracałam do domu na wakacje i po wakacjach na uczelnię (bagatela około 400km). I to nie dlatego, że byłam za niska, tylko bagaż był za ciężki. A mimo wszytko wygodniej jest się męczyć z jedną ciężką torbą niż z kilkoma których waga jest porówywalna (przynajmniej dla mnie). Ale we wszystkich innych przypadkach (schody, krawężniki, autobusy wysokopodłogowe) byłam w stanie sobie sama poradzić.
OdpowiedzNo super. Tylko, że może Autorka wzięła najpotrzebniejsze rzeczy? Ma zrezygnować z wymarzonych wakacji, bo nie wniesie bagażu? Przecież nie jest na bezludnej wyspie... Poza tym kobieta nie czekała na cud, tylko kulturalnie poprosiła. Gdyby facet był chory, powinien równie kulturalnie odmówić. Nie tłumaczyć się (choć chory kręgosłup na pewno każdy by zrozumiał), tylko grzecznie powiedzieć, że nie jest w stanie pomóc. A on po prostu okazał się chamem.
Odpowiedz@anekk: moim zdaniem bardziej chamskie jest traktowanie konduktora jak sługusa od noszenia bagażu. Ja się z nim w 100% zgadzam - nie jest tragarzem. I przy okazji nie musi się tłumaczyć z tego, czemu tragarzem nie chce zostać. Zauważ, z jaką pogardą autorka go traktuje, tak jakby jego obowiązkiem było noszenie jej rzeczy, a jak odmówił to znaczy, że ma muchy w nosie i jest "księciem". A autorka jechała na urlop nad morzem, a nie zdobywać Mount Everest i jej najpotrzebniejszy bagaż to kilka szmatek i kosmetyków.
Odpowiedz@grupaorkow: To, co jest najpotrzebniejszym bagażem Autorki, zostwamy może jej samej. Jakoś nie zauważyłam, żeby kobieta powiedziała "Ej, ty, weź mi to wnieś!" Tylko poprosiła, a on w bardzo chamski sposób jej odpowiedział. Po treści historii widzę, że Autorka nie była zbulwersowana brakiem pomocy, tylko przede wszystkim jego chamską odpowiedzią.
Odpowiedz@anekk: Jakby autorka nie poprosiła to wszyscy by ją hejtowali, że nie umie się odezwać, że czeka aż ktoś się domyśli. Była tutaj taka historia i leciały tam takie komentarze. Teraz dziewczyna poprosiła o pomoc i wszyscy ją hejtują, bo odważyła się odezwać. Ludzie. Trzeba sobie pomagać! Jesteśmy jednym społeczeństwem. Jesteśmy jednym narodem. Życzliwość to szlachetna cecha. Zamiast pisać "radź sobie sam" pomóżcie dziś jednej osobie. Może mama potrzebuje pomocy albo siostra/brat. Życie od razu zrobi się weselsze. Teraz natomiast zamykacie się w swoich hermetycznych puszkach. Tak jest najwygodniej i najłatwiej, ale nie tędy droga. Dodam, że sama mam 155 cm wzrostu. Dwa razy w tygodniu jeżdżę pociągiem 200 km od domu. Często z walizką. Czasami pomagał mi z nią konduktor. Często ja pomagam komuś wgramolić się do pociągu bez względu na to czy jest to kobieta z tobołami czy facet z dwójką dzieci i wózkiem. Uważam, że od tego ręce mi nie odpadną, a komuś poprawi się dzień.
Odpowiedz@Rehen: Tak, masz rację, było tu kilka takich historii, w tym moja. Zostałam zhejtowana za to, że nie poprosiłam o pomoc, a potem miałam "pretensje". Z tą różnicą, że ja spokojnie sobie poradziłam, a byłam tylko i wyłącznie zdziwiona postawą dwóch postawnych panów przyglądających się moim poczynaniom. Myślę, że Autorka także miała podobne odczucia, zwłaszcza, że naprawdę nie mogła sobie poradzić. Masz rację także w tym, że należy sobie pomagać. Nie wiem, może zostałam wychowana w jakimś innym wymiarze, ale zawsze tak mnie uczono - nie tylko oczekować pomocy, ale także ją okazywać.
Odpowiedz@anekk: Nikt jej nie hejtuje za to, że poprosiła o pomoc, tylko zwrócono uwagę na to, że zabrała tak ciężką walizkę (na urlop !), że nie była w stanie sobie z nią poradzić - a to już o rozsądku nie świadczy.
Odpowiedz@katem: Ja mam raczej wrażenie, że walizka stanowiła problem tylko przy podnoszeniu jej podczas wchodzenia do pociągu. Walizki z reguły mają kółka, więc rezygnowanie z urlopu bądź zbieranie dwóch łaszków na krzyż i zabawa w pranie podczas wypoczynku na korzyść wygodnego wejścia i wyjścia z pociągu mijają się z celem.
Odpowiedz@grupaorkow: :[Ja]: Przepraszam, czy może mi pan pomóc wsadzić walizkę do środka?: gdzie ty tu widzisz pogardę??
OdpowiedzSzanowny hobbicie, mierz siły na zamiary. Pozdrawiam Inny hobbit. PS: W 10-15 kg mieści się naprawdę sporo rzeczy. Chyba że wymarzone wakacje to obóz nurkowy itp. To wtedy rzeczywiście nie da się w tych kg zmieścić jeśli bierzesz wszystko. Może lepiej poświęcić parę zł i kupić coś 1 razowego dla dobra kręgosłupa. Niż targać pół domu.
OdpowiedzTu masz rację. W takim przypadku są 2 rozwiązania : 1-mniej zabrać, 2-jechać samochodem.
Odpowiedz@sutsirhc: Można też jeździć autokarem.
Odpowiedz@lazy_lizard: albo pracować nad siłą mięśni.
OdpowiedzMoja dziewczyna ma metr sześćdziesiąt i jeszcze się nie zdarzyło, żeby mi się skarżyła, że nie dała rady albo musiała prosić kogoś o pomoc jak jechała gdzieś sama. Popieram przedmówców, bo choć sposób w jaki pracownik odpowiedział wskazuje na wysoki poziom buractwa, to wątpię, żeby miał w zakresie obowiązków wpisaną pomoc podróżnym z ich bagażami. Twój bagaż to twój problem - jeśli ktoś ci pomaga, to z uprzejmości i dobrej woli, więc nie oczekuj tego, jakby to było coś oczywistego.
Odpowiedz@Issander: Kulturę osobistą nie trzeba mieć wpisaną w zakres obowiązków.
Odpowiedz,,Gdzie ci mężczyźni, prawdziwi tacy, mmm, orły, sokoły, herosy!?" Spiewała przed laty Danuta Rinn. Kolejna historia tutaj, ale w zyciu też slyszalam podobne. Zastanawia mnie jedno. Czemu zawsze pretensje są do konduktora, ochroniarza, kasjera, a nie do wszystkich facetow w około. Co dzentelmenem ma być pracownik z przymusu czy moze byc, ale prywatnie.
Odpowiedz@krystalweedon: Z tego, co czytam, innych meżczyzn po prostu na peronie nie było.
Odpowiedz@Massai: a jak powinna sie zachowac wg Ciebie? Jak dla mnie jest wiecej kobiet zachowujacych sie jak powinny niż facetow dzentelmenów. @anekk: jest tylko, ze sie rozglada. Pewnie facet przebijal sie na tle bo w mundurze w tekscie nie ma nic, ze facetow nie było.
Odpowiedz@krystalweedon: To już trzeba zaznaczyć za każdym razem, że nikogo nie było? Mi to jakoś wynikło z teksu, że w pobliżu nie było nikogo innego kto mógłby pomóc. No tak, ale zawsze można powiedzieć, żeby biegać po kilkadziesiąt/kilkaset metrów i szukać pomocy w oddali, skoro w pobliżu jej nie widać.
OdpowiedzJak dla mnie, to pomoc drugiej osobie jest elementem dobrego wychowania, niezależnie od płci obojga zainteresowanych. A więc ja, kobieta, widząc autorkę, pomogłabym, gdybym miała taką możliwość. Ale nie dlatego, ze to kobieta, ale ludzka istota w potrzebie. Mężczyźnie tez bym pomogła. Pracownik kolei nie został potraktowany jak tragarz, tylko poproszony o pomoc. Ludzie, bez przesady, nie powiedziała przecież "Proszę mi zanieść tę walizę do przedziału", tylko "Czy może pan pomóc". Wystarczyło powiedzieć "Przykro mi, nie mogę" i koniec historii.
OdpowiedzNie można w takiej kwestii oczekiwać obowiązkowej pomocy, to kwestia kultury. Facet faktycznie nie miał obowiązku targać Ci walizki do środka, więc następnym razem chyba najlepiej będzie mierzyć siły na zamiary i zabierać ze sobą mniej bagażu lub wybrać inny środek transportu.
Odpowiedz@2much: Ale tu nie chodzi o to, że nie pomógł w ogóle, a o to, że zamiast powiedzieć "przepraszam, nie mogę panią pomóc" nakrzyczał na autorkę.
OdpowiedzPakowanie się tak, żeby się samemu uczynić osobą niesamodzielną, to czystej wody głupota. Dobry plecak, rozsądny bagaż, środek transportu dopasowany do potrzeb i tyle.
Odpowiedz@bloodcarver: @2much: I inni myślący podobnie- czy na pewno żyjemy w tym samym społeczeństwie? Zgoda, autorka przeceniła swoje siły. A gdyby spakowała mniej, ale np. źle się poczuła? Gdyby była niepełnosprawna? Czy naprawdę prośba o pomoc jest takim karygodnym zachowaniem? Pod każdą historia o ustępowaniu miejsca w autobusie czy kolejce pełno komentarzy, ze wystarczyło grzecznie poprosić. A jak ktoś grzecznie prosi, to oburzenie, ze wymaga pomocy.
Odpowiedz@Locust: mnie dziwi jedno - co za bezmózgi Twój komentarz minusują?
Odpowiedz@Gbursson: Ano tacy, którzy potrafią odróżnić nagły i/lub niezawiniony przypadek, w którym ktoś naprawdę potrzebuje pomocy od postawy "a wezne se walizkę co jej nie moge unieść, na pewno ktoś bedzie to za mnie zrobi, a jak nie zrobi, to na niego nakrzyczę, a jak nie bedzie... ech, nie, na pewno ktoś bedzie".
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 kwietnia 2016 o 11:58
@KoparkaApokalipsy: Kto w tej historii nakrzyczał na kogo? Przeczytałaś w ogóle? Na peronie i w pociągu zazwyczaj ktoś jest, jeszcze mi się nie zdarzyło jechać kompletnie pustym. I zazwyczaj ktoś pomoże ot tak, po prostu, z uprzejmości. Po co ta agresja? Podniesienie komuś walizki nic nie kosztuje, nie zajmuje wiele czasu, a tymczasem większość osób patrzyłaby z satysfakcją, jak ktoś się męczy. Co jest nie tak z ludźmi?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 kwietnia 2016 o 13:12
@KoparkaApokalipsy: I jeszcze pewnie osoba mniej sprawna lub chora powinna na okoliczność wsiadania do pociągu brać zaświadczenie od lekarza, ze nie wolno dźwigać, i okazać przed poproszeniem o pomoc. Wtedy udzielenie pomocy będzie usprawiedliwione. Bo jeszcze się okaże, ze ktoś komuś pomógł BEZINTERESOWNIE i bez wnikania w przyczyny.
OdpowiedzJestem centymetr wyższa od autorki i nie raz mi się zdarzyło, w pociągu czy samolocie, że prosiłam, żeby ktoś mi pomógł umieścić bagaż w miejscu nad głową, i w 99% przypadków ludzie albo są głusi albo nagle dostają jakąś ważną wiadomość, maila itp. I to nie chodzi o wielkość bagażu tylko, że po prostu nie sięgam. Ostatnio jak jechałam PKP ICC to walizka prawie spadła na osobę za mną jak wyciągałam. A jak raz stwierdziłam, że prosić się nie będę i weszłam na siedzenie (uprzednio rozkładając chusteczkę, bądź swoją apaszkę, bo wiem że nie tylko ja tam siedzę), to dostałam opieprz. Życie...
Odpowiedz@Khira: to ja mam jakieś szczescie, albo nie wiem. Nigdy nie prosiłam o pomoc w srodkach trasportu z walizka, a prawie zawsze znalazł sie rycerz, albo pomocna dłon. Czasami zdarzało sie, że jakis nastolatek(tak gimbus) proponował mi poniesienie zakupow. Mam 160cm.
OdpowiedzFacet pewnie był zwolennikiem pełnego równouprawnienia. :P
Odpowiedz@Lypa: a od kiedy to buractwo ma coś wspólnego z równouprawnieniem? Czyżby polegało ono na wrzeszczeniu na osobę, która prosi o pomoc? Jeśli ktoś prosi nas o pomoc, jak autorka, to jest to WYŁĄCZNIE kwestia kultury, jako kobieta nie miałabym problemów z tym, żeby jej pomóc.
OdpowiedzTen pracownik kolei może regularnie otrzymywać takie prośby więc z jednej strony nie dziwię się. Ileż można. Dodatkowo Ty znasz swoje możliwości - z czym dasz radę, a z czym nie więc powinnaś mierzyć wedle własnych możliwości. Zabieraj mniej. Podróżuj samochodem czy autobusem, gdzie łatwiej wsiada się. Mnie mama uczyła, że liczyć to można tylko na siebie, bo bezinteresowna pomoc zdarza się coraz rzadziej. Polecam i pozdrawiam.
OdpowiedzFacet nie musiał pomagać. Ale można inaczej to powiedzieć. To raz. Druga sprawa. Wy jeździcie pociągami? Bo mam wrażenie, że widzieliście je tylko na zdjęciu. Wiecie jak wyglądają perony? W jednym z miast, w których bywam, mam problem wejść do pociągu bez żadnego bagażu, bo peron jest tak nisko, a pociąg tak wysoko. Sama mam 158 cm, raz mam walizkę większą i cięższą, raz mniejszą i lżejszą, zniosę ją z 2 piętra, wniosę na 2 piętro, do tramwaju, z tramwaju, wrzucę na półkę w przedziale, ale kurde wejście do pociągu graniczy czasem z cudem. Wejście wąskie, wysoko, schodki do pociągu dziwne... Pomagajmy sobie nawzajem, tak po prostu, z dobroci serca.
OdpowiedzCzekaj czekaj... nagle zmalałaś po wyjściu z domu czy jak? Niski wzrost Cię zaskoczył? Ktoś sprezentował Ci dodatkową walizkę, gdy już byłaś w drodze na pociąg? Myślałaś, że pociąg będzie miał ruchome schody? Co się stało? Co mogło sprawić, że wyszłaś z domu z bagażem spakowanym tak, by sobie z nim poradzić, a na peron dotarłaś z bagażem, z którym sobie nie radziłaś? No chyba, że... ale nie, nie wierzę. Przecież to niemożliwe, żeby ktoś wybierając się w planowaną podróż spakował się tak, by nie być w stanie samemu wnieść bagażu do pociągu. Musiało się stać coś nieoczekiwanego.
Odpowiedz