Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Chciałabym wam opisać dwie rodziny z mojej rodzinnej wsi. Rodzina 1: Ona,…

Chciałabym wam opisać dwie rodziny z mojej rodzinnej wsi.
Rodzina 1: Ona, on, czworo dzieci. Dwoje to dzieci zmarłego męża pani, dwoje obecnego. Oboje pracują, dwójka starszych otrzymuje rentę po zmarłym rodzicu. Oboje dorosłych po zawodówkach, więc ta ich praca jakaś szałowa nie jest, ale spokojnie dają radę. Aż pewnego lata jego zakład pracy upada,ją zwalniają. Ona znajduje pracę w wiejskim sklepiku, on nie może znaleźć legalnej pracy, tuła się na czarno. Jakoś żyją, dopóki przedsiębiorca sklepikarz nie postanawia jej zacząć płacić w towarze. A co jest w wiejskim sklepiku? Wóda, pasta do zębów i czipsy. On ma wypadek w pracy. W pracy na czarno. Są więc w czarnej d***.
Rodzina 2: Ona, on, czwórka dzieci, piąte w drodze. On chleje od rana do nocy, ona co rok prorok (bo jak mąż chce pochędożyć to nie ma zmiłuj - kwestia braku antykoncepcji ma wiele przyczyn, nie ma tu na to miejsca), zatem ona ciągle w ciąży albo z dzieckiem przy piersi, nijak pracować.
Obie rodziny dostają pomoc socjalną. Chciałoby się zlikwidować pomoc państwa jak się takie historie jak rodziny 2 słyszy. Tylko musimy sobie zadać pytanie - czy jako społeczeństwo wolimy wydać na śmierć głodową ludzi typu rodzina 1, którzy się starają ale im nie wychodzi, tylko dlatego, że musimy zmarnować trochę pieniędzy na takich skur*** jak ojciec rodziny 2?

by GythaOgg
Dodaj nowy komentarz
avatar katem
13 17

Po to są pracownicy socjalńni, aby prawidłowo ocenić, komu tą pomoc przyznać.

Odpowiedz
avatar Grav
13 19

@mlodaMama23: Aktualnego rządu w to może jednak nie mieszajmy, bo tak samo to wyglądało i za SLD jeszcze...

Odpowiedz
avatar mahisna
7 7

@mlodaMama23: System pomocy społecznej nie działa w taki sposób - decyzja dotycząca przyznania pomocy danej rodzinie (osobie) nie wynika z indywidualnej opinii, jaką na temat tej osoby czy rodziny ma wybrany pracownik socjalny. Decyzja jest wydawana na podstawie istniejących zapisów ustawy i pomniejszych - tj. mają na nią wpływać obiektywne czynniki - formalne. Nawet jeśli pracownik socjalny wie, że w danej rodzinie występuje alkoholizm, albo praca "na czarno", to nie wpływa to na końcowe postanowienie dotyczące przyznania pomocy, bo: 1) nikt nie może weryfikować tego na co dane środki finansowe są przeznaczane (nie ma takiego prawa), 2) praca nielegalne musiałaby zostać udowodniona, a wtedy wiąże to za sobą konsekwencje prawne. To system jest wadliwy - według mnie w takiej formie w ogóle nie powinien istnieć. Pomoc społeczna powinna w całości (lub zdecydowanej części) opierać się o działalność organizacji pozarządowych i wolnego wyboru obywateli, którzy chcą pomagać. Wówczas pomoc najczęściej otrzymuje się i udziela się jej w najbliższym środowisku, w którym ludzie łatwo mogą zweryfikować, czy komuś się ona należy.

Odpowiedz
avatar sixton
4 4

@mahisna: Dlatego też w programie 500+ są zapisy pozwalające na weryfikację rodzin - według wiedzy pracowników socjalnych. Właśnie po to, by nie dostawali pieniędzy na przepicie. Oczywiście nie ma co liczyć, że wyeliminuje to wszystkie problemy, ale - jak zaznaczył @Grav - taka sytuacja ma miejsce w zasadzie "od zawsze". Sama historyjka godna jakiegoś pośledniejszego dziennika, czyli z góry założona teza, którą wesprzemy przez odpowiednio dobrane przykłady, wzbudzające oczekiwane przez autorów emocje. Innymi słowy - populizm.

Odpowiedz
avatar zaana
5 7

@mlodaMama23:Z tej prostej przyczyny, że takiemu pijusowi prawnie ta pomoc się należy, bo spełnia wiele kryteriów, których taka matka z dziećmi nie spełnia. Wystarczy, że dochód na 1 osobę w rodzinie przekroczy o 1zł wyznaczone kryterium i pracownik socjalny choćby chciał, to nic oprócz takiej jednorazowej zapomogi i obiadów w szkole przyznać nie może. Także proszę nie zrzucać winy na pracowników a tym bardziej na obecny rząd, który rządzi od kilku miesięcy a przepisy są od wielu wielu lat nie zmieniane.

Odpowiedz
avatar zaana
-1 5

@mahisna: A tu Cię zdziwię. Miałam kiedyś sąsiadów. Młode małżeństwo z 1 dzieckiem. Był taki okres, że ani on ani ona nie pracowali. On był też po wypadku a ona zajmowała się dzieckiem, bo było jeszcze malutkie. Żadnego dochodu oprócz rodzinnego na dziecko nie mieli. Złożyli podanie do MOPRU. Pracownik socjalny zjawił się na wywiad nie zapowiedziany, w środku tygodnia, przed południem. Zastał obydwoje w domu. Przyznał im zasiłku 50zł i stwierdził, że więcej im się nie należy bo wie, że pracują na czarno, poza tym mają wyremontowane mieszkanie i duży ,płaski telewizor, więc biedni nie są. P tej sytuacji sąsiedzi stwierdzili, że mają w poważaniu taką pomoc i woleli się zapożyczyć u rodziny i znajomych niż się poniżać i składać podanie jeszcze raz.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 marca 2016 o 9:57

avatar qulqa
2 2

@zaana: Nie znasz widocznie prawdy do końca. Mogli pobierać zasiłek dla bezrobotnych (on) czy jakiś zasiłek związany z dzieckiem (ona), więc jakieś dochody musieli mieć. W ustawach są widełki kwot - w przypadku takiego i takiego dochodu należy się tyle i tyle i koniec. I żaden wywiad, żaden pracownik socjalny tej części ustawy zmienić nie może - musi przyznać taką kwotę, jaka wynika z widełek amen. Co innego zasiłki uznaniowe - wtedy płaski telewizor może stanowić o bogactwie.

Odpowiedz
avatar Rak77
5 25

Powinniśmy całkowicie zlikwidować zasiłki. Problemem jest tylko to że w takich rozważaniach mówimy TYLKO o zasiłkach a nie o całości państwa. Gdyby Państwo przestało być socjalne to odpadło by mu wiele wydatków a tym samym można by znacznie zmniejszyć podatki. Niejako już na starcie zysk bo ceny w tym wypadku zanurkowały by o dobre kilkadziesiąt procent (pomyślcie jaki procent ceny to podatki). W następnej kolejności, po zwiększeniu popytu, wzrasta produkcja, a co za tym idzie, zatrudnienie. Ojciec rodziny nr1 znajduje pracę i przestaje być zależny od socjalu a zaczyna być zależny od własnej pracy i dotyczy to też osobnika nr2. Nie ma socjalu za darmo więc MUSI pracować by mieć za co pić. Tak w uproszczeniu (ogromnym) by to zadziałało.

Odpowiedz
avatar Saszka999
2 18

@Rak77: +1. A wszystkim socjalolubnym pod rozwagę: 1. serio? pracownica socjalna za 2000brutto będzie się starać przykładać do roboty? A, wiem, postawimy nad nią kierowniczkę, nad tą kierowniczką dyrektorkę.... Efekt - pomoc 20%, koszty niesienia pomocy 80%. 2. Odpadają wydatki, to zmniejszają się (no dobra, po sporym czasie, długi mamy) podatki i pan nr 1 nie musi robić "na czarno", bo zmniejszenie kosztów pracy dla pracodawcy pozwala na zatrudnienie na legalu. 3. Pomóc to ja mogę sąsiadowi - którego znam od X lat, o którym wiem, że "stara się tylko miał pecha". A jeśli wiem, że sąsiad "ma w d*pie i chleje" - to nie mam chęci mu pomagać. Ani świadomie ani nieświadomie (przez mops).

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 10

@Rak77: Co do socjalu, mam mieszane uczucia, są różne sytuacje. Ale z pewnością powinno się zlikwidować takie diabelstwo, jak renta alkoholowa.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
2 6

@Rak77: A moim zdaniem zasiłki powinny istnieć, ale doraźnie. Bo dosłownie każdemu może się powinąć noga. Nawet tym, co najgłośniej krzyczą o brak takowych. Są różne sytuacje w życiu i nie wynikają one zawsze z lenistwa. Ale podkreślam, że moim zdaniem pomoc powinna być doraźna, a nie, że ktoś całe lata żyje z zasiłku, bo się pracą nie skala. Bo to już jest chora sytuacja. Ps. Pracę mam, zasiłku nigdy nie pobierałam.

Odpowiedz
avatar zaana
3 3

@BlueBellee: Wiesz co jest chore? To, że są rodziny, które od 2-3 pokoleń żyją na koszt państwa pobierając zasiłki, bo tak łatwiej i wygodniej. Dodatkowo uczą takiego działania także najnowsze pokolenie, bo po co męczyć się w pracy, skoro można siedzieć w domu i kasa sama na konto wpływa?

Odpowiedz
avatar BlueBellee
1 1

@zaana: No własnie też uważam, to za chore. Dlatego moim zdaniem pomoc powinna być, ale DORAŹNA, dla osób, które normalnie żyją i pracują, ale akurat im się noga powinęła. A nie dla takich, co sądzą, że powinni mieć i już. Bo spłodzili piatkę dzieci lub wspomagają lokalny przemysł monopolowy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@BlueBellee: No to jest oczywiste, ale co z ludźmi którzy nie mogą pracować , no nie wiem , np z powodu choroby, trwałego nabytego kalectwa paraliżu ?

Odpowiedz
avatar BlueBellee
0 0

@mastodont87: no o tym mówię.

Odpowiedz
avatar qulqa
0 0

@Candela: Nie ma czegoś takiego jak 'renta alkoholowa'. Przy przyznawaniu renty bierze się pod uwagę zdolność do pracy. Nie ma przyznawania renty z powodu alkoholizmu, Jest przyznawanie renty, jeżeli skutki choroby alkoholowej (zaburzenia neurologiczne, marskość wątroby itp) uniemożliwają wykonywanie pracy.

Odpowiedz
avatar zaana
4 4

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że tych rodzin z modelu drugiego jest kilka razy więcej w porównaniu z rodzinami z modelu pierwszego. Znam wiele osób, które spełniają kryterium i pomoc im się należy ale nie korzystają z niej, bo zwyczajnie im wstyd. Znam też osoby, które nigdy nie pracowały i żyją z socjalu. Ja sama też wielokrotnie bywałam w trudnej sytuacji ale było mi wstyd, że jako młoda, zdrowa w pełni sprawna osoba mam żerować na koszt państwa, więc wolałam nawet na czarno pracować. Z pomocy skorzystałam tylko raz przez jeden miesiąc, gdy byłam już w tak trudnej sytuacji, że w portfelu do końca miesiąca zostało mi 7zł a był dopiero 12. Wtedy było trudno nawet o pracę na czarno. Na szczęście po 2 tygodniach znalazłam pracę (oczywiście na czarno), więc powiadomiłam pracownika socjalnego, że nie potrzebuję już jego pomocy. Od tego czasu minęło już 2 lata a ja jakoś sobie radzę.

Odpowiedz
avatar zyxxx
1 5

A rozwiązanie jest - i to bardzo proste. Zamiast rozdawać ludziom kasę, rozdawać tym samym ludziom pracę za minimalną krajową, nawet na pół etatu. Robota zawsze znajdzie się do zrobienia - a to posprzątać chodniki, a to odśnieżyć, a to osiedle odmalować. A nawet jeśli miałaby być całkowicie niepotrzebna, to ważne żeby była. Ludzie, którzy potrzebują pieniędzy chętnie pracę przyjmą, pracującym obecnie na czarno (i ciągnącym z zasiłków dodatkowe pieniądze) nie będzie się opłacało, a chlejusy niech zdychają z głodu.

Odpowiedz
avatar LTM87
1 1

@zyxxx: to nie takie proste. Po pierwsze, z ekonomicznego punktu widzenia, praca nie może być "całkowicie niepotrzebna" - wtedy jedynie generuje koszty, które się w żaden sposób nie zwracają. Nawet gość przerzucający piach z kupki na kupkę te koszty generuje, bo przecież trzeba mu dostarczyć łopatę, jakieś ciuchy robocze, w końcu ten piach, który też ma jakąś tam wartość. A do tego trzeba mu jeszcze zapłacić. Taki model funkcjonował za ustroju słusznie minionego - w jednym miejscu zatrudnienia jedni faktycznie pracowali, drudzy zaś "byli zatrudnieni", tylko do czego to często oni sami nie wiedzieli. Nie dziwił więc widok brygady robotników, w której coś robiło powiedzmy pięciu, a pięciu następnych albo kibicowało, albo spało "na łopatach" - do wykonania danej roboty wystarczyłoby tylko pięciu, ale poszło dziesięciu, bo system zakładał, że zatrudniony musi być każdy, choćby i nawet miał jedynie przez te osiem godzin stać i patrzeć - ma wpis w papierach, że pracuje? Ma. Znaczy bezrobotny teoretycznie nie jest. A był, bo faktycznie żadnej pracy nie wykonywał. To z tych czasów wywodzi się powiedzenie "czy się stoi, czy się leży...", bo... faktycznie tak było. Jak się takie podejście skończyło, każdy wie - system padł.

Odpowiedz
avatar zyxxx
-1 1

@LTM87: Tyle wiem. Ale to, że każdy pracę dostanie, nie znaczy jeszcze, że każdy ją utrzyma. Nieroby wylecą i koszty szybko się zmniejszą do akceptowalnego poziomu. :)

Odpowiedz
avatar qulqa
-2 4

@zyxxx: <chlejusy niech zdychają z głodu. Ciekawe co powiesz, jeśli tym chlejusem będzie twój syn albo brat? Choroba alkoholowa nie wybiera, każda warstwa społeczna ma w swoim składzie alkoholików.

Odpowiedz
avatar zyxxx
0 0

@qulqa: Jeśli zachlewa się tak, że nie jest w stanie nawet utrzymać roboty polegającej na zamiataniu placu kilka godzin dziennie, to trzeba leczyć w zakładzie zamkniętym do skutku. Albo jak chcesz, to sama takich utrzymuj. Ja nie chcę.

Odpowiedz
avatar qulqa
0 0

@zyxxx: Przymusowe leczenie alkoholików nie istnieje. Pacjent musi wyrazić zgodę na leczenie i hospitalizację. Można leczyć przymusowo w dwóch sytuacjach - pacjent zagraża życiu i zdrowiu swojemu lub innych (np. chce skoczyć z mostu albo biega z nożem). Informuję jednocześnie, że leczenie w zakładzie zamkniętym jest jednostkowo dużo droższe niż statystyczny przyznawany zasiłek. Gratuluję pomysłów. Zamienił stryjek siekierkę na kijek ....

Odpowiedz
avatar zyxxx
0 2

@qulqa: No to mówię. Płać im ze swojej kasy, nie z mojej. I wszyscy będą szczęśliwi. A skoro nie ma, to trzeba wprowadzić. To że, jest droższe to nie argument, bo tak samo można mówić, że więzienie jest droższe niż brak więzienia. Jeśli da się wyleczyć, trzeba leczyć. Jak nie chce się leczyć, to niech się nie leczy, ale na swoją odpowiedzialność i koniec kasy z podatków.

Odpowiedz
avatar qulqa
0 0

@zyxxx: A ja ponownie zapytam o to samo - czy tak samo będziesz skory do wsadzania kogoś do zakladu zamkniętego, przymusowo i do skutku, jeżeli tym kimś będzie twój brat, syn, żona czy matka? Poza tym pamiętaj, że przymusowe leczenie alkoholików daje wyleczenia w granicach błędu statystycznego (coś koło 0,01%).

Odpowiedz
avatar zyxxx
0 0

@qulqa: jeśli będzie alkoholikiem lub narkomanem, to tak.

Odpowiedz
avatar lilak
0 0

@qulqa: Oj nie do końca w sytuacji w której alkoholik pije awanturuje się i na dokładkę wynosi rzeczy z domu bo pensje wszystkich już przepił rodzina ma prawo zwrócić się do sądu z prośbą o skierowanie delikwenta na przymusowe leczenie.

Odpowiedz
Udostępnij