Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Będzie długo, ale piekielne na praktycznie każdym poziomie. Mam wujka. Wujek z…

Będzie długo, ale piekielne na praktycznie każdym poziomie.

Mam wujka. Wujek z kategorii patologia aż piszczy ze starej "po PGR-owskiej" wsi. Chleje, do pracy nie pójdzie, żyje na garnuszku swojej matki. Matka mieszka jeszcze z dwoma synami. Jeden jest niepełnosprawny i ma rentę, drugi ciężko pracuje. Kto dla matki jest najlepszym synem? Oczywiście pijus. Na tego, który pracuje, wiecznie wyzywa.

Kilka lat temu, kiedy żył jeszcze ojciec pijusa trzymający go za gębę, pijus znalazł sobie kobietę i zniknął na dobre dwa lata. Myśleliśmy, że gdzieś tam się zapił, a że nie miał nawet dowodu osobistego, to nikt się nie dowiedział. Tak się nie stało. Któregoś dnia, właściwie wieczora, do naszych drzwi puka policja. Razem z nimi wujek i jego kobieta, nawaleni jak szpaki. Ona w widocznej ciąży.

Mama postanowiła doprowadzić ich do porządku, po czym pijus ze swoją lejdi wrócili do jego rodziców. Normalnie ojciec wywaliłby go z domu, ale w grę wchodziło dziecko. Pilnował, pijus poszedł do pracy, a jego lejdi miała zakaz chlania i palenia.

Po narodzinach dziewczynki, która dostała imię po matce pijusa (chwyt na zmiękczanie serca, bo w międzyczasie zmarł ojciec, który by na to wszystko nie pozwolił) zaczęło się od nowa. Tym bardziej, że lejdi zniknęła, a w szpitalu nie podała pijusa jako ojca.

Doradzałam oddać dzieciaka, bo te warunki nie są dla niego dobre. Ale wtedy miałam mniej niż 18 lat i nikt się z moim zdaniem nie liczył.

Przyjeżdżał MOPS, już chcieli dziecko zabierać, ale zawsze się trafiło coś, że jednak nie zabrali. Oddali ją matce pijusa w rodzinę zastępczą (kobiecie z cukrzycą, po wylewach, ledwie wiążącej koniec z końcem).

To było osiem lat temu. Pijus jakoś zyskał prawa do córki, która z oczywistych powodów ma FAS. Udało się, bo myślał, że ma raka i umrze. Trochę się przestraszył i nie pił pół roku.

Nauka dziewczynce nie idzie, jest wyrachowanym stworzeniem, radzą sobie gorzej niż źle, ale nic nikomu do tego. MOPS uważa, że jest super.

Dlaczego o tym piszę? Dlatego, że matka pijusa to moja babcia. Ostatnio zadzwoniła do mojej mamy, że pijus patrzy ślepo w przestrzeń, nie reaguje na bodźce i ona nie wie co ma robić.

Mama zapytała, czy pił. Wierzyć mi się nie chciało, ale mówi, że nie. No to mama kazała wezwać karetkę.
Przyjechali. Stwierdzili, że nawalony jak dzwon. Kazali się zgłosić na odwyk do MOPS. Pijus nawet się zgodził. Oczywiście nie poszedł. Zmusić go nie można. A nawet gdyby można było, to nic nie da.

Byłam bardzo długo zła na mamę, że nic nie zrobili, tylko pozwolili, żeby dziecko zostało w takiej patologii. Powiedziała tylko, że nie będzie się kłócić z matką o dziecko, bo to i tak nic nie zmieni , a jeszcze się do niej matka przestanie odzywać.

Kiedy już mogłam coś zrobić, sama poszłam do MOPS-u. Powiedzieli mi, że rodzina świetnie sobie radzi. Zresztą, dziewczyna ma już osiem lat i oni nie mają gdzie jej umieścić.

Patologia

by Poziomeczka
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
13 13

MOPS nie prowadzi żadnych odwyków ani innej terapii, może co najwyżej na takowe skierować/doradzić/ułatwić. Ale historia jak najbardziej na plus i niestety jak najbardziej prawdziwa.

Odpowiedz
avatar Poziomeczka
4 4

@Igielka: Ludzie z pogotowia kazali mu się tam zgłosić, więc napisałam jak było. Zresztą i tak nie poszedł, więc no...

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
9 9

MOPSY bywaja niestety czasem bardzo zasrane, a jedyny mops, ktory moze byc sympatyczny - to chyba pies.

Odpowiedz
avatar Iceman1973
8 10

Bzdura. Po prostu Cię spławili. Instytucja Rodziny zastępczej zwykłej czy zawodowej, ewentualnie rodzinnych domów dziecka czyli nadal taka niby rodzina zastępcza tylko z większym lokum i prawem do większej ilości dzieci, NIE MA OGRANICZEŃ WIEKOWYCH. I nie ma losowania typu, te dziecko weźmiemy bo nam się podoba a tego nie. To nie bazar. Przez kilka lat byłem wraz z żoną rodziną zastępczą ale nasze drogi i MOPR-u się rozeszły bo nie byliśmy sterowalni jak by im się marzyło. Dzieci były u mnie, traktowane tak samo jak moja własna córka, miały wszystko. Miały badania, które niejednokrotnie robiliśmy prywatnie bo żona z racji zawodu sama umie rozpoznać pewne zaburzenia. To się właśnie nie podoba instytucjom typu MOPR, że w dokumentach stoi, że dziecko np ma FAS albo inne zaburzenia. Bo to źle rzutuje na możliwość adopcji. Bo przecież trzeba wcisnąć ludziom "zdrowe dzieci" a potem niech się martwią. My też przyjęliśmy te dziewczynki jako ZDROWE. Okazało się zupełnie inaczej. Oczywiście nie miał to dla nas znaczenia bo wszystko uchwyciliśmy. Operacje na oczy dla jednej bo nie widziała na 30 cm. Tzn duże rzeczy widziała. Nie widziała małych rzeczy. nie widziała literek w książce przez co jako 8 latka nie potrafiła czytać. Bo niby jak... Przyszły do nas (siostry przyrodnie) to wyglądały jak takie zapchlone psiaki. Ze świeżbem takim, że przy leczeniu tego ustrojstwa sam go dostałem mimo używania rękawiczek przy smarowaniu jej maścią... Tak właśnie INSTYTUCJE dbają o dzieci ale to głównie na rodzinach zastępczych ludzie wieszają psy. Bo przecież bierzemy za to kasę...

Odpowiedz
avatar elefun
1 1

@Iceman, tak dumam i myślę, że to dobre w sumie pytanie kto bierze za cokolwiek kasę. Bo to Wy musicie teraz wydawać na to, że ktoś zaniedbał i na to, co powinno już być zrobione (badania, operacje, etc.). Bo to oni na tym zaoszczędzili.

Odpowiedz
avatar Iceman1973
5 5

@elefun: Dokładnie. Ja nigdy nie ukrywałem, że na te dzieci dostaje się pieniądze. Ale nie to był powód dla którego zostałem rodziną zastępczą. Zarabiam tyle, że nie muszę "dorabiać" kosztem dzieci. Z ust własnego kolegi usłyszałem hasło, "co? dorobić do wypłaty chcesz?". Każdy tylko widzi tą jedną stronę medalu a nie widzi tego, że biorąc dwie dodatkowe osoby na utrzymanie, rosną mi wszystkie koszty. Prąd, woda, gaz, żywność, nawet wywóz śmieci też liczony jest od większej ilości osób. Dochodzą do tego koszty dzieci, ubrania, lekarze, szkoła czyli książki, zeszyty, przybory szkolne, składki. Dlaczego mam tych pieniędzy nie brać i przez to, że chciałem pomóc dwójce dzieci wyjść na ludzi, obniżyć mnie, żonie i córce poziom życia, tylko dlatego, że kogoś kto nie ma pojęcia o czym mówi ma ból dupy. I bardzo trafnie to ująłeś/aś, ktoś zaniedbał i zaoszczędził i ja musiałem wydać więcej.

Odpowiedz
avatar Poziomeczka
1 1

@Iceman1973: Nie musisz mi tłumaczyć jak funkcjonują rodziny zastępcze. Jeśli poczytasz moje inne historie to dowiesz się, że mam w tej dziedzinie spore doświadczenie. Wiem jakie są MOPSy. Nie zmienia to faktu, że nie zrobią nic z tym tematem o którym pisałam.

Odpowiedz
Udostępnij