Mroofka na ogół spokojnym człowiekiem jest. Grzecznie mówię dzień dobry i raczej nie unoszę się emocjami. Niestety są ludzie, którzy za wszelką cene chcą sprawdzić moją wytrzymałość. Jedną z takich osób był pijany gość lokalu, w którym pracuje.
Dzień wolny i Mroofka idzie załatwić kilka spraw, a przy okazji napić się herbaty w lokalu ze znajomymi. Nagle do lokalu wtoczył sie pijany facet koło 40 i masa około 120kg. Z koleżanką ignorujemy faceta, w końcu dzień wolny i po cholerę się denerwowac. Niestety facet nie zignorował nas. Pierwszy kontakt z nami zskończył się po spokojnym aczkolwiek stanowczym "nie chcę z panem gadać"
Drugi kontakt zakończył sie prośbą o szybkie oddalenie się z lekkim tonem wulgarności.
Trzeci kontakt zakończył sie krwią z nosa gościa, po tym jak składając i mi ofertę seksualną klepnął mnie w tyłek.
Pytanie kto był tu piekielny ja, on czy obsługa,która miała gdzieś zachowanie gościa?
No dobrze. Napisałaś, co stało się z facetem. Jakie były losy koła i masy?
Odpowiedz@KoparkaApokalipsy: Uśmiałem się ;) Dobry żart, tynfa wart.
OdpowiedzNie mam nic przeciwko pisaniu o sobie w trzeciej osobie, ale jak już decydujesz się na taką formę stylistyczną, to wypadałoby wytrwać w niej do końca. Inaczej historia jest do..... hmm, powiedzmy że do tej części ciała, w którą klepnął cię facet.
Odpowiedzzgłosiłaś obsłudze problem? ja nie to nie wiem o co masz pretensje.
OdpowiedzZglaszalysmy problem. Zreszta siedzialam przy barze i barman wszystko widzial, a koles nie zaczepial tylko nas
OdpowiedzFajnych masz kolegów
Odpowiedz"...Mroofka idzie załatwić kilka spraw, a przy okazji napić się herbaty w lokalu ze znajomymi." Ci ZNAJOMI to jedna koleżanka? Czy też reszta towarzystwa nie ingerowała w konflikt? Bo z historii jasno wynika, że ingerencji oczekiwałaś od personelu, a facet w jełopę zaliczył od ciebie. No to, jak było?
OdpowiedzWiecej osób, a z kolezanka akurat zajeta byłam rozmową. Znajomi-personel
Odpowiedz