Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Przypomniała mi się historia o jednym z moich powrotów do domu. Studiuję…

Przypomniała mi się historia o jednym z moich powrotów do domu. Studiuję w większym mieście oddalonym o około 2 godziny pociągiem od mojej rodzinnej miejscowości. Zdarzyło się tak, że zachorowałam w weekend, w poniedziałek zdecydowałam się wrócić do domu, aby pójść do lekarza rodzinnego, oraz aby nie cierpieć sama w mieszkaniu.

W pociągu pustki, siedziałam tylko ze starszym facetem, przedziały obok były puste. Odpowiednio szybko przed moim przystankiem zebrałam się z walizką, podeszłam do drzwi. Pociąg zatrzymał się na mojej stacji, chwyciłam klamkę, aby otworzyć drzwi. Nawet nie drgnęła. Zwykle, gdy jestem zdrowa mam problem z otwarciem tych drzwi, a wtedy dodatkowo byłam osłabiona wysoką gorączką.

Zmieniłam wagon, szarpałam się z kolejnymi. O tym, że to wagon restauracyjny dowiedziałam się od pana za barem. Gdy mu wspomniałam o zamkniętych drzwiach obok, stwierdził, że to mój problem. Pojechałam do kolejnego przystanku - 45 minut pociągiem pośpiesznym, około 1,5 godziny regionalnym. Zamiast 2-godzinnej podróży do domu, jechałam tam ponad 4 godziny. Gdy dojechałam, padłam na łóżko. Dodatkowo przez drzwi miałam zbite biodro, które goiło się dwa miesiące.

Nie tylko ja miałam problemy z drzwiami na mojej stacji. Znajomy pojechał tak do następnej stacji, z rozładowaną komórką i brakiem jakichkolwiek pieniędzy. Udało mu się dodzwonić do rodziców z komórki przechodnia i przyjechali po niego samochodem.

pkp

by panienka90
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
14 14

Jak jeżdżę pociągami z tymi starymi i okropnymi drzwiami z wajchą, to jeśli tylko mogę, zawsze wybieram wagon z konduktorami i wychodzę drzwiami przy ich przedziale (albo oni otwierają dane drzwi, albo po prostu proszę ich o otwarcie, gdy nie mogę sobie poradzić - nie muszę nikogo wtedy szukać). Te drzwi w pociągach to jakiś koszmar jest i zawsze jestem zestresowana, że sobie nie poradzę i pojadę dalej. Zimą jest jeszcze gorzej, bo przymarzają.

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
2 4

@skakanka: A najlepsze jest to, że (o ile dobrze pamiętam) jeśli ktoś będzie próbował otworzyć te drzwi zanim pociąg się zatrzyma, to się automatycznie blokują. Wystarczy więc, że jakiś debil się przejdzie wzdłuż pociągu i spróbuje sobie otworzyć wszystkie po kolei i pasażerowie są w czarnej... no wiadomo. Też miałam taki przypadek, zdążyłam przebiec przez dwa wagony i wypróbować drzwi, zanim pociąg ruszył i pojechałam stację dalej (jakieś pół godziny, pociąg pospieszny). Pociągiem wracałam ze szkoły do miejscowości oddalonej kilkanaście km. od mojego domu, moja mama miała mnie odebrać samochodem. Telefon oczywiście właśnie wtedy musiał mi się rozładować ;) więc wywołałam niemałą panikę swoim "zniknięciem". Ostatecznie kilka godzin później wróciłam na stację z której wyruszyłam - na szczęście miałam kasę na bilet powrotny. Tam gdzie miałam wysiąść na początku nie wysiadłam, bo raczej wątpiłam, żeby mama czekała na nie wiadomo co przez trzy godziny, kiedy nie wysiadłam z pociągu, a w mieście gdzie się uczyłam pracuje mój ojciec (na kolei...) więc po prostu poszłam do niego, bo akurat był w pracy. Do domu wróciłam samochodem z koleżanką rodziców (też z kolei...) która późno wracała z pracy, a mieszkała w tej samej miejscowości, co my. Rodzice mnie zbesztali, bo tam gdzie przypadkiem dojechałam spokojnie mogłam pójść do jakiegoś dyżurnego ruchu, czy kogoś, powiedzieć co jest grane i poprosić o kontakt z moim tatą. No ale w stresie i zdenerwowaniu nie przyszło mi to do głowy, więc siedziałam jak głupek trzy godziny na stacji, czekając na pociąg powrotny, a moi rodzice szaleli z niepokoju... Ale to nieprawdopodobnie brzmi, a naprawdę się wydarzyło ;)

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
5 5

prosta rada poniewczasie, otworzyć okno, wychylić się* i drzeć się do zawiadowcy czy kierownika pociągu. *- wychylać się nie wolno ;-p

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 marca 2016 o 1:51

avatar panienka90
0 0

@PiekielnyDiablik: miałam raz jeszcze taka sytuację, że konduktor krzyczał "proszę wsiadać" w momencie, gdy udało mi się uchylić drzwi, dobrze, że na peronie stała moja mama (po sytuacji z historii zawsze ktoś stoi na peronie, jak ktoś do mnie przyjeżdża to ja też) i zwróciła uwagę mu, że nie wszyscy wysiedli

Odpowiedz
avatar Crook
7 11

A swoją drogą ciekawe co w takich przypadkach mówią przepisy PKP? Czy zgłoszenie konduktorowi faktu niemożności otwarcia drzwi nie powinno wystarczyć by wystawił dokument, że pasażer może za darmo powrócić na właściwą stację (tak, wiem, że może to być wykorzystywane przez tych, co "zaspali")? Albo czy w takim przypadku można pociągnąć za hamulec bezpieczeństwa (choć nie jest to zagrożenie życia czy zdrowia)? Może znajdzie się tu jakich fachman z PKP, który podpowie co wtedy zrobić?

Odpowiedz
avatar pinslip
2 2

@Crook: Ja kiedyś miałam identyczną sytuację. Nie byłam w stanie otworzyć drzwi, nie wysiadłam, poszłam do konduktorów - najpierw zostałam wyśmiana, że albo zakochana albo śniadania nie jadła, a później stwierdzone, że to mój problem. Faktycznie problem był mój - wysiadłam na następnej stacji, dziura jakich mało, ja jeszcze wówczas nie dorobiłam się komórki, w jedynym otwartym lokalu (jakaś knajpa) podobno nie mieli telefonu, żebym mogła zadzwonić do domu. Półtorej godziny później podjechał pociąg, profilaktycznie nie domknęłam drzwi, którymi wsiadałam i to był najlepszy pomysł tego dnia, bo drzwi, którymi powinnam wysiąść (na przeciwko tych, którymi wsiadałam) oczywiście nie chciały się otwarzyć - wyskakiwałam na kamienie między peronami. Miejscowość, do której dojeżdżałam, to jeszcze nie była moja miejscowość - kolejna godzina czekania na autobus i mega spacer z wielkim plecakiem z dworca do domu. Jak już dojechałam to ryczałam ja (bo byłam tak zmęczona i wkurzona - normalna trasa zajmowała mi 8 godzin + te dodatkowe 3 :/ ) i moja mama (bo nic mi sie nie stało).

Odpowiedz
avatar panienka90
3 3

@Crook: Nie wystawiają kwitku, aby za darmo wrócić, robią jedynie łaskę, że za darmo można pojechać o jeden przystanek dalej. Raz miałam sytuację,że ktoś nie wysiadł i pociągnął za hamulec, nic mu nie zrobili, ale obstawiam, że hamulce tak samo ciężko jest pociągnąć jak drzwi. Drugą sprawą jest brak informacji, że dane drzwi się nie otwierają, bo są zablokowane, ja nigdy nie byłam informowana, a moja siostra tylko raz, ale ustnie, więc jakby ktoś nie dosłyszał to i tak ma przekichane.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@panienka90: Hamulce w pociągu są tak skonstruowane, że to raczej powinno działać lekko nawet w starym gracie. Normalni kolejarze nie powinni mieć pretensji jak ktoś pociągnie go od razu jak pociąg zacznie ruszać z miejsca, na zasadzie, że oni zapomną o tym fakcie, a Ty w zamian zapomnisz o niedziałających drzwiach. Ja bym zdecydowanie ciągnęła hamulec.

Odpowiedz
avatar emilyana
7 7

Rany boskie. Drzwi w pociągach. Postrach czasów studiów. Mnie zwykle odbierał tata z dworca,więc jak już byłam prawie na miejscu to dzwoniłam go poinformować, przy których drzwiach stoję, żeby jak coś otworzył od zewnątrz.

Odpowiedz
avatar panienka90
0 0

@emilyana: Ja przed odjazdem z miasta, w którym studiuję dzwonię, w którym wagonie siedzę i którymi drzwiami wyjdę, aby nie biegł przez cały peron (u mnie na stacji czasem zapominaja podać gdzie jaki wagon podjedzie, więc jak podjedzie z 10 wagonów, to nie zdąży się wsiąść), pomaga mi często je otworzyć- tak dzięki niemu ostatnio pomógł otworzyć mi i koleżankom drzwi, oraz obok jakiemuś chłopakowi, który już wołał o pomoc

Odpowiedz
avatar RaniMathur
5 5

A ja myślałam, już że tylko ja taka sierota jestem, że nie potrafię tych drzwi otwierać! Zawsze się stresuję, że tym razem nie otworzę i pojadę dalej. Wysiadam na małej stacji, często jako jedyna. Gdy tylko ktoś po mnie wyjeżdża proszę o pomoc, ale wiele razy zdarzyło mi się biec przez pociąg do kolejnych drzwi, panowie z najbliższych przedziałów też kilka razy ratowali mnie z opresji :D. Na szczęście gdy naprawdę miałam problem spotkałam bardzo życzliwą panią konduktor, pociąg stał prawie dziesięć minut zanim udało się otworzyć zamarznięte drzwi (środek zimy).

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
-1 3

W tych drzwiach "z wajchą" sama wajchą nie jest najgorsza. Problem zwykle był w tym, że otwierając się te drzwi zabierały ze sobą taką klapę zakrywającą wycięcie w podłodze, pod którym to wycięciem znajdowały się schody. Bardziej obrazowo nie potrafię tego opisać, chyba wiecie o co chodzi. No i mnie kilka razy zdarzyło się niemal pojechać dalej, bo za cholerę nie mogłem otworzyć tych piekielnych drzwi. Co dziwne, wajcha chodziła lekko, problemem było nienaoliwione, zastane połączenie drzwi z tą klapą. Historia jak najbardziej piekielna, ale wstawka o biedaczku z rozładowaną komórką i bez pieniędzy trąci tanim dramatyzmem. Jakby co najmniej zgubił się podczas próby zdobycia Bieguna Południowego. Zimą.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Mam tak samo. :/ Wysiadam na stacji, gdzie pociąg stoi z minutę, a ja jestem jedyną wysiadającą (9 na 10 przypadków). Ile razy biegłam z krzykiem przez cały wagon do następnych drzwi... I niestety kilka razy spotkałam się z bardzo opryskliwymi konduktorami, najczęściej kobietami 40+. Mam wrażenie, że ta firma nie wyszła jeszcze "ze starych czasów" i nie wiedzą, że w tych czasach dla klienta trzeba być miłym (w miarę możliwości). Staram się wybierać wagony bezprzedziałowe, bo w mojej Strzale Północy zdarza się, że rzucą taki wagon z drzwiami na przycisk. Przedział z konduktorami wprawdzie zazwyczaj jest w wagonie 13, ale potrafią być oddzieleni ode mnie wagonem I klasy i wtedy jestem w kropce. Btw, jak ktoś jedzie w czwartek o 9.30 z Olsztyna do Szczecina to chętnie pomogę otworzyć drzwi. :) A nuż mi się uda.

Odpowiedz
avatar panienka90
1 1

@wila: jeżdżę na skróconej trasie (Morąg-Gdańsk), i zwykle własnie wolę wagon bezprzedziałowy, jednak ostatnie pociągi każdego dnia niestety nie posiadają takich wagonów:c

Odpowiedz
avatar dawidek124
-2 2

W pociagach istnieje hamulec bezpieczenstwa i jak nie mozesz otworzyć drzwi uzywasz tego hamulca i szukasz drzwi które uda Ci sie otworzyc. Zobaczysz nastepnie zdenerwowanie kierownika bo będzie musial zakasac rękawy i odblokowac hamulec troszkę sie przy tym brudzac. W nowszych wagonach (stadler, pesa) przy hamulcach jest mikrofon i glosnik i maszynista by sie zapytal jaki byl powod uzycia hamulca

Odpowiedz
avatar timo
0 2

@dawidek124: Gratuluje, zafundować kilkudziesięciu czy kilkuset współpasażerom opóźnienie, bo drzwi nie działają. Dlaczego ludzie, którzy zapłacili za bilet i chcą dojechać do celu mają ponosić konsekwencje tego, że przewoźnik nie utrzymuje taboru w należytym stanie? Z Twojej wypowiedzi wynika, że nie masz zielonego pojęcia, jaką procedurę trzeba przeprowadzić po użyciu hamulca awaryjnego. Że już pominę zablokowanie szlaku, co w konsekwencji prowadzi do opóźnienia kolejnych składów na danej linii.

Odpowiedz
avatar timo
-2 2

"Udało mu się dodzwonić do rodziców z komórki przechodnia, którzy przyjechali po niego samochodem" - przechodnia (liczba pojedyncza), którzy przyjechali (liczba mnoga)? Zaiste, ciekawa konstrukcja gramatyczna. W sumie to uprzejmi byli ten przechodzień, że po niego przyjechali. Tylko wtedy już nie byli przechodniem, tylko kierowcą.

Odpowiedz
avatar Trepan
0 0

W pociągach jest zamek tak skonstruowany, że drzwi są blokowane do jazdy pociągowej, nie da się ich otworzyć (jest wajcha "jazda pociągowa/manewrowa"). Dopiero po zatrzymaniu na stacji zamki pozwalają na ich otwarcie, jest to sterowane elektrycznie. W tym przypadku chyba ktoś zawalił i nie została zwolniona blokada. Swoją drogą mechanizm uratował zapewne wielu pijanych debili, którzy mylą drzwi toalety z wyjściowymi.

Odpowiedz
avatar jedendwatrzy
0 0

@Trepan: nawet odblokowane drzwi podczas postoju często piekielnie ciężko otworzyć. o tym jest historia i te kilka innych w komentarzach, bo chyba nikt nie próbował wyskakiwać z jadącego pociągu.

Odpowiedz
avatar Trepan
0 0

@jedendwatrzy: zdziwisz się jak często to się zdarza, jak napisałem generalnie nawaleni ludzie usiłujący wejść do kibelka. Druga grupa to cwaniacy szukający możliwości wysiadki gdy pociąg zwalnia, na przykład w zabudowaniach gdzie ma ograniczenie na niebezpiecznym odcinku. Jeszcze cwańsi potrafią pociągnąć za hamulec, żeby tylko móc wyjść przed dworcem, zwłaszcza gdy mieszkają w pobliżu torów...

Odpowiedz
Udostępnij