Historia #71554 przypomniała mi moją.
Kto ma miękkie serce musi mieć twardą... wiadomo :)
Pewna japońska fabryka, w pewnej śląskiej strefie ekonomicznej.
Nadszedł tzw. kryzys połowa zakładu "do zwolnienia".
Na moim dziale do odstrzału znalazł się gość - jedyny żywiciel rodziny. Ze łzami w oczach odebrał wypowiedzenie.
Udałem się do kierownictwa z propozycją niekonwencjonalną.
Moja propozycja: urlop bezpłatny na rok, wyjeżdżam za granicę język szlifować, oni zachowują gościa, a po roku wracam, chyba, że jeszcze będzie krucho.
Zdziwieni, jednak przyklasnęli pomysł z zastrzeżeniem, że będę musiał prośby o urlop bezpłatny wypisywać co dwa miesiące.
Dwa miesiące później - bez problemu, skan posłany ok.
Cztery miesiące później - to samo.
Po 6 miesiącach pobytu na obczyźnie zatęskniłem za domem, to i zawitałem na urlopie ręcznie oddać podanie.
Wizyta u kierownictwa i szok - potrzebujemy Cię już od zaraz.
W Anglii umowa podpisana na rok - kara za zerwanie niemała.
Alternatywa kierownictwa - zwolnij się, będziesz wracał - daj znać.
Pod koniec wyjazdu piszę do kierownictwa, że to już na mnie czas i pytam co i jak.
Odpowiedź krótka:
"Witam.
Polityka firmy nie przewiduje ponownego zatrudnienia pracowników, którzy sami wypowiedzieli umowę o pracę."
Tak zakończyłem karierę w branży produkcyjnej.
Człowiek, któremu ustąpiłem etatu pracuje tam do dziś - dobrze mu życzę - bez żalu.
A kierownictwu koniec końców jestem wdzięczny, gdyż w nowej pracy w kraju odnalazłem matkę mojego syna :)
Japońska fabryka
Pięknie postąpiłeś. Tylko jak zwykle - szefostwo k***y...
OdpowiedzA co? Zgubiła się?
OdpowiedzTrzeba było się rozstać za porozumieniem stron. btw. Musze sobie wpisać do osobistego regulaminu, że: "moja polityka zatrudnienia, nie przewiduje ponownego podejmowania pracy, u tych którzy kiedyś zwolnili."
OdpowiedzSkoro dawali urlop tylko na dwa miesiące, a i tak podpisałeś lojalkę na rok, to sam się o to prosiłeś w sumie. Jak firma szczerze nie przewiduje potrzeby ściągania szybciej, to daje na cały okres. Jak daje na kawałki, to znaczy że po którymś może fajnej nie dać i trzeba się z tym liczyć po prostu.
OdpowiedzOjciec Kolbe XXI wieku, tylko kaliber wyrzeczenia mniejszy (i bardzo dobrze zresztą) :)
OdpowiedzNiemożliwe. Brzmi prawie jak NGK w mieście blisko Katowic ;)
OdpowiedzTakich ludzi jak autor to ze świecą szukać. Gratuluję postawy.
OdpowiedzJa kiedyś przy okazji końca umowy na czas określony powiedziałem ile bym chciał zarabiać... i że chciałbym żeby kolega na takim samym stanowisku dostał taką samą podwyżkę :-D
OdpowiedzCzy to oby nie firma na trzy litery oraz z niebieskim logiem :-)
Odpowiedz