Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jestem współwłaścicielką całodobowego sklepu monopolowego w mieście wojewódzkim. W najpopularniejszym dzienniku regionu…

Jestem współwłaścicielką całodobowego sklepu monopolowego w mieście wojewódzkim.

W najpopularniejszym dzienniku regionu zamieszczono dziś na pierwszej stronie (z kontynuacją na siódmej) artykuł na temat prac nad ustawą o sklepach monopolowych. Z treści artykułu wynika, że ustawa ma dać władzom lokalnym większe możliwości kontroli sprzedaży alkoholu, np. samorząd będzie mógł wprowadzić zakaz sprzedaży w godzinach nocnych. W artykule przytaczane są opinie kilku osób, z których to opinii można się dowiedzieć że:
- w niektórych sklepach monopolowych sprzedaje się wódkę na kieliszki (!)
- sprzedaje się alkohol nietrzeźwym, a przy wejściu stoją żebracy i proszą o drobne
- sklepy monopolowe przeszkadzają okolicznym mieszkańcom

(tutaj chciałabym wyjaśnić jak to wygląda u mnie, a dlaczego, to się okaże na końcu historii)

- Sprzedaż wódki na kieliszki nigdy mi nawet nie przyszła do głowy.
- Nietrzeźwym nie sprzedaję i uczulam na to pracowników, bo nie warto stracić koncesji dla paru złotych zysku.
- W budynku, gdzie znajduje się mój sklep, nie ma lokali mieszkalnych, a z okolicy nikt nigdy nie narzekał (ludzie często wręcz wyrażają zadowolenie, bo można w środku nocy kupić, jeśli zajdzie nagła potrzeba, nie tylko alkohol, ale też podstawowe środki medyczne bez recepty, coś do jedzenia, np. zupkę chińską albo gołąbki w słoiku, kawę, herbatę, bilety komunikacji miejskiej, doładowanie do telefonu itd.)

W artykule przytacza się również opinie, że zamknięcie sklepów z alkoholem na noc doprowadzi do powrotu nielegalnych melin. Pytanie retoryczne, czy tak się stanie, jest najwyraźniej konkluzją całego artykułu, bo jego tytuł brzmi "Po wódkę na melinę?".

Redakcja uznała, że najlepszym zobrazowaniem artykułu o takim tytule i treści będzie zdjęcie mojego sklepu. Tyle szczęścia, że nie na pierwszej, a przy kontynuacji, na siódmej stronie. Czytelnik otwierając gazetę na tej stronie widzi:

ZDJĘCIE SKLEPU MONOPOLOWEGO

Po wódkę na melinę?

sklepy prasa

by Poecilotheria
Dodaj nowy komentarz
avatar Hancia
21 23

Napisałaś do nich z prośbą o jakieś sprostowanie?

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
13 17

@Hancia: Oczywiście, teraz czekam na odpowiedź, ale nie spodziewam się przed poniedziałkiem.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
12 12

@Poecilotheria: We wtorek możesz ich podać o zniesławienie. Chyba nadal jest to w kodeksie karnym, więc nie kosztuje nic, a ich skłoni do współpracy ;)

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
6 6

@Poecilotheria: sprostowanie potem - najpierw pisz do swojego prawnika

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 marca 2016 o 12:25

avatar Jasiek5
2 2

@Hancia: Tu nie ma co pisać do gazety o sprostowanie tylko podać gagatków do sądu o zniesławienie. Tyle w temacie.

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
18 20

@komentator555: Ahahahaha :D Nie, jestem pająkiem :P

Odpowiedz
avatar konto usunięte
17 17

To brzmi jak dowcip, ale jeden ze sklepów monopolowych (całodobowy) w moim mieście nazywa się "Meta". W związku z tym pewnie często zdarza się dialog: gdzie idziesz? - na metę po wódkę :)

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
16 16

@Igielka: Też się po cichu śmiejemy, ale jednak jako młody przedsiębiorca, prowadzący działalność ledwo rok z hakiem i próbujący rozbujać interes, trochę się wkurzyłam sugerowaniem w popularnej gazecie, że prowadzę melinę i sprzedaję wódę na kieliszki.

Odpowiedz
avatar Armagedon
16 18

@Poecilotheria: W moim sklepie osiedlowym, owszem, sprzedaje się wódkę na kieliszki. Całkiem legalnie, razem z "kieliszkiem". Jest to najmniejsza gramaturą porcja alkoholu (40 g.). Wygląda jak mały, przezroczysty kubeczek, zamknięty od góry kolorową, metalową folią - zupełnie jak kubek z jogurtem, czy śmietaną.

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
8 8

@Armagedon: Owszem, też mam ten towar (ale nie jest to wódka, ponieważ ma tylko 30%, a wódki zaczynają się od 37,5%. jest to likier) i nawet został wspomniany w artykule. Zacytuję: "Choć to zabronione, można znaleźć takie sklepy, gdzie wódkę kupuje się na kieliszki. Zresztą niektóre firmy wprowadziły do swojego asortymentu tzw.szoty, inaczej lufki". Więc jeśli piszą o zabronionej sprzedaży na kieliszki, to nie chodzi o legalne "lufki".

Odpowiedz
avatar timo
13 15

To teraz do prawnika i za odszkodowanie na fajne wakacje :)

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
11 11

@timo: ciężko będzie coś wywalczyć, bo nigdzie wprost nie jest napisane, że w tym sklepie dzieje się to i to. Tylko tak jak opisałam, takie ogólne stwierdzenia + zdjęcie. Ale liczę na sprostowanie, to też jakaś reklama ;)

Odpowiedz
avatar timo
9 9

@Poecilotheria: Ale wizerunek sklepu został wykorzystany bez zgody jego właściciela. W dodatku w kontekście negatywnego artykułu, zatem spokojnie można się o to sądzić. Był już w Polsce wyrok w dość zbliżonej sprawie: zdjęcie ciężarówki z jakiejś tam firmy (z widocznym logo) zostały użyte jako ilustracja do artykułu o jakichś przekrętach, nie pamiętam dokładnie o co chodziło. Sąd stanął po stronie przedsiębiorcy, a wywalczona kwota była z gatunku tych mocno znaczących (coś w okolicach skromnego domku lub wyjątkowo wypasionej fury).

Odpowiedz
avatar butros
5 5

Zrobili ci reklamę i narzekasz ;). Swoją drogą to napisz prośbę o sprostowanie.

Odpowiedz
avatar Litterka
7 7

Możecie się śmiać, ale kiedyś w mojej okolicy był monopolowy, gdzie sprzedawano wódkę na kieliszki (było parę kieliszków do użytku gości/klientów i papierosy na sztuki. Długo się nie utrzymali, bo zbierała się tam patologia. Także to akurat różnie z tymi monopolowymi bywa.

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
4 4

Wcale nie twierdzę, że nie :) Powiem nawet, że właściwie w treści artykułu nic złego nie widzę, ot, przytoczone wypowiedzi kilku osób, podane jakieś fakty, z którymi nie da się niezgodzić. Tytuł mi się nie podoba, bo niezbyt oddaje o czym to w ogóle jest. Tylko dlaczego

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
5 5

Znów przypadkiem wysłałam, zanim skończyłam :\ Wracając do tematu: dlaczego mój sklep ma być odbierany jako przykład miejsca, gdzie się takie rzeczy wyprawiają, skoro nic takiego się u mnie nie dzieje? (dobra, czasem zdarzy sie jakiś taki co mi stanie przed sklepem i " kerowniku, pisiąt groszy...!" Ale takich mniej lub bardziej grzecznie proszę o oddalenie się, jeśli tylko to zauważę) Kurczę, staram się jak mogę, żeby klienci odbierali sklep jako porządne miejsce, a tu takie coś.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

Od jakiegoś czasu sprzedaja wodke na kieliszki. W takich małych plastikowych kubeczkach ze sreberkiem jak jogurt.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 8

Też mamy taką mądrą lokalną gazetę. Jak pisali o zespole mojego Chłopaka (akurat wydawali nową płytę), nazwali artukuł tytułem piosenki i wyszło coś na wzór: Flaki z olejem z Piekiełkowa... Ale i tak najbardziej rozwaliło mnie, jak walnęli byka na stronie tytułowej "śnieg pruszy", albo pomylili kryminogolów z kryminalistfami xD

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
3 3

Mało kto zdaje sobie sprawę, ale takie odkażenie rzucone przez dziennikarza może narobić problemów sprzedawcy, czy właścicielowi. Chodzi to że sklep to sklep, a lokal gastronomiczny to co innego. Musi mieć inną koncesję i warunki sanitarne. Jeśli ktoś robi ot tak, ze sklepu bar - to naraża się na kary i utratę koncesji. W sumie narusza to jeszcze jeden zakaz, mianowicie spożywania alkoholu w obrębie sklepu. @MsciwyFrustrat - jasne jest taki produkt, ale nie to sugerował autor artykułu. Tylko polewanie, "na kieliszki". Sprzedaż nietrzeźwym - to śliska sprawa. Nie zawsze widać, kontrolować nie wypada, na znajomych żulików przymknąć oko, a czasem nawet lepiej szybko sprzedać niż ryzykować awanturę. Istnieją też sklepy które faktycznie przeszkadzają, bo ze względu na lokalizację czy niskie ceny 'klientela' permanentnie zakłóca spokój i zanieczyszcza okolicę. Jak takie sklepy otrzymują koncesję, diabli raczą wiedzieć. Po prostu reporter bał się zapuścić w dzielnicę gdzie stoi jakiś 'patologiczny sklep' aby nie stracić aparatu i zębów.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 12 marca 2016 o 12:46

avatar PiekielnyDiablik
3 3

"odkażenie" miało być "oskarżenie", widać napisałem z jakąś literówką, a potem źle kliknięta autokorekta - ech...

Odpowiedz
avatar raj
-5 5

Trochę poza sednem tej historii - naprawdę zadziwia mnie fenomen całodobowych sklepów z alkoholem (co więcej, są one zwykle prawie wszystkie otwarte także w święta, kiedy z uwagi na zakaz handlu w te dni wszystkie "normalne" sklepy są zamknięte - jak oni obchodzą ten zakaz?). Czy naprawdę alkohol jest towarem aż tak pierwszej potrzeby, że ludzie muszą mieć możliwość kupienia go o każdej porze dnia i nocy? Jeżeli zanosi się na jakąś "zakrapianą" imprezę, nie można się zaopatrzyć wcześniej? Piszesz, że można w Twoim sklepie poza alkoholem kupić także "podstawowe środki medyczne bez recepty, coś do jedzenia, np. zupkę chińską albo gołąbki w słoiku, kawę, herbatę, bilety komunikacji miejskiej, doładowanie do telefonu itd." - to jesteś najwyraźniej wyjątkiem, bo ja całodobowego sklepu z alkoholem, który sprzedawałby takie rzeczy, jeszcze nie widziałem. Owszem, poza alkoholem bywają jakieś soki, coca-cole itp. - rzeczy, które zazwyczaj spożywa się łącznie z alkoholem, np. robiąc drinki - ale nic więcej. Poza tym istnieją przecież całodobowe "zwykłe" sklepy spożywcze, w których to wszystko można kupić (a także "przy okazji" jest w nich i alkohol, co zrozumiałe), więc tym bardziej nie rozumiem zjawiska całodobowych sklepów alkoholowych. A osobiście znielubiłem te sklepy od momentu, kiedy po otwarciu takiego sklepu tuż obok mojego bloku zaczęły się notoryczne włamania do piwnic, w jednym z takich włamań niestety skradziono mi rower :(. Wcześniej w tym bloku żadnych kradzieży nie było...

Odpowiedz
avatar Carima
2 2

Z tego, co wiem, ale nie jestem pewna, zakaz sprzedawania w sklepie dotyczy pracowników - żeby ich nie wykorzystywać w dni wolne, a właściciel może sobie tam sprzedawać kiedy chce.

Odpowiedz
avatar Carima
2 2

Z tego, co wiem, ale nie jestem pewna, zakaz sprzedawania w sklepie dotyczy pracowników - żeby ich nie wykorzystywać w dni wolne, a właściciel może sobie tam sprzedawać kiedy chce.

Odpowiedz
avatar ZlyWilk
1 3

Przepraszam za offtop, ale nie mogłem nie zwrócić na to uwagi. Czy poza prowadzeniem sklepu monopolowego, zajmujesz się także hodowlą pająków? Fajnie widzieć tu kogoś ze "swoich" :)

Odpowiedz
Udostępnij