Historia o tym jak to kobieta, która nie chce mieć dzieci jest wybrykiem natury. Wiem, że było takich już dużo ;)
Studiuję z daleka od rodzinnego miasta, a mieszkanie, które wynajmuję należy do sióstr zakonnych, dlatego czasem pomagam im w kuchni, dzięki czemu płacę niższy czynsz.
Dziś pracowałam z mocno starszą siostrą, która cały czas opowiadała o synku swojego siostrzeńca. Powiedziałam w luźnej rozmowie, że ja za dziećmi nie przepadam i nie chcę ich mieć.
I tutaj zaczęła się tyrada, której nie mogłam zakończyć żadnym logicznym argumentem:
1. Jestem chora psychicznie. (serio?)
2. To jest jakieś wynaturzenie, ona nigdy wcześniej nie spotkała kobiety, która nie pragnęłaby dzieci.
3. Kobiety są stworzone po to, żeby rodzić dzieci, a ja odzieram się ze szczęścia (na moje stwierdzenie, że inne rzeczy mnie uszczęśliwiają i mam inny plan na swoje życie ponownie pkt. 1).
4. Jako Polka powinnam zadbać o Polskę, bo przecież niż demograficzny mamy ;)
5. Nikt mnie nie zechce z moim nastawieniem (po informacji, że mam chłopaka i wie on o mojej niechęci do dzieci stwierdziła, że jest tak samo ograniczony jak ja).
Ja rozumiem, że niektórych dzieci uszczęśliwiają i ich pragną, szanuję to, cieszę się ich szczęściem. Ale ja byłabym w rozpaczy gdybym musiała się jakimś zajmować. To po prostu nie jest dla mnie. I nie uważam się przez to za nienormalną czy wybrakowaną ;)
siostra_zakonna zakonnica dzieci
"Kobiety są stworzone po to, żeby rodzić dzieci" - i to zakonnica powiedziala? :)
Odpowiedz@micbea: Własnie to miałam napisać,skoro każda kobieta powinna mieć dziecko to co ona robi w zakonie??
Odpowiedz@adela845: Czeka na niepokalane poczęcie ;)
OdpowiedzPrzeciez siostry tez nie maja dzieci z wyboru.
Odpowiedz@pinoaisai: To samo jej powiedziałam ;). Wyjaśniła mi to tak, że ona się dzieci nie wyrzekała, tylko wybrała inną drogę życia. Odpowiedziałam, że przecież ja też żadnego dziecka na śmietnik nie wyrzucam, po prostu go nie stworzę. Cóż, nie przekonało jej to...
Odpowiedz@Owiec: Tyle tylko, że ty masz jeszcze wybór bo zawsze możesz zmienić zdanie a siostra zakonna już raczej nie za bardzo. Poza tym takie wybory to indywidualna i bardzo osobista sprawa więc nikomu nic do tego.
Odpowiedz@ewilek: znam księdza który przestał być księdzem, ożenił się i teraz ma dzieci. Sądzę że zakonnice również mają jakąś możliwość odejścia od służby Bogu. Żeby nie było - nie oceniam tutaj słuszności czy moralności takiej decyzji; stwierdzam tylko, że takie zdarzenie miało miejsce.
Odpowiedz@ewilek: Jeśli nadal może zajść w ciążę, to ma wybór.
Odpowiedz@Candela: "...pracowałam z mocno starszą siostrą..." No to już chyba nie za bardzo... ani z tą ciążą, ani z wyborem.
Odpowiedz@Armagedon: Masz rację, ale ja pisałam tak ogólnie.
OdpowiedzWyobraź sobie, że z powodu niżu demograficznego kiedyś może zabraknąć na emerytury, również na Twoją- system emerytalny działa tak, że pracujący płacą składki na emerytury obecnych emerytów. Sama NIC NIE ODKŁADASZ. Wiem, słabo, ale tak to działa. Więc im więcej osób nie chce mieć dzieci, tym gorzej- bo pewną ilość jakoś jeszcze system "przełknie", ale jak zbyt wiele osób zrezygnuje z rozmnażania, będzie coraz gorzej. I JEST coraz gorzej. Ale nie oceniam Cię, Twój wybór. I gratuluję faceta, który zgadza się z Tobą w kwestii "niemania" dzieci- osobiście nie związałbym się z kobietą, która nie chce mieć dzieci w przyszłości, ponieważ ja akurat chcę, co doprowadziłoby tylko do konfliktu i niepotrzebnie marnowałbym jej czas życia, a ona mnie :) Swoją drogą- jakiej innej odpowiedzi spodziewałaś się od zakonnicy? O.o Z punktu widzenia praktykującego chrześcijanina żyjemy w czasach, w których ludzie są egoistyczni, nie myślą o takich rzeczach jak rodzina czy kraj, tylko o tym, żeby zarobić i samego siebie uszczęśliwić, a na pytania o dzieci zasłaniają się odpowiadając, że kariera, że praca, że nie ma warunków, że za biednie- co w równej mierze może świadczyć o dojrzałości i rozsądku, jak i o braku skłonności do poświęcenia części swojego szczęścia dla innej istoty ludzkiej. Ponieważ są osoby, które jakoś sobie radzą. Pochodzę z rodziny 3+2, rodzice wykształcenie zawodowe, łączne zarobki na całą rodzinę 5-osobową wahały się od 2700 do 3100zł na miesiąc, a jakoś nie przymieraliśmy głodem ani nie byliśmy tragicznie biedni. Teraz rodzice mogą się realizować, została tylko najmłodsza siostra, druga siostra oraz ja (najstarszy) utrzymujemy się sami, a nawet fundujemy rodzicom różne wycieczki itd. I co, da się? Dzieci to również inwestycja na przyszłość, nie tylko kraju, ale i własną.
Odpowiedz@Ochraniacz: Odpowiedzialne podejście do kwestii posiadania dzieci jest właśnie odrzuceniem hurraoptymistycznego myślenia typu ,,jakoś to będzie''...
Odpowiedz@Ochraniacz: Póki co nie chce mieć dzieci. MOŻE kiedyś, ale wątpię. Jeśli już będę gotowa chcę mieć pewność że zapewnię dziecku wszystko co najlepsze. Nie interesuje mnie wegetacja na 3 kromkach suchego chleba żeby dziecko mogło zanieść kanapkę z masłem do szkoły. Kiedyś pieniądz był inny. Precle kiedyś były za 80gr teraz są za 1,6zł. Wszystko 2-3 krotnie podrożało. Jakby przeliczyć te 3tys wasze na jedzenie wyszłoby jak obecne 6-8tys co na 5 osób szczególnie jeśli nie mieszkają w dużym mieście nie jest małą gotówką. Ja i tak już wiem że emerytury nie dostanę, chyba że w Polsce pojawi się nagle 3mln osób w wieku produkcyjnym. Wolę odłożyć na starość żeby mieć chociaż na dach nad głową i jedzenie, a jak szczęście dopisze to i na leki. Przykra przyszłość, ale najprawdopodobniejsza póki co. Nawet jeśli rodacy zaczną się szybko mnożyć po 2-3 dzieci mieć to i tak jest nas za mało żeby zabezpieczyć moje i przyszłe pokolenia.
Odpowiedz@Ochraniacz: Argument z systemem emerytalnym, przedstawiany w dyskusji ZA posiadaniem dzieci, jest najsłabszym argumentem ever. Lepszy jest tylko ten, że przecież są takie słodkie, więc to chore nie chcieć takiego słitaśnego bobaska. Japonia ma przyrost naturalny na poziomie ok. -0,2%, ale mają inny system i jakoś ich emerytom głód nie grozi. W Ugandzie, czy Burundi wskaźnik ten dobija do 3,5% ale jakoś nie widać, by tamtejsi starcy opływali w dostatki. Polski wskaźnik przyrostu naturalnego jest zbliżony do tego w Niemczech, Austrii czy Belgii. Chcesz mi powiedzieć, że tam też mają takiego kolosa na glinianych nogach, jak nasz ZUS? To polski system emerytalny jest zły, dziurawy, niewydolny i należy go zmienić, a nie nawoływać do rozmnażania się na hurra! w imię ratowania tego tonącego sita.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 marca 2016 o 16:11
@esthle: A czy ja powiedziałem, że "jakoś to będzie"? Napisałem, że "z punktu widzenia praktykującego chrześcijanina", czyli ZAKONNICY. Nie napisałem, że z mojego. Ale chyba sporo osób trafiłem w czuły punkt, skoro tyle minusów zebrałem, no tak, bo "na pewno katol". Czytanie ze zrozumieniem się kłania dobrzy ludzie. A że napisałem niewygodną prawdę o systemie emerytalnym w Polsce? Mamy beznadziejny system, stąd ten argument. Należałoby go zreformować, ale jakoś żadna władza nie ma do tego jaj. Cóż, prawda nie zawsze jest piękna. A może te minusy są za to, że moi rodzice dali sobie radę bez powalających zarobków? Może mi ktoś wytłumaczyć?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 marca 2016 o 16:13
@Ochraniacz: I oczywiście fakt, że wychowam dzieci nieszczęśliwe i poranione, bo nie będę miała dla nich ani miłości ani dobroci też nie ma znaczenia ;) Gratuluję myślenia. Jest coś takiego jak gotowość fizyczna do posiadania dzieci, jest również gotowość psychiczna. Mimo że fizycznie jestem zdolna mieć dzieci to psychicznie się do tego nie nadaję i to zwalnia mnie z "obowiązku" ich posiadania. Dowiedziałam się tego od bardzo mądrego i bożego księdza.
Odpowiedz@sicca: O, i TO są merytoryczne argumenty :) Z tymi 6-8 tys bym nie szarżował, mam 24 lata, więc przez ostatnie 10 lat wartość pieniądza nie spadła AŻ TAK. Za te 3 tysiące rodzice kupowali ubrania, jedzenie, utrzymywali samochód, żeby mieć czym do pracy dojeżdżać, opłacali mieszkanie, więc wcale aż tak super to nie wyglądało jak napisałaś. A urodziłem się, wychowałem i nadal mieszkam w Warszawie, więc weź pod uwagę, że ceny są odpowiednio wyższe niż w innych miastach Polski. Nie przelewało nam się, ale nie cierpieliśmy też biedy, kwestia gospodarowania finansami domowymi.
Odpowiedz@Ochraniacz: Twoje argumenty za, w skrócie, wyglądają tak: - na emerytury ktoś musi robić - w Biblii napisali, że trzeba - ja chcę, więc to dziwne, że ty nie - moi rodzice mieli trójkę i jakoś żyliśmy Tak to przedstawiłeś w tym zminusowanym poście. Twoim zdaniem to są racjonalne, logiczne i zdroworozsądkowe argumenty za przemyślanym rodzicielstwem? I żeby nie było - piszę to jako "katolka", więc argument antyklerykalny odpada.
Odpowiedz@Owiec: Napisałem, że Cię nie oceniam oraz że gratuluję faceta, który popiera Twoje zdanie. Pisałem to bez ironii. Nie każdy nadaje się do wychowywania dzieci, to prawda, i Twoja decyzja, skoro sama uważasz, że tylko byś dzieci skrzywdziła, jest słuszna. Ale oczywiście zasypano mnie minusami, bo przedstawiłem punkt widzenia zakonnicy, punkt widzenia przeciętnego praktykującego chrześcijanina... Ech.
Odpowiedz@Meliana: "Argument" z emeryturami był ustosunkowaniem się do argumentu zakonnicy o niżu demograficznym. To samo w kwestii "w Biblii napisali". Nie napisałem, że dziwię się, że autorka nie chce dzieci, tylko że jej nie oceniam, ale nie związałbym się z kobietą, która dzieci mieć nie chce- ponieważ ja chcę mieć kiedyś dzieci, co było po prostu odnośnikiem do tego, co JA bym chciał, oraz że nie chciałbym marnować takiej kobiecie czasu, bo i tak skończyłoby się na konflikcie. Jedynie to ostatnie, że dzieci są "inwestycją" w przyszłość, było moim własnym zdaniem. W sumie jak teraz czytam własny komentarz, to niezbyt przejrzysty wyszedł, stąd może taka interpretacja u Ciebie oraz innych... Czyli po prawdzie sam sobie jestem winien, ech. Ale dzięki, że powiedziałaś, jak to wg Ciebie "w skrócie" wyszło.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 marca 2016 o 16:36
@Meliana: dokładnie. Zamiast reformowac system emerytalny, niech każdy Polak ma co najmniej trójkę dzieci. I to jest właśnie podejście "jakoś to będzie". A dziurawy system jaki jest taki pozostanie.
OdpowiedzDobra, nie będę się już lepiej udzielał pod tą historią, bo przez własne chaotyczne sformułowanie pierwszego komentarza, do którego sam się przyznałem, WSZYSTKIE moje odpowiedzi są minusowane, cokolwiek nie napiszę. Mimo, że przejrzyściej wyjaśniłem co miałem na myśli w dalszych komentarzach.
Odpowiedz@Ochraniacz: a co wnosi informacja, ze Ty byś się z autorką nie związał, bo chcesz mieć dzieci? To jest chyba oczywiste, że każdy ma własne sumienie i swoje zdanie. I czy po zakonnicy trzeba się od razu spodziewać stwierdzenia, że ktoś, kto nie chce mieć dzieci, jest psychiczny? Bo to zakonnica, to oczywiste, że tak uważa?
Odpowiedz@Ochraniacz: Niestety przeciętny chrześcijanin w Polsce jest owszem praktykujący, ale nie bardzo wierzący, a już tym bardziej rozumiejący istotę własnego wyznania, więc argument bycia chrześcijaninem mnie nie przekonuje...
OdpowiedzGłówny problem Polski nie tkwi w tym że pieniędzy nie ma. Problemem jest to że pieniądze są, ale nie tam gdzie powinny być. Np w premii ludzi prezesa, którzy niekoniecznie dobrze pracują. Albo w nowych budynkach. Albo ultradrogich drogach. Póki się tego nie naprawi można mieć pewność że nawet jeśli każdy z nas by pracował za granicą, miał 6 dzieci i płacił podatki w Polsce to i tak zabraknie kasy. Dziećmi chciwości i nieuczciwość problemu nie załatamy szczególnie jeśli zobaczą że nie opłaca się być uczciwym.
Odpowiedz@kabo: W którym miejscu napisałem, że z autorką? O.o Napisałem, że generalnie z kobietą, która nie chce mieć dzieci. Czyli są jednak tacy, którzy w takiej sytuacji nie chcieliby się związać, ale ze stwierdzeniem, że "nikt autorki nie zechce" to zakonnica pojechała po bandzie. Autorka jest jednak w związku z kimś, kto popiera jej punkt widzenia. I to dobrze, że jest z kimś takim, bo nie będzie konfliktu w tej kwestii. Co do stwierdzenia zakonnicy rzekomej choroby psychicznej autorki- jest sens w ogóle się do tego odnosić? Zakonnica zwyczajnie, ordynarnie obraziła dziewczynę, więc nie odnosiłem się do tej kwestii, bo to się rozumie samo przez się.
Odpowiedz@Ochraniacz: przecież spytałeś, czego autorka spodziewała się ze strony zakonnicy w tym temacie - brzmi, jakby oczywistym było, jak zakonnica, to będzie miała takie zdanie...
Odpowiedz@kabo: Bo to było do przewidzenia, że zakonnica co najmniej zacznie ją przekonywać, że warto mieć dzieci i tak dalej. Więc w konsekwencji wywoła to dyskusję o dzieciach i dlaczego jednak autorka, wg zakonnicy, powinna je mieć. Za to sposób prowadzenia dyskusji przez zakonnicę mógł być różny- niestety akurat ta zakonnica postanowiła obrazić autorkę.
Odpowiedz@Ochraniacz: no więc chyba jednak autorka nie musiała się spodziewać takich tekstów - samego nagabywania do posiadania dzieci też niekoniecznie, bo przecież można być normalna zakonnicą i nie wtrącać się komuś w jego wybory życiowe.
OdpowiedzSiostra zakonna czepiająca się kobiety, że z wyboru nie chce mieć dzieci. Wyborne. Hipokryzja poziom ekspert :)
OdpowiedzA mnie się śmiać chce z kobiet, które uparcie twierdzą, że nigdy nie będą miały dzieci a uprawiają sex... Przecież nic nie gwarantuje 100% pewności. No chyba, że są na tyle...hm...odważne, żeby poddać się aborcji w razie W.
Odpowiedz@Onatoona: Pisząc o odwadze masz na myśli prawodawstwo i rzeczywistość nie dające kobiecie szansy na darmowy zabieg w państwowej służbie zdrowia; i tym samym konieczność szukania prywatnego gabinetu i przepłacania?
Odpowiedz@Onatoona: Jest róznica między twierdzeniem "nigdy nie będę chciała mieć dziecka" (skoro osób ma takie nastawienie) a twierdzeniem "nigdy nie będę miała dziecka". Nie spotkałam jeszcze dziewczyny, która by twierdziła, że na milion procent nigdy nie wpadnie.
Odpowiedz@KoparkaApokalipsy: Ja spotkałam w moim życiu dwie takie. Jedna z nich jest już teraz mamą. Z tego co wiem, nie planowała tego. A różnica jest kolosalna jak dla mnie. Jeżeli ktoś twierdzi, że nigdy nie będzie chciał mieć dzieci to znaczy, że min. dzieci nie lubi i istnieje duże prawdopodobieństwo, że i ta osoba będzie nieszczęśliwa i tym samym unieszczęśliwi swoje potomstwo. Zatem lepiej (moim zdaniem), żeby taka osoba zdecydowała się na oddanie dziecka do adopcji niż ma je pozbawiać życia bądź męczyć i je i siebie. Chyba, że w pewnym momencie życia stwierdzi: "kurcze, chciałabym mieć małego brzdąca". A druga opcja tj. nigdy nie będę miła dziecka oznacza dla mnie kobietę nie mogącą posiadać dzieci ze względów zdrowotnych, nie chcącą zaadoptować dziecka.
Odpowiedz@Fomalhaut: Nie, mam na myśli odwagę moralną i psychiczną.
Odpowiedz@Onatoona: Odwagę moralną i psychiczną? To znaczy? I dlaczego? W polskich realiach odwaga się przyda. Że lekarz nie zrobi ci krzywdy, że te tabletki są prawdziwe. Oraz, że otoczenie cię nie wyklnie.
Odpowiedz@sla: Myślę, że jeśli ktoś już decyduje się na aborcję w kraju gdzie jest to nielegalne to nie będzie tego obwieszczał na lewo i prawo otoczeniu. Jak dla mnie zabicie własnego dziecka bo go nie chcę i już musi wiązać się z żelazną psychiką (bądź jej całkowitym brakiem - jak kto woli).
Odpowiedz@sla: Pewnie zaraz zostanę okrzyknięta prawicową marionetką i zbiorę od groma minusów, ale kurcze, dla mnie zabijanie dzieci nienarodzonych tylko dlatego, że go nie chcę jest debilizmem. Zgodzę się, jeżeli ktoś to robi z powodów zdrowotnych, w takich sprawach powinna być to osobista decyzja kobiety ew. pary. Ale usuwanie ciąży dlatego, że takie mam widzimisię jest nienormalne jak dla mnie.
Odpowiedz@Fomalhaut: Nie ona pisze o aspekcie moralnym, zawsze można iść na zabieg podwiązania jajników, nawet jeśli to nielegalne jak aborcja, można to zrobić za granicą, chyba w Czechach lub na Słowacji.
Odpowiedz@mastodont87: Ten zabieg nie daje 100% skuteczności. @Onatoona: Dla ciebie aborcja jest zabijaniem dzieci nienarodzonych, dla innych nie. Dla ciebie jest niedopuszczalna, dla innych zaś niedopuszczalne jest zmuszanie kobiety do utrzymania ciąży wbrew jej woli. Oczywiście, że nie będzie się tym chwalił. Jednak czasem otoczenie dowiaduje się samo, coś wypłynie i problem gotowy.
OdpowiedzZakonnica namawiająca do rodzenia dzieci, księża w roli ekspertów od spraw rodziny, rozrodczości i seksu - oto Polska, kraj absurdu.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 marca 2016 o 16:49
@Fomalhaut: zakonica wstepujac do zakonu slubuje tez czystosc. Kiedys zapytalam sie babci dlaczego ksiadz czy zakonica nie maja dzieci. Babcia ominela temat wspolzycia, ale dala inny b.sensowny argument, a kto bedzie utrzymywal te dzieci? Wierni? Z tacy? Duchowni są od doradzania jak zyc w zgodzie z wiara, a nie promuja sie na ekspertow. Idac Twoim tropem to jak psycholog ma diradzac kiedy on sam np nie mial nigdy depresji, czy jak ma doradzac w sprawach malzenskich jesli nigdy nie mial trwalego zwiazku? Wszystko na podst. Ksiazek.
Odpowiedz@krystalweedon: Z tą sensownością babcinego argumentu można by polemizować... Ksiądz tak naprawdę "w robocie" jest tylko w niedzielę. W tygodniu posługa zajmuje mu 30-45 min. dziennie, zwykle popołudniami - rzadko który ksiądz w dni powszednie odprawia więcej niż jedną mszę. Odwiedziny chorych raz w miesiącu, czy prowadzenie kancelarii (zwykle 1-2h, niekoniecznie codziennie) również nie są obowiązkami ponad siły, wypełniającymi całą dobę. Co więc stoi na przeszkodzie, by taki kapłan, wzorem wielu odłamów protestanckich, podjął normalną pracę w świeckim zawodzie i utrzymywał rodzinę tak, jak każdy z jego wiernych? Duma? A z drugiej strony - kto utrzymuje księżowską kucharkę, gosposię, organistę, grabarza i kościelnego? Jaka więc to różnica, czy z tacy utrzymywani są obcy ludzie, czy też rodzina księdza?
Odpowiedz@krystalweedon: No nie wiem czy forsowanie punktu widzenia kleru w państwowym ustawodawstwie można nazwać "doradzaniem jak żyć w zgodzie z wiarą". Co do promowania się ma ekspertów, nie ma w Polsce drugiej takiej instytucji, której członkowie zabieraliby głos na dosłownie każdy temat i to rzecz jasna z przekonaniem o własnej nieomylności. Księża jak najbardziej miewają dzieci, a ich utrzymanie finansują albo matki, albo ojciec ma gest i potomka sponsoruje z tacy.
Odpowiedz@krystalweedon: Dostanę pierdyliard minusów, ale git. Problem w tym, że księża promują wynaturzenia typu zakaz stosowania antykoncepcji, decyzję o spędzeniu z kimś reszty życia bez "przebadania" go w sprawach seksualnych, jakieś wpierniczanie się w pozycje seksualne, zakaz masturbacji i inne tego typu głupoty. Psycholog stara się wyleczyć pacjenta z problemu, a nie dawać mu jakieś bezpodstawne zakazy. Bo z czego chcą wyleczyć księża? Z przyjemności płynącej z płciowości? No to gratulacje, bardzo szczytny cel. PS Rozumiem, gdyby chcieli leczyć z seksu bez miłości i zobowiązań, ale w swych naukach posuwają się za daleko.
Odpowiedz@Meliana: @Candela: Punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia. Ksueza robia wiecej niz napisales bo jeszcze dovhodza lekcje religi. U mnie jest jeden ksiadz i msze w niedziele sa 4 w tyg sa jeszcze po 2. Jeszcze dochodza do tego rozance, majowki (2 razy dziennie dla dzieci i dla doroslych) pogrzeby, nauki przed malzenskie i jak tak podliczyc wszystko to wychodzi tego duzo jak etat. Nie dostaja kasy od panstwa tylko z kutrii. Co do tych zakazow. Kazda wiara ma swoje nakazy i przykazy na podst. Wielkich Ksiag. Zakaz antykoncepcji wywodzi sie z tego, że Zydzi wierzyli, iz dusza(maly czlowiek) jest juz w nasieniu. Jestescie dorosli i odpowiedzialni sami kierujecie swoim zyciem i mozecie zostac wierzacymi niepraktykukacymi, albo zmienic wiare. Klechy sa w koncu przewodnikami Duchownymi(i jak wszedzie sa idioci) na ktorymi czuwa Watykan @Candela: jak masz z tym problem to sie nie dostosowuj, pojdziesz do spowiedzi i grzechy zostana odpuszczone, ale swoje ci powie wg bibli. Poczytaj sobie o Onanie.
Odpowiedz@krystalweedon: Biblia w wielu miejscach jest niepoprawna, sprzeczna z naturą, a niekiedy nawet i śmieszna. Nie wiem kto to pisał, ale był nieźle szajbnięty. Dziwi mnie, że tylu ludzi twierdzi, że wyznaje takie głupoty. Bo w rzeczywistości nic sobie nie robią z tych reguł, bo niektóre są po prostu absurdalne. Mało który katolik czytał Biblię (nie mówię o interpretacjach w kościele czy na katechezie). Mielibyśmy o wiele mniej wierzących, gdyby czytali tę księgę. Najlepszym przykładem na to jest fakt, że fragmenty przytaczane podczas mszy są okrojone i złagodzone. Trzeba dbać o wizerunek.
Odpowiedz@Candela: a przypadkiem nie mylisz Bibli z Nowym Testamentem? Wnioskuje, ze nie jestes wierzaca, wiec co masz do zakazu antykoncwpcji?(od kilku lat prezerwatywa jest dozwolona przez Watykan) nie moja wiara, nie moj bol. Moja Babcia czesto czytala sobie Biblie diskonalila sie cale zycie duchowo. To, ze katolicy nie znaja Bibli i jej nie czytaja to ich osobisty problem. Tym bardziej nie rozumiem oburzen nie wiecac co ICH Swieta ksiega mowi na poszczegolne tematy.
Odpowiedz@krystalweedon: Nie pomyliłam się w tej kwestii. Pochodzę z bardzo wierzącej rodziny, wręcz fanatycznej w niektórych kwestiach i to, że poszłam własną drogą sprawiło, że odwrócili się do mnie plecami. Niby się tak mówi "nie wierzysz, to nie przestrzegaj zasad Biblii". Niestety, mimo stosowania się do tej zasady, oberwało mi się i to nieźle. A o co poszło? Na pytania chrzestnych odpowiedziałam, że biorę wyłącznie ślub cywilny, co dało długotrwałą obrazę, aż po dziś dzień. Po prostu wpieprzanie się wszystkich, we wszystko, drastyczne nawracanie. I ci sami prawią mądre słowa "miłuj bliźniego, jak siebie samego". Wierząca jestem, ale nie w takie brednie, nie w tych ludzi, którzy tworzą ten niby święty kościół, a już na pewno nie w tego sadystycznego i próżnego boga z Biblii. PS Prezerwatywa jest dozwolona (chyba) tylko w niektórych, dość "ekstremalnych" przypadkach.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 marca 2016 o 20:26
@krystalweedon: Niech w takim razie pozostaną przewodnikami duchowymi, bez chęci wpływania na ustawodawstwo.
Odpowiedz@krystalweedon: No to coś chyba mieszasz... według prawa kanonicznego w ciągu dnia, poza określonymi wyjątkami, jeden kapłan może odprawić 1 mszę dziennie. W niedziele - 2. Dodatkowe msze kapłan może odprawić za pozwoleniem biskupa w sąsiednich parafiach, jeśli brakuje tam księży. (Kan. 905) Inna kwestia - a kuria (nie "kutria") skąd ma pieniądze? Z nieba, niczym mannę dostają? Rozumiem, że przywykłaś do pewnego porządku rzeczy i w głowie nie mieści Ci się jakakolwiek jego zmiana, ale bardzo bezrefleksyjnie i można powiedzieć trochę dziecinnie bronisz swojego stanowiska. Nie jestem wojującą anty-kościelną satanistką, nie chcę palić kościołów, a księży pędzić do kamieniołomów, ale za pewne rzeczy nasza szanowna Matka Kościół mogła by się poważnie zabrać. Ot, tak dla przyzwoitości, żeby się aż tak z naukami i przykładem Chrystusa nie rozmijać.
Odpowiedz@sla: @Meliana: nie moja wiara nie moje bolesci. Mnie ksieza nie przeszkadzaja i nikt mnie nie nawraca. Nie wiem czemu Was tak boli i iryturje to, ze ksieza/duchowni mowia/nakazuja/przykazuja? Przeciez nikt nad Wami nie stoi i nie sprawdza czy bierzesz tabletki czy nie, wasze grzechy. Nie wiem kiedy ksieza wypowiadaja sie w sprawach panstowych(pomijamy rydzyka) to tez ludzie i moga sie wypowiadac sie w wolnym kraju na dowolny temat. @Candela: cxy Twoi chrzestni przyzekali wyvhowac Cie wierze i strzeliki focha, ze nie chcesz brac koscielnego? Ok sa Wasze prywatne sprawy i pewnie wina lezy po obu stronach.
Odpowiedz@krystalweedon: Jakby tylko nakazywali i zakazywali to nie byłoby problemu. Tylko robią ludziom wodę z mózgu wymyślając bajeczki dla poparcia swoich tez. Jak tak dalej pójdzie to w sejmie zostanie złożony projekt o zaostrzenie ustawy dot. aborcji, o tabletki po (które nie są wczesnoporonne w żaden sposób, jak dojdzie do zapłodnienia to nie zadziałają!) znowu trzeba będzie błagać lekarzy. Demonizacja antykoncepcji chociażby na lekcjach religii, brak wychowania seksualnego - to wszystko wpływa na całe społeczeństwo, nie tylko na wierzących.
Odpowiedz@sla: moim zdaniem(oczywiscie skromnym) problem jest taki, że mlodzi nie chodza na wybory i dlatego mamy takich fanatykow w sejmnie. Ksieza sobie nakazuja z ambony i na lekcjach religi i maja do tego pelne prawo skoro dzialaja zgodnie z wlasna religia. Zawsze mozna dziecko wypisac z takich zajec. Edukacja seksualna jest w szkolach, ale na slabym poziomie, ale nie oczekujmy, że nauczyciele zalatwia wszystko. Rodzice też moga pow dziecku np o tabletkach. To co mowia duchowni jest nadal oddzielone od stanu panstwa. Inna sprawa, ze na Wiejskiej siedza pacany. Mieszkamy chyba w tym samym miescie i przez 8 lat nie musialam blagac lekarza o tabletke po czy inne hormony. W necie sa informacje, ktorzy lekarze nie maja problemu z wypisaniem recepty. Jak są tacy co odmawiaja z powodu wlasnej religi to uwazam, ze maja prawo w koncu dla nich to grzech, zawsze są inni wystarczy zadz do lekarza i sie dowiedziec.
Odpowiedz@krystalweedon: Oczywiście, że przyrzekali wychować mnie w wierze, ale nie przyrzekali znienawidzić mnie, gdy zmienię zdanie. Nawracać - ok, ale kulturalnie.
Odpowiedz@krystalweedon: Tak, zapłać za prywatną wizytę (bo na NFZ na dziś się nijak nie dostaniesz) i dowiedz się, że tabletki nie dostaniesz "bo to grzech". Antykoncepcja po, ta możliwa do kupienia (jeszcze) bez recepty jest takim samym grzechem jak normalna. Bo tylko przesuwa owulację, nijak nie wpływa na zapłodniony już zarodek, nie uniemożliwia zagnieżdżenia się go w macicy (takie tabletki też są, lecz one nadal są na receptę). Jeśli lekarz ginekolog ma problem z antykoncepcją to po co został ginekologiem!? Są także wątpliwości, czy lekarz ma prawo odmówić wypisania recepty tłumacząc się sumieniem. Niektórzy prawnicy - że tak, inni zaś, że obecne prawo nie dotyczy recept a zabiegów. Dla mnie sprawa jest jasna - sumienie nie pozwala ci na tabletki anty, tabletki po, aborcję? Zostań stomatologiem, nie ginekologiem.
Odpowiedz@sla: powiedz mi w jakej przychodni nie chca dac tabletek pelnoletniej osobie? Poposze o konkrety. Nie slyszalam, aby w Warszawie kyos robil problemy. Fakt jedna z znajomych niedostala od ginekologa, ale wypisal jej pediadra. Porostu zapytala sie w restracji. No i ciezko dostac sie w ciagu 24h na wizyte!Mi wypisala w przychodni nocnej. Przedewszystkim trzeba UWAZAC, a nie pozniej plakac! I tak taka tabletke mozna brac raz na 6miesiecy. Lekarz tez ma prawo co do swoich pogladów, a zostal ginekologiem, bo chcial(bycie ginekologiem to nie tylko wypisywanie recept na hormony) przedewszystkim nadawal sie na lekarza ginekologa. Nie mi czy Tobie oceniac, ze taka osoba skonczyla pozytywnie specializacje. Masz problem zmien lekarza/przychodnie.
Odpowiedz@krystalweedon: mhm powiedz to o zmianie lekarza kobietom z mniejszych miejscowości, gdzie jest jedna przychodnia. I klecha rządzący z ambony jak feudalny bożek. I stado rozplotkowanych sąsiadek.
Odpowiedz@Tiganza: smiem watipic, aby tak wszyscy lekarze nie chcieli wypisywac recept na antykoncepcje nawet ci na wsi. Sama mieszkam w malej miejscowosci i nie ma problemu. A co maja sasiadki do tego? Skoro lekarza obowiazuje tajemnice?(czy aptekarza też?) Czy ktos z WAS mial problem z uzyskaniem recepty na antykoncepcje usta(jako osoby pelnoletnie)?
Odpowiedz@krystalweedon: to, że Tobie się nie przytrafiły takie problemy, nie oznacza, że one nie istnieją.
Odpowiedz