Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W związku z tym, że mieszkam w Niemczech, stosunkowo niedaleko polskiej granicy,…

W związku z tym, że mieszkam w Niemczech, stosunkowo niedaleko polskiej granicy, to zdarza się, że czasem pojadę na zakupy do Polski czy też coś załatwić.

Samochód mam na niemieckich tablicach rejestracyjnych.

Pewnego dnia w Polsce zatrzymała mnie policja do kontroli. Policjant nawet nie fatygował się, by po niemiecku poprosić mnie o dokumenty, tylko po polsku wykonał polecenie, jakby tylko Polacy tu przyjeżdżali.

Podczas kontroli wywiązała się rozmowa.
J- Ja
P- Policjant

P- A gaśnica jest?
J- Nie, bo nie muszę jej mieć. - (w Niemczech nie ma obowiązku posiadania gaśnicy)
P- To będzie mandacik.
J- Nie będzie.
P- Będzie, bo jest obowiązek posiadania gaśnicy.
J- Auto jest na niemieckich tablicach rejestracyjnych i nie musi w Polsce mieć gaśnicy.
P- Ale pani jest teraz w Polsce, a nie w Niemczech, i w Polsce trzeba mieć gaśnicę.
J- Ale Polska i Niemcy podpisały konwencję o ruchu drogowym sporządzoną w Wiedniu 1968 roku, która funkcjonuje do dziś i dzięki niej nie muszę mieć gaśnicy.
P- Czyli mandaciku nie przyjmujemy?
J- Nie.

Podpisałam co trzeba, zostałam pouczona jak potoczą się dalej sprawy i rozjechaliśmy się każde w swoją stronę. Sprawa trafiła do sądu, odbyła się zaocznie i została rozstrzygnięta na moją korzyść. Wyrok sądu był argumentowany właśnie ową konwencją.

Dosłownie przed chwilą listonosz dostarczył mi tę dobrą wieść.

PS Policjant mógł chociaż po angielsku zapytać, czy mówię po polsku. Mi to wisi, że do mnie od razu po polsku wyleciał z poleceniem pokazania dokumentów, bo znam polski. Ale Niemiec już mógłby nie znać.
W Niemczech jak jeździłam na polskich tablicach rejestracyjnych, to podczas kontroli w pierwszej kolejności policjant mnie zapytał po angielsku, czy mówię po niemiecku zanim przeszliśmy na jego ojczysty język.
Ale cóż. Człowiek z wsi wyjdzie, ale wieś już nie z każdego wyjdzie.

by Carrotka
Dodaj nowy komentarz
avatar Ara
17 17

@Pio: Cóż, z historii wynika, że jednak się mylisz. Jeśli faktycznie podpisano taką konwencję, co zdaje się potwierdzać wyrok sądu, to jej założenia jednak obowiązują.

Odpowiedz
avatar Carrotka
13 13

Tak się składa, że wielu funkcjonariuszy z braku wiedzy albo chęci skorzystania na niewiedzy kierowcy i wyrobienia statystyki karają mandatami obcokrajowców choć nie złamali przepisów. Poczytaj sobie o tej wiedeńskiej konwencji o ruchu drogowym z 1968 roku. Polska ją podpisała w 1988 roku. Niemcy jeszcze wcześniej. A dzięki tej konwencji policjant w Polsce nie ma prawa karać uczestników ruchu drogowego poruszających się na Niemieckich tablicach rejestracyjnych m.in. za brak gaśnicy. A policjant w Niemczech nie ma prawa ukarać mandatem kierowcy na Polskich tablicach rejestracyjnych za brak apteczki. Tylko trzeba o tym wiedzieć i umieć uargumentowac swoje prawa.

Odpowiedz
avatar vonKlauS
12 12

@Carrotka: swego czasu była mała awanturka, gdyż niemieccy policjanci zaczęli karać polskich kierowców za brak w ich apteczkach nożyczek długości 14cm. W odwecie polscy policjanci polowali na niemieckich kierowców wlepiając mandaty za brak gaśnicy właśnie.

Odpowiedz
avatar sla
0 4

@Pio: Taka drobna dygresja - przepis z żarówkami jest śmieszny.

Odpowiedz
avatar Carrotka
7 9

@vonKlauS: Bo polowali na bezbronnych co nie wiedzieli o konwencji. Akcja była typowo chamsku że strony funkcjonariuszy obu krajów. Niestety nieznajomość prawa szkodzi.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
3 7

@Carrotka: Tak z ciekawości zapytam, co ty masz z pisaniem przymiotników wielką literą? Chyba nawet tam u was nie ma takich zasad pisowni.

Odpowiedz
avatar Carrotka
4 4

Dziękuję za uwagę. Postaram się w następnych historiach zwrócić uwagę na to i się poprawić.

Odpowiedz
avatar Sover
3 7

Mnie ciekawi co by było, gdybyś zaczęła mówić po niemiecku że nie rozumiesz po "polskiemu" :D

Odpowiedz
avatar Carrotka
15 15

Dowód osobisty prawdę Ci powie. Lepiej nie kombinować tak.

Odpowiedz
avatar mahisna
3 39

Tylko jedno małe "ale"...: "Policjant nawet nie fatygował się by po niemiecku poprosić mnie o dokumenty, tylko po Polsku wykonał polecenie jakby tylko Polacy tu przyjeżdżali." Serio? Miał się FATYGOWAĆ i witać po niemiecku? Z jakiej racji?

Odpowiedz
avatar Carrotka
-3 29

Chociaż po angielsku. Nie musi znać niemieckiego, ale angielski jest znany na całym świecie. A Niemiec nie musi znać języka polskiego.

Odpowiedz
avatar Katka_43
17 39

@zirael0: Policjant jest urzędnikiem państwowym. W Polsce językiem urzędowym jest jęz.polski. Czy będziesz miał pretensję, że niemiecki krawężnik nie mówi po polsku?

Odpowiedz
avatar Katka_43
13 35

@Carrotka: A Polak niemieckiego.Tyle w temacie, w Polsce mówi się po polsku i tylko dobra wola urzędnika może sprawić, że zwróci się do Ciebie w języku Twojego samochodu.

Odpowiedz
avatar Nemezis2012
17 27

@Carrotka: a do Polaka Niemiec mówi po polsku? nie wydaje mi się.

Odpowiedz
avatar Carrotka
5 19

@Nemezis2012: do mnie mówił po angielsku i grzecznie zapytał czy mówię po niemiecku.

Odpowiedz
avatar kierofca
15 17

@zirael0: polizei nie fatyguje się by używać języka polskiego, angielskiego też nie. Co więcej znam przypadek gdy niemiecki policjant udawał że nie zna angielskiego - znajomy go dla żartu podpuścił mówiąc po angielsku do kolegi że jak znajdą skrytkę to będzie źle. Źle było bo kontrola trwała dwa dni :) Oczywiście wcześniej niśfersztejen.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
8 16

Wiecie co, mam mieszane uczucia. Z jednej strony "jeśli wchodzisz między wrony...", a z drugiej Europa robi się coraz bardziej kosmopolityczna i te kilka zwrotów po angielsku jednak możnaby się nauczyć. Szczególnie wziąwszy pod uwagę fakt, że policjant to trochę taki "front of house" danego kraju i prawdopodobieństwo, że ktoś obcy do niego zagada jest znacznie większe niż np. jakiegoś urzędnika zaszytego w gmaszysku Ministerstwa Rolnictwa

Odpowiedz
avatar moodlishka
4 6

@mahisna: często jeżdżę przez Czechy (mieszkam przy granicy) i kiedy do kontroli zatrzymuje mnie czeski policjant, mówi do mnie po czesku. Jakoś się dogadujemy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

@moodlishka: Wiesz, co innego rozmowa Polaka z Czechem, to podobne języki, jakoś się dogadają, a co innego Polaka z Niemcem, gdzie niemiecki pochodzi z zupełnie innej grupy językowej.

Odpowiedz
avatar iks
18 42

Dziwne - dlaczego Policjant ma do ciebie po niemiecku szprechać jeśli kontrola jest na terenie Polski i policjant pracuje w polskiej policji? Chyba już przeszło na ciebie te niemieckie wywyższanie się...

Odpowiedz
avatar Zniewolona
24 28

Carrotka gdyby akcja dotyczyła niemca to po pierwszym 'nie rozumiem' po niemiecku z jego strony policjant BYĆ MOŻE przeniosłby rozmowę na inny język. Blachy nie oznaczają, że z automatu funkcjonariusz ma zacząć szprechać. Jesteś w Polsce, zaczyna po polsku, jak w każdym kraju w języku urzędowym. Przejście na inny język jest dobrą wolą, nie zawsze musi go znać (choć zatrzymując obce blachy wypadałoby choć angielski tudzież podstawy w tym przypadku niemieckiego). Jadąc do Francji nikt Ci nie będzie mówił w obcym języku. Polacy pod względem dostosowywania się do obcokrajowców zamiast odwrotnie i tak są nazbyt ulegający.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 23

Tu jest Polska i mówi się po polsku. Nie uważam tego za wieś, wstyd czy obciach. Jeśli kierowca nie daje rady się porozumieć z policjantem, to jest to wyłącznie jego (tzn. kierowcy) problem. Kropka.

Odpowiedz
avatar kierofca
18 20

@Carrotka: raczej Twój. Oni są w robocie, skończy się zmiana to sobie pójdą do domu. A Ty będziesz siedzieć i czekać na komisariacie aż dotrze tłumacz :)

Odpowiedz
avatar nattkaa16
-2 8

Jak jedzie się do Niemczech i złapie Cię policja to nie mówi, ani nie wita się w języku polskim. W BAG pracuje wielu Polaczków i jak łapią kierowcę to nic tylko szprecha i udaje, że rodowitych Niemiec z niego :-) a żeby nie było problemów takich jak w historii to lepiej mieć wymagane wyposażenie auta. To niewiele kosztuje, ale brak stresów, mandatów i sądów.

Odpowiedz
avatar Carrotka
7 15

Już widzę jak wybierasz się do Hiszpanii i kupujesz atestowany i zaakceptowany przepisami francuskimi alkomat, który już tani NIE jest. }:-> Siłą rzeczy przez Francję trzeba przejechać i z tylko tego powodu będziesz drogi alkomat kupować? Dobre sobie...

Odpowiedz
avatar Jorn
8 8

@lazy_lizard: Nie ma mandatu za jego brak. Francuzi poszli po rozum do głowy i uchylili ten przepis, gdy ktoś urzędnikom wytłumaczył, że wskazania powszechnie dostępnych tanich alkoholomierzy są tak nieprecyzyjne, że ich stosowanie mija się z celem. Dodatkowo ten bezsensowny przepis nakazywał posiadanie alkoholomierza, nie używanie go, więc wpływ ustawy na bezpieczeństwo ruchu drogowego był znikomy. Po trzecie, przepis karzący kierowców zagranicznych samochodów był nielegalny jako sprzeczny w ww. konwencją.

Odpowiedz
avatar Jorn
8 8

@Carrotka: Prawie dwa miliony Polaków mieszkają w różnych krajach Europy i od czasu do czasu przyjeżdżają do Polski swoimi samochodami. W efekcie prawdopodobieństwo, że w Polsce za kierownicą samochodu na niemieckich czy brytyjskich blachach siedzi osoba posługująca się sprawnie językiem polskim jest bardzo duże. Gdyby się okazało, że jednak jesteś Niemką, policjant pewnie próbowałby się porozumieć inaczej, ale robienie mu zarzutów, że od razu nie zaczął mówić do ciebie po niemiecku jest śmieszne.

Odpowiedz
avatar vonKlauS
2 2

@Zniewolona: Gdy do mnie francuski policjant coś powiedział, to odpowiedziałem zwrotem którego się wcześniej nauczyłem. - Że ne par pa franse. - Driving license, please - odparł. I wszystko było już jasne. Ale było to w strefie przygranicznej, więc nieznajomość języka angielskiego utrudniła by tamtejszym policjantom pracę. No i najpierw zwrócił się do mnie w języku swego kraju.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 2

@vonKlauS: Francuski policjant mówiący po angielsku??? To trzeba w annałach zapisać, takie cuda normalnie się nie zdarzają...

Odpowiedz
avatar Moby04
0 0

@Carrotka: Tak dla ścisłości to zgodnie z prawem UE policjant nie musi mówić w każdym obcym języku (choć zgadzam się, że przynajmniej angielski by się przydał) ale jak kierowca byłby faktycznie obcokrajowcem (stwierdziliby po dowodzie) to musiałby być zapewniony tłumacz przysięgły. Sprawa by się wprawdzie mocno przeciągnęła przez co na 99% smerf by zrezygnował z postępowania ale jednak bez tłumacza by nie ruszył.

Odpowiedz
avatar Moby04
0 0

@mooz: Sam miałem podobnie jak wynajętym autem na niemieckich numerach jechałem na lotnisko w Miluzie. Gość zaczął po francusku, odpowiedziałem "could we speak English please?" i dalej poszło gładko.

Odpowiedz
avatar Morog
-1 11

W Polsce językiem urzędowym jest język POLSKI.

Odpowiedz
avatar iks
4 12

@Carrotka: Chodzi tutaj o twoje czepialstwo i narzekanie. Jak rozumiem z obywatelstwa zrezygnowałaś? Czy po prostu jesteś "amajzing" bo pracujesz za granicą?

Odpowiedz
avatar kazmirz
1 11

@iks: Carrotka jak dla mnie ani sie nie czepia ani nie narzeka, tylko opisuje piekielna sytuacje. Moim zdaniem to oznaka szerszego problemu z obsluga klienta, dzieki której ta strona ma cie zalkiem niezle i sadzac po komentarzach nadal bedzie sie rozwijac. Ani zatryzmany kierowca ani policjant nie maja obowiazku poslugiwac sie swoimi jezykami, ale w 21 wieku komunikatywny poziom jezyka angielskiego jest raczej standardem na calym swiecie. Z punktu widzenia doswiadczenia "klienta" jakikolwiek wysilek policjanta bylby milym gestem i stresujaca sytuacja mogla by byc interesujacym przezyciem a nie koszmarem. Wydaje mi sie ze wiele osób nie rozumie ze policjanci, urzednicy, sprzedawcy itd. sa aby nam pomagac, a nie aby budzic groze.

Odpowiedz
avatar Carrotka
1 7

Dziękuję. W końcu ktoś, kto mnie rozumie. :-)

Odpowiedz
avatar Moby04
1 1

@kazmirz: Oczywiście, że policjant zacznie rozmowę w języku urzędowym. Jak już wspomniałem równie dobrze mogło to być wynajęte auto. Tak działa policja w Niemczech, we Francji, w Szwajcarii czy Holandii. W Luksemburgu jest jeszcze śmieszniej bo rozmowa w stylu "rozmówca A mówi po francusku (domyślny język w tym kraju) rozmówca B po niemiecku albo angielsku" to absolutna norma - zasada "każdy mówi po takiemu jaki lepiej zna" działa cały czas. Nie zmienia to faktu, że po zapytaniu o zmianę języka zwykle się starają. Także historia Carrotki to jest zwykłe czepialstwo w zakresie językowym. W zakresie prawnym ma rację ale jednak...

Odpowiedz
avatar greenlady
0 0

@Carrotka: Obie strony troche przeginaja. Zgadzam sie ze ogolnie ludzie powinni podchodzic do siebie z dystansem i szacunkiem, a sluzby zadbac by kontrola przebiegala jak najlatwiej, ale moim zdaniem Carrotka rowniez przesadzasz z tym stresem. Stres jest przy zatrzymaniu i tyle. Jak Niemiec przyjechalby do Polski to na pewno spodziewalby sie uslyszec jezyk polski a angielski bylby moze milym zaskoczeniem. Jezyk polski bedzie w pierwszej kolejnosci swiadczyl o tym ze policjant nie zna angielskiego, albo nie zna obywatelstwa (rozne narodowosci moga jezdzic na roznych blachach) i zacznie standardowo po to, by uslyszec odpowiedz w innym jezyku i sobie dopasowac. Jak angielskiego nie zna, to juz bedzie kontynuowal po polsku i tyle. Niefajnie bo niefajnie, ale co zrobisz. Jak okaze sie ze jedzie Hiszpan a on hiszpanski zna, to bedzie kontynuowal po hiszpansku. Niemozliwosc dogadania sie jest zawsze nieprzyjemna, ale ta cala teoria o stresie jest troche wyolbrzymiona. Niemcy prawdopodobnie zdaja sobie sprawe ze w Polsce nie zawsze latwo o angielski czy niemiecki.

Odpowiedz
avatar alonsoharris
0 0

@kazmirz: Trochę pojechałeś z tym standardem: na starcie masz Chiny gdzie z tego co pamiętam jest 1/3 populacji naszej planety, życzę Ci tam powodzenia z angielskim, podobnie masz we Francji, Węgrzech, Hiszpanii nie wspomnę już o Bałkanach (od razu piszę, że nie biorę pod uwagę kurortów turystycznych), Rosja i jej byłe republiki, dalej Ameryka Łacińska i Południowa, dodatkowo z tego co pamiętam najwięcej osób mówi po hiszpańsku nie po angielsku, więc za bardzo bym z tym "standardem" tak do przodu nie wychodził :)

Odpowiedz
avatar Carrotka
-1 5

@iks: Nie uważam się za niewiadomo kogo. Chodzi o sytuację, która może spotkać każdego na obczyźnie i dla każdego kto nie zna języka zatrzymanie przez Policję, która się nie wysili na prosty gest i od razu strzela w ojczystym języku funkcjonariuszy jak z karabinu polecenia i formułki, których za chiny nie zrozumie zatrzymany to nie jest mile doświadczenie. Wykazałam się znajomością prawa i uniknęłam mandatu na kwotę maksymalną tj. 500 zł za brak gaśnicy. Przez tą historię chciałam tylko opisać piekielne sytuacje i przy okazji uświadomić czytelników, że mają możliwość uniknięcia mandatu w takich okolicznościach i podobnych informując ich o istnieniu konwencji Wiedeńskiej o ruchu drogowym- dla dobra ich portfeli i nerwów. A za to jestem nie wiem czemu krytykowana.

Odpowiedz
avatar Sintra
3 5

Raz miałam do czynienia z kontrolą niemiecką, trzepali wszystkie samochody które zatrzymały się wieczorem na parkingu, sprawdzali dokładnie dokumenty. Wyrwali mnie z drzemki, wołaniem po niemiecku, chociaż doskonale widzieli polskie blachy. Odruchowo, zaspana, zaczęłam mówić po francusku (bo właśnie po dłuższym pobycie we Francji wracałam), dopiero wtedy zapytali czy mówię po angielsku,a i tak mówili ledwo ledwo. Z kolei na granicy francusko-szwajcarskiej spotkaliśmy strażnika który po angielsku ani me, ani be, bo brat z kolei kiedy nie rozumiał pytania próbował z nim po angielsku rozmawiać. Nieznajomość języka niczego nie tłumaczy. Warto nauczyć się podstawowych zwrotów, znaków jadąc do jakiegoś kraju (chociażby "proszę prawo jazdy/dowód rejestracyjny", albo z tablic- "droga zamknięta" czy "zakaz wjazdu" nieraz, zwłaszcza przy robotach, zapisane słownie). Jeśli policja nie mówi w naszym języku ani się nie dogadamy to my mamy problem, nie oni- owszem, należy nam się tłumacz, tyle że na posterunku, jeśli się poczeka odpowiednio...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@Sintra: Rozumiem że jak masz zamiar przejechać przez 8 krajów, to uczysz się podstaw 8 języków? Do tego służy język międzynarodowy (angielski), żeby wszyscy mogli się w nim porozumieć.

Odpowiedz
avatar alonsoharris
-2 2

@mooz: nie no międzynarodowy to jest esperanto:), co wy się tak uparliście z tym angielskim :) co do języków powiem Ci tak, że staram się wyjeżdżając zapisać/nauczyć kilka słów w danym języku. Przydało mi się to wiele razy np. w Chinach, Węgrzech, Francji czy Hiszpanii nie wspomnę już o Rosji ale jako tako rosyjski kumam.

Odpowiedz
avatar Moby04
4 4

Taki drobiazg: jak miałem nalot jakoś 8-10 osób z policji w Berlinie (bezpodstawny jak sami uznali) to po angielsku mówiła jedna osoba. A i ona miała problemy. Więc nie wychwalaj tak strasznie niemieckich standardów. Po angielsku to się dogadasz np. w Holandii...

Odpowiedz
Udostępnij