Wystawiłam jedną rzecz za darmo na OLX. Ogłoszenie wisi cztery dni. W tym czasie:
- obejrzało je ok. 700 osób
- obserwuje je 12
- dostałam 23 maile od różnych ludzi o identycznej treści:
"aktualne?" - literalnie jedno jedyne słowo.
- na 14 z tych maili odpowiedziałam - żadna z tych osób nie zapytała o nic więcej, na jeden taki odpowiedziałam "a widać ogłoszenie???" - pani nie odpisała :)
- dostałam kilka maili-elaboratów o biedzie i wysłaniu tego za darmo, w kilku podano adresy pocztowe...
- może nie uwierzycie, nikt nie sprawdzał numeru telefonu - widać na OLX sprawdzanie (ilość) ogłoszenia i numeru.
Chyba wyniosę na śmietnik tę tak pożądaną rzecz.
OLX
Zmień cenę na 10zł, pomoże =]
Odpowiedz@martxi: Nie zawsze. Chciałem uniknąć takiej sytuacji jak autorka i wystawiłem porządną szafę dla dziecka za 50zł z myślą że jak się ktoś zgłosi to te 50zł to koszt ewentualnego dowozu a ja je odpuszczę. Kolejka biorących na litość, żebrzących, drobnych handlarzy itp... Na szczęście znalazło się młode małżeństwo, przyszli zobaczyli i od razu chcieli dać 50zł. Pomogłem wynieść, zawiozłem (miałem dostawczaka) i dostałem najlepszą kawę z ciastkiem :)
OdpowiedzAkurat moim zdaniem pytanie, czy ogłoszenie jest aktualne, nie jest głupie-miałam parę sytuacji, gdzie ogłoszenie wisiało, ale było już zaklepane przez kogoś ;)
Odpowiedz@Habiel: Bardzo wielu ludzi nie usuwa nieaktualnych ogłoszeń. W końcu za darmo...
Odpowiedz@Habiel: oczywiście masz rację... pytanie jednym słowem i po odpowiedzi ani be ani me to nie zawracanie dupy, tylko sprawdzanie, czy ogłoszenia są aktualne... dziś dostałam 3 takie właśnie. sami sprawdzacze na OLX???:P
Odpowiedz@Habiel: Albo z drugiej strony. Pytam się o szczegóły produktu - wymiary, cenę wysyłki i inne pierdoły i nic, zero odzewu. Po tygodniu pytam się czy ogłoszenie jest nadal aktualne, dostaję odpowiedź "TAK" i nic więcej. Anie me, ani be, ani pocałuj mnie w żyć
OdpowiedzOczywiście bardzo by ci ubyło, jakbyś napisała tutaj co to za przedmiot :/
OdpowiedzMoże streść pokrótce te elaboraty o wysyłce za darmo? Takie historie też potrafią być zarówno piekielne, jak i zabawne. :)
Odpowiedz@xyRon: nie były. raczej smutne. o biedzie, alimentach, długach, potrzebie różnych rzeczy. może bywają po prostu skuteczne.
OdpowiedzŚwietnie rozumiem twój problem. Ostatnio wystawiałem dużo rzeczy na niemieckim odpowiedniku olx (quoka.de). Mnóstwo wejść, dużo zapytań - "Hallo, czy jeszcze aktualne?" (od razu odpisywałem że tak, dalszego kontaktu nie było), lub "ostateczna cena?". Ja rozumiem, że ceny są do negocjacji, ale do cholery, niechże się ktoś wysili a nie "ostateczna cena" :]
Odpowiedz@drzacek: Jak dla mnie ostateczna cena to ta podana na portalu, chyba że kupujący będzie chciał obniżki, a sprzedający się zgodzi.
OdpowiedzU mnie jest dokładnie to samo, nieważne czy sprane body czy stół do kuchni w świetnym stanie. Teraz najpierw pytam zawsze po znajomych i krewnych królika, a potem dopiero daję na portal. Nie mówię, że każdy, ale sporo osób. Są też takie które nie dość, że się zjawią kulturalnie o zapowiadanej godzinie, to jeszcze wezmą czekoladę dla dziecka czy jajko-niespodziankę i dadzą znać krótkim sygnałem na telefon bo może dziecko śpi... Ja też się nauczyłam i jeśli coś biorę od kogoś, to zawsze dbam o to żeby był kontakt dla danej osoby, jakiś drobiazg właśnie dla dzieci np.(to jajko niespodzianka kosztuje naprawdę koło 60centów, a dziecko jak się cieszy), o punktualność... Mam po prostu nadzieję, że ludzie się ogarną. Nie zliczę ile razy sama czekałam jak idiotka bo komuś się nie chciało dać znać nawet.
Odpowiedz@the, mnie w przeszłości zdarzało się korzystać z portalu "graty z chaty", społeczność pamiętam jako przyjemną w obsłudze :)
Odpowiedz