Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Czytając poczekalnie przypomniała mi się historia z mojego byłego miejsca pracy. Duża…

Czytając poczekalnie przypomniała mi się historia z mojego byłego miejsca pracy. Duża firma, dużo pracowników i szefowie, bracia.

Pomijając już fakt ich ciągłej rywalizacji i wydawanych sprzecznych poleceń raz przez jednego, raz przez drugiego chciałam opisać temat wypłat. Bracia podzielili się pracownikami i każdy wypłacał pieniądze innej grupie osób. O ile ten pierwszy dawał wypłatę "do dziesiątego", poślizg max. 2 dni, to ten drugi w ogóle tego nie przestrzegał.

I tak ludzie w grudniu zostali bez pieniędzy na święta (dzień przed wigilią wypłacił jednak każdemu po 400 zł), co miesiąc ludzie się prosili o pieniądze, jako, że szef mieszkał w tym samym budynku po prostu uciekał do domu i udawał, że go nie ma lub kazał kierownikowi rozpowiadać, że wyjechał do innego miasta i mają się zgłosić wieczorem po odbiór, po czym ludzie koczowali po godzinach pracy nawet i 4 godziny, ale pieniędzy się nie doczekali.

Kiedy pracownicy się poskarżyli drugiemu z szefów ten stwierdził, że to nie jego sprawa. Sytuacja się powtarzała co miesiąc, aż w końcu jeden z pracowników niespecjalnie trzeźwy wkroczył do budynku i udał się prosto do domu szefa. Skończyło się bijatyka, wyrzuceniem pracownika i wybita szybą.

Do dziś mnie zastanawia ten fenomen - szef kasę ma, firma ma się świetnie, a mimo to ciągłe zwlekanie z wypłatami było normą. Czyżby panu prywaciarzowi tak ciężko było się rozstać z pieniędzmi, których było mu ciągle mało?

Pracodawcy

by marmolada85
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar unitral
14 14

Tu chodzi o coś innego. Taki uważa, że jeśli pracownik będzie musiał poczekać na kasę i się o nią upominać, to znaczy że mu zależy na pracy i do tego jest uzależniony od tej roboty... Czyli z takim pracownikiem można zrobić praktycznie wszystko... A taki, który o kasę się nie upomina, to znaczy że jej nie potrzebuje i najwidoczniej pracę olewa... Do tego pewnie kradnie albo dorabia na boku, ewentualnie ma już inną robotę na oku i może w każdej chwili odejść z roboty. Więc taki nieupominający się pracownik jest "gorszy" i mniej potrzebny niż ten "bez kasy" co się o nią upomina. Niestety wielokrotnie spotkałem się z takim podejściem "pracodawcy" nawet za granicą.

Odpowiedz
avatar marmolada85
0 6

@unitral: Bingo. Dokładnie tak to wyglądało. Co do inspekcji- może ciężko uwierzycie, ale nikt nigdy tego nie zgłosił. Nie raz ktoś donosił do sanepidu, który byl przekupiony i kończyło się upomnieniem.

Odpowiedz
avatar xpert17
6 6

a co na to inspekcja pracy?

Odpowiedz
avatar unitral
-4 8

@xpert17: ma to głęboko w kakaowym oku ;P

Odpowiedz
avatar xpert17
12 12

@unitral: bardzo wątpię to już prędzej cała ta firma i wszyscy jej "pracownicy" działają na czarno inspekcja pracy na takie oczywiste sprawy typu spóźnienie z wypłatą wjeżdża chętnie z uśmiechem na ustach, bo mandaty prawie że piszą się same

Odpowiedz
avatar rodzynek2
5 5

@unitral: Do tak oczywistych spraw przychodzą z miłą chęcią. Nie odważą się nie wypisać mandatu i dowalać innych kar, chociażby w najniższym możliwym wymiarze, przy tak oczywistych sprawach. Zawsze boją się, że przyjdzie ktoś wyżej na rekontrole i w razie nie zauważonych, oczywistych, nieprawidłowości, to kontroler leci z roboty w trybie prawie natychmiastowym.

Odpowiedz
avatar secret85
2 2

Do sanepidu donosiliście o zaległościach w wypłatach, a nikt nie wpadł na to, że takie sprawy to prędzej do PIP-u? (Sanepid nie może nawet taką sprawą się zająć. Prędzej warunki pracy i choroby zawodowe). No sorry, ale myślenie niezbyt logiczne...

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

@secret85: albo urzedu skarbowego? ciekawe czy w ogole pracodawca zusy i inne koszta oplaca

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
3 9

To jest to, że skoro on ma pieniądze, to znaczy że wszyscy mają. Ktoś, kto obraca dużą gotówką, niespecjalnie dba o takie "detale" jak wypłaty pracowników. Przecież skoro jemu nie brakuje, to co za różnica czy wypłaci dzisiaj czy za parę dni? Niestety, miałam nieraz do czynienia z takimi ludźmi i, każdy reprezentuje ten sam schemat.

Odpowiedz
avatar Zmora
-3 11

Coś za dużo czasu ma ta historia, skoro poczekalnię czytuje.

Odpowiedz
avatar MyCha
10 12

Mnie tylko zastanawia nikt jeszcze się nie zwolnił. Ja po drugiej takiej akcji od razu zaczęła był szukać nowej roboty. Do skutku. Swoją drogą czytając takie historię zaczynam doceniać moje korpo. Jak pensja ma być na koncie ostatniego dnia miesiąca, to tego dnia na tym koncie jest niezależnie od wszystkiego.

Odpowiedz
avatar Grav
3 5

@MyCha: Dokładnie. U nas raz się spóźnili, to ilości słowa "przepraszam" w oficjalnej komunikacji od szefa szefów do pracowników nie sposób było policzyć. A tak pieniążki są zawsze na czas, rzadko zdarzają się też błędy w wypłatach.

Odpowiedz
avatar JanMariaWyborow
11 11

A wystarczyłoby się zorganizować. Umówić się, wszyscy którzy czekają na pieniądze, w jakiejś knajpie w pobliżu, 10 minut przed pracą, i siedzieć. A jak firma zadzwoni, powiedzieć że "zaraz będę, jak tylko dostanę wypłatę za ostatni miesiąc" - tylko żeby wszyscy się tego trzymali. Gdyby pół firmy nie przyszło aż będą wypłaty, nie mogliby wszystkich zwolnić.

Odpowiedz
avatar imhotep
-1 1

@JanMariaWyborow: Wszystkich na raz nie, ale stopniowo...

Odpowiedz
avatar drzacek
5 5

@imhotep: Jak się wszyscy nie postawią, to nie będzie powodów, żeby coś zmieniać. Smutna prawda, ale nikt inny o twoje prawa nie zawalczy.

Odpowiedz
Udostępnij