Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Siedzę sobie na kasie jak to przystało na jedynego kasiera na porannej…

Siedzę sobie na kasie jak to przystało na jedynego kasiera na porannej zmianie.

W kolejce stoi siostra zakonna, cichutko grzecznie czeka na swoją kolej. Przychodzi jej kolej kasowania.

Mówię - szczęść boże. (nie jestem wierzący ale szacunek trzeba oddać)
Dziadek z kolejki
- jakie szczęść boże? Dzień dobry sie mówi!!
Ja - osobie duchownej należy się szacunek.
Dzk - jaki szacunek?

Żona go coś próbowała uspokajać ale siostra zakonna już poszła.

Szkoda mi strasznie tej siostry bo cały czas miała spuszczoną głowę i widać było że jej strasznie głupio.

Sklep

by bognar
Dodaj nowy komentarz
avatar Armagedon
6 50

Szczęść boże? A nie "pochwalony"? Dziadek miał rację. W sklepie mówi się "dzień dobry". Sam narobiłeś tego zamieszania. Czy normalne, świeckie powitanie jest jakąś obelgą dla "osób duchownych"?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
16 46

@Armagedon: Do kolegi mówisz "cześć", do sąsiadki "dzień dobry", do osoby duchownej "szczęść boże". Możesz, nie musisz. Autor chciał i nikomu nic do tego.

Odpowiedz
avatar Pan_Siekierka
3 11

@polkrzys: Polska nie jest "państwem katolickim". Patrz ustawa z dnia 2 kwietnia 1997r (Dz.U. 1997 nr 78 poz. 483), artykuł 25. Cały, ale ze szczegolnym uwzględnieniem pkt. 2: "Władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym." Dziękuję, i dobranoc szanownemu panu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 marca 2016 o 8:59

avatar sixton
6 6

@Armagedon: A jakże - ładnie stworzyłaś sieć teorii, które sumarycznie daje zbiór tworzący bezalternatywną pułapkę dla kasjerki (w której zawinić mogła u każdej z wymienionej przez Ciebie osób). A to najpewniej zwykła sytuacja była, jakich tysiące codziennie. I nikt, poza pewnymi ludźmi wojującymi, nie zwraca na to szczególnej uwagi. Część osób pisze tu, że na szacunek trzeba sobie dopiero zasłużyć. Nie wiem czy mylą one elementarny szacunek dla drugiego człowieka z uniżonością czy naprawdę są takimi prostakami (odwracając sytuację - sami nigdy nie "zasłużą" na szacunek innych ludzi z taką postawą). W każdym razie ten natrętny klient albo sam jest człowiekiem drugiego typu albo jest tak wojujący, że z założenia żadna osoba duchowna nie zasługuje u niej na szacunek.

Odpowiedz
avatar katzschen
2 2

@sixton: "A to najpewniej zwykła sytuacja była, jakich tysiące codziennie. I nikt, poza pewnymi ludźmi wojującymi, nie zwraca na to szczególnej uwagi." - w punkt, zwłaszcza fragment o wojujących ;)

Odpowiedz
avatar Armagedon
-1 7

@sixton: Ja bym ten "szacunek" zostawiła na boku, bo to ślepa uliczka jest... Jak sam widzisz po komentarzach, wiele osób ma powody, żeby stanu duchownego nie szanować. Zaś w temacie... kasjer ma obowiązek pozdrowić każdego kolejnego klienta "kasującego" zakupy. Takie standardy panują w marketach. Ma mu powiedzieć "dzień dobry" i "do widzenia". I tu muszę zwrócić twoją uwagę na dwie rzeczy. Po pierwsze - żadną miarą pozdrowienie zakonnicy zwykłym "DZIEŃ DOBRY" nie może być dla niej jakąś ujmą na honorze. Po drugie - bądźmy konsekwentni. Skoro "szczęść boże" na dzień dobry, to i "z bogiem" na do widzenia. Autor chciał być "świętszy od papieża" mimo swej, deklarowanej świeckości i słusznie dostał po łapach. Nawet owa zakonnica nie była uprzejma odpowiedzieć na pozdrowienie. Sądzisz, że ze strachu? No, to wychodzi na to, że autor PRZEDE WSZYSTKIM JĄ postawił w niezręcznej sytuacji. Ponadto ten "szacunek" na który tak chętnie niektórzy się powołują nie należy się szacie/strojowi/ubraniu. Czyż nie? A "szacunek" wzięłam w cudzysłów, gdyż moim zdaniem, bardziej tu chodzi o czołobitność. Bezsensowną. I podejrzewam, że właśnie tak odebrał to dziadek. Aha. I pamiętaj, że nadgorliwość zawsze jest gorsza od ... i tak dalej.

Odpowiedz
avatar sixton
2 4

@Armagedon: Hola. Mam wrażenie, że zaczynasz dorabiać historii elementy, której ta nie zawiera. Rozdzielmy to co opisane od dalszych interpretacji i rozważań. Nie zgadzam się na branie szacunku w cudzysłów - szacunek to podstawa relacji społecznych. Powitanie zaś jest jedną ze składowych jego wyrażania. I od tego zacznijmy. Zakładany odgórnie brak szacunku dla stanu duchownego, o którym piszesz w kontekście niektórych komentujących, jest jakąś dziecinadą, jakimś infantylnym zacietrzewieniem połączonym z poczuciem wyższości. Kategoryzując w ten sposób można łatwo dojść, że żaden człowiek nie zasługuje na szacunek (pozwolisz, że nie będę przeprowadzał tego prostego dowodu). Sam miałem w liceum niezłe utarczki z jednym z księży i nieźle sobie nawzajem zaleźliśmy za skórę. Inni zaś irytowali mnie swoją postawą. Jednak jeśli już ktoś tracił mój szacunek - to pojedynczy człowiek, który zawinił. Oczywiście wielu chętnie chciałoby widzieć wszystkich duchownych jako zbiór sekty o wspólnych, negatywnych cechach, za które można tępić wszystkich. Tak jak nikt nie będzie dzisiaj roztrząsał, czy jakiś przypadkowy nazista dzieli negatywne cechy swoich kolegów czy nie. Kościół w ich oczach jest lub ma być takim Ku Klux Klanem, który tępić można bez szczególnego powodu, bo przecież KKK jest zły i koniec. O nauczycielach też powiesz, że wiele osób "ma powód" by traktować ich bez szacunku? I to nie jakichś tam konkretnych nauczycieli ale po prostu - jesteś nauczycielem to spadaj na drzewo. Piszesz: <<Po pierwsze - żadną miarą pozdrowienie zakonnicy zwykłym "DZIEŃ DOBRY" nie może być dla niej jakąś ujmą na honorze. Po drugie - bądźmy konsekwentni. Skoro "szczęść boże" na dzień dobry, to i "z bogiem" na do widzenia.>> Nie wiem skąd ten pomysł, że "Dzień dobry" byłoby obrazą, więc pominę. Bardziej zastanawia mnie czy sama zaliczysz siebie do tych wojujących. Chyba nic bardziej nie zdradza takich intencji niż celowe łamanie zasad poprawnej pisowni byle tylko zaspokoić swoje ego. Bo nie wierzę, że nie wiesz jak się pisze "szczęść Boże!" albo "z Bogiem". Jeśli ktoś inny, kto np. nie znosi Rosjan, napisze "rosja" albo "ʁosja" to o czym to będzie świadczyć? Co zaś do sensu wypowiedzi - znów widzę próbę narzucania jakiegoś kodeksu i sztywnych ram jakiejś nieobowiązującej etykiety. Czy naprawdę nie jesteś w stanie zrozumieć, że kasjer chciał być po prostu miły i dlatego powiedział "szczęść Boże"? Na koniec stoi, że: <<Ponadto ten "szacunek" na który tak chętnie niektórzy się powołują nie należy się szacie/strojowi/ubraniu. Czyż nie? A "szacunek" wzięłam w cudzysłów, gdyż moim zdaniem, bardziej tu chodzi o czołobitność. Bezsensowną. I podejrzewam, że właśnie tak odebrał to dziadek.>> Czołobitność? Nieźle to wymyśliłaś - ze zwykłego pozdrowienia zrobić wyraz uległości i czołobitność. Musiałbym chyba najpierw cofnąć się do etymologii tego pozdrowienia. Wbrew temu co się uważa, że nie jest to pozdrowienie zarezerwowane dla duchownych czy głęboko wierzących - choć z czasem w tym kierunku ewoluowało. Jest to skrót od "Szczęść Boże w pracy!" - pozdrowienia osób pracujących ciężko fizycznie, a dosłowne znaczenie to przecież "Niech ci Bóg przyniesie szczęście (w pracy)". W ogóle całe te zamieszanie wokół tej sprawy wydaje mi się zabawne - zamiast rzecz ująć w najbardziej prawdopodobny sposób, zaczyna się dorabiać jakieś teorie, będące raczej projekcją tak piszących niźli odzwierciedleniem tamtej sytuacji. Proszę wskazać choć jeden powód, że kasjer zawinił czymś dziadkowi. Przecież to dziadek uczepił się zakonnicy, najwyraźniej darząc niechęć do stanu duchownego. Zachowując proporcje - czy gwałciciela też byś broniła, bo "przecież ofiara go prowokowała" (nawet jeśli faktycznie jakieś podstawy do takiego twierdzenia były)?

Odpowiedz
avatar Shaiennee
-1 27

"osobie duchownej należy się szacunek" Zostanę pingwinem, jak tylko tym szacunek się należy XD

Odpowiedz
avatar SunnyBaby
0 4

Nie tylko pingwinom szacunek się należy. Misiom polarnym też.

Odpowiedz
avatar 2night
6 38

Nikomu nie "należy" się szacunek "z urzędu".

Odpowiedz
avatar CatGirl
21 23

@2night: Każdemu należy się szacunek, dopiero swoją postawą możesz zapracować na to, żeby tego szacunku Ci nie okazywać.

Odpowiedz
avatar sixton
13 23

@2night: Ciekawe podejście. Czyli do każdego obcego podchodzisz bez jakiegokolwiek szacunku, bo na taką łaskę z Twojej strony musi dopiero zapracować? Kultura pełną gębą.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 16

Moim zdaniem piekielny był dziadek, bo nawet jeśli niewierzącemu nie odpowiadało takie przywitanie to kultura osobista obowiązuje wszystkich bez względu na wyznanie. Wrzaski i awanturowanie się zawsze są chamskie i nie na miejscu. Takie błahostki się przemilcza. Nie zgodzę się jednak absolutnie, że duchownym należy się szacunek tylko ze względu na habit. Szacunek oczywiście należy się każdemu człowiekowi, ale na jakieś ekstra względy to trzeba sobie zapracować!

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
7 13

Szacunek nie "należy się" tylko z powodu wykonywania jakiegoś zawodu, czy noszenia munduru. Na szacunek trzeba sobie zapracować. Co do form grzecznościowych. Jeżeli w miejscu pracy autora nie istnieje jakiś określony przez przełożonych sposób zwracania się do klientów, to w zasadzie nikomu nic do tego jak się kasjer wita z klientem, o ile temu klientowi to nie przeszkadza.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-2 6

@Massai: A gdzieś ty przeczytał w historii, że dziadek zwrócił się do zakonnicy "pier_dolona debilko"? Masz jakieś omamy wzrokowe? Ściśle mówiąc, nie zwrócił się tak nawet do kasjera, wiec przestań histeryzować i zbierz się do kupy.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
-1 1

@Massai: Fakt, Armagedon nie zrozumiała, ale Tobie chyba "klerykalizm" zaczyna wyżerać, bo Twoje komentarze z reguły są zależnie od sytuacji: fachowe, zabawne, racjonalne czy pomocne, ale jeśli chodzi o "religijne sprawy", to zaczynasz się rzucać jak ryba w sieci.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
0 0

@Massai: A gdzie Twoje przykazania? Bo chyba sobie samemu nie plujesz w lustro? Tyle, że świat nie jest tak prosty. Np. ja nie chciałabym, aby ktoś w depresji/okaleczający się/popełniający samobójstwo kochał mnie jak siebie samego. Różni ludzie postanawiają sobie żyć według określonych zasad. Nie każdy podkreśla to strojem. I jak to się dzieje, że katolicy, którzy teoretycznie powinni "nieść dobro", są najbardziej zacietrzewionymi ludźmi?

Odpowiedz
avatar Pan_Siekierka
-2 4

@BlueBellee: ciekawy problem w rzeczy samej, Mistrzyni Jedi.. ;)

Odpowiedz
avatar BlueBellee
0 2

@Pan_Siekierka: Jediizmu również nie wyznaję ;)

Odpowiedz
avatar bognar
5 15

Troche nie dopisalem faktu ze mieszkam w malej miejscowosci i akurat ta siostra jest z zakonu ktory jest bardzo szanowany u mnie w miasteczku. Jestem tez dla kazdego mily i nauczono mnie ze osobie duchownej nalezy sie szacunek.

Odpowiedz
avatar niepojmuje
6 6

Jak ja nie lubię, jak ktoś wpie*dala nos w nie swoje sprawy. Jak mam ochotę to mogę zamiast cześć ze znajomymi mówić sobie "marchewka"- co to kogo obchodzi dopóki nie rozmawiam z nim i nie wydzieram się na całą ulicę???

Odpowiedz
avatar Poison_Ivy
-1 17

Awanturowanie się było oczywiście nie na miejscu, ale sklep to bądź co bądź miejsce neutralne światopoglądowo, a zakonnica robiła normalne, świeckie zakupy, więc to szczęśćboże mogło brzmieć jak zgrzyt noża po szkle. Kasjerka powinna traktować wszystkich klientów jednakowo i witać ich w taki sam, ogólnie przyjęty sposób. Czyli do wszystkich "dzień dobry", a nie do marynarza "ahoj", do faceta w mundurze "czołem generale", a do dresa z dziarami "siema ziomal".

Odpowiedz
avatar sixton
7 9

@Poison_Ivy: Takich rzeczy nie powinno się nigdy sankcjonować i wpisywać w jakiś kolejny, idiotyczny przepis. Serio wyobrażasz sobie, że przepisami reguluje się formy powitań? Brrr...

Odpowiedz
avatar Poison_Ivy
-3 11

@sixton: te przepisy istnieją od dawien dawna i nazywają się savoir vivre.

Odpowiedz
avatar sixton
7 7

@Poison_Ivy: Głupoty gadasz. Po pierwsze savoire-vivre określa zbiór zaleceń traktowanych jako vademecum dobrych manier, a nie nakazów i zakazów (co najwyżej wyjdzie się na prostaka i chama, ale nie będzie się za to odgórnie ukaranym). Po drugie te tzw. dobre maniery będą różne w zależności od wielu czynników. Otwórz sobie jakiś poradnik - dowiesz się, że pozdrowienie "Szczęść Boże" nie jest żadnym zakazanym owocem, a normalnie funkcjonującym pozdrowieniem. Piekielne mogłoby być dopiero, gdyby to osoba duchowna zaczęła wykłócać się, że do niej TRZEBA mówić np. "Szczęść Boże" w sytuacji gdy ktoś zwrócił się zwykłym "Dzień dobry". Przykro mi, ale powołując się na dobre maniery raczej sama ich nie znasz.

Odpowiedz
avatar sixton
5 7

@Poison_Ivy: Nie musisz. Skoro dla Ciebie savoir-vivre to sankcjonowane przepisy, a co więcej zabraniające w publicznych sytuacjach posługiwaniem się zwrotem "Szczęść Boże",to znaczy że piszesz głupoty.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-1 3

@Massai: Abo ty! Skro uważasz, że powiedzenie zwykłego "dzień dobry" zakonnicy jest opluwaniem i gnojeniem całego stanu zakonnego - to jesteś oszołomem i idź się leczyć.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-1 5

@Massai: Powiedziałam. Histeryzujesz. I przesadzasz z nadinterpretacją. Ale utrzymam się w konwencji: Następnym razem, jak spotkasz zakonnicę - zadrzyj jej kiecę i pocałuj w gołą dupę.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-1 5

@Massai: Może uściślimy. Nie ateiści, a antyklerykałowie. To duża różnica. Nie muszę po palcu do dupy włazić funkcjonariuszom Krk, bo, jak dla mnie, to banda zakłamanych, pazernych, aroganckich, roszczeniowych i zdemoralizowanych hipokrytów, z prawdziwą wiarą mających tyle wspólnego, co ja z fizyką nuklearną. Durniami za to są ci, co ich po rękach całują i wciskają kasiorę, sądząc, że zbawienie można sobie kupić za ziemskie pieniądze w życiu doczesnym. A mówiąc o nadinterpretacji miałam na myśli TO zdanie. "Bo wg bloodcarver powinno się napluć, kopnąć, a najlepiej wepchnąć pod samochód. (...) Nie umiesz czytać?" No właśnie umiem. I nigdzie nie przeczytałam o takich postulatach wysuwanych przez usera "bloodcarver".

Odpowiedz
avatar Armagedon
0 2

@Massai: Aaaa, nareszcie pojęłam. Znaczy - dziadek z kolejki po prostu szukał poklasku wśród klientów. No, ale chyba się przeliczył? Dobra, skończmy już tą gadkę, bo do niczego ona nie prowadzi.

Odpowiedz
avatar Jorn
-2 12

Dlaczego należy jej się szacunek wyłącznie z powodu wykonywania takiego, a nie innego zawodu? Żeby to jeszcze jakaś pożyteczna profesja była…

Odpowiedz
avatar Morog
-3 3

Jak będzie zdychał pierwszy księdza zawoła.

Odpowiedz
avatar maranocna
1 3

Raczej bym się z tym nie pogodziła. Witając ją w specjalny sposób uznajesz jej specjalny status. A przecież dla ateisty zakonnica nie ma większego znaczenia niż jakakolwiek obca osoba. Znaczy zwykłe dzień dobry to byłby brak szacunku?

Odpowiedz
Udostępnij