Moja młodsza siostra studiuje dziennie na uczelni w ścisłym centrum miasta, a pracuje wykonując pewne zlecenia w domu, przy własnym komputerze.
Wobec tego, mimo że ma samochód (stary, ale zadbany i bardzo wygodny), to w tygodniu porusza się głównie komunikacją miejską, bo pod uczelnią i tak nie da się zaparkować. Autem jeździ głównie w weekendy - do domu rodzinnego, do mnie, ze znajomymi w góry itd.
Sąsiedzi regularnie Zostawiają kartki że jak ktoś nie jeździ samochodem, to powinien sprzedać lub oddać na złom (nie wiem skąd złom, bo auto jest sprawne i zadbane).
Kilku wspominało, że miejsca pod blokiem powinny być dla tych, którzy jeżdżą codziennie. Jeden się wydarł, że powinna zwolnić miejsce skoro "ją nie stać na paliwo i jeździ tramwajem".
Ostatnio ktoś spuścił powietrze z opon. Porysowanie lakieru, ani inne trwałe uszkodzenia na szczęście nie zdarzyły się.
Dlaczego ktoś uważa, że ma większe prawo do miejsca parkingowego pod blokiem, skoro płaci taki sam czynsz?
Kto jest bardziej uciążliwy dla miejskiego społeczeństwa - ten, kto jeździ na co dzień tramwajem, a auto trzyma na weekendy i wakacje, czy ten kto codziennie produkuje spaliny i tworzy korki?
Dodam, że ten sąsiad, który pyskował, że mu się należy bo jeździ codziennie, ma starego diesla dymiącego jak lokomotywa SM42, a moja siostra auto równie stare, ale dużo bardziej ekologiczne, bo sprawną benzynę z LPG.
parking
Sugerowałbym powiedzieć mu, że jak mu się nie podoba, to może zawsze spróbować znaleźć paragraf stosowny do sytuacji i udać się z nim do administracji - a jak takowego nie znajdzie, to niech, uprzejmie rzecz ujmując, wypi...ala. Spuszczenie mu powietrza z kół w ramach kontruprzejmości również wchodzi w grę - nie jest to uszkodzenie mienia, więc żadna kara za to grozić nie powinna.
OdpowiedzPlusa za historię masz, ale to ostatnie zdanie... ;-/ Znaczy, że ktoś z autem na LPG ma większe prawa niż ten z autem na ON? Czy że LPG lepsze od ON? Czy jeszcze inna zawoalowana "cienka aluzja"?
Odpowiedz@Saszka999: proponuje przeczytac 2 ostatnie zdania
Odpowiedz@Saszka999: Stary samochód z dieslem jest dużo bardziej szkodliwy dla środowiska i zdrowia żyjących w nim ludzi niż stary samochód z benzyną lub gazem. To jest obiektywny fakt. W wielu krajach posiadacze starych diesli mają mniejsze prawa - w Niemczech do centrów największych miast nie wjedziesz dieslem z 2003 roku, a benzyna z 1993 dostaje zieloną nalepkę i może jechać bez problemu.
OdpowiedzKaż przestawić auto, po czym spuść powietrze z kół - żelazna, januszowa logika.
OdpowiedzKto bardziej potrzebuje miejsca blisko bloku, ktoś kto musi codziennie dojechać samochodem do pracy bo komunikacją miejską się nie da, czy ktoś kto auto ma tylko na wakacje? Jak chcesz tak koniecznie "przesadzać" ludzi w tramwaje i autobusy, to zacznij może jednak od tego, żeby komunikacja miejska jeździła porównywalnie szybko i porównywalnie wygodnie, ew by tanie bilety rekompensowały niewygody. Nie? To przyznaj uczciwie, że nawet niewielka część kierowców przesiadających się w autobusy w godzinach szczytu by je po prostu przepełniła. I pomyśl, niewygoda parkowania dalej, jeśli do auta się idzie raz w tygodniu, w dniu w którym się nigdzie człowiek nie spieszy, jest niczym w porównaniu z niewygodą dymania kawał drogi do auta codziennie, spiesząc się do pracy. Zresztą auto na weekendy to zło. Prawie wszędzie można dojechać koleją albo busem, a niedzielni kierowcy powodują znacznie więcej wypadków, niż codzienni. Jak tak popierasz transport zbiorowy, to może warto sprzedać auto a na weekendy i wakacje też używać zbiorowego?..
Odpowiedz@bloodcarver: Sorry, ale który kierowca jest bardziej niedzielny? Ten który tłucze codziennie te same 7 kilometrów wte i wewte, ale w sąsiednim mieście wojewódzkim jest obesrany ze strachu, czy ten, który do roboty jeździ tramwajem, ale robi 15 czy 20 000 rocznie w trasach po całym kraju i zagranicą? Zawsze bawi mnie cwaniactwo takich, którzy chojrakują, bo "jeżdżą już 30 lat", ale okazuje się że jeżdzą wyłącznie wokół komina swoim jednym samochodem. Z trasą po innym kraju mają problem nie do przejścia, a wsiadając za kierownicę auta innego, niż ich własne też sobie nie radzą. Co do transportu zbiorowego - polecam spróbować dostać się na przykład w rumuńskie Karpaty albo ukraińskie Bieszczady bez samochodu.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 3 marca 2016 o 16:58
@bloodcarver: Kto bardziej potrzebuje miejsca blisko bloku - ktoś, kto wyjeżdżając na weekend zabiera 2 walizy pełne ubrań czy ktoś, kto jadąc do pracy zabiera tylko plecak/aktówkę?
Odpowiedz@Kumbak: Siostra stara się parkować pod blokiem nie ze względu na odległość, a głównie przez to, że parking pod blokiem jest na uboczu, a pozostałe miejsca znajdują się przy głównej drodze, więc jest znacznie większe ryzyko że ktoś potrąci, zaczepi, porysuje, urwie lusterko itd., niż pod blokiem. To jest ważniejsze jak auto ma sobie spokojnie stać od poniedziałku do piątku bez konieczności doglądania, niż jak ktoś i tak przestawia je codziennie (oraz i tak parkuje pod pracą w centrum).
OdpowiedzJestem tego samego zdania codziennie przez ostatnie 10 lat muszę używać auta żeby dojechać do pracy i niezmiernie wapienia mnie gdy nie mogę zaparkować blisko bloku szczególnie zimą. Wstajesz rano przed 6 i wiesz że musisz iść 5-10 minut do auta potem skrobiesz szyby i wreszcie gdy już prawie palce odpadły ci z zimną ruszasz do pracy
OdpowiedzNo ale o co Ci chodzi, to nie czyjaś sprawa kto ile jeździ, niech sobie i kupi auto a jeździ raz na rok! To w ogóle nie powinno innych ludzi interesować, dziewczyna ma samochód to potrzebuje miejsca, płaci tyle samo, w czym problem?
OdpowiedzSamochód jest środkiem lokomocji. Człowiek przeważnie wybiera najszybszy środek lokomcji. Dlatego nigdy nie rozumiałem ludzi, którzy wolą się tłuc samochodem 3h w korku niż 1h metrem lub autobusem. Ja rozumiem wygoda, ale w metrze, autobusie lub tramwaju nikt nie każe nikomu leżeć całą podróż na gwoździach. Moja sąsiadka potrafiła nawet w ładny, bezdeszczowy dzień wyprowadzić samochód z garażu i pojechać nim po bułki do sklepu oddalonego o 200 m (specjalnie sprawdzałem), po czym wrócić i z powrotem wstawić samochód do garażu. Nigdy nie widziałem jej, żeby gdziekolwiek szła na piechotę.
Odpowiedz@GuideOfLondon: Właśnie, wygoda. Niektórzy wolą jechać te 3h w korku (trochę naciągana wartość, ale cóż) niż zamieniać się w sardynkę w godzinach szczytu w komunikacji miejskiej. Autobusy także stoją w korkach, buspasy nie skracają czasu podróży aż tak.
Odpowiedz@sla: Przy jeździe samochodem największym problemem nie są korki, tylko parkowanie, które może w ścisłym centrum kosztować nawet kilkaset złotych miesięcznie.
Odpowiedz@JaNina: otóż to. Ja juz wole postać dłużej w korku, ale za to siedząc wygodnie, w cieple zimą i w chlodzie latem, z przyjemną muzyka i bez śmierdzącego zula dwa siedzenia obok lub rechoczącej gimbazy plujacej wkoło slonecznikiem. I też jeżdżę do pracy autobusem, bo miejsce parkingowe w promieniu kilometra od firmy mogę znaleźć gdzieś tak do 6:20, potem zapomnij. Noooo, jest jeden parking, gdzie miejsca są, ale to pewnie wcale nie dlatego, że miejsce tam kosztuje 400zł miesięcznie. Bezpłatne miejsca miasto zlikwidowało, lepiej tam krzaczki nasadzić...
Odpowiedz@sla: Dlaczego naciągana. Przedostań się metrem z Młocin do Kabat w godzinach szczytu, a potem porównaj czas jazdy samochodem. Mój rekord to 1h na przejechanie ok. 500m ok 7 rano w rejonie Ciepłowni Wola w Warszawie. Może tam nie ma metra dla alternatywy, ale 3h w korku w Wawie to nie jest jakaś niespotykana rzecz. Trasa Dw. Zachodni-Dw. Gadański w zależności od ruchu od 15 min do 1,5h. Kiedyś nawet udawało mi się dojechać ze stancji na uczelnię dużo szybciej rowerem niż autobusem albo tramwajem.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 3 marca 2016 o 17:56
@GuideOfLondon: dokladnie. Jak rozbili bus pasy to byl lament, ze Hanka ma kase z biletow, a nie z benzyny. Znam osoby, ktore maja bardzo dobre polaczenie komunikacja, ale i tak jezdza samochodem bo wygodniej/przyzwyczaili sie.
Odpowiedz@GuideOfLondon: Metro jest wyjątkiem i całkiem skutecznie potrafi skrócić czas podróży. Tylko nie obsługuje całego miasta... Autobusy i tramwaje już nie - one w korkach stoją. Jeśli jedziesz autem to zawsze możesz zmienić trasę, komunikacją miejską ciężko... Rowerem? Phi. Gdy jest porządny korek to szybciej przyjdę do domu pieszo niż dojadę autobusem.
Odpowiedz@sla: Nie no spoko, już chyba każdy zrozumiał, że lubisz jeździć samochodem.
Odpowiedz@GuideOfLondon: Raczej nie znoszę komunikacji miejskiej :D.
Odpowiedz@GuideOfLondon: Nie o to mi chodziło. Przesiadanie się na metro by skrócić czas ma sens. Jednak na autobus czy tramwaj już nie - to raczej kwestia oszczędności na paliwie czy parkingu. (czas edycji minął)
Odpowiedz@sla: Z tramwajami też tragedii nie ma jeżeli chodzi o korki. Wada taka, że jak jeden dupnie to reszta stoi ;)
Odpowiedz@sla: To tak jak ja:)
Odpowiedz@sla: Nie zgodzę się. Doliczasz do czasu podróży samochodem szukanie miejsca parkingowego? Czasami to jest drugie tyle co trwa jazda. Koszt parkingu to raz, najpierw trzeba mieć za co zapłacić :)
Odpowiedz@sla: Otóż to... w godzinach szczytu jadę do centrum 50min, a metrem 19min. Mimo wszystko wybieram samochód, bo już nie raz w metrze prawie zasłabłam, ściśnięta jak sardynka między ludźmi.
OdpowiedzW wielu miejscach jest ten problem i mnie również on dotyczy. Uważam, że osoba nie używająca na co dzień samochodu może spokojnie postawić go gdzieś dalej i nie blokować miejsca ludziom, którzy używają go na co dzień i jest potrzebny i dobrze by było, aby był dostępny od ręki.
Odpowiedz@freezerx: @freezerx: to zalezy jak wyglada to osiedle. To dalej moze zajac to komus innemu blizej. Po czesci z facetem mozna sie zgodzic. Po caly czas stoi i zajmuje co innego gdyby miejsca byly przypisane. Czynsz czynszem, ale pewnie jeszcze parkuja inni osobnicy co kogos odwiedzaja itp. Jak dla mnie bez sensu trzymanie i utrzymowanie samochodu oraz miesieczny W weekendy tez komunikacja dziala.
Odpowiedz@freezerx: Nie chodzi o odległość, a o to, że parking pod blokiem jest w miejscu spokojnym i bezpiecznym, a pozostałe miejsca są przy ruchliwych ulicach. Siostra stara się parkować pod blokiem by uniknąć porysowania, urwania lusterka itd. a nie przez odległość.
Odpowiedz@freezerx: Co to kogo obchodzi gdzie ktoś sobie samochód stawia (byle zgodnie z PoRD). Jeszcze nie wprowadzono znaków drogowych "dotyczy Wiśniewskiego" albo "nie dotyczy Kowalskiego". Jest miejsce wolne to staję. Nie ma, staję dalej. I nic nie ma do rzeczy kiedy będę jechał następnym razem. Mogę za 5 minut albo za 5 lat. Ustawianie ludzi na siłę skończyło się po 1989 roku. Ale mentalnie dalej tam jesteś.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 marca 2016 o 17:24
@JaNina: to malo jej pomoglo skoro sposcili jej powietrze w oponach i tak zarysowali.
OdpowiedzZ jednej strony sąsiedzi buraki i nikogo nie powinno obchodzić kiedy inni korzystają z samochodu. A z drugiej, to mnie do szału doprowadzało jak sąsiad kiedyś sprawił sobie 2 dostawcze gruchoty, które 24/7 stały na chodniku przed budynkiem i nie było gdzie zaparkować.
OdpowiedzZ tym czy diesel jest mniej ekologiczny niż gaz czy benzyna to nie do końca jest takie oczywiste. Samochód, który pali 6 litrów ON na 100 km jest bardziej ekologiczny niż taki, który pali 20 litrów benzyny na 100 km, ponieważ wydobycie paliw samo w sobie jest szkodliwe dla środowiska - im mniej się ich wydobywa tym lepiej. Nie tylko emisyjność powinno się brać pod uwagę. Oczywiście dodatkowo im więcej samochód pali tym większe emisje, a LPG zawsze pali więcej niż benzyny i zdecydowanie więcej niż ropy.
Odpowiedz