Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mam kota. Właściwie dwa, ale historia dotyczy przede wszystkim jednego z nich.…

Mam kota. Właściwie dwa, ale historia dotyczy przede wszystkim jednego z nich.

Jest to typowa znajda, odnaleziona zimą w zaspie śnieżnej, ledwo żywy. Mały kociak, miał kilka miesięcy. Zabrałam go do domu. Był w strasznym stanie, z jakąś paskudną infekcją przewodu pokarmowego i był tak chudy, że weterynarze nie byli w stanie określić, czy to kot czy kotka. Wyleczyłam go, zaprzyjaźniłam z rezydentem i tak został. No ale przebyta trauma nie pozostała bez echa.

Kocurek jest dziwny. Nieufny, nawet do mnie nieczęsto przychodzi. Czasem się poociera o nogi, podejdzie i da się podrapać. Nie lubi gwałtownych ruchów. Chowa się, kiedy ktoś przychodzi do domu. Żyje sobie spokojnie, kiedy nie ma atrakcji w domu nic się nie dzieje. Generalnie taki introwertyk z nerwicą. Starszy kot jest normalny, na ile tak można określić kota.

Po tym przydługim wstępnie czas na meritum. Dzisiaj odwiedzili mnie dalsi znajomi. Poszliśmy na pizzę, pospacerowaliśmy. Pociąg, który miał ich zabrać w dalszą drogę miał zjawić się za około trzy godziny, na dworze zimno, a z mojego mieszkania jest dobry dojazd na dworzec, więc zaproponowałam, żeby wpadli do mnie poczekać. No i przyszli. Koteł (artystyczna ksywka znerwicowanego sierścia), oczywiście schował się do wanny, za zasłonkę prysznicową. I tak sobie siedział, aż koleżanka wróciła z toalety. Zafascynowana, że tam jest kot! Jeden chodził po mieszkaniu i adorował gości, a drugi w łazience! Dlaczego? Opowiedziałam krótko jego historię i opisałam jego zachowanie.

Czego się dowiedziałam? Że męczę zwierzę! Że to nienormalne, trzymać takiego kota w mieszkaniu. I nie było to zdanie wyrwane od jednej osoby, cała obecna szóstka naskoczyła na mnie, wmawiając mi, że jego (kota) trzeba albo wyleczyć, albo uśpić. To nic, że kot czuje się u mnie dobrze i bezpiecznie, że jego usposobienie i problemy nie przeszkadzają mu w normalnym funkcjonowaniu - śpi na fotelach i parapecie, bawi się, je normalnie, korzysta z kuwety. Okazuje "kocią miłość" na różne sposoby. Nie, kot się męczy. A raczej ja męczę kota. To nic, że ma towarzystwo, lubią się wzajemnie z drugim futrem, bawią się razem. Nie ma w nim agresji, jest tylko nerwowy i wycofany. Jest to generalnie nienormalne, wiem to. No ale przecież kota nie uśpię! Kiedyś rozmawiałam z behawiorystą i uznaliśmy, że w takiej sytuacji nie ma sensu kotu podawać leków, męczyć go terapiami. Skoro nawet przeprowadzki przeżył bez problemu, to tak widać ma być. Nie. Kot jest chory, męczę biedne zwierzę.

Wytrzymałam dwadzieścia minut takiej polemiki. Wywaliłam całe towarzystwo za drzwi, niech czekają na dworcu. Nalałam sobie lampkę wina i teraz siedzę i zastanawiam się, co wydarzyło się dzisiaj rano. Nie ogarniam.

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar qulqa
27 29

Bardzo dobrze zrobiłaś. I nie przejmuj się gadkami osób, które nie znają się na kotach (to eufemistyczne określenie durni).

Odpowiedz
avatar Iras
10 28

W pierwszej kolejnosci zmien weterynarza, bo taki, co nie umie rozpoznac plci kota jest o kant D potluc. Płeć rozpoznaje się po narzadach płciowych - albo kot ma prącie i jądra, albo ich nie ma - a stan ogolny nie ma tu najmniejszego znaczenia (wiek tez nie - płeć kota bez problemów da się rozpoznać od razu po urodzeniu - trzeba po prostu mieć do tego wiedzę) Co do samej historii - "pogratulować" znajomych. Koty mają bardzo różne charaktery, jeden będzie przylepą, inny raz w miesiącu otrze się o nogi, a znów kolejny będzie się domagał głaskania, gdzie liczbą akceptowanych głaśnięć będzie jeden, po czym da znać, że więcej nie chce wbijając kły na całą długość w rękę. Usypiać z powodu charakteru? ekhm... nie wiem jak ty (poza wyproszeniem towarzystwa) ale ja bym takich "znajomych" nawet nie zamierzała tolerować... Samo zachowanie kota - chowanie się gdy ktoś obcy przychodzi jest w większości przypadków całkowicie normalnym zachowaniem - jeśli bez obecności gości zachowuje się normalnie - a to wynika z twojego opisu to tak naprawdę twoj kot jest po prostu indywidualistą, a nie "z problemami" Płochliwośc nie jest chorobą.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 18

@Iras: Po pierwsze: stan kota był tragiczny, i to nie jeden a kilku wetów miało z tym problem. Później zdiagnozowano wnętrostwo, a jądra zstąpiły całkowicie po około roku. Na początku nie mogliśmy nawet jednoznacznie stwierdzić maści kota. Zachowanie Koteła tylko w naszej obecności też odbiega od "normy"... Nie mam z tym problemu, mój mąż też nie. Kot po prostu panicznie boi się i ucieka, a do wywołania takiej reakcji wystarczy jedynie nagły ruch w jego stronę. Kiedy boi się bardziej (np. odkurzacza o innej porze czy miejscu niż zazwyczaj, lub kiedy trzeba go złapać i wziąć na ręce), sztywnieje i posikuje. To nie jest normalne. Akceptuję to i staram się nie wywoływać u niego dodatkowego stresu, ale żyjemy normalnie i takie sytuacje się zdarzają.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 marca 2016 o 17:44

avatar nattkaa16
3 5

Mój kot na początku jak go wzięłam to też był wycofany. Ale stopniowo, nauczył się żyć z nami :-) w ciągu 11 lat miał 3 przeprowadzki, a dopiero od ok. roku przychodzi gości :-) więc musi nauczyć się tego bezpieczeństwa :-)

Odpowiedz
avatar Iras
6 10

@kalinka: Opoznione zejscie jader do moszny rzeczywiscie moze nieco utrudnic sprawdzanie - jednak w przypadku osob mianujacych sie weterynarzami nie jest to usprawiedliwienie - nie widac jajek? to sprawdza sie czy jest pracie - jakk juz mowilam, plec da sie rozpoznac od razu po urodzeniu - gdzie nawet nie ma co marzyć o obecności jąder w mosznie (schodzą w wieku około 5 - 6 tygodni. Nie mówiąc już o kastratach - szczególnie jeśli kot został wykastrowany za młodu i moszna praktycznie zanikła. Maśc to zupełnie inna bajka. Nawet u zdrowego kota umaszczenie potrafi się w miarę dorastania zmienic, dodatkowo w przypadkach wielu chorób (nie tylko skórnych) też może dojśc do zmiany koloru. Nawet żywienie potrafi mieć wpływ (to u białych). Najczęstszą zmianą kolrou w przypadku choroby jest "zrudzienie" - to co orginalnie powinno być czarne robi się rudawe (tu ciekawostka, że potrafią zdarzać się mendy sprzedające "samce trikolor/szylkretowe" będące w rzeczywistości czarno - białymi kociakami, potraktowanymi wodą utlenioną. Samo umaszczenie trikolor/szylkret u samca jest BARDZO rzadkie) zachowanie rzeczywiście nie do konca normalne. Na odstresowanie się dla kota możecie ewentualnie spróbować środka o nazwie feliway. Środek z kocimi feromonami "oznajmiającymi", że jest bezpiecznie. O ile pamiętam są dwie wersje - jedna do kontaktu, druga w sprayu. Dla człowieka jest całkowicie niewyczuwalne, a np. spryskanie rąk przed glaskaniem czy podniesieniem może mieć niezły efekt. Wada - nie na każdego kota zadziała i dośc sporo kosztuje. Jednak warto spróbować. Kwestia poprawy komfortu życia kota.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 7

@krystalweedon: Co do tej płci nie będę się spierać, było to dawno i kilku wetów miało wątpliwości. Pod ogonem NIC nie miał po prostu :) Znalezione koty są specyficzne :) Koteł przestraszony siedzi tam, gdzie się schował. Nie pije, nie je, robi pod siebie. Dwa razy miałam taką sytuację. Wyjdzie dopiero po jakimś czasie, kiedy zniknie powód stresu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 marca 2016 o 18:29

avatar konto usunięte
10 10

@Iras: Jądra u kocura schodzą w wieku płodowym. Nie będę się spierać, ale napisałam już, że pod ogonem NIC nie było. Poza tym trzeba było "mechanicznie" udrożnić ujście cewki moczowej i wtedy odkryliśmy, że to kocur :) Koteł był niby biały - a w zasadzie łysy. Jak odrosła mu sierść okazało się, że jest szaro-biały :) Feromonów próbowałam. U mnie nie działały, na żadnego kota, bo na początku chciałam rezydentowi w ten sposób ułatwić dokacanie. Moje poprawianie komfortu życia kota polega na niedostarczaniu mu większej ilości stresu, niż to konieczne :)

Odpowiedz
avatar Iras
0 6

@kalinka: "pod ogonem" musiało COŚ być - prącie. To akurat jest niezmienny element. Jedynym wyjątkiem w przypadku jest hermafrodytyzm. Co do zstępowania jąder - mój błąd. Nie zmienia to faktu, że u samca prącie jest i jest zawsze w tym samym miejscu. Jeśli feromony nie działają - trudno. Pozostaje to co robisz - starania się by stresu było jak najmniej.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 11

@Iras: Ok, piszę ostatni komentarz na ten temat: Kot był łysy, tak chudy, że można było na nim uczyć budowy szkieletu, odparzony, z infekcjami skórnymi, owrzodzeniami, bez zstąpionych jąder. Trzech wetów miało wątpliwości co do płci, ponieważ równie dobrze mógł być kotką z silnymi stanami zapalnymi. Centymetra kwadratowego zdrowej skóry do zastrzyków nie mogliśmy znaleźć. I na tym koniec tematu prącia mojego kota.

Odpowiedz
avatar krystalweedon
-1 5

@kalinka: tak jak napisal Iras pracie musialo być bo nie wyparowało. 4/5 kotow co mialam to byly z ulicy. Jedyne co widzialam to, ze sa nie ufne. Koty jak i ludzie sa rozni nie musi byc brany z ulicy aby byl specyficzny czy inny. Ten ktorego mam teraz potrafi pic wode z toalety mimo, ze ustawilam mu kilka misek z woda po calym domu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 5

@krystalweedon: Moje kocurki nie lubią stojącej wody - każda okazja napicia się prosto z kranu jest dobra :)

Odpowiedz
avatar krystalweedon
-3 3

@kalinka: tylko, ze ona piła jak woda stoi. Tak samo potrafi wejsc do pralki, albo ogladac pranie, a do tego lize mnie po twarzy jak chce mnie obudzic. Ogolnie koty w nowym domu moga nie jesc nawet kilka dni. Co do kupy. Moj tez zesral sie jak strzeliki petardami, czlowiek tez moze sie zesrac ze strachu. Uwierz, ze moi znajomi tez maja koty np z hodowli i tez moga siedziec godzinami np w wersalce. Moj ma to szczescie, ze moze dla niego w bezpieczny sposob przejsc do kuchni, albo kitra sie pod stolem. Koty są z natury dzikie i zostaja łowcami, ale tez boja sie bycia zjedzonym.

Odpowiedz
avatar emilyana
1 3

@Iras: Chyba przestałam ogarniać, o co tu chodzi. Ten wątek wygląda trochę jak jakiś bezpodstawny atak na autorkę. Chyba to JEJ kot, ona ma z nim do czynienia na co dzień, w dodatku to nie jej pierwszy futrzak, więc jakieś pojęcie ma. Skoro mówi, że jest dziwny to widocznie jest dziwny. Zresztą przecież ona sama napisała historię o tym właśnie, że nie uważa go za na tyle chorego, żeby go męczyć leczeniem. A to, że są koty co i bez tragicznych początków zachowują się dziwnie... no ok, do pewnego stopnia jest to charakter,owszem. Ale czemu nie możemy założyć, że niektóre serio mają problemy z psychiką? Patrząc po ludziach, traumatyczne przeżycia nie są konieczne do tego, żeby zachorować psychicznie czy mieć przynajmniej jakieś zwichrowania. Tak jak mówicie, człowiekowi np. również zdarzy się narobić ze strachu. Ok, ale jak mu się to zdarzy dwa razy w tygodniu to już chyba jednak jest coś nieteges. Koty może mają inne kryteria, ale zasada podobna - jeśli pewne zachowania są zbyt częste i intensywne to może jednak coś kota gnębi w środku. A ta kłótnia o prąciu... Autorka tylko przecież mówi, że weterynarze nie rozpoznali. Nie kłóci się, czy to normalne, a jedynie wspomina, że na jej laickie oko wydawało się to sensownym problemem (biorąc pod uwagę stan kota). Jest tu jakiś ekspert, żeby się wypowiedzieć? Sama jestem ciekawa, ale "koleżanka mnie nauczyła w podstawówce to wiem" jakoś mnie nie przekonuje.

Odpowiedz
avatar katarzyna
0 0

@emilyana: przecież kot ma siurka, a kotka pochwę! Wnęter? To wet go nie macał? Przez rok go nie wykastrowaliście?

Odpowiedz
avatar aaggnness
11 13

Doskonale Cię rozumiem, też mam znajdę i też specyficzną. Ktoś ją skrzywdził i z ludzi jak na razie toleruje tylko mnie. Kolega chciał ją na "siłe" oswoić biorąc na ręce, czego ona nienawidzi, teraz ma piękna bliznę przez cały policzek.

Odpowiedz
avatar arabika1234
5 5

Rozumiem Cię, bo sama mam kota wziętego z ulicy. Jest z nami siedem i pół roku a nadal boi się aut,rowerów,wózków itp. Weterynarz stwierdził,że coś musiało go potrącić jak był mały. Gdy go znalazłam miał jakieś pół roczku.

Odpowiedz
avatar misiafaraona
6 6

8 lat miałam kocura z takim charakterem, i to bez żadnych traumatycznych przeżyć. Ot taki dziwny był i już.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 4

@misiafaraona: Dlaczego zawsze podwójnie wstawiasz komentarze?

Odpowiedz
avatar LupoMannaro
0 2

@misiafaraona: Jeden z kotów moich rodziców nie przepadał za braniem go na ręce, ale głaskać się pozwalał. Jak miał ochotę posiedzieć na kolanach, to sam przychodził. Jego towarzyszka za to uwielbia być blisko człowieka. Nawet blisko psa. O kocurze w czasie przeszłym napisałam celowo, od kilku lat nie ma go wśród nas :(

Odpowiedz
avatar misiafaraona
1 1

8 lat miałam kocura z takim charakterem, i to bez żadnych traumatycznych przeżyć. Ot taki dziwny był i już.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 5

@misiafaraona: Dlaczego zawsze podwójnie wstawiasz komentarze?

Odpowiedz
avatar misiafaraona
0 0

@maat_: To nie ja, to mój telefon.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@misiafaraona: Myślałam, że to jakaś moda i czy inny podtekst, którego nie łapię, dziękuję za odpowiedź, pozdrawiam.

Odpowiedz
avatar misiafaraona
0 0

@maat_: Czasami zdążę się zorientować i usuwam nim minie czas edycji.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
6 12

Stanowczo za dlugo wytrzymalas z nachalnymi idiotami, zanim ich wywalilas na zbity leb, a kot jest wdechowy. Nie widzialem jeszcze NIE FAJNEGO kota, a mnostwo juz spotkalem.

Odpowiedz
avatar niepojmuje
1 1

@ZaglobaOnufry: mojej cioci kot SPECJALNIE rzyga (ewentualnie sra) do butów, plecaków i toreb jak właściciele nie przyjdą na czas z pracy- to raczej nie jest fajne. Ale za to jest przepiękny, puchaty i ma przydługie kły- jak wampir ;P ...w sumie to chyba jednak wychodzi na plus xP Ja osobiście kocham wszystkie stwory... choć niektóre tylko z daleka xP

Odpowiedz

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 2 marca 2016 o 23:26

avatar miramakota
23 23

Znajomi chorują na wiemlepiejizm. To często nieuleczalne. Może uśpić?

Odpowiedz
avatar Bella101
2 4

Twoi znajomi kompletnie się nie znają a prawią ci morały. Chyba wyobrażają sobie, że każdy kot jest takim ignorantem na wszystko i do wszystkich się łasi, a to kompletna nieprawda... Mój kot też jest typowym płochliwym kotem, przeżył traumatyczne przeżycia, strasznie przeżył, gdy matka zaczęła go i jego rodzeństwo odtrącać (dostał choroby sierocej i "memlał" braci). Pierwszy tydzień (znajda wraz z matką i braćmi) nie dawał się dotknąć, syczał, bał się ludzi i nadal się boi. Tak jak kot wyżej opisany chowa się przed obcymi. Jednak z czasem wszystko się normalizuje ;) Oswajamy go i jego braci w tą stronę. Jest strasznym pieszczochem, jednak nadal boi się, gdy ktoś krzyknie (nie na niego, jest bardzo grzeczny), będzie jakiś głośniejszy dźwięk.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@Bella101: Z tym, ze Koteł jest już z nami ponad sześć lat i jeśli jest jakiś progres, to prawie niezauważalny. Kiedyś, kiedy spałam z kotem w jednym pokoju (kawalerka), to wchodził pod kołdrę w nocy (ogólnie boi się zimna, taka pamiątka po tej zaspie śnieżnej). Teraz śpimy w oddzielonej sypialni i się odzwyczaił. Pewno już mu się nie odmieni, ale i tak jest genialny :)

Odpowiedz
avatar Bella101
2 2

@kalinka: Może i tak być, ale na pewno progresem jest to, że się oswoił z tobą! ;) Są naprawdę różne typy kotów i pewnie z nimi jak z ludźmi, mają swoje "odchyły".

Odpowiedz
avatar tick
-3 3

@Bella101: nie używaj słów, których nie rozumiesz... :/ ignorant człowiek odznaczający się brakiem podstawowej wiedzy; nieuk ignorancja nieznajomość czegoś lub brak wiedzy z jakiejś dziedziny ignorować celowo nie zauważać lub nie brać pod uwagę

Odpowiedz
avatar tick
0 0

@Bella101: ale fajnie :D "każdy kot jest takim ignorantem na wszystko" czyli, "każdy kot jest takim NIEUKIEM na wszystko" brawo wy :D :D :D

Odpowiedz
avatar pinoaisai
1 1

Zabawne. Tez mam kota znajde, tez byl zaniedbany, tak samo sie zachowuje jak two i tez mowie na niego Kotel.

Odpowiedz
avatar niepojmuje
2 4

@pinoaisai: może to ten sam? i prowadzi podwójne życie! A to Koteł! się ustawił skubany!

Odpowiedz
avatar Polio
0 0

Uśpić, bo się męczy... jakie dobroduszne to współczesne miłosierdzie.

Odpowiedz
Udostępnij