PUP - i chyba nie trzeba więcej tłumaczyć.
Jako wstęp - jestem już prawie dekadę po rozwodzie, po którym wróciłam do panieńskiego nazwiska.
Znajomy poprosił mnie o poręczenie dotacji, w PUPie oddalonym jakieś 120 km od mojego miejsca zamieszkania. Żeby nie ganiać jak głupia po dokumenty, zadzwoniłam do urzędu i pytam jakie dokumenty są potrzebne.
[U]rzędniczka: - Zaświadczenie o zarobkach i jeżeli jestem mężatką, to mąż również musi się stawić z dowodem osobistym.
[J]a - Męża nie mam, czy mam dostarczyć dokument poświadczający mój stan cywilny?
[U] - Nie potrzeba, złoży pani pisemne oświadczenie potwierdzone podpisem i to wystarczy.
Spoko. Takie procedury były przy zakupie nieruchomości czy kredycie w banku, więc dalej nie wnikałam.
Stawiam się w urzędzie, zaczynam wypełniać papierki, pani spisuje moje dane z dowodu, miło i szybko. W pewnym momencie pani spojrzała w mój kwestionariusz i pyta dlaczego napisałam, że jestem rozwiedziona? No i przestało być miło i szybko.
[J] - Bo jestem rozwiedziona.
[U] - Nie może być pani rozwiedziona, bo ma pani takie samo nazwisko jak rodowe.
[J] - Bo po rozwodzie zmieniłam.
[U] - Pani jest panna, bo ma takie nazwisko jak panieńskie.
[J] - Nie jestem panna tylko byk, a stan cywilny rozwiedziona.
[U] - Pierwsze słyszę! To poproszę wyrok sądu o rozwodzie!
[J] - Nie mam, bo upewniałam się w trakcie rozmowy telefonicznej, i pani powiedziała, że nie jest potrzebny!
[U] - Bo pani powiedziała, że nie ma męża, czyli jest panną!
[J] - Rozwódka i wdowa też nie mają mężów!
Urzędniczka czerwona, ja wściekła.
[U] - Wyrok sądu musi być i już!
[J] - Nie mam, bo pani nie kazała przynosić, pytałam czy mam udokumentować swój stan cywilny!
[U] - Bo pani nie powiedziała, że jest rozwiedziona i pierwszy raz się z tym spotykam. Ja nie chcę nikomu wchodzić w życie z butami! Wyrok rozwodu musi być!
[J] - Nie mam wyroku, tylko w akcie małżeństwa jest adnotacja o rozwodzie.
[U] - To ja muszę kierowniczki zapytać!
Wróciła po chwili i uzgodniłyśmy, że prześlę skan, a oryginał dostarczę w ciągu tygodnia. Lecimy dalej czyli rubryka: wspólnota majątkowa/rozdzielność majątkowa/nie dotyczy.
[U] - Poproszę orzeczenie o rozdzielności majątkowej.
[J] - Z kim?
[U] - Z mężem?
[J] - Ale rozdzielność majątkowa jest w małżeństwie jak strony podpiszą intercyzę.
[U] - No to pani ma rozdzielność majątkową!
[J] - Ale z kim?
[U] - No z mężem!
[J] - Ale ja nie mam męża!
[U] - No to właśnie ma pani rozdzielność majątkową.
[J] - Nie mam rozdzielności majątkowej! Rozdzielność jest w małżeństwie, jak małżonkowie podpisują intercyzę!
[U] - To ma pani wspólnotę majątkową!
[J] - Z kim???
[U] - Z mężem!!!!
[J] - Ale ja nie mam męża! Rozwód polega m.in na tym, że wygasa też więź ekonomiczna!
[U] - No to może wpiszę "nie dotyczy"?
Idziemy dalej. Kilka miesięcy temu się przemeldowałam. Nowe dowody osobiste nie mają adresu zameldowania, więc mój wciąż jest ważny, mimo że meldunek mam np. w Krakowie, a adres w dowodzie Gdańsk.
Pani spogląda na mój formularz, gdzie wpisałam krakowski adres.
[U] - To pani pod spodem napisze adres zameldowania.
[J] - Ale to jest mój adres zameldowania.
[U] - Nie, to jest pani adres zamieszkania, a zameldowania ma pani w dowodzie.
[J] - To jest mój adres zameldowania i zamieszkania.
[U] - Nie - adres zameldowania jest w dowodzie, ja muszę spisać dane z dowodu!
[J] - A co pani spisze z nowego dowodu, gdzie nie ma adresu?
[U] - Ten adres, który mi ktoś poda! Ja muszę spisać dane z dowodu!
[J] - Ale ja tam nie mieszkam, nie odbiorę poczty.
[U] - Nie szkodzi - i tak nic do pani nie wyślemy, a dane muszą być z dowodu!
Argumenty mi się skończyły.
Tym razem to nie PUP jest piekielny, tylko nierozgarnięty babsztyl. Sądząc po jej odpowiedziach, to chyba osiągnęła jeden z wyższych znanych mi stopni skretynienia.
Odpowiedz@Litterka: Jak dla mnie urząd jest reprezentowany właśnie przez urzędnika, czyli rzeczonego babsztyla- nie ma tu rozdzielności. Takiego urzędnika zatrudnili fundując wszystkim dostatek spiekalności. Bo chyba nie powiesz mi, że baba przychodzi tam samowolnie i utrudnia innym życie?
Odpowiedz@Raveneks: Też racja. Z drugiej strony - może kiedyś babka była nawet ogarnięta, ale z czasem, nie kontrolowana, bo skoro siedzi, to niech sobie siedzi, doszła do takiego stopnia otępienia (albo głuchoty, po niektórych tekstach sądząc), jakie reprezentuje obecnie. Ciekawe, jak zdaje badania okresowe.
Odpowiedzno przyznam, że niezły skecz z tego wyszedł, do kabaretonu wysłać urzedniczkę :)
OdpowiedzNosz ku*wa, miliony młodych, ogarniętych osób siedzi na bezrobociu, a kobieta, której życiowym intelektualnym osiągnięciem jest umiejętność czytania i pisania oraz jedzenie w taki sposób, żeby sobie oka widelcem nie wydłubać, piastuje takie stanowisko. Przecież to nawet nie jest śmieszne ani tragikomiczne. To po prostu jest szczyt żenady i ułomności. Może to się wydać śmieszne i irracjonalne, ale uważam, że każdy człowiek wchodzący w dorosłość powinien przechodzić odpowiednie testy IQ mające wskazać jego przydatność w normalnym funkcjonowaniu w społeczeństwie.
Odpowiedz@GuideOfLondon: i 90% by rowy kopalo...
Odpowiedz@Zlociutki: Nie tak do końca. Aby prawidłowo wykopać rów należy też umieć czytać plany w celu prawidłowego wytyczenia kierunku, oraz trzymania właściwej głębokości. Czasem taki rów wymaga utrzymania również spadku pod odpowiednik kątem, a to już nie jest takie proste jak by się wydawało :)
Odpowiedz@mesing: Paru takich co to rozumieją nadzorowałoby kopaczy :)
Odpowiedz@Zlociutki: selekcja naturalna
Odpowiedza wystarczyło zamiast rozwiedziona wpisać - WOLNA
Odpowiedz@Szn: To znając życie, jakby wyszło, że jest rozwiedziona to znajomy musiałby oddać dotację, a ona byłaby pociągnięta do odpowiedzialności karnej za poświadczenie nieprawdy. Mój kraj, taki piękny...
OdpowiedzJeżeli chodzi o adres zameldowania w dowodzie osobistym, to akurat pani miała rację. Sama jestem w takiej sytuacji. Niedawno zmieniłam adres zameldowania, ale nie wymieniałam dowodu, bo nie trzeba. Jeżeli dajesz dowód osobisty, na którym jest adres zameldowania, ten adres musi być zawarty w umowie. Ty w tej sytuacji powinnaś mieć przy sobie zaświadczenie o zameldowaniu się pod nowym adresem, które dostałaś w urzędzie miasta przy przemeldowywaniu się.
Odpowiedz@NiePyskuj: A jeśli w nowym dowodzie nie ma miejsca zameldowania czy zamieszkania?
Odpowiedz@zirael0: "w tej sytuacji powinna mieć przy sobie zaświadczenie o zameldowaniu się pod nowym adresem, które dostałaś w urzędzie miasta przy przemeldowywaniu się"
Odpowiedz@Xirdus: To jest czysty idiotyzm. Czyli w dowodzie nie musisz mieć miejsca zameldowania, ALE stosowne zaświadczenie masz mieć zafoliowane, przy sobie?
Odpowiedz@zirael0: Nie wiem, wtedy chyba wpisują taki adres, jaki podasz. To jest w sumie trochę logiczne w przypadku umów, przy podpisywaniu których robi się skan dowodu, bo to byłoby dziwne, gdyby na dowodzie był jakiś adres zameldowania, a na umowie inny, ale jak masz zaświadczenie to zrobią skan również tego i nie powinno być kłopotów.
Odpowiedz@Armagedon: Idiotyzmem są dowody osobiste niezawierające tak ważnej informacji jak miejsce zameldowania. Jeszcze jakby była w planach likwidacja obowiązku meldunkowego, ale nie! Został przedłużony do 2018 roku.
Odpowiedz@NiePyskuj: Obowiązek meldunkowy nie zostanie zniesiony, bo zbyt mocne jest lobby komornicze.
Odpowiedz@NiePyskuj: Zaraz, zaraz... Bo ja w grudniu dowód wymieniam. Mam rozumieć, że na tym nowym już nie będzie mojego adresu? Czyli - dowód bez adresu, za to poświadczony w urzędzie świstek w kieszeni? A, ciekawa jestem, jak kogoś skręci kanar w autobusie? Ma dowód bez adresu, a świstka nie ma. Policja? Czy może ZTM będzie sobie sam szukał adresu po peselu? Burdel będzie jak ta lala.
Odpowiedz@Armagedon: Tak, nie będzie. Jak masz nowy dowód, bez adresu, to wierzą ci na gębę. Czytałam, że np. w banku po prostu piszesz oświadczenie, że taki jest twój adres i po kłopocie. Problem mają takie osoby jak ja, czyli które mają stary dowód z adresem, który jest nieaktualny. My musimy wszędzie mieć zaświadczenie o nowym adresie zameldowania, a i tak nie zawsze to wystarcza. Przy zakładaniu konta w banku pani za wszelką cenę chciała wpisać adres z dowodu pomimo okazania zaświadczenia i musiała się konsultować z kimś z góry, czy ona może wpisać inny adres niż na dowodzie.
Odpowiedz@GuideOfLondon: Tym bardziej bezsensowne jest usuwanie adresu zameldowania z dowodu.
Odpowiedz@NiePyskuj: Słuchaj, a czy przy zmianie miejsca zameldowania nie ma obowiązku (albo nie było) wymiany również dowodu? Abo możliwości złożenia wniosku o taką wymianę? Wtedy nowy dowód byłby już bez adresu i po kłopocie. Wtedy
Odpowiedz@Armagedon: W nowym dowodzie nie ma adresu, więc idąc do banku lub urzędu składasz oświadczenie ustne lub jak wymagają oświadczenie pisemne o swoim miejscu zameldowania i tyle w sumie.
Odpowiedz@Xirdus: Wiesz, że obowiązek meldunkowy cofnięto i dlatego również nie ma adresu w nowych dowodach?
Odpowiedz@Armagedon: Jako że siedzę w temacie komunikacji i ostatnio byłem na szkoleniu z tego zakresu to powiem tak, kontroler będzie spisywał dane pasażera z dowodu (imię nazwisko pesel imię ojca itd.) a następnie w celu ściągnięcia nie zapłaconego "mandatu" będzie występował o dane jak adres do odpowiedniego urzędu lub odrazu przekazywał sprawę do urzędu skarbowego celem ściągnięcia należności np z zwrotu podatku.
Odpowiedz@Armagedon: Właśnie nie ma wymogu, bo nowy adres i tak nie byłby pokazany w nowym dowodzie. Trzeba wymieniać dokumenty, które we wzorze zawierają adres, np. prawo jazdy. Jednak wcześniejsza wymiana dowodu jest nie najgorszym pomysłem. Faktycznie uniknie się wielu kłopotów. @Habiel: Obowiązek meldunkowy nie został cofnięty. Miał być od 1 stycznia 2016, ale nie wyrobili się i przełożyli to na 2018 rok (teoretycznie).
Odpowiedz@Armagedon: nie ma. dowód można zmienić tylko w wypadku: -zaginięcia -zmiany stanu cywilnego -wygaśnięcia daty ważności nowy meldunek poświadcza się oryginalnym dokumentem z biura/urzędu meldunkowego.
Odpowiedz@Armagedon: nie świstek, ale oryginalny dokument z biura meldunkowego danego miasta. policja ma w bazie danych aktualne zameldowanie osoby po peselu, więc nie powinna mieć kłopotu z ustaleniem adresu, nawet jeśli podasz fałszywy. ZKM po roku oddaje wszystkie mandaty do windykacji - tam Cię znajdą, nie bój się, prędzej niż myślisz.
Odpowiedz@Armagedon: nikt nie każe foliować, nie histeryzuj. pewnych rzeczy bez adresu nie załatwisz jak skończysz już to gimnazjum...
Odpowiedz@NiePyskuj: Nie do końca. Z Mężem podpisywaliśmy niedawno umowę u notariusza i jak podaliśmy dowody do spisania danych, to pani się po prostu zapytała, czy adresy zameldowania w dowodzie są aktualne. Pewnie jak ktoś ogarnięty to nie będzie wymagał dodatkowej papierologii. Bo jak w nowym dowodzie adresu nie ma i trzeba wierzyć człowiekowi na słowo, to czemu w ten sam sposób nie traktować osób, które adres zmieniły ale już nie muszą dowodu wymieniać. Ale że u nas w urzędach wszelką "makulaturę" wręcz uwielbiają...
Odpowiedz@Armagedon: Tak, oczywiście. Burdel pewnie taki sam jak w krajach bez obowiązku meldunkowego :-)
Odpowiedz@NiePyskuj: W nowych dowodach nie ma adresu zameldowania WŁAŚNIE dlatego, że nowy wzór dowodów osobistych uchwalano łącznie z ustawą, która miała znieść obowiązek meldunkowy. Tylko potem zniesienie obowiązku meldunkowego odroczono (zresztą już kilka razy), a zmiana dowodów osobistych została jak była - jak to w polskim prawie, kompletny brak spójności, jeden przepis sobie a drugi sobie...
Odpowiedz@the: "dowód można zmienić tylko w wypadku: -zaginięcia [...]" To najlepiej w przypadku przeprowadzenia się, kiedy masz jeszcze stary dowód z adresem, po prostu go zgubić i wyrobić sobie nowy, już bez adresu...
Odpowiedz@raj: Tak, wiem, ale jeżeli przesuwają wprowadzenie jednej ustawy, to powinni przesunąć również pokrewne. Bo teraz przez najbliższe 2 lata będziemy mieć taki burdel.
Odpowiedz@NiePyskuj: żaden burdel. Adres zameldowania i tak jest dostępny w rejestrze PESEL
Odpowiedz@raj: jeszcze możesz nazwisko zmienić. z "raj" na "kombinator", wtedy też przyjmą wniosek o zmianę :P
OdpowiedzStara PRLowska szkoła biurokracji. Spotkałem się z tym w kilku urzędach. Cała masa problemów i kłopotów, które cudownie znikają przy drobnych prezentach. I nie chodzi tu o łapówki, a o rzeczy typu ciastko. Najgorsze jest to, że tego starzy urzędnicy uczą młodych. Takie zachowanie miało pierwotnie zniechęcić obywatela do zawracania tyłka urzędnikowi. No i oczywiście zachęcić obywatela do dawania łapówek i prezentów. Wtedy nagle okazywało się, że większość "problemów" nagle znika i sprawę można załatwić od ręki.
OdpowiedzTo niestety częste, zwłaszcza w przypadku pań starszej daty, które zjada rutyna. Nie mają po co się szkolić, no i po co znać chociażby podstawy prawne wykonywanych czynności. Jeszcze ten argument, że pierwszy raz się spotyka z rozwódką z panieńskim nazwiskiem - faktycznie sytuacja niezwykle rzadka i nietypowa.
OdpowiedzTylko jakby autorka telefonicznie poinformowała, że jest po rozwodzie, to może połowy z tych cyrków by nie było? Ale najłatwiej na urzędnika zrzucić, bo czytać w myślach powinna ;)
Odpowiedz@kulka: Może nie, a może tak. Jeśli przyjęcie informacji, że petentka jest rozwiedziona, ale wróciła do panieńskiego nazwiska oraz że nie ma wspólnoty/rozdzielności majątkowej z mężem, bo takowego nie posiada przekraczało zdolności pojmowania Sz. P. Urzędniczki, to mam spore wątpliwości, czy nawet przytachanie worka dokumentów coś by tu pomogło... Chociaż nie, zawsze mogłaby wszystko skserować, bo czynność ta również nie wymaga zaangażowania procesów myślowych. Im więcej mam do czynienia z państwowymi urzędami (tyczy się to również Poczty i dziekanatów państwowych uczelni), tym częściej dochodzę do wniosku, że urzędnicy mają odgórny zakaz używania mózgu w godzinach pracy. Takie historie tylko potwierdzają fakt, że nie tylko ja mam "przeboje" w takich placówkach... A najciekawsze jest to, że z prywatnymi firmami takich cyrków nie ma. Magia?
Odpowiedz@kulka: Gdyby umiała czytać w myślach - powinna również OD RAZU zaznaczyć, że wróciła do nazwiska panieńskiego, gdyż, jak sądzę, w tym właśnie tkwił problem?
Odpowiedz@Armagedon: - przecież to żaden problem. Dyskusja na temat nazwiska powinna skończyć się, gdy urzędniczka usłyszała informację, że autorka historii po rozwodzie wróciła do nazwiska rodowego.
OdpowiedzPodziwiam Cię autorko. Za anielską cierpliwość.
Odpowiedzakurat ostatnia kwestia jest przekłamaniem, bo jeśli masz nowe zameldowanie niż w dowodzie, masz obowiązek nosić zaświadczenie oryginał z urzędu meldunkowego i nim się posługujesz. bez niego nie dziwne, że urzędniczka uważa tylko dowód za poświadczenie miejsca zameldowania. proste.
OdpowiedzUrzędnik to stan umysłu...
OdpowiedzWitam Głupota i tępota niektórych urzędników nie mieści się w jakichkolwiek granicach....
OdpowiedzRozwiązanie: zgłoś zgubienie DO, dadzą ci nowy, bez adresu.
OdpowiedzWidzę, że niektórzy nie pojmują zagadnienia nowego dowodu osobistego, więc spieszę z wyjaśnieniem. W nowych dowodach osobistych nie ma informacji o adresie zameldowania, więc zmiana adresu zameldowania nie powoduje konieczności wymiany dowodu. Ponadto, adres zameldowania w dotychczasowych dowodach osobistych NIE POTWIERDZA faktycznego, aktualnego adresu zameldowania, więc nie może pani urzędniczka powiedzieć "ja muszę spisać dane z dowodu", gdyż ten adres zameldowania w dowodzie osobistym nie musi odpowiadać prawdzie. Akurat moim zdaniem dobrze, że usunięto adres zameldowania z dowodu - jest on umieszczony w rejestrze PESEL i odpowiednie instytucje mają do tego dostęp. Dla banku, kanara czy innego ktosia wystarczy adres ZAMIESZKANIA, który podam mu ja, ustnie, albo pisemnie pod rygorem odpowiedzialności za poświadczanie nieprawdy.
Odpowiedz@kren: Dokładnie! Od lat ma inny adres zamieszkania i zameldowania. i zawsze jest z tym jakiś problem, albo na formularzach brak dwóch rubryk i "ani w okienku" nie wie który mam podać, albo pocztę muszę odbierać od Babci - dobrze jeśli jest w domu, bo jak wyjedzie na całe lato na działkę, to zdarza się, że pisma nie odbiorę bo avizo znajdę za późno... Bo dwa adresy są nie do ogarnięcia ;) I nie, z pewnych względów nie mogę się przemeldować.
OdpowiedzUrzędy... Wizyta tam to często podróż do innej rzeczywistości
OdpowiedzNiestety, ale u nas większość urzędników zatrudniana jest po znajomości i rodzinnie, a nie według kompetencji. Przecież w niektórych urzędach pracują całe klany rodzinne. Później dochodzi do takich właśnie sytuacji.
Odpowiedz"[U] - To pani pod spodem napisze adres zameldowania. [J] - Ale to jest mój adres zameldowania." Może trzeba jedynie było napisać "j.w"? :) Co gdy ktoś ma jeden adres zameldowania i zamieszkania? ;)
Odpowiedz