Czytając różne historie o kanarach i gapowiczach na tym portalu, przypomniała mi się też jedna zabawna historia. 2 lata temu, jechałem raz popołudniu na uczelnię, w autobusie nie było dużo pasażerów. Na jednym przystanku wsiadło dwóch dresów, i słuchając rapu z komórki usadowili się wygodnie na siedzeniach. Na następnym przystanku wsiedli kontrolerzy - i tu mała dygresja. W Katowicach kontrole biletów najczęściej odbywają się na trasach wiodących z i do galerii handlowych, wiadomo dlaczego. Często kontrolerzy mają swoje stałe trasy, więc codziennie dojeżdżając, już znałem twarze kilku kontrolerów, którzy obsługiwali moją trasę. Jednak ich cechą charakterystyczną jest specyficzny, dość podłużny bloczek mandatowy, który jeśli kontroler ma na widoku każdy widzi, i gapowicz wie, żeby nie wsiadać razem z nim.
Wracając do historii kontrolerzy wsiedli, i jeden z dresów rozpoznał ten słynny bloczek.
Drzwi się zamykają. Dres krzyczy - K... kanar!!! Wszyscy razem z kanarami patrzą na akcję. Pierwszy dres zdążył przecisnąć się przez drzwi. Drugi był spóźniony i wpadł w drzwi z takim hukiem, że mało drzwi nie wyleciały. Siłował się z nimi, jakby zbliżał się do niego jakiś psychopata z piłą mechaniczną. Takiego strachu dawno nie widziałem w czyiś oczach. Siłował się, klnąc pod nosem (k..., ja p..., k..., itp). Na jego szczęście autobus nie mógł jeszcze ruszyć z powodu niedomkniętych drzwi, a nie było też czujnika, który spowodowałby ponowne otwarcie. Na jego szczęście uwolnił się i uciekł. W autobusie wybuchł śmiech i brawa za odwagę.
Kontrolerzy też bili brawa.
komunikacja_miejska
A kierowca?
OdpowiedzA kierowca wstał i zaczął klaskać
OdpowiedzCiekawe czy wszyscy byliby tak samo szczęśliwi, czekając na następny autobus, gdyby ten został wyłączony z trasy, z powodu uszkodzonych drzwi?
OdpowiedzTutejszy superkanar ujął by obu razem z drzwiami.
OdpowiedzBrawo? Za odwagę? Nie rozumiem. Za odwagę jazdy bez biletu? Czy odwagę ucieczki przed kontrolerami?
Odpowiedz