Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Czasami, jak się ładnie poprosi, to w Urzędzie nie trzeba czekać 60…

Czasami, jak się ładnie poprosi, to w Urzędzie nie trzeba czekać 60 dni, tylko powiedzmy 30.

Trzeba przyjść, wyjaśnić, że się człowiekowi śpieszy, trochę się popłaszczyć, powiedzieć, jakie to ważne i dotacja unijna i pani w banku i uśmiechać się tak długo, że aż twarz boli…

I jak się już dostanie telefon od Pani w Urzędzie, że papier gotowy, to się mówi Inwestorowi: idź pan do tego Urzędu i odbierz go, żeby pocztą zawiadomienia nie słali, bo jaka jest poczta, każdy wie.

I idzie taki Inwestor do tego Urzędu, odbiera ten papier od tej obłaskawionej i ulitowanej Urzędniczki...

I jełop patrzy na te dwie kartki A4 i wypala:

- I co? Tak trudno to było w jedną godzinkę przed południem napisać? Tak trudno było? - w mściwą satysfakcją w głosie pyta, zamiast normalnie jak człowiek podziękować, że zrezygnowała kobita z tej trzeciej kawy i okazała resztkę serca, żeby dotacji osioł nie stracił.

Jełop.

by takatamtala
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar berlin
18 32

bo coz to za problem, oprocz swoich normalnych obowiazkow, wypisac dziennie te 5 dokumentow wiecej czy mniej. Kazdy kosztuje przeciez tylko godzine roboty. Kazdy przeciez lubi zostawanie na nieplatne nadgodziny, zeby zrobic dobrze warczacemu klientowi.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
24 38

Żyjemy w kraju, w którym człowiek powinien być szczęśliwy, że na prostą decyzję administracyjną czeka miesiąc, a nie dwa...

Odpowiedz
avatar takatamtala
14 34

@JaNina: To nie wina kobity w Urzędzie. Ona ma 60 dni na załatwienie sprawy. To wina systemu. Wyzywanie się na niej tylko wszystko utrudnia.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
18 30

@takatamtala: Rozumiem, że chodzi o pozwolenie na budowę. Termin sześćdziesięciodniowy to termin MAKSYMALNY. Urzędnik powinien działać bez zbędnej zwłoki, to znaczy wydać decyzję jak najszybciej może, bez konieczności płaszczenia się przed nim.

Odpowiedz
avatar takatamtala
-4 38

@JaNina: Z takim podejściem to będziesz dostawać zawiadomienia Pocztą Polską. I to zawiadomienia o brakach.

Odpowiedz
avatar jass
24 32

@JaNina: Oczywiście, że powinien wydać jak najszybciej, ale jak powinno być a jak jest każdy wie, i jeśli już urzędnik zrobi nam, jakby nie patrzeć przysługę, wydając dokument znacznie szybciej, to wypadałoby chociaż zachować się kulturalnie, a nie jak cham

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 33

@takatamtala: Po pierwsze, nie ja, tylko mój prawnik. Po drugie, nie będzie żadnych braków, ponieważ wszelkie dokumenty będą złożone poprawnie. Jeżeli urzędnik będzie tworzył bezpodstawne wezwania, to pójdzie skarga na przewlekłość. Ale uwierz mi, że jak wniosek idzie do urzędu na papierze firmowym dobrej kancelarii, to urzędnicy przestają się wyzłośliwiać.

Odpowiedz
avatar takatamtala
-1 21

@JaNina: Żyjesz w równoległej rzeczywistości.

Odpowiedz
avatar katzschen
2 14

@takatamtala: czekaj czekaj, co?! Uważasz, że jeśli ktoś wymaga od urzędu BRAKU ZBĘDNEJ ZWŁOKI, to powinien być za to w jakiś sposób ukarany???

Odpowiedz
avatar takatamtala
4 18

@katzschen: Ciekawe jak im udowodnisz, że zbędnie zwlekają. Uważam, że kobieta w ramach systemu mogła wejść mi w szkodę i nie weszła. I że inwestor jest krótkowrocznym jełopem. A wymagać to ty sobie możesz przed komputerem pisząc posty w internecie. I jak ktoś pisze o prawniku załatwiającym pozwolenie na budowę to znaczy, że koło urzędu to chyba przechodził.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 14

@takatamtala: Normalnie udowodnisz, w sądzie. Uwierz mi, że takie sprawy się zdarzają. Nie żyję w równoległej rzeczywistości. W ramach działalności prowadzimy czasem także procesy inwestycyjno-budowlane wymagające pozwolenia i w tym zakresie w razie problemów obsługuje nas kancelaria, która ma wieloletnie doświadczenie w obsłudze kilku średnich i dużych deweloperów. Są skuteczni. Uwierz mi, że wiem co mówię.

Odpowiedz
avatar takatamtala
5 11

@JaNina: Ale mi klienci nie płacą za pójście do sądu i szarpanie się tam latami, tylko za załatwienie formalności poprzedzających prace budowlane. Drobni klienci. Normalni, ciężko pracujący ludzie. Biedne wspólnoty mieszkaniowe biorące ciężkie, spłacane latami kredyty, ludzie, którzy chcą pomalować elewacje, ocieplić dom i przystosować poddasze. Jakbym doprowadzała do sytuacji, że lądowali by w sądzie o pierdołę, to nikt by do mnie nie przyszedł. Takie rzeczy to przy wielomilionowych inwestycjach, a nie remontach za 100 tys.

Odpowiedz
avatar pasia251
11 13

@JaNina: a może ta kancelaria zwyczajnie jak idzie do urzędu to sie do Pani Halinki uśmiecha i dlatego jest taka skuteczna? może nie robi sobie wrogów w urzedach, tylko jest zwyczajnie kulturalna? i wtedy pani Halinka też gada ludzkim głosem?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 5

@pasia251: Oczywiście, że wszyscy, włącznie ze mną, są z założenia mili oraz uprzejmi. Nigdy nie pisałam, że jest inaczej. Sytuacja zmienia się diametralnie wtedy, gdy urzędnik daje do zrozumienia, że jego decyzja będzie zależała od bycia miłym, grzecznym i uniżonym. Mam wrażenie że autorka historii przynajmniej w pewnym stopniu manifestuje taką postawę. Wówczas stajemy się oficjalni i kategoryczni. Na szczęście, zwykle możemy sobie na to pozwolić.

Odpowiedz
avatar pasia251
8 12

@JaNina: myślę, że autorka historii zwyczajnie była miła i uprzejma, dlatego pani odłożyła na bok to co robiła i wystawiła dla niej papier poza kolejnością... po czym poszedł ten papier odebrać burak, który uważa, że obowiązkiem tej urzędniczki było odłożenie wszystkiego i obsłużenie go poza kolejnością... w urzędach coraz mniej jest "biurw", a coraz więcej kompetentnych ludzi, którzy robią to za co im płacą... to, że często przepisy, do których muszą się stosować to nie ich wina. Jest też cała masa petentów, którzy sami coś zawalili, ale winy szukają oczywiście w złośliwym urzędniku.

Odpowiedz
avatar 0303
7 7

@JaNina: Bzdura. Papier firmowy nie robi wrażenia na nikim. A pamiętać należy, że na biurku nie jest tylko Twoja sprawa ale może być z 80 innych podobnych i 200, które wrzucili takiemu urzędnikowi jako dodatek do obowiązków.

Odpowiedz
avatar katzschen
0 0

@takatamlala: chyba nie zrozumiałaś mojego komentarza i niepotrzebnie jesteś zgryzliwa ("wymagać to sobie możesz") - po co był ten tekst? Może Ci się wydaje że ja zachowalabym się jak inwestor z historii i że bronię takiego zachowania, ale jest to bzdurą, tym bardziej że sama pracowałam w urzędzie i wiem, o ile lepiej się pracuje w miłej i uprzejmej atmosferze. Odniosłam się do twojego poprzedniego komentarza, który sugerował, że stawianie wymagań urzędnikowi jest niewłaściwym zachowaniem i urzędnik będzie się za nie mścil. Nie masz racji.

Odpowiedz
avatar butelka
0 0

@JaNina: Prawda jest taka, że gra się jak przeciwnik pozwala. W jednych przypadkach lepiej działa prośba, w innych grożba, a człowiek inteligentny załatwi wszystko, bo umie te przypadki rozróżnić. A co do płaszczenia się, ja tam w takich przypadkach najczęściej stosuję metodę na litość, która jest trochę podobna do płaszczenia się. Jak mi się łzy zaczynają w oczach kręcić, to wiele urzędników/kanarów/pań w dziekanacie itp mięknie.

Odpowiedz
avatar monikama
8 12

Wiadomo jak to często sprawy się mają z załatwianiem różnych spraw w urzędach. Ale mimo wszystko - jeśli nie masz na myśli konkretnego urzędu - to piszemy urząd a nie Urząd.

Odpowiedz
avatar takatamtala
1 15

@monikama: Wierz mi, myślę o bardzo konkretnym Urzędzie, Inwestorze i Urzędniczce.

Odpowiedz
avatar katem
15 17

@takatamtala: Jeśli nawet myślisz o konkretnym urzędzie, to jest to urząd, chyba że piszesz oficjalne pismo dot.np. Drugiego Urzędu Skarbowego w Szczecinie, czy Urzędu Skarbowego w Szczytnie - ale jeśli opowiadasz o urzędzie w tymże Szczytnie to jest to jednak urząd. A biedny inwestor w każdym opowiadaniu jest jedynie inwestorem, jako i urzędniczka. Skąd, do diabła, wzięła się ta mania pisania o różnych instytucjach i ludziach z wielkiej litery?

Odpowiedz
avatar jass
0 4

@katem: Jak już przy poprawności językowej jesteśmy to "wielką literą", "z wielkiej litery" to błąd ;)

Odpowiedz
avatar jass
-1 1

@berlin: nie rozumiem jak ten artykuł ma się do poprawnej formy tego wyrażenia, prof. Miodek wspomina tylko, że irytuje go mówienie o "wielkiej" literze zamiast o "dużej". Na zajęciach z poprawności językowej uczono mnie, że forma "z wielkiej litery" jest błędna, a w poradni językowej PWN piszą: "(...) Trzeba tylko pamiętać, aby nie pisać z dużej (wielkiej) litery, gdyż wyrażenia te mają złą opinię w wydawnictwach poprawnościowych, mimo że ich frekwencja w tekstach jest duża. Ciekawe, że wydawnictwa normatywne akceptują rzadko spotykany wariant od dużej (wielkiej) litery". http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/;443

Odpowiedz
avatar berlin
0 2

@jass: zaproponowalas uzycie formy: "wielka litera". Ja udostepnilem Ci opinie prof. Miodka, uwazajacego, ze ta forma, jakkolwiek formalnie poprawna, nie jest stylistycznie najszczesliwsza. Nie widze nic trudnego w zrozumieniu w/w.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
9 9

@Toyota_Hilux: eee tam jest: "popłaszcyć" chyba od płaszczenia się przed kimś, to raczej jakiś neologizm

Odpowiedz
avatar Jorn
4 6

@PiekielnyDiablik: Trudno nazwać neologizmem słowo, które w języku potocznym funkcjonuje od co najmniej kilkudziesięciu lat.

Odpowiedz
avatar takatamtala
0 12

@Jorn: Faktycznie napisałam "połaszczyć", ale po jakiejś czasie zauważyłam literówkę i poprawiłam. Ten czas to może 15 minut. Smutne jest, że niektórzy nie mogę sobie darować i muszą wypunktować najmniejszy błąd- na dodatek na siłę wymyślając najbardziej absurdalne wyjaśnienie, tylko po to, żeby się wymądrzać. Literówka- i tyle.

Odpowiedz
avatar Jorn
1 1

@takatamtala: Ta uwaga, to nie do mnie, bo to nie ja pisałem o "połaszczeniu".

Odpowiedz
avatar timo
-2 30

Urząd i pracujący w nim urzędnicy mają załatwić sprawę w możliwie krótkim czasie, nieprzekraczającym określonego w przepisach. Absurdalne jest dla mnie płaszczenie się przed urzędasem, żeby zrobił to, za co my - podatnicy - mu płacimy i co jest jego obowiązkiem. Ludzie, pamiętajcie: idąc do jakiegokolwiek urzędu występujecie przed urzędnikiem przede wszystkim w roli jego pracodawcy, a dopiero w drugiej kolejności jesteście petentami.

Odpowiedz
avatar Face15372
6 30

@timo: O, pan pracodawca urzędników, policjantów i lekarzy. Płaci podatki więc rządzi i wydaje polecenia. Śmieszny jesteś.

Odpowiedz
avatar Katka_43
6 16

@Face15372: Wielkie panisko, no nie? Przecież urzędasy nie są po to, żeby po naszej myśli załatwić sprawę, tylko.....No właśnie, po co? I kuźwa trzeba się płaszczyć przed biurwą, żeby łaskawie załatwiła coś w normalnym czasie, dzikie państwo jak pragnę zdrowia. I to jeszcze petent ten niedobry, taki zły, wymaga...

Odpowiedz
avatar elefun
6 14

Jeśli dla Ciebie minimum kultury (bo to jest minimum, żeby powiedzieć 'dziękuję') to płaszczenie się... to wybacz, słabo, bardzo słabo...

Odpowiedz
avatar krystalweedon
12 12

@elefun: no wlasnie. Czemu ludzie wvhodzac gdzies mowia ,,chce to" a nie ,,dzien dobry. Czy moze mi Pani podac to" z przykroscia stwierdzam, ze zapominamy o podst kultury osobistej i dodatkowo inni traktuja np kasjerow, ochroniarzy jak sluzbe,ktorym psim obowiaxkiem jest to czy tamto.

Odpowiedz
avatar timo
-2 12

@Face15372: polecam naukę czytania za zrozumieniem. @elefun: a gdzie napisałem, że nie można lub nie należy podziękować? Skoro nie zrozumieliście, to napiszę jeszcze raz prościej, jak do debili. Może pojmiecie. Urzędnik dostaje pensję za swoją pracę. Na tę pensję składamy się my wszyscy. I to nie tylko ci, co pracują czy prowadzą działalność, ale dokładnie wszyscy. Studenci, uczniowie i bezrobotni często mówią, że oni to mają w dupie, bo oni podatków nie płacą. Cóż, efekt totalnego braku edukacji ekonomicznej w szkołach. Podatki to nie tylko podatek dochodowy, ale też np. VAT, który płaci KAŻDY robiąc jakiekolwiek zakupy (pomijam nieliczne towary objęte zerową stawką VAT). A że w Polsce obowiązuje zasada jedności materialnej środków budżetowych, więc każdy podatek trafia do tego samego wora, z które m.in. właśnie pensje urzędników są finansowane. Lata poprzedniego ustroju nauczyły społeczeństwo, że urzędnik jest panem i władcą. Żeby coś załatwić trzeba było "coś" przynieść (kawa, bombonierka czy co tam jeszcze) albo właśnie się popłaszczyć. To niestety zostało w społeczeństwie do dziś. A urzędnik jest takim samym pracownikiem, jak sprzedawca w sklepie, lekarz, listonosz czy hydraulik. Przed nimi też się płaszczycie, żeby wykonali usługę? Różnica jest tylko taka, że urzędnikowi płacimy za pośrednictwem fiskusa, a pozostałym bezpośrednio. A grzeczność, okazywana choćby podziękowaniem, jest dla mnie tak oczywista w KAŻDEJ dziedzinie stosunków międzyludzkich, że nie muszę o niej pisać w każdej wypowiedzi. Skoro dla was nie, to współczuję. Na koniec powtórzę jeszcze, że OBOWIĄZKIEM urzędnika jest wykonanie swojej pracy w możliwie najkrótszym terminie. Przepisy regulują tylko MAKSYMALNY czas, ale podstawową zasadą jest rozpatrywanie spraw NIEZWŁOCZNIE. Każde płaszczenie się, żeby łaskawie urzędnik zrobił coś szybciej, niż w terminie maksymalnym, powoduje tylko, że ta kasta się demoralizuje. Proszenie o to, żeby robili to, za co mają płacone tak ich rozleniwia, że bez proszenia tego nie zrobią. I znów powtórzę: dla urzędników jesteśmy pracodawcami. Postawcie się w sytuacji, w której jesteście właścicielami np. warsztatu samochodowego. Zatrudniacie 3 pracowników. Klient wstawia do warsztatu samochód i co robi - prosi, płaszczy się, żeby był możliwie szybko? Nie - idzie tam, gdzie będzie szybciej/taniej/lepiej (niepotrzebne skreślić). Bo ma wolny wybór, a wy jako właściciele musicie pracować tak, żeby klient był zadowolony, bo inaczej pójdzie do konkurencje. I teraz, mając pracownika, PROSICIE go, żeby wykonał pracę, za którą mu płacicie i zrobił to w określonym terminie, czy wydajecie mu POLECENIE służbowe? To teraz odnieście to sobie do urzędów - jako pracodawcy nie przychodzicie tam prosić. To, z czym przychodzicie, MA być załatwione. Niestety, urzędnicy - w przeciwieństwie do podanego przykładu firmy działającej na wolnym rynku - nie mają konkurencji. Trzeba przyjść do nich. A wiadomo nie od dziś, że każdy monopol rodzi patologię. I właśnie patologią jest to, że urzędnika trzeba PROSIĆ, żeby za nasze pieniądze raczył pracować jak należy. Tak niestety będzie, dopóki społeczeństwo tego nie pojmie i nie zacznie wymagać, zamiast się płaszczyć i prosić.

Odpowiedz
avatar krystalweedon
2 14

@timo: sam jestes debil skoro nie rozumiesz, ze takie slowa grzecznosciowe jak ,,prosze" to tez powinno wypowiadac do np mechanika ,,prosze mi to naprawic" a nie buracko:,,napraw mi to" co to za chamskie podejscie "place i wymagam"

Odpowiedz
avatar pasia251
9 11

@timo: to ja ci na ten twój wywód odpowiem tak - pracodawca w stosunku do pracownika równiez musi zachowywać się wg okreslonych zasad. robienie awantur, kaśliwych uwag, wyzywanie czy żądanie czegoś w chamski sposób to zwyczajny mobbing, że o braku kultury nie wspomnę... więc nawet bedą pracodawcą możesz jedynie prosić, ewntualnie jeśli ktoś ze swoich obowiązków nie wywiązuje się nalezycie wtedy wyciągnąć konsekwencje - ale też tylko te przewidziane prawnie - nie może np. stosowac chłosty za to, że ktoś za wolno pracuje...

Odpowiedz
avatar Katka_43
3 5

@elefun: Wiesz, wiem dokładnie jak to wygląda w urzędach opłacanych z naszych podatków. Wiem dlaczego tak długo się czeka na cokolwiek. Otóż, byłam na aplikacji prokuratorskiej. Oprócz normalnej pracy w prokuraturze, zalicza się praktyki w sądach, prokuraturach wyższej instancji itp itd. I wiesz, czego mnie tam moi patroni uczyli oprócz zagadnień merytorycznych? Ano tego "co masz zrobić dzisiaj, zrób pojutrze, w ten sposób zyskasz dwa dni wolnego". To teraz już wiesz, skąd te czekanie w nieskończoność na byle świstek. 2.5 roku aplikacji wystarczyło, żebym sobie wyrobiła opinię o urzędnikach państwowych.

Odpowiedz
avatar elefun
4 4

timo, a teraz przeczytaj raz jeszcze historię i zobacz, czy tam było zachowane minimum kultury. Bo to jest temat na który dyskutujemy, owszem, dla mnie formy grzecznościowe, 'proszę' i 'dziękuję' są na porządku dziennym, ale dla osoby opisanej w historii, jak widzisz, niekoniecznie.

Odpowiedz
avatar 0303
5 5

@timo: Krótkowzroczny jesteś. Urzędnik też płaci podatki, co pewnie Cię zaskoczyło. Urzędnik też przychodzi do warsztatu samochodowego, sklepu, lekarza itp. i jakoś nie widać by zachowywali się jak PRACODAWCY mechanika, kasjerki czy lekarza. Kultura jest w człowieku, i tak jak traktujesz inną osobę, ona będzie traktować ciebie. Będziesz traktował urzędnika "z góry" on zrobi ci na złość tak jak mechanik, które potraktujesz źle, sprzedawca czy lekarz. To kultura świadczy o człowieku. Ja wychodzę z założenia żeby taktować ludzi tak, jakbym chciała być traktowana. A co do urzędników, widać że nie masz z żadnym możliwości porozmawiać. Urzędnik jest ograniczony prawem, za złamanie lub ominięcie którego może stracić prawo lub wolność. A czasami Pani Halinka, nawet by chciała pomóc klientowi, ale ma nad sobą Panią Zosię (naczelnika, kierownika), która ma nad sobą Pana Marka dyrektora, który akurat jest na wyjeździe służbowym i twoje pismo niestety nie można podpisać teraz, natychmiast, gdyż Pana Marka nie ma.

Odpowiedz
avatar timo
-1 7

@krystalweedon: apeluję po raz wtóry: naucz się czytać ze zrozumieniem. Zacytuję sam siebie: "A grzeczność, okazywana choćby podziękowaniem, jest dla mnie tak oczywista w KAŻDEJ dziedzinie stosunków międzyludzkich, że nie muszę o niej pisać w każdej wypowiedzi. Skoro dla was nie, to współczuję." W związku z tym wytłumaczę, znów jak debilowi: "dziękuję" czy "proszę" jest dla mnie oczywiste, tak samo jak "dzień dobry", "do widzenia" czy mówienie do osoby starszej na pan/pani, a nie na Ty (chyba, że sama to zaproponuje, a relacja uzasadnia taki stan rzeczy). Ale absurdalne jest płaszczenie się przed urzędnikiem - wyczuwasz różnicę między kulturą i uprzejmością, a płaszczeniem i dupowłastwem? @pasia251: ale gdzie ja mówię o chłoście? Pracownik podlega pracodawcy/przełożonemu i ten ma prawo wydać mu POLECENIE służbowe. Kwestią zwykłej ludzkiej kultury jest to, żeby było ono wydane w sposób cywilizowany, uprzejmy. Ale nawet, jeśli nie jest, ale nie ubliża pracownikowi (np. "panie Kowalski, dziś ma pan otynkować te dwie ściany", bez "proszę" itp.), to pracownik musi je wykonać. I zgodzę się z Tobą, że wyzywanie czy poniżanie pracownika to mobbing i zwyczajne sku*wysyństwo. @elefun: zgadzam się, że wiodący temat był trochę inny, natomiast wątek płaszczenia się przed urzędnikami również wystąpił i w związku z tym został skomentowany. @0303: no serio płaci? Paaaatrz, na to bym nie wpadł. Dzięki za oświecenie mnie. I od początku, w każdej swojej wypowiedzi, zgadzam się, że "kultura jest w człowieku". I jeszcze raz powtórzę, że jestem za uprzejmością i kulturą w każdej sytuacji, bo tak zwyczajnie jest łatwiej i przyjemniej. Nie jestem też za traktowaniem kogokolwiek z góry, ale praktyka pokazuje, że to urzędnicy petentów właśnie tak traktują. Nie uważam również, że urzędnik ma być sługą petenta. Natomiast twierdzę, że powinna między nimi być równorzędna relacja, zbliżona do tej, która występuje w relacjach biznesowych czy na linii sprzedawca-klient. I nie wiem, skąd Ci się wzięło, że sugeruje jakiekolwiek łamanie lub omijanie prawa. Cały czas chodzi mi o to, że jak na coś jest dni 30, a da się i można to zrobić w 3 (a niektórych nie można, bo np. musi być 7 dni od doręczenia na wypowiedzenie się przez innych zainteresowanych - np. właścicieli sąsiednich działek w przypadku decyzji o warunkach zabudowy), to powinno to być 3 albo np. 7 czy 10, a nie 30. Bardzo duża grupa urzędników z założenia załatwia sprawy blisko ostatecznego terminu, "bo tak", choćby w międzyczasie mieli przez tydzień z nudów pić dziennie wiadro kawy i dłubać w nosie. I tylko o to, od samego początku, mi chodzi.

Odpowiedz
avatar Erika
16 20

Pracuję w urzędzie (na szczęście nie skarbowym...). Na załatwienie sprawy mam 30 dni, jednak zawsze robię to w 1, maksymalnie 2 dni. Ja rozumiem, są sprawy, które wymagają szerszej analizy i wykorzystania kilku procedur, ale za cholerę nie pojmuję jak niektóre pracownice mogą trzymać wniosek do ostatniego dnia bo mogą, po czym wydają pismo, a w nim kilka linijek tekstu... Jaki w tym cel? Nigdy nie zrozumiem takich kobiet.

Odpowiedz
avatar timo
6 8

@Erika: i tak właśnie powinny działać urzędy. To niestety wymaga wyrzucenia na zbity pysk starych biurw tkwiących mentalnie w głębokiej komunie, które tego nie pojmują, a zatrudnienia w ich miejsce młodej, ambitnej, wykształconej kadry, której się chce. Jak mniemam należysz do tej drugiej grupy i dobrze, że takich ludzi przybywa. Zawodowo stykam się ze znaczną liczba urzędów i urzędników. Najczęściej mam do czynienia z dwoma urzędami w dwóch sąsiednich gminach. W jednym przynajmniej połowa kadry to osoby znacznie po pięćdziesiątce, w drugi dominują osoby w wieku 30-40 lat. W pierwszym wszystko trwa tyle, ile wynoszą maksymalne terminy, w drugim sprawy załatwiane są niemal od ręki. Obsługa w pierwszym jest chamska, niekompetentna i traktująca petenta jak zło konieczne. W drugim wszystko z uśmiechem, rzeczowo, kulturalnie. Ktoś powie, że nie można nikogo skreślać za wiek. Oczywiście, w tym drugim urzędzie też są starsi, doświadczeni fachowcy. Ale to właśnie ten urząd z młodą kadrą sprawniej prowadzi inwestycje, skuteczniej pozyskuje środki unijne, do gminy przychodzą inwestorzy. Często tacy, którzy uciekli z tej pierwszej gminy, mając dość ścierania się z urzędniczym betonem. Myślę, że takich przykładów jest w Polsce sporo.

Odpowiedz
avatar gomez
18 20

Żona kiedyś pracowała w (za przeproszeniem ZUSie). Kiedy przychodził petent po zaświadczenie, którego wystawienie nie zajmowało nawet 5 minut - żona wystawiała mu je od ręki. Pozostałe baby z pokoju miały potem do niej pretensje "że się nie szanuje". Odparowała w końcu, że właśnie się szanuje, bo jest urzędnikiem państwowym, a nie biurwą.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
2 12

Podle, ze aby osiagnac cokolwiek najnormalniejszego na swiecie na czas, trzeba widocznie plaszczyc sie przed urzedniczka, "ladnie" prosic i usmiechac sie, az twarz boli. Urzedas jest od swojej pracy i powinien ja szbko i solidnie wykonywac, a nie musiec byc "oblaskiwianym i ulitowanym". Taki urzednik tez czlowiek i kiedys moze tez czegos od nas potrzebowac, to mozna mu przypomniec jego dawne zachowanie. A moze potrzebna byla "koperta"? Z trzeciej kawy nie trzeba rezygnowac, bo mozna ja pic rownolegle do roboty, nie przerywajac tej ostatniej.

Odpowiedz
avatar takatamtala
7 9

@ZaglobaOnufry: Wytłumaczmy sobie: klient przyszedł za późno. Za późno złożył dokumentacje, która przeleżała w szafce 9 miesięcy. Jedyną opcją, żeby zdążył było uproszenie w urzędzie, żeby wydano decyzję w krótszym niż ustawa przewiduje czasie. Pani w urzędzie uprzejmościowo wydała mu decyzję, bo ją o to poprosiłam, a facet wyskoczył jej z takim tekstem. I teraz JA będę mieć problem, bo ja u tej pani co miesiąc jestem z nowym pozwoleniem, a nie ten pan. I to MNIE już niekoniecznie będzie chcieć wyrządzać uprzejmości, skoro coś takiego na finiszu ma czekać.

Odpowiedz
avatar pasia251
6 6

@takatamtala: zapewne ta pani odłozyła na bok inny wniosek po to, żeby wniosek Twojego klienta zrobić poza kolejnością... wszyscy tu piszą, ze to zajmuje godzine... fajnie, tylko ile takich wniosków ona ma na raz na swoim biurku?

Odpowiedz
avatar takatamtala
4 8

Może ja wytłumaczę na czym polega urzędnicza uprzejmość: Prawo Budowlane zmienia się jak w kalejdoskopie. W zeszłym roku kategoria i zasięg oddziaływania obiektu wpisywało się w opisie. W tym roku trzeba wpisać na okładkę. Urzędnik dostaje do ręki dokumentację z września zeszłego roku bez tych informacji na okładce. Nie może wydać pozwolenia na budowę, bo dokumentacja jest zrobiona wg. przepisów obowiązujących we wrześniu, a nie w lutym. Urzędnik może: a) wysłać do inwestora Pocztą Polską groźnie brzmiące pismo z formułką "o potrzebie przystosowania zakresu dokumentacji do obowiązujących przepisów budowlanych" i odłożyć dokumentacje na półkę. A potem w spokoju czekać Inwestor odbierze zawiadomienie, zadzwoni do projektanta z mordą, że nie umie robić dokumentacji i biedny projektant przywlecze się z pytaniem "co znowu". O ile inwestor akurat nie jest na wakacjach i nie wróci po terminie uzupełnienia braków. Albo list nie zginie. b) może zadzwonić do projektanta i poprosić, żeby wpadł na chwilę i poprawił okładkę. Oba rozwiązania są legalne i w pełni poprawne prawnie.

Odpowiedz
avatar pasia251
5 9

Człowiek z takim podejście i nastawieniem jak ten w historii sam sprowadza na siebie urzędnicze piekielności. Nie jestem co prawda urzędnikiem państwowym, ale pracuję w biurze i obsługuje petentów. Nie wymagam od klientów, żeby się płaszczyli czy byli jacyś przesadnie mili. Wystraczy zwykłe dzień dobry, proszę, dziękuję. I wtedy sprawa jest załątwiana tak szybko jak to tylko mozliwe. Ale jak przyjdzie ktoś, kto od progu daje mi do zrozumienia, ze jestem podnózkiem i "za moje tu siedziesz" to na 100% będzie czekał na załatwienie swojej sprawy dokładnie tyle ile wynosi maksymalny termin.

Odpowiedz
avatar t5q1
0 0

mam to samo gdy widzę młodą urzędniczkę która się stara załatwić szybko jej obowiązki to jestem miły. Gdy napotykam starego grzyba który umysłem jest w poprzednim ustroju zależy od sprawy: 1. jeśli mi na czasie nie zależy to nie mam skrupułów w ocenie jej tempa pracy czasem kończy się na wulgaryzmach 2. gdy mi zależy na czasie a urzędniczce się nie śpieszy to obrażam ją dopiero na koniec. Urzędnik dostaje wysoką pensję za zerową produktywność on ma ZAPIE..ALAĆ abym ja mógł szybko ruszyć z inwestycją - z której opłacę poprzez podatki wasz stołek, darmozjady.

Odpowiedz
Udostępnij