Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pracuję w kancelarii komorniczej. Wychodzę z założenia, że jeżeli "coś" się wydarzy…

Pracuję w kancelarii komorniczej.
Wychodzę z założenia, że jeżeli "coś" się wydarzy raz czy dwa, to można mówić o przypadku lub wyjątku. Ale jeżeli "coś" wydarza się wiele razy lub w większości przypadków, to jest to norma/tendencja. I teraz kilka pytań do Was :)

1. Masz auto - coś w nim stuka i nie orientujesz się na tyle, żeby ustalić co dokładnie i jak to naprawić. Co robisz?
a) - nic, jeździsz dalej, może autu się "znudzi" i przestanie stukać. Co się może stać złego?
b) - DZWONISZ do mechanika i mówisz, że "Panie, auto mi stuka tak <stuk, stuk> i oczekujesz pełnej diagnozy z wpisem do rejestru napraw samochodu. Masz pretensje do mechanika, że auto stuka, a on "na telefon" za dużo nie zdziała.
c) - Jedziesz do mechanika z całą dokumentacją i pozwalasz mu obejrzeć auto i naprawić, lub poinstruować co z tym dalej robić.

2. Masz ciało - coś Cię boli, ale ciężko powiedzieć co i dlaczego. Co robisz?
a) - nic, może przejdzie. Ewentualnie stosujesz losowo wybrane leki "a nuż pomoże".
b) - dzwonisz do lekarza ("Panie doktorze, bo mnie jakoś tak boli tu i tu) i oczekujesz pełnej diagnozy przez telefon, z wpisem w karcie leczenia oraz wystawieniem ewentualnych skierowań na badania oraz wypisania recepty i wysłania jej poleconym (lub kurierem) na Twój adres domowy w trybie "na wczoraj". Oczywiście wielkie pretensje do lekarza, że "jak to - tak się nie da".
c) - idziesz do lekarza z historią choroby (jeżeli była) listą leków jakie brałeś/aś i pozwalasz się przebadać.

3. Masz egzekucję. Nie bardzo wiesz za co/udaje Ci się ustalić za co, ale masz kwity, że to w części lub całości spłaciłeś/aś. Komornik wysyła do Ciebie pisma informujące o tym, że rosną koszty, rosną odsetki, jest zajmowany taki czy inny majątek. CO ROBISZ?
a) - nic, nie wiem o co chodzi i nie chcę wiedzieć. Może komornik się znudzi i da mi spokój./Skoro już to płaciłem - to czego jeszcze ode mnie chcą?
b) - dzwonisz do komornika i pomiędzy bluzgami i inwektywami oświadczasz, że masz to spłacone/że nie wiesz o co chodzi, ale "jakim prawem..."/może faktycznie kiedyś gdzieś czegoś nie opłaciłeś/aś, ale "nie będę płacił hie hie hie...", "żądam" i "natychmiast" i "pójdę z tym do telewizji". Oczywiście oczekujesz, że po Twoim telefonie Komornik przeanalizuje całą sprawę w oparciu o Twoje słowa (dokumenty? po co komu dokumenty?) i sprawę umorzy i odda wszystko, co wyegzekwował + odszkodowanie + odsetki + straty moralne + jakiś gratisik. Po kilku dodatkowych bluzgach, rozłączasz się w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku.
c) - bierzesz wszystkie dokumenty jakie masz, które mogą dotyczyć tego długu i idziesz z nimi do kancelarii/robisz kopie i wysyłasz pocztą z prośbą o weryfikację i wyjaśnienie.

W pracy spotykam się z całą masą ludzi, którzy na pytanie 1 i 2 wybraliby odpowiedź C, a do pytania 3 - A lub B. Dlaczego?

komornik prawo

by losegzekutores
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar rodzynek2
8 18

Tylko co to da? Jeżeli nawet wykona się punkt C, to komornik zasłoni się wyrokiem sądu i dalej wykonuje egzekucje. Znane z autopsji. Mając potwierdzenie przelewu, nawet z przed wyroku sądu pierwszej instancji, nawet nie zawiesiło egzekucji do wyjaśnienia, bo wyrok sądowy. Jedynie co komornik mi poradził to założenie o oszustwo stronie zlecającej s[rawę komornikowi.

Odpowiedz
avatar este1
-1 15

Jak jesteś miły i nie bluzgasz to komornik podpowie Ci żeby złożyć pismo o skomplikowanej nazwie do sądu i zapłacisz tylko za pismo. Ale lepiej bluzgać, dorosły człowiek po studiach wyższych z pewnością się przestraszy!

Odpowiedz
avatar gftruj
6 8

@rodzynek2: powództwo przeciwegzekucyjne ? 840 kpc. Pracowałem z dziesiątkami komorników i zawsze reagowali na takie informacje jak wpłata, czy bezpodstawny nakaz zapłaty ( bo była wpłata ), ale jak ci się trafi uparty kretyn to masz taki instrumencik jak powództwo przeciwegzekucyjne mające zahamować wykonanie wyroku/nakazu whatever

Odpowiedz
avatar rodzynek2
6 6

@este1: A kto mówi, że bluzgałem? Najwyraźniej lubisz dodawać sobie własne wymysły. @gftruj: Tak to się skończyło. Ten sam komorni zwrócił całą kwotę wraz z kosztami.

Odpowiedz
avatar Grav
6 6

@rodzynek2: Miałem kiedyś kilka tysięcy kredytu na upadłą firmę do spłacenia - jak się okazało, że nie wiedząc o sprawie sądowej i egzekucji komorniczej spłacałem swoim tempem zadłużenie, to kancelaria poprosiła mnie tylko o wystosowanie pisma do banku, żeby ten potwierdził aktualna wysokość zadłużenia - z reszty zeszli i nie kombinowali z pobieraniem za to opłat. Da się.

Odpowiedz
avatar este1
1 5

Rodzynek: Z autopsji wiem ze połowa bluzga, albo opowiada o swojej strasznej sytuacji rodzinnej: żona chora, leki drogie, trójka dzieci na utrzymaniu... takie tam. Jak byłeś miły to widać 10 minut przed Tobą był cwany Janusz który podniósł wszystkim ciśnienie. Podpowiem: wniosek o pozbawienie wykonalności tytułu wykonawczego, który zanosi do odpowiedniego Sądu.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
1 3

@este1: Ja się starałem kultularnie wyjaśnić i komornik mi powiedział co napisać i jak napisać i sam zajął się sprawą. Tylko, że nie przerwał egzekucji zasłaniając się wyrokiem. Koniec końców po napisaniu odpowiedniego pisma z potwierdzeniem przelewu odzyskałem pieniądze i koszty, tylko to trwało,trochę czasu.

Odpowiedz
avatar Tenzprzeciwkacomakotairower
8 26

Odpowiedź jest prosta: bo mechanik i lekarz nie żyją z tego, żeby patrzec, jakby Ci tu zabrać samochód albo nerkę :)

Odpowiedz
avatar losegzekutores
2 12

@Tenzprzeciwkacomakotairower: Czyli "nie wiem o co chodzi/nie ogarniam, ale nie poproszę Pana o wyjaśnienie/pomoc, bo Pana nie lubię"? Problem dotyczy nie tylko egzekucji, ale ogólnie prawa - po co komu radca/adwokat? Sam napiszę pozew, sam złożę wnioski i sędzia mnie poinstruuje co i jak. A jak przegram pierwszą instancję i/lub drugą to wtedy skruszony pobiegnę z płaczem do prawnika z okrzykiem "człowiek pomusz". I okazuje się, że jest za późno, bo nie można powołać się na inne dowody, wezwać innych świadków i w ogóle termin już minął albo mija jutro. Absurd goni absurd.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
9 23

Jak to dlaczego? Dlatego, że to ich samochód, ich ciało, ale (jeśli spłacone) to NIE JEST ich dług i nie powinniście im w ogóle głowy zawracać.

Odpowiedz
avatar losegzekutores
11 25

@bloodcarver: Miałeś dług. Spłaciłeś. Wierzyciel skierował sprawę do sądu, pomijając fakt spłaty. Podał niewłaściwy adres, żebyś nie wiedział o sprawie. Sąd wydał nakaz i sprawa poszła do komornika. Dostajesz pismo od komornika, orientujesz się, że sprawa spłacona (masz kwity), ale nie reagujesz, bo "nie powinniśmy Ci głowy zawracać". Komornik to nie detektyw - skoro Sąd wydał wyrok, że dług jest do zapłaty, to komornik stara się to wykonać. Nieuczciwość wierzyciela można "wykryć" JEDYNIE przy zaangażowaniu dłużnika (zakładam, że skoro wierzyciel był na tyle nieuczciwy, że zataił spłatę przed sądem, to nie będzie się też kwapił do poinformowania o spłacie komornika. Więc SKĄD komornik ma się o tym dowiedzieć?) Bierność szkodzi wyłącznie Tobie. Ale spoko, ZAWSZE WINNY JEST KOMORNIK.

Odpowiedz
avatar Nastia
9 15

@losegzekutores: to co napisałeś świadczy o tym, że system ściągania długów począwszy od sądów a skończywszy na komornikach leży i kwiczy. Jeśli wierzyciel jest w stanie podać sądowi na sprawie nieprawdziwe dane - tu fakt zatajenia spłaty i zły adres dłużnika - i nikt tego nie sprawdza, nie weryfikuje... to coś tu jest nie tak ;/. Brak weryfikacji przez komornika też mnie nie uspakaja... Ja wiem, że wyrok to wyrok, ale powinien być jakiś system chroniący i wierzycieli i dłużników przed nieuczciwością tych drugich.

Odpowiedz
avatar Bastet
6 8

@Nastia: No ok. Może i system leży i kwiczy. Więc Ty w ramach protestu, w razie czego, podłożysz się pod ten system i w ramach biernego oporu,cierpiętnictwa, i czego tam jeszcze - dasz się w milczeniu oskubać? Czy może jednak zareagujesz na początku gdy jest jeszcze możliwość?

Odpowiedz
avatar Nastia
9 9

@Bastet: nie, nie, ja nigdzie nie napisałam, że nie należy reagować i po ludzku wyjaśnić. Ale sam/a przyznasz, fakt tego, że komornik może Ci zająć cokolwiek, jeśli Ty w życiu nie miałeś/aś żadnego długu, bo ktoś kłamał w sądzie który tak po prostu to łyknął i nikt niczego nie sprawdził, jest nieco niepokojący...

Odpowiedz
avatar Tenzprzeciwkacomakotairower
5 9

Losegzekuteores: fajny to system w którym to ty musisz udowadniać że nie jesteś wielbłądem a nie komornik sprawdzac, czy ściąga z tego co trzeba....

Odpowiedz
avatar losegzekutores
4 4

@Tenzprzeciwkacomakotairower, @Nastia: nikt nie mówi, że system jest dobry - wręcz przeciwnie - w wielu kwestiach jest tragiczny, ale póki nie ma innego - musimy (nie tylko komornicy, ale wszyscy) się do niego stosować. Wiele osób nie ma pojęcia o zakresie obowiązków komornika (poza który nie może wyjść, bo będzie to działanie bezprawne i nielegalne). Komornik TYLKO WYKONUJE/dba o realizację wyroku sądu. TO SĄD ma rozpatrzyć sprawę, ocenić dowody i stanowiska stron i na tej podstawie MERYTORYCZNIE rozstrzygnąć sprawę. Jeżeli nie wiedziałeś nic o sprawie w sądzie (bo zmieniłeś adres - to nie przestępstwo/bo wierzyciel celowo podał złe dane - a to już jak najbardziej przestępstwo) - możesz złożyć powództwo przeciwegzekucyjne/odwołanie od wyroku i sprawa trafi ponownie do sądu i tam wyjaśnisz i udowodnisz co i jak. Komornik to nie detektyw, żeby szukać osób i dowodów. Komornik to nie sąd, żeby sprawdzać, kto ma rację. Może to dobrze, może to niedobrze, ale tak jest i z tym trzeba się pogodzić, albo głupio walczyć. Głupio, bo póki nie zmienią się przepisy taka "walka" skazana jest na niepowodzenie

Odpowiedz
avatar losegzekutores
1 3

@Tenzprzeciwkacomakotairower: Faktycznie, przecież Polacy są taaaacy uczciwi, że każdy od razu sam biegnie do Sądu i zakłada sprawę przeciwko sobie, bo czegoś nie zapłacił. Sami na siebie donosimy na Policję/Straż Miejską, jeżeli źle zaparkujemy itd. System jest prosty - Jeżeli X ma zarzut do Y to Y na ten zarzut odpowiada (we własnym interesie). Brak odpowiedzi działa na szkodę WYŁĄCZNIE Y. Jeżeli okaże się, że X kłamał, to Y może później domagać się odszkodowania itd.

Odpowiedz
avatar Bastet
4 4

@Bastet: Oczywiście że to jest niepokojące, o ile nie przerażające. Dlatego właśnie trzeba reagować. A zostawianie problemu (bo przecież jestem OK, i to "nie moja sprawa"), kończy się nieraz tym, że sprawa robi się "moja" mimo że jestem ok.

Odpowiedz
avatar asmok
1 1

@losegzekutores: " Wierzyciel skierował sprawę do sądu, pomijając fakt spłaty. Podał niewłaściwy adres, żebyś nie wiedział o sprawie" No jeszcze nie zgłupiałem żeby taką sprawę wyjaśniać z komornikiem. :) Taką sprawę wyjaśniam z prokuratorem.

Odpowiedz
avatar Nastia
19 21

Uch, jak dla mnie to 1 i 2 nie za bardzo są analogiczne do 3. Bo to nie dłużnik idzie do komornika, a komornik do dluznika. I współczuję ludziom egzekwujacym długi od uchylajacych się dłużników, ale jak mam być szczera, to bardziej współczuję, jeśli komuś komornik egzekwuje dług który nie istnieje... A jak by miało być analogicznie to tak: 2. Jesteś generalnie zdrowy, nie skarzysz się na nic za bardzo, jakieś leki bierzesz ale wiesz na co i po co i to nic groźnego i nagle dzwonią do Ciebie z poradni, że masz raka szyjki macicy! A Ty nawet nie masz macicy, bo jesteś facet :P. To jest tego samego rodzaju "wtf?" jak kiedy nagle dowiaduje z się o długu o którym nie masz pojęcia. I wtedy raczej od razu dzwonisz do lekarza i to z mocnymi pretensjami, albo po prostu olewasz sprawę. Albo 1. Dzwoni do Ciebie ni z tego ni z owego nieznany Ci mechanik i mówi "panie, masz pan sprzęgło zepsute", a Tobie ni chu chu, sprzęgło działa świetnie, to co robisz? Raczej wysmiejesz go przez telefon i spuścisz na bambus, niż pojedziesz z autkiem na pełną diagnostykę. I nie zrozum mnie źle, nie chodzi mi tu o ludzi, którzy bardzo dobrze wiedzą, że mają długi i "cfaniakują", a o tę nieliczną grupę, którzy na prawdę nie mają długów, a sprawa trafia do Was, przez np. czyjeś błędy księgowe.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 23 lutego 2016 o 14:10

avatar losegzekutores
-1 5

@Nastia: Nie chodzi o to kto do kogo idzie tylko o sposób zachowania, gdy masz do czynienia z problemem/sytuacją wymagającą wiedzy specjalistycznej i takiej wiedzy nie posiadasz. Przykład z rakiem szyjki nietrafiony. Do sytuacji, gdzie dłużnik dług spłacił bardziej pasuje zapalenie wyrostka robaczkowego, który był już wycięty przy założeniu, że jest to schorzenie powtarzalne. A co z sytuacją, w której dłużnik "cfaniakuje" albo po prostu uznaje, że jest alfą i omegą i nie będzie się zniżał do kontaktu z komornikiem celem wyjaśnienia sprawy.

Odpowiedz
avatar Nastia
6 8

@losegzekutores: jak dla mnie bardzo trafiony, jeśli mówimy o człowieku, który nigdy żadnego długu nie miał, ba, nigdy nawet się nie spóźnił ze spłatą jakiejkolwiek raty, faktury za telefon (itd.), a ja właśnie o tej nielicznej grupie mówię (jak zaznaczyłam na końcu). Nigdzie nie napisałam, że pochwalam takie olewanie/krzyczenie, osobiście nie wyobrażam sobie, żeby nie wyjaśnić czegoś takiego po ludzku. Ale podane przez Ciebie przykłady są średnio analogiczne... I tylko o tym pisałam. A z kolei w moich (które nadal uważam, za lepszą analogię) reakcja olania/wyśmiania/nakrzyczenia jest bardziej naturalna, mimo, że nadal niewłaściwa.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 lutego 2016 o 16:09

avatar Fomalhaut
10 16

Gdyby nie burza w mediach, jeden rolnik do dziś nie odzyskałby swojego ciągnika. I komornik, który mu ten ciągnik zabrał miał w dupie to, że zabrał ciągnik sąsiadowi dłużnika. Poszkodowany próbował zapewne opcji C, też nic nie wskórał. Dopiero po interwencji dziennikarzy z wielką łaską oddał bezprawnie zagrabione mienie, ale nawet się nie burknął "przepraszam". Nie jest to jakiś "hejt" na komorników z mojej strony. To potrzebny zawód, bo przecież bezczelność dłużników nieraz przekracza granice przyzwoitości i prawa i ktoś musi pieniądze dla wierzyciela odzyskać. Chodzi mi o to, że część komorników uważa się za jakichś półbogów, którzy są doskonali, nieomylni i muszą się męczyć na Ziemi z plebsem zamiast przebywać na Olimpie wyłącznie z równymi sobie.

Odpowiedz
avatar Bastet
4 4

@Fomalhaut: No dobrze, ale co z tego? Gdy się jednak taki list od komornika dostanie to lepiej usiąść i czekać - bo przecież "i tak weźmie co chce, co ja tam mogę, to jedna klika"? Czy zacząć sprawę wyjaśniać?

Odpowiedz
avatar Agness92
2 2

@Fomalhaut: btw rolnik nie dostał tego traktora (bo komornik sprzedał od razu) tylko chyba odszkodowanie i to nawet nie pokrywające kosztów zakupu takiej maszyny.

Odpowiedz
avatar Morog
0 4

@Fomalhaut: nie sąsiadowi tylko teściowi, często pomijana informacja.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 5

@Morog: Która nic nie wnosi. Miał zabrać panu x a zabrał panu y.

Odpowiedz
avatar Morog
2 2

@Sharp_one: bardzo dużo wnosi bo przepisywanie majątku na rodzinę to pospolita praktyka

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
-3 7

No nie wiem, może dlatego, że diagnoza lekarska czy samochodowa wymaga bezpośrednioego kontaktu, a rozmowa nie? Może dlatego, że przez telefon nie da się zbadać ciała ani ogladnąć samochodu, natomiast bez probemu można przeczytać komuś wybrane fragmenty pism i dokumentów? Jak myślisz?

Odpowiedz
avatar losegzekutores
1 9

@KoparkaApokalipsy: Co da przeczytanie fragmentu pisma/fragmentu dokumentu? Jeżeli dłużnik w rozmowie telefonicznej/mailu* stwierdzi, że sprawa jest spłacona - NIC nie mogę zrobić. Nie napiszę do wierzyciela, że sprawa jest spłacona, bo na JAKIEJ PODSTAWIE? Musi być papier/dokument/skan/zdjęcie dowodu wpłaty - DOWÓD. Już widzę to pismo: "Dłużnik TWIERDZI, że zadłużenie zostało spłacone. Proszę o weryfikację". Samo oświadczenie dłużnika to trochę za mało. Jeżeli dłużnikowi, który powinien być najbardziej zainteresowany, się nie chce, to czemu mi ma się chcieć? Jak myślisz? *jedna z podstawowych zasad postępowania to zasada pisemności - telefony odbieramy GRZECZNOŚCIOWO, maile czytamy GRZECZNOŚCIOWO. Tylko pismo wywołuje jakiekolwiek skutki.

Odpowiedz
avatar asmok
1 1

@losegzekutores: To nie jest oświadczenie dłużnika. Bo skoro nie ma długu to jest dłużnikiem i Twoja organizacja pracy to nie jest jego problem. To jest oświadczenia normalnego człowieka, a ktoś mu zawraca głowę. On ma wyjaśniać cudze błędy? Ja nie wyjaśniam, ja informuję. Jesli sprawa zaczyna być niebezpieczna, wtedy dopiero tracę czas na pismo. Tylko że wtedy, zależnie od tego kim jest nękający, pismo jest adresowane do arbitra bankowego, prokuratury lub innego odpowiedniego organu który jest władny ustalić i ukarać osobę która zrobiła błąd lub nadużycie. Może i jestem pieniaczem, ale jak do tej pory, wszystkie sprawy które próbowałem wyjaśniać polubownie, wracały jak bumerang. Sprawy które przekazałem "wyżej" zostały zakończone skutecznie, bez mojego dalszego udziału.

Odpowiedz
avatar zyxxx
2 2

Znam masę ludzi, którzy wybierają 1B i 2A ;)

Odpowiedz
avatar whateva
0 0

@zyxxx: 2A to ja sam wybieram - działa :)

Odpowiedz
avatar krzysieks
4 6

Dobry, doświadczony mechanik przez telefon powie co jest zepsute. Naprawić nie naprawi, ale w typowych przypadkach, zadając odpowiednie pytania właścicielowi postawi diagnozę.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
7 7

według mnie prawdopodobną przyczyną jest to, że traktują komornika jako kolejnego windykatora, który ich męczy, o jakieś nienależne czy przedawnione roszczenia. Potrafią oni lepiej udawać komorników, niż sami oryginalni komornicy.

Odpowiedz
avatar Etincelle
8 8

Nie twierdzę, że to właściwe, ale... odpowiedź na pytanie jest prosta, jeśli faktycznie chodzi o dług spłacony. Bo jeśli psuje się samochód/zdrowie, to niczyja to wina. Jeżeli dług spłacony, a komornik dalej "ściga", to - szczerze mówiąc - nie dziwię się frustracji. Chyba wtedy nie dłużnik powinien to załatwiać. Znaczy, jasne, z prawnego punktu widzenia, bla bla, w moim interesie, bla bla bla, ale kurde, jeżeli pan X dług spłacił, to powinien mieć z głowy. To nie jest choroba, która spada znienacka, tylko czyjeś niedopatrzenie.

Odpowiedz
avatar losegzekutores
1 5

Czytam te komentarze i widzę, że skupiacie się na niewłaściwej kwestii. Pisząc ten post chodziło mi o KOMUNIKACJĘ, a nie rozstrzyganie czy komornik może/powinien bawić się w Sąd i detektywa. Człowieku - jeżeli czegoś nie wiesz/nie rozumiesz/nie jesteś pewny - ZAPYTAJ. Komornik za odpowiedź/poradę nie pobiera jakiejkolwiek opłaty (pozdrawiam radców i adwokatów). Wbrew pozorom komornikowi nie zależy na tym, żeby "ścigać niewinnego" (wyjątki - czarne owce jak ten asesor od ciągnika), tylko, żeby jak najszybciej i możliwie bezproblemowo wykonać wyrok. Jeżeli jest kontakt i wola współpracy ze strony dłużnika - nikt nie robi problemów. Ale jeżeli są tylko krzyki, wyzwiska, zero merytorycznych argumentów i zero zrozumienia to nam też cierpliwość się kończy i zaczyna się egzekucja.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
7 9

@losegzekutores: masz racje, większość komentujących skupiła się na pobocznych sprawach. Podziękuj 'kolegom po fachu' różnym windykatorom, że upodobnili swoją działalność, do komorniczej. Potem nawet uczciwi ludzie opędzają się od nich(was) jak od much. Tacy często dzwonią do Jana K. z tej samej ulicy ale z innego miasta, do byłych lokatorów w sprawie ich rachunków telefonicznych itp. Po prostu, tacy nigdy cię nie pozwą tylko będą męczyć i męczyć, a kazanie im spieprzać przez telefon to najprostsze wyjście. Inne metody podobnie nie działają, a nawet okazanie zainteresowania czy przejmowania się sprawą może ich pobudzić do działania, a nuż ktoś zapłaci "za spokój". Ja jednak zwracam uwagę, że człowiek który wszystko spłacił i w swoim przekonaniu nie ma zobowiązań, nie będzie latał jak piesek i przynosił w pysku wszystkich papierów każdemu kto do niego zadzwoni. Takie papiery możesz zobaczyć jak "zaprosisz" go na rozprawę do sądu. A swoją drogą, to jako komornik żeby działać, raczej masz już odpowiedni wyrok. Zatem nie pasuje mi to: czy jesteś komornikiem? czy zwykłym dzwoniącym windykatorem? Czy to kolejna sprawa z nieuczciwym wierzycielem, 'pomylony adresem' i e-sądem.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 lutego 2016 o 12:36

avatar losegzekutores
2 4

@PiekielnyDiablik: jestem pracownikiem kancelarii komorniczej. I działamy wyłącznie w oparciu o prawomocny wyrok i przepisy prawa. Ale czasem (rzadko, ale jednak) zdarza się, że np. prowadzimy egzekucję od stycznia (dłużnik odbiera korespondencję, więc wie, że toczy się postępowanie), po jakimś czasie (np. po pół roku) udaje się znaleźć jakiś majątek dłużnika i go spieniężyć. I dopiero wtedy jest kontakt telefoniczny z krzykiem/płaczem/bluzgami, że "ja to przecież spłaciłem" lub "wierzyciel obiecał, że umorzy sprawę, temu nie płaciłem" lub "przecież to było u innego komornika i ja tam spłacałem". Możliwe, ale dopóki nie mamy takiej informacji udokumentowanej na piśmie - prowadzimy egzekucję w oparciu o wyrok.

Odpowiedz
avatar BananUst
0 2

@PiekielnyDiablik: czyli zamiast sie bronić to olewa sprawę a później płacze, że zły komornik go ściga za dług, który już zapłacił. Biorąc pod uwagę UOKSiE art. 8 to wierzyciel może wybrac dowolnego komornika w kraju - a że nie ma głównego rejestru spraw egzekucyjnych, to komornik z A nie będzie wiedział, czy Dłużnik spłacił zadłużenie u komornika z B. To na dłużnika spada kwestia ochrony własnej d.

Odpowiedz
avatar Morog
6 6

Do większości ludzi dociera do czego jest komornik dopiero wtedy gdy człowiek winny im pieniądze śmieje się im w twarz, a oni nie mają za co dać dziecku jeść.

Odpowiedz
avatar fidif
6 8

No bo z jakiej racji człowiek ma odpowiadać za dług(?)którego zwyczajnie nie ma?

Odpowiedz
avatar BananUst
2 2

@fidif: aha, czyli najlepiej olać sprawę i się nie bronić?

Odpowiedz
avatar Kosiciel
1 1

@BananUst: Lepiej tracić czas i nerwy, mająć świadomość, że nikomu niczego nie jest się winnym? Chory system.

Odpowiedz
avatar asmok
1 1

@BananUst: Jakie bronić? Ktoś popełnił błąd, a ja go naprawiam i to jest obrona? Skoro chce żebym coś osobiście wyjaśniał i dokumentował, to albo niech mi zapłaci, albo niech się zgłosi do sądu. Nie będę biegał na telefon jakiegoś oszołoma, zaniosę wszystko na prośbę sądu, razem z wnioskiem o zwrot kosztów. Mój czas jest cenny.

Odpowiedz
avatar student_prawa
1 3

Ja bym wybrał 3 razy A, ale nie w tym rzecz. Odpowiedź na pytanie jest prosta: bo to wadliwa analogia. W pierwszych dwóch przypadkach mówisz o tym, co człowiek robi z czymś swoim bez interakcji z innymi, a w trzecim mówisz o tym, co człowiek robi, gdy ktoś mu się z zewnątrz wpieprza w dysponowanie własnością.

Odpowiedz
avatar mariuz
0 0

Zasadniczo pracuję w branży z pierwszego przykładu i poznałem masę ludzi działających na zasadzie A oraz B.

Odpowiedz
avatar asmok
1 1

Dlatego, że sprawy 1 i 2 są bezpośrednim skutkiem twoich działań, więc zajęcie się nimi jest twoim naturalnym obowiązkiem. W przypadku 3 musisz marnować czas i pieniądze na problem spowodowany przez kogoś innego. Wybierając za każdym razem w takiej sytuacji wariant c, stajesz się łosiem, którego wszyscy gdzieś ciągają, marnują jego czas i zmuszają do udowadniania że nie jest wielbłądem. To jest upokarzające, męczące i wkurzające. Jeśli ktoś ma problem, to niech go sobie sam rozwiąże, bez angażowania ciebie. Na przypadki 3 należy poświęcać jak najmniej czasu i energii. Lepiej olać, nei psuć sobie humoru, a jak sprawa dojrzeje uderzyć raz a porządnie. W momencie w którym ze zwykłego nieporozumienia i bałaganu zamienia się w nękanie i próby wyłudzenia, ma już taki kaliber że spokojnie możesz zaangażować do jej pozbycia się bardziej poważne podmioty, typu wszelakie urzędy ochrony, prokuraturę, arbitra bankowego, w ostateczności adwokata i sąd. Brzmi powaznie, ale wymaga jednak dużo mniej osobistego zajmowania się i można własne życie poświęcać na własne sprawy, a nei na stawianie się na każde zawołanie jakichś oszołomów.

Odpowiedz
Udostępnij