Nie jestem zagorzałą katoliczką. Sama z siebie nie chodzę do kościoła, nie czuję takiej potrzeby, może też dlatego, że nie końca podoba mi się postępowanie "boskich pracowników", nie jest to właściwie istotne.
Natomiast mimo to bardzo szanuję osoby, które do kościoła chodzą, modlą się, wiara jest sprawą indywidualną i o tym się nie dyskutuje.
Koleżanka (lat 26, mająca 3-letnią córeczkę) poprosiła mnie, bym została jej świadkiem na ślubie. Z obecnym już mężem byli jakieś 6 lat parą, była to więc kwestia czasu. Bardzo się ucieszyłam i oczywiście zgodziłam się zostać jej świadkiem.
Wiązał się z tym niejako obowiązek pójścia do spowiedzi. Nie wypadało nie pójść, a poza tym pomyślałam, że może w jakiś sposób zmieni to moje nastawienie do księży. Po przypomnieniu z książeczki komunijnej formułki, w pełni przygotowana, aczkolwiek z delikatnym stresem poszłam. Przyszła Panna młoda była przede mną. Odeszła od konfesjonału, uśmiechnęła się do mnie (co oznaczało, że ksiądz normalny dał jej rozgrzeszenie - w końcu dziewczyna ma nieślubne dziecko, a problemy niektórzy księża potrafią robić z każdego powodu jaki się nadarzy) i przyszła kolej na mnie.
Nie wiem co mnie podkusiło, że postanowiłam powiedzieć w sumie wszystko co mi się tylko przypomni...
Między innymi, że mieszkam bez ślubu z chłopakiem (już ponad 5 lat, więc i tak żyjemy jak małżeństwo)
I tu się zaczęło.
Jakkolwiek ś.p. Jan Paweł II wybaczył człowiekowi, który chciał go zabić, tak ów ksiądz nie mógł podarować mi tego co powiedziałam...
- To jest grzech!!! Śmiertelny! Tak nie wolno!
Zaczął się wytrząsać nade mną, tylko mu megafonu brakowało, żeby usłyszała jeszcze druga połowa kościoła.
- Czyli w takim razie co ja mam teraz zrobić?
- Zakończyć ten proceder i modlić się i błagać Boga o wybaczenie! To niedopuszczalne.
- Czyli nie da mi ksiądz rozgrzeszenia? - zapytałam
- NIE.
- To nie!
Wstałam i odeszłam nie całując nawet jego świętego szala zwanego chyba stułą.
Na razie nie wybieram się do kolejnej spowiedzi...
Ja tam przez takiego debila do mojej pierwszej (i ostatniej) komunii poszedłem bez spowiedzi :) Do bierzmowania już nie przystępowałem, a ślub wzięliśmy kościelny mieszany, bo się z tego grajdołka po prostu wypisałem.
Odpowiedz@Grav: brawo, jesteś świętokradcą, współtowarzysze są z ciebie dumni.
OdpowiedzProblem jest tylko jeden. Podczas spowiedzi nalezy zalowac za grzechy i miec mocne postanowienie poprawy. Ty ani nie zalowalas, ani nie zamierzalas niczego zmieniac. To po co w ogole spowiadac sie z takich rzeczy? Ksiedza ktory sie wydzieral nie usprawiedliwiam, ale to ze rozgrzeszenia nie otrzymalas to normalne. Jan Pawel II wybaczyl swojemu zamachowcowi, ale tamten zalowal czego probowal dokonac
Odpowiedz@Marr: Podobno nie żałował. Podczas odwiedzin miał przywitać go słowami: "Czemu ty jeszcze żyjesz?"
Odpowiedz@Marr: @Candela: Oboje macie rację. Podczas spowiedzi należy żałować za grzechy, natomiast papież Jan Paweł II wybaczył swojemu zamachowcowi w SWOIM imieniu, to jest niezależne od tego, czy ten żałował popełnionego czynu, czy nie. Wybaczył mu jako człowiek, a nie udzielił rozgrzeszenia jako kapłan.
Odpowiedz@Marr: Kiedyś też się wyspowiadałam z konkubinatu. Powiedziałam, że nie uznaję tego za grzech, bo złego nikomu nic nie robię, ale kościół uznaje, więc mówię. Usłyszałam od księdza, że się cieszy, gdyż jest z mojej strony "refleksja nad czynem". Rozgrzeszenie dostałam.
Odpowiedz@Candela: to prawda - nie żałował. Jan Paweł II gdy odwiedził zamachowca w więzieniu, powiedział, że Matka Boska uratowała go od śmierci.
Odpowiedz@Marr: Wszyscy kłócą się na temat tego czy ksiądz powinien dać rozgrzeszenie czy nie a ja zapytam się... Czy czytał ktoś z was biblie na której podstawie opiera się kościół ? tam wyraźnie napisane jest że grzechy może odpuścić nam tylko Bóg, nikt z ludzi, więc dlaczego chodzicie do człowieka a nie modlicie się do Boga o wybaczenie grzechów ?
Odpowiedz@michal2788: Ewangelia wg Świętego Jana, Rozdział 20 Wersety 21-23: 21 A Jezus znowu rzekł do nich: "Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam". 22 Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: "Weźmijcie Ducha Świętego! 23 Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane".
OdpowiedzPrzecież ksiądz w tej sytuacji nie może ci dać rozgrzeszenia. Na co ty liczyłaś właściwie?
Odpowiedz@Lypa: Za seks przedmałżeński dostaje się rozgrzeszenie. Ale za mieszkanie razem już nie.
Odpowiedz@Candela: Do rozgrzeszenia niezbędny szczery żal za grzechy i chęć poprawy. Po co iść do spowiedzi, skoro ma się zamiar ciągle grzeszyć? Ksiądz postąpił zgodnie z "procedurą".
Odpowiedz@Candela: Dlaczego tak uogólniasz? Jak wyżej napisałam, ja dostałam rozgrzeszenie za konkubinat.
Odpowiedz@lazy_lizard: Wychodzi na to, że dla Kościoła mniejszym grzechem jest przygodny seks, niż życie razem.
Odpowiedz@Candela: Grzech jest grzechem, ale żyjąc z kimś grzeszysz "regularnie", nie przejawiasz skruchy ani chęci poprawy. Tak samo jest z regularnym przypadkowym seksem. A jeśli do życia na kocią łapę dochodzi jeszcze myślenie "na razie grzeszymy, ale kiedyś się pobierzemy, wyspowiadamy i karta czysta" to jest na dodatek grzech przeciw Duchowi Świętemu.
Odpowiedz@Lypa: Do dzisiaj bawi mnie ten fakt. Ksiądz da Ci rozgrzeszenie, udzieli sakramentu lub nie. Jak to jest, ze jeden ksiądz nie da, inny da za opłatą, a jeszcze inny nawet bez zająknięcia się zgodzi, bo zna babkę, ciotkę, prababkę. Tak w ogóle to w Kościół, to nie ma co wierzyć. Wiara w Boga się liczy. Także Bóg słyszy moje modlitwy, widzi moje postępowanie, ale to księdzu mam się spowiadać? Obcemu gościowi mówić tak osobiste rzeczy? No nie, sorry, ale może kiedyś. Spowiedź została wymyślona przez Kościół, co by donosili na ludzi.
Odpowiedz@Grejfrutowa: w Kościele Katolickim NA PEWNO nie dostałaś rozgrzeszenia za życie w grzechu, albo kłamiesz albo o czymś nie wspominasz (np. oszukałaś księdza)
Odpowiedz@ktopytaniebladzi: To tak zabawny fakt jak, ze znalezieniem czyjegoś portfela na ulicy. Masz prawy obowiązek go oddać na policję, ale jeden sobie portfel zatrzyma, drugi odniesie na policję, a trzeci odniesie na policję, ale powie że nie było w środku już żadnych pieniędzy.
Odpowiedz@imhotep: Najgorzej jak znajdziesz portfel bez pieniędzy w środku, a ktoś wcześniej je wziął.
OdpowiedzDo rozgrzeszenia potrzebne jest postanowienie poprawy. Tak jest w książeczce komunijnej i KKK, sprawdź sobie. U ciebie tego nie było, to i nie mógł dać Ci rozgrzeszenia, no bo jak? Czego w sumie oczekiwałaś?
Odpowiedz@bloodcarver: Tak, tak, oczywiście, jest tam tak napisane, nawet ładnie i patetycznie to brzmi, ale i tak wszyscy wiedzą, że to jedna, wielka lipa. Ten cały żal i postanowienie poprawy. Gdyby to było praktykowane, świat byłby piękniejszy. Tak samo większość katolików nie myśli o dekalogu poza murami kościoła. Znakomitą większość księży wliczając. Ja nie wiem, ktoś tu chyba myli katolika z ideałem człowieka. Z Bogiem wręcz.
Odpowiedz@Candela: Chyba coś ci się myli. Wiara ma swoje zasady, które trzeba przestrzegać. Do bycia częścią Kościoła nikt nikogo nie zmusza. Skoro autorka nie jest w stanie przestrzegać zasad, to dlaczego miałaby dostać rozgrzeszenie? Skoro chce żyć w grzechu to nie może przystępować do sakramentów. To jest dość prosty wybór.
Odpowiedz@lazy_lizard: Ja oczywiście Ciebie rozumiem, ale są zasady martwe, zasady śmieszne a nawet awykonalne. Zawsze ktoś gdzieś jakoś zasadę złamie, czy jest pod prawem boskim, państwowym, obyczajowym... Nikt nie jest idealny, nawet Pan Jezus zgrzeszył. A Bóg to już w ogóle morderca. Tak samo absurdalne jest założenie "jestem katolikiem, ale nie uznaję katechizmu" i podejście "katolik da radę nie zgrzeszyć w życiu ani razu". Jedno i drugie założenie jest nielogiczne. Cała wiara zresztą nie ma nic wspólnego z logiką.
Odpowiedz@Candela: A Pan Jezus to nie stał się podobny do człowieka we wszystkim poza grzechem? W wierze nie ma zasad martwych. Należy starać się przestrzegać wszystkich. Jeśli ktoś sądzi, że dla niego część zasad jest martwa, to stawia się poza nawiasem Kościoła. Oczywiście, że wszyscy upadamy i popełniamy błędy, ale cały sens wiary polega na tym by je naprawiać i starać się ich unikać. Nie jest to łatwe i wymaga na ciągłej pracy nad sobą. No ale celem jest zbawienie i życie wieczne, więc łatwo być nie może.
Odpowiedz@lazy_lizard: Skoro mówisz, że w wierze nie ma zasad martwych, to co powiesz o całkowitym ominięciu przez religię Katolicką zasad zawartych w Księdze Kapłańskiej?
Odpowiedz@laviemystique: Nie czuję się kompetentna, by aż tak głęboko wchodzić w teologię, ale dekalog chyba jeszcze nie stracił ważności.
Odpowiedz@lazy_lizard: Pan Jezus zgrzrszył słowami "Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił".
Odpowiedz@Candela:http://www.biblijny.net/wywiad-z-jezusem/co-jezus-mial-na-sumieniu.html Tutaj masz ładnie wyjaśnione co ten cytat oznacza i dlaczego Jezus jednak nie grzeszył.
Odpowiedz@lazy_lizard: Ja przekazuję Ci tylko to, co zostało mi wpojone przez księdza na religii. Artykułów żadnych nie zamierzam czytać, bo mnie już takie rzeczy przestały interesować.
Odpowiedz@Candela: tak dużo literek, główka od tego przecież rozboleć może! Czytanie jest złe, to grzech dla każdego szanującego się katofoba!
Odpowiedz@Morog: Jak dla mnie możesz sobie czytać nawet skład parówek po węgiersku, jeśli uważasz, że każda litera czyni człowieka mądrzejszym. Twoja wola.
OdpowiedzA Twoja koleżanka rozgrzeszenie dostała, bo już niedługo wstąpić w związek małżeński miała. Czyli spełniała warunek postanowienia poprawy.
Odpowiedz@vonKlauS: No i koperta też już pewnie poszła... ;)
OdpowiedzGdyby wiara była sprawą osobistą to nie zostałaby opisana na kartach Pisma Świętego - wiara starożytnych sług Bożych i sposobu w jaki możemy ich wiarę naśladować. Kolejna rzecz to mało kto czyta swoją Pismo Święte i rozmyśla nad treścią, żeby sprawdzać czy też budować swoją wiarę.
Odpowiedz@plokijuty: bardziej chodzi o to, że jest to wybór indywidualny każdego z nas, tak samo, jak orientacja seksualna czy sposób odżywiania się i autorka nie chce nikogo nawracać.
Odpowiedzjedendwatrzy, orientacja seksualna wolnym wyborem? Chyba jednak nie, spytaj homoseksualistów którzy mają dylemat, bo są jacy są a na przykład wierzą głęboko ;)
Odpowiedz@jedendwatrzy: Gdyby orientacja seksualna była wyborem indywidualnym, czy w ogóle jakimkolwiek wyborem, to wszyscy byliby biseksualni a ludzie nie kłóciliby się czy homoseksualizm to choroba czy coś, co jest i nie da się tego usunąć. :)
OdpowiedzSkoro nie jesteś praktykującą katoliczką to po jaką cholerę chciałaś brać udział w ślubie kościelnym jako świadek? Chrzestną też być chętnie została?
OdpowiedzŚwiadek na ślubie może być niewierzący lub innego wyznania. Świadkowie mają tylko potwierdzić fakt zawarcia małżeństwa. Co innego chrzest, bo tam deklarujesz rodzicom dziecka pomoc w wychowaniu w wierze.
Odpowiedz@sweetsecrets: no może, ale wtedy świadek nie idzie do spowiedzi i nie odstawia jakieś szopki, tylko normalnie informuje księdza, że pełni tylko funkcję urzędową, a nie rytualną i nie będzie uczestniczył w mszy. Dlatego nie pojmuję po co autorka bierze czynny udział w obrzędzie katolickim, skoro praktykującą katoliczką nie jest.
Odpowiedz@sweetsecrets: ale tam też jest taka opcja, że można być świadkiem chrztu a nie chrzestnym :)
OdpowiedzNie jestem katolikiem i zupełnie nie rozumiem tej historii. Zgodnie z zasadami Kościoła rzym.-kat. popełniasz grzech i wiesz o tym. Nie żałujesz za niego. Z jakiej racji w takim razie liczysz na "rozgrzeszenie"?
Odpowiedz@xpert17: Też jestem niewierzący i też nie rozumiem motywacji autorki. Albo jesteś katoliczką i żyjesz zgodnie z zasadami wiary albo się wypisujesz z tego interesu i żyjesz jak chcesz.
OdpowiedzPodpisuję się pod tym, co napisaliście. To śmieszne, na co autorka właściwie liczyła?
OdpowiedzSama jestem niewierząca ale denerwuje mnie u innych takie wybiórcze traktowanie wiary. "Do tego się stosuję (np spowiedź, chrzciny dziecka itd) a do tego nie bo jest niewygodne (seks przedmałżeński, antykoncepcja". Chcesz należeć do jakiejś organizacji religijnej- stosuj się do jej zasad, nie stosujesz się bo ci z nimi nie po drodze- nie mów że jesteś "katolikiem". Proste. Nie pasują mi założenia/dogmaty/nakazy jakiejś organizacji do której nie muszę należeć, to do niej nie należę. Przy okazji: do świadkowania w kościele nie trzeba być wyznania katolickiego i być po spowiedzi. Byłam świadkową swojej przyjaciółki na ślubie konkordatowym i nie musiałam ani się spowiadać, ani przyjmować komunii, nic tylko przy podpisywaniu papierów pytali o wyznanie, to powiedziałam "brak". No chyba, ze tak jest tylko przy konkordatowych, a przy tych wyłącznie kościelnych już trzeba- nie wiem, niech ktoś mnie oświeci.
Odpowiedz@Pierzasta: o ile wiem to po prostu jest ciut inna procedura dla świadków - katolików, ciut inna dla reszty chrześcijan, i inna (choć nadal podobna) dla świadków innej wiary lub bez wiary. I tylko heretycy są całkiem wykluczeni.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 lutego 2016 o 16:51
Bycie świadkiem podczas ślubu konkordatowego, to bycie świadkiem w części "cywilnej". Wiara nie ma nic do tego. Może być dowolnych dwóch świadków, dowolnej płci, byle byli pełnoletni i mieli dowód osobisty i chcieli poświadczyć (złożyć podpis) na dokumentach potwierdzających zawarcie związku CYWILNEGO.
OdpowiedzO ile rozumiem, że było Ci przykro z powodu zachowania księdza, było faktycznie piekielne (ja sama po jednej spowiedzi wstałam niemalże z płaczem i doskonale wiem, jak się wtedy człowiek czuje), o tyle nie rozumiem zdziwienia brakiem rozgrzeszenia. Chęć przystąpienia do sakramentu małżeństwa oznacza dla Kościoła chęć wyrzeczenia się dotychczasowego stylu życia (bez względu na faktyczny powód zaręczyn), więc z natury rzeczy jest równoznaczna z "mocnym postanowieniem poprawy". Twoja sytuacja jest zupełnie inna. PS. Jestem katoliczką i nie uważam, żeby to było całkiem w porządku - łatwiej dostać rozgrzeszenie po 5 upojnych nocach z 5 różnymi facetami poznanymi w dyskotece niż po 5 latach z jednym... :P ale albo się idzie do spowiedzi akceptując zasady Kościoła, albo się nie idzie wcale. Przymusu nie ma.
OdpowiedzŚwiadkiem ślubu może być osoba niewierząca, nie ochrzczona lub z innej wiary. To jest osoba, która będzie świadczyć o tym, że ślub się odbył. Nie musi w takim razie przystępować ani do spowiedzi, ani do komunii świętej. Co innego Ojciec/Matka Chrzestni - oni przystępują do spowiedzi i komunii. Ale uwaga! Jeżeli w swoim gronie nie masz osoby, która może być Ojciem lub Matką Chrzestną (ze względu np. na brak slubu z partnerem), to taka osoba może być Świadkiem Chrztu! Taka osoba nie przystępuje do spowiedzi i komunii św. Warto wiedzieć, że kościół nie jest jednak taki "zły" i dopuszcza taką możliwość. Chociaż akurat w trakcie chrztu chodzi o to, żeby Rodzice i Chrzestni przyjęli komunię w imieniu/intencji dziecka.
Odpowiedz1. Religia nie jest do zabawy. Albo ją przyjmujesz i dostajesz poczucie przynależności, możliwość doznań mistycznych(nie ma gwarancji), cel w życiu i kilka innych rzeczy, a w zamian stosujesz się do jej nakazów, albo daj sobie spokój. Co to za sens być religijnym jeśli polega, to tylko na niejasnej przekonaniu, że kilka razy w roku wypada pojawić się w kościele? 2. Skoro szanujesz ludzi religijnych, to szanuj ich przekonania. Nie wymagaj od księdza żeby cię rozgrzeszył łamiąc zasady. 3. Przebaczyć to ci może(nie wiem co, bo nie sypiasz z chłopakiem jemu na złość), ale rozgrzeszyć już nie. 4. Jeśli mieszkanie razem przed ślubem uważasz za złe, to przestań to robić. Jeśli uważasz, że jest dobre zmień religię na taką która je dopuszcza. 5. Ważność spowiedzi zależy min. od postanowienia poprawy. Ksiądz mógł co najwyżej nakłamać, że jest ważna, bo przecież zasad zmienić nie jest w stanie.
OdpowiedzNo ale... zaraz, zaraz! Ja nie je jestem katoliczką ( chociaż chrześcijanką już tak) i spowiedzi przed żadnym człowiekiem nie uznaje, żeby była jasność. Ale gdyby sytuacja w jakiś sposób mnie do tego przymusiła i musiałabym się wyspowiadać to: a) postarałabym się podejść do niego szczerze i ze zrozumieniem. b) przygotowałabym się do tego co chce powiedzieć c) zapoznałabym się z zasadami tego sakramentu. Dowiedziałabym się jak kościół odnosi się do tego co zamierzam wyznać. d) nie oburzałabym się gdyby ksiądz zgodnie ze swoją wiarą nie udzieliłby mi rozgrzeszenia. W końcu to nie ja idę stawiać tam warunki. Z tego co wiem sakrament rozgrzeszenia to łaska, nie obowiązek " z automatu ". Poszłaś do kościoła, który wyznaje okreśłone wartości, wzięłaś udział w sakramencie i wkurzyłaś się bo ksiądz nie poszedł Ci na rękę. Nie wyraziłaś żadnej chęci poprawy ( wymaganej podczas spowiedzi) ani skruchy. na koniec się obraziłaś i niezadowolona uciekłaś. Mam nadzieje, że nie zapomniałaś tupnąć nogą?
OdpowiedzI język pokazać
OdpowiedzSkoro nie uwazasz seksu pozamałżeńskiego oraz zaniedbywana niedzielnej mszy za grzech to w ogóle nie jesteś Katoliczką. Katolik grzeszy - nikt nie jest idealny - ale wierzy, że postąpił źle i tego żałuje. Ksiądz zrobił bardzo dobrze, dbając o to, by do katolickich sakramentów przystępowali jedynie wyznawcy tej religii. Udzielenie Ci bezpodstawnego rozgrzeszenia i pozwolenie na przyjęcie Komunii byłoby świętokradztwem. Wybacz, ale religia to religia. Albo ją wyznajesz, albo nie. Nie ma "żyje po swojemu, nie uznaję Waszych zasad, ale chcę się z Wami razem bawić od czasu do czasu, bo tak fajnie śpiewanie".
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 lutego 2016 o 13:12
Automatyczne zakładanie że wszyscy są tak niemoralni jak ty to typowa projekcja.
OdpowiedzKonkubinat nie jest powodem, by nie uzyskać rozszerzenia. Wiem z sześcioletniej autopsji. Powodem może być interpretacja księdza a na pewno buta osoby spowiadającej się i brak szczerego żalu za grzechy, który jest podstawowym warunkiem. Nie dziwię się księdzu że w takich okolicznościach zostałaś odprawiona z kwitkiem.
OdpowiedzRozgrzeszenia*) oczywiście. Pisane z urządzenia które za wszelką cenę stara się być mądrzejsze od autora.
OdpowiedzA dla mnie grzech z racji, ze mieszkam bez ślubu z facetem to jakaś głupota. Jak mam wziąć ślub z facetem, żyć z nim do końca życia pod jednym dachem jako rodzina nie znając go, jego przyzwyczajeń etc. Mieszkając razem ludzie sie poznają. No litości !
Odpowiedz@Maggie999: Mylisz się :) Mieszkanie przed ślubem nie zawsze jest dobre. Często potem kończy się to rozwodem ale to długa historia. Jak chcesz o tym pogadać: 797109024 zapraszam :)
OdpowiedzWszyscy kłócą się na temat tego czy ksiądz powinien dać rozgrzeszenie czy nie a ja zapytam się... Czy czytał ktoś z was biblie na której podstawie opiera się kościół ? tam wyraźnie napisane jest że grzechy może odpuścić nam tylko Bóg, nikt z ludzi, więc dlaczego chodzicie do człowieka a nie modlicie się do Boga o wybaczenie grzechów ?
Odpowiedz@michal2788: Ewangelia wg Świętego Jana, Rozdział 20 Wersety 21-23: 21 A Jezus znowu rzekł do nich: "Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam". 22 Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: "Weźmijcie Ducha Świętego! 23 Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane".
OdpowiedzByłem świadkiem 2 lata temu i żadnych zaświadczeń nie chcieli.
OdpowiedzI właśnie przez takie pojedyncze przypadki opinie o sługach bożych są takie a nie inne
OdpowiedzTacy księżą to idioci, takim zachowaniem powodują ze ludzie odchodzą od kościoła. Ten ksiądz żyje we własnym świecie i jest oderwany od rzeczywistości.
Odpowiedz