Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

McDonald, piję spokojnie kawę przy stoliku. Obok siedzi para, dziewczyna zniesmaczona wysłuchuje…

McDonald, piję spokojnie kawę przy stoliku. Obok siedzi para, dziewczyna zniesmaczona wysłuchuje żali i smętów swojego chłopaczka, który nie może jej darować, że nie chce pokazać mu swojego telefonu komórkowego (do przejrzenia wiadomości i historii połączeń).
Argumentuje to tym, że on w każdej chwili może pokazać jej swój telefon, po czym rzuca go przed nią i zaczyna biadolić, że dziewczyna MUSI go zdradzać, bo inaczej nie wściekałaby się, że on rusza jej komórkę.

Wiem, nieładnie podsłuchiwać. ale siedzieli bardzo blisko mnie, poza tym ciśnienie mi się podniosło, kiedy okazało się, że on często bez wiedzy tej dziewczyny brał w łapska jej komórkę i czytał wiadomości, a później pytał po co do kogoś dzwoniła albo co to za nowy numer, pod który złożyła życzenia...

Dziewczyna była nader cierpliwa, mówiła, że ma dość kontrolowania jej życia i obdzierania z prywatności, a w związku powinno być coś takiego jak zaufanie. I kolejny skowyt zranionego szajbusa, bo przecież ona może sprawdzać JEGO telefon. Piłam kawę z 20 minut, kiedy wychodziłam, koleś nadal zachowywał się jak c*pa.

Powiedzcie mi, czy to normalne wymagać od partnera takich rzeczy? Najlepsze. że jego jedyny argument to to, że on pozwała partnerce przeglądać SMS-y, nic więcej.

McDonald

by ~HarlemShake
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar sla
15 27

Nie, nie jest to normalne.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

@sla: Zgadza się, to nie jest normalne, ale ja się zapytam o co innego: co ona takiego w nim widziała, że z nim cały czas była mając do wyboru setki normalnych facetów? Obserwuje podobne związki w moim otoczeniu i nie jestem w stanie pojąć co takiego trzyma te dziewczyny przy tak beznadziejnych facetach.

Odpowiedz
avatar Grejfrutowa
-1 23

Przez 10 lat związku nie miałam w dłoniach telefonu swojego konkubenta, ani on mojego. Zatem odpowiedź na Twoje pytanie, w mojej opinii, może być tylko jedna.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
19 25

@Grejfrutowa: Ale tak serio nigdy? Nie dzwoniliście nigdy od siebie, ani żadne z was choćby drugiemu nie podało żeby podładował czy potrzymał?

Odpowiedz
avatar Gorn221
0 0

@BlueBellee: A czy żeby zadzwonić trzeba go wziąć do ręki?

Odpowiedz
avatar SzatanWeMnieMocny
0 0

@Grejfrutowa: Ja raz popełniłam ten błąd i do tej pory żałuję.

Odpowiedz
avatar Grejfrutowa
7 17

@Fomalhaut: Po czym wnosisz?

Odpowiedz
avatar archeoziele
12 26

@Sover: Wiesz, zaczyna się od kontrolowania telefonu, maila czy facebooka. A potem obsesyjne śledzenie, kontrolowanie z kim się spotyka w pracy, z kim rozmawia w sklepie itd. To nie jest zdrowe.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
18 22

@Sover: Są pewne zasady. Telefonu/portfela/mejla się nie rusza i już. Choćby sam papież prosił do nie dam i sama też nie zajrzę do kogoś. To wcale nie oznacza, że mam coś do ukrycia.

Odpowiedz
avatar Jorn
1 7

@sweetsecrets: To już przeszłość. Teraz mamy bolszewicką ustawę i nawet się nie dowiesz, że ci służby skontrolowały korespondencję elektroniczną.

Odpowiedz
avatar nacia30
14 18

Może i tak, ale z tekstu wynika, ze chłopak chcial przejrzec jej wiadomości. Wyobraz sobie że piszesz swojej przyjaciółce o problemach natury intymnej czy cokolwiek a tu czyta to jej chlopak.

Odpowiedz
avatar Jorn
5 7

@nacia30: Niekoniecznie to muszą być intymne sprawy. Dziewczyna może np. szykować przy współpracy koleżanki prezent – niespodziankę dla chłopaka.

Odpowiedz
avatar archeoziele
5 5

@Jorn: Co by to nie było, przeglądanie prywatnych plików drugiej osoby to zwyczajne buractwo.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
-2 12

To nie jest normalne. Jest niby coś takiego jak tajemnica korespondencji. Nadawcy i odbiorcy mogą oczekiwać że zostanie zachowana. Nie mówiąc już o innych rodzajach tajemnicy np. zawodowej czy nałożonej przez bank na potrzeby bankowości elektronicznej. Swoją drogą w dzisiejszej podatnej na podsłuch/wyciek danych telekomunikacji, lepiej za dużo nie powierzać urządzeniom. Teoretycznie można tego żądać, ale to w ostatecznej ostateczności, gdy mamy przekonanie graniczące z pewnością. Możemy drugiej stronie dać szansę obrony, poprzez takie ujawnienie, oczywiście dobrowolne. Jest to jednak sytuacja na ostrzu noża, kiedy już wiemy, że zarówno odmowa, jak i ujawnienie, to praktycznie przyznanie do winy. No i nie ma to sensu za godzinę czy następnego dnia - gdy już wszystko kompromitujące zostanie skasowane. Żeby było jasne, nie popieram, ani nikomu nie życzę doprowadzenia do takiej konieczności. Może być to jedyny dowód weryfikujący przy rozbieżnościach, po wysłuchaniu obu stron na wzajem, gdy nie ma mediatora.

Odpowiedz
avatar CichoByc
5 13

@PiekielnyDiablik: Pomijając tajemnice zawodowe itp. może dziewczyna nie chciała pokazywać rozmów z przyjaciółką, moze pisała z jakimś chłopakiem (np. z klasy / z uczelni) - i afera gotowa, bo do koleżanki napisała o jakimś chłopaku, że jest przystojny chociażby, a do kolegi wysłała emotkę " ;) ". Poza tym, żądać to może sąd podczas sprawy rozwodowej a nie w "związku". Sama jestem typem wrednej zazdrośnicy, ale z wiekiem trochę mi przechodzi. Wbiłam sobie do głowy, że jeżeli ktoś ma odejść, to czy bedę szalać, płakać, śledzić to i tak tego nie zmienię.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
-1 7

@CichoByc: to właśnie miałem na myśli, odpowiednik sprawy rozwodowej - rozstaniowej w związkach nieformalnych.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
15 19

A ja tak z innej beczki: ma dziewczyna cierpliwość. Ja bym już szału dostała choćby za takie "męczenie konia", nie mówiąc już o marudzeniu, że mam dać mój telefon do przejrzenia.

Odpowiedz
avatar gontier
3 3

@BlueBellee: Ja to samo! Ale w sumie może u niej to był pierwszy raz, kiedy tak męczył.. :) Ja za pierwszym razem też cierpliwa byłam, przy kolejnych już nieco mniej..

Odpowiedz
avatar CichoByc
7 13

Dziś telefon, jutro "buntująca" przyjaciółka, potem pretensje za kiwnięcie "cześć" na ulicy do innego chłopaka, czy o wyjście do centrum handlowego na zakupy ze znajomą... O ile chłopak był nastolatkiem, to można liczyć, że takie zachowanie minie (sama widzę po sobie, mając lat -naście, a teraz). Ale jeśli chłopak już starszy, to raczej "ten typ tak ma". Mnie razi jeszcze jedna kwestia : sprawy dotyczące związków, wierności, problemów prywatnych powinny rozgrywać się w zaciszu własnego mieszkania / pokoju, ew. w intymnej atmosferze - dlaczego tak dużo osób lubi wręcz rozgrzebywać swoje rozterki w miejscach publicznych - tego nie wiem. A już chęć przeprowadzania rewizji telefonu jednego z partnerów nad cheseburgerem , w lokalu pełnym ludzi?

Odpowiedz
avatar BlueBellee
12 12

@CichoByc: Masz rację, ale z drugiej strony: to w miejscach publicznych można tylko o pogodzie? Po prostu we wszystkim trzeba zachować umiar i wzgląd na innych. Tak jak większość razi np. "połykanie się" na przystanku, tak już zwykły buziak w usta, w tym samym miejscu, nikomu normalnemu nie będzie przeszkadzał. Tak tutaj: z tego co zrozumiałam, była to rozmowa prowadzona w normalnym tonie. Co z tego, że na piekielny temat?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 17

Idę o zakład, że gość miał drugi prywatny telefon do kontaktów z dziewczynami na boku. Chociaż nie. Wydaje się być za głupi, żeby ogarnąć taką konspirę.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
10 10

@Kobalamina: Pewnie, że za głupi. Mądrzejszy(skoro już jest psycholem) nie pytałby o zdanie, tylko np. poczekał, aż wyjdzie do łazienki czy zostawi na wierzchu(nie mówię tu o Macu).

Odpowiedz
avatar ktopytaniebladzi
-2 26

Szczerze, to czytając tę historię parę lat temu uznałabym tę sytuację za przekroczenie granic. Dziś, kiedy w stałym związku jestem od ponad trzech lat... Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. W moim związku nie mamy przed sobą tajemnic. Znamy się na wylot. Znamy swoje fejsbuki, czy nawet loginy do banków. Telefony? Leżą non stop na wierzchu bez żadnych haseł. Jak chce sobie poczytać smski, to śmiało. Ja do telefonu mojego partnera raczej nie zaglądam, chyba, że ja mi się bardzo nudzi. Tylko, że nie jest to obsesyjne szukanie dowodów... Jakoś mi pasuje bycie otwartą księgą. Piwo z koleżanką, czy zakupy bez niego, nie robi mi nikt z tym problemów. Ufamy sobie ponad wszystko, a to, że nic nie ukrywamy, to tym bardziej nas trzyma razem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
15 23

@ktopytaniebladzi: Jak bardzo ci się nudzi to czytasz rozmowy swojego partnera? Nie masz lepszej rozrywki? U mnie telefony też leżą na wierzchu niezablokowane, mimo to nigdy nie zajrzałam to rozmów partnera, bo szanuję prawo to prywatności zarówno jego jak i jego rozmówców! To, że ktoś się zwierza jemu nie oznacza, że życzy sobie, bym i ja była poinformowana.

Odpowiedz
avatar panizbiura
2 12

@ktopytaniebladzi: o! telefon mój czy męża, bez znaczenia z którego dzwonię do matki czy teściowej, sąsiada czy siostry. wszystko- tzn laptopy, telefony itp są wspólne. Jeśli ktoś chce się zwierzać mojemu mężowi musi się liczyć z tym że najprawdopodobniej mąż mi o tym opowie, chociażby po to żeby się poradzić co miałby temu komuś poradzić:) czwarty rok tak funkcjonujemy i bangla. Próby robienia tajemnic z czegokolwiek się nie sprawdzają. Jesteśmy dla siebie my... długo długo nic i reszta świata. Nie ma sytuacji w której mogłabym zobaczyc coś dziwnego w telefonie chłopa bo właściwie mniej wiecej wiem co sie u niego w życiu dzieje. A koleżanek nie ma. I dobrze :D Nie wyobrażam sobie żeby mi mógł odmówić skorzystania z jego telefonu, (nie grzebie na chama bo to dla obu stron upokarzające) ale korzystam. on nie ma w telefonie internetów więc tez bierze mój. WSPÓLNOTA. Fajne pod jednym warunkiem. że obiydwoje TAK WŁAŚNIE chcą.

Odpowiedz
avatar nacia30
13 19

Jakbym była kolega twojego partnera to nie bylabym zadowolona ze czytasz moje "smski". Pisze do niego w zaufaniu, może o swoim problemie osobistym, a ty sobie czytasz bo ci sie nudzi...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
13 17

@panizbiura: Naprawdę nie widzicie różnicy pomiędzy zadzwonieniem z telefonu męża do mamy a czytaniem jego korespondencji z kolegą/koleżanką?

Odpowiedz
avatar sla
3 7

@ktopytaniebladzi: W telefonie warto ustawić hasło. Nie przed swoim partnerem, jeśli was to bawi - możecie czytać sobie wzajemnie smsy, lecz na na wypadek utraty telefonu czy dostania się go w niepowołane ręce. Zbyt dużo informacji na tych małych urządzeniach przechowujemy by zachowywać się tak nierozsądnie.

Odpowiedz
avatar ktopytaniebladzi
-4 12

@panizbiura: Dokładnie. Grunt to dobrze się dobrać. Ja mówię swojemu o wszystkim o on też mi o wszystkim mówi. Jest pięknie. Moim zdaniem to jest związek, a i wiem, że mogę swojemu partnerowi ufać, że nie wypapla nikomu problemów koleżanki, czy ja problemów kolegi. Wiem wszystko i trzymam to dla siebie. Naprawdę dużo wiem, i jakoś nie patrzę krzywo na ludzi. Tak chcemy, funkcjonujemy, wszyscy zazdroszczą, jak to możliwe? A tak to, szczerość. I co tam hejty na to, mój związek taki jest, funkcjonuje bez przerwy. Nic nie będziemy zmieniać :)

Odpowiedz
avatar sla
7 11

@ktopytaniebladzi: Wyzywając innych od dzieci nijak nie dowidzisz swojej dorosłości. Wręcz przeciwnie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 10

@ktopytaniebladzi: Niektórym jest prościej pisać o trudnych/wstydliwych sprawach niż mówić. Takim komentarzem pokazujesz, że dzieckiem to jesteś Ty.

Odpowiedz
avatar SunnyBaby
5 7

@ktopytaniebladzi: "Ja mówię swojemu o wszystkim a on też mi o wszystkim mówi". Albo tylko Ty tak myślisz.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
0 0

@ktopytaniebladzi: Może gościu jest typem, któremu przeszkadza, że dziewczyna śmiała wysłać smsa swojemu bratu, porozmawiać z kolegą z grupy o jakimś zadaniu itp. W takim wypadku każde męskie imię w połączeniach i wiadomościach to powód do awantury. W takiej sytuacji też bym nie chciała pokazać żeby tego uniknąć (pomijając w ogóle fakt, że nie lubię jak ktoś grzebie w moich prywatnych kontach itp. bez względu na to kto to jest). W zasadzie to dziewucha powinna się zastanowić czy chce z takim zazdrośniekiem być... Bo jego zachowanie nie jest normalne.

Odpowiedz
avatar mokry42
7 13

Chłopak: zaufaj mi Dziewczyna: UFF UFF żarcik taki;)

Odpowiedz
avatar Erica_Cartmanez
0 10

Takie zachowania powoduje niedojrzałość emocjonalna, brak miłości ze strony rodziców i chęć posiadania kogoś na wyłączność. Można to pewnie już sklasyfikować jako jakieś zaburzenie.

Odpowiedz
avatar jelonek
6 10

Jakbym widziala swojego ex... kiedys mi zrobil awanture ze zmienilam haslo do facebooka i nie rozumial dlaczego to JA sie wkurzylam ^^

Odpowiedz
avatar acccid
-1 3

@jelonek: Ja bym zmienił swoje ale się boję tej awantury :) Przychodzą mi na mail alerty dotyczące logowania z obcych urządzeń. Zawsze dotyczą jej smartfona :) Ona uparcie twierdzi, że hasła nie zna :)

Odpowiedz
avatar jelonek
9 9

@acccid: moze jak dostaniesz alert to napisz do kogos wiadomosc typu "kochanie jesli to czytasz to zrob mi kanapki" ;P

Odpowiedz
avatar jelonek
7 7

@acccid: zreszta skoro twierdzi ze nie zna hasla to zmien i jak zrobi dym to powiedz ze ktos Ci sie chyba wlamywal bo dostawales alerty i dlatego zmieniles xD

Odpowiedz
avatar LupoMannaro
1 1

@acccid: Ja mam ustawione hasła pomocnicze, a jak chcę je ominąć, to z jednego z już zaakceptowanych urządzeń mogę zgodzić się na użycie kolejnego. Facebook za każdym razem powiadamia mnie, gdy używam nawet innej przeglądarki. Odkryłam to, kiedy ktoś z Opola chciał mi się na konto włamać. Polecam ;)

Odpowiedz
avatar gontier
3 3

@acccid: Jak dostaniesz taki alert, to weź szybko napisz do jakiegoś kumpla, że zrobiłeś coś strasznego i nie wiesz czy powiedzieć o tym swojej dziewczynie. Zrobi awanturę, ale może to ją czegoś nauczy :)

Odpowiedz
avatar acccid
3 3

@jelonek: Nie będzie z tym kłopotu. Czyta mi rozmowy z kolegami bo wiem, że ona czasem nawiązuje do konkretnych wątków jak coś mało wygodnego przeczyta na swój temat :) W końcu sama wpadnie a jak nie to ja jej pomogę jakoś epicko :)

Odpowiedz
avatar nuclear82
4 4

Nie jest to normalne, ale dzisiaj niestety wcale nierzadko spotykane. Ludzie sobie nie ufają. Naoglądają się seriali, onetów i filmów, których bohaterowie (aktorzy ich grający często też) wymieniają partnerów jak skarpetki i kreuje im się taki obraz rzeczywistości.

Odpowiedz
avatar acccid
6 6

u mnie jest odwrotnie. To mój telefon jest sprawdzany ciągle przez kobietę. Ale sumienie mam czyste więc mnie to za bardzo nie drażni. Jeżeli by zdradzała, nie użyła by do tego swojego telefonu. Trudno to skołować drugi numer i telefon?

Odpowiedz
avatar Drzewo
3 5

Choćby te rozmowy były o kwiatkach i pogodzie, to taki typ znajdzie zawsze powód, żeby się doczepić. Kopnąć takiego w tyłek i zwiewać trzeba. Jeśli ja partnerowi ufam, a on mi, to potrzeba czytania wiadomości bez wiedzy i zgody drugiego w ogóle nie powstaje.

Odpowiedz
avatar gontier
2 8

Nie, nie jest to normalne. Niestety powszechne teraz. Ja również mam chłopaka (ponad 5 lat związku), który ma manię przeglądania mi telefonu. Co więcej, przyczepić się potrafi nawet tego, że kolega napisał do mnie "Co u ciebie słychać?". A kiedy pozmieniałam kody w telefonie, tak, żeby się nie mógł do niego dostać, to zaczęło się gadanie, że pewnie go zdradzam, bo mam coś do ukrycia, bo nie chce mu pokazać z kim i o czym pisałam. Również często oferuje mi swój telefon, ale ja się go nie tykam. Raz odwalił numer, bo bez mojego pozwolenia wlazł mi na fejsa (zapomniałam się wylogować na jego komputerze), urządził mi awanturkę, przeczytał nawet rozmowy z moją najlepszą przyjaciółką. Po czym w ramach odwetu kazałam mu oddać mi swój telefon, żebym ja mogła poczytać prywatne rozmowy z jego przyjacielem lub bliższymi kolegami. Protestował. Zero prywatności, tłumaczenia, że tak się nie robi nie skutkują. Co więcej, moje przyjaciółki i znajome również mają podobne sytuacje, a duża część mężczyzn/chłopców których znam twierdzi, że to zupełnie normalne przeglądać czyjeś prywatne rzeczy. Ja nie wiem, stara nie jestem, mądra czy dojrzała za bardzo też nie, ale dla mnie to zrozumiałe, że ktoś chce troche prywatności..

Odpowiedz
avatar LupoMannaro
4 4

@gontier: Nie rozumiem, jak ktoś tak może kogoś kontrolować. Narzeczona przyjaciela mojego chłopaka sprawdzała ich wiadomości, nawet na nie odpisywała. Nie było to przyjemne.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

@gontier: Dlaczego więc wciąż MASZ takiego chłopaka a nie MIAŁAŚ?

Odpowiedz
avatar gontier
2 2

@sweetsecrets: Powodów jest kilka.. Ale nie wiem jak długo dam radę jeszcze wytrzymać :)

Odpowiedz
avatar LupoMannaro
2 2

@gontier: Spotykałam się z takim chłopakiem kilka lat temu. Chciałam się spotkać z przyjaciółką, to na siłę chciał do nas dołączyć, było też przeglądanie telefonu. Ciągle próbował mnie pilnować, żadnego zaufania. Głupie naśmiewanie się, mimo zwracanej mu uwagi. A jak z nim zerwałam i postanowiłam wyjechać za granicę do pracy, to chciał jechać za mną.

Odpowiedz
avatar gontier
1 1

@LupoMannaro: Ja właśnie się tego najbardziej boję.. że pomimo zerwania on sobie nie odpuści, będzie mnie nachodził, wydzwaniał, błagał, groził nawet (np że sobie coś zrobi)..

Odpowiedz
avatar LupoMannaro
3 3

@gontier: I w ten sposób krzywdzicie się nawzajem. Próbowaliście o tym może rozmawiać?

Odpowiedz
avatar sla
5 5

@gontier: Takie związki należy kończyć jak najszybciej! Im dłużej w takim tkwisz tym jest gorszy (takie osoby często posuwają się coraz dalej, coraz mocniej naginając partnerkę), trudniej jest także sprawę zakończyć. Nie będzie łatwo, musisz sama chcieć zerwać i nie dać się błaganiom.

Odpowiedz
avatar gontier
3 3

@LupoMannaro: Wiele razy. Ale on zazwyczaj nie widzi nic złego w tym co robi, za to ja jestem zawsze ta najgorsza, bo np nie powiedziałam, że minęłam na ulicy kolege i powiedziałam "cześć". @sla: Najgorsze jest to, że takie rzeczy dopiero zaczęły mieć miejsce po 3, może prawie 4 latach bycia razem. Ciężko jest zrezygnować.

Odpowiedz
avatar LupoMannaro
4 4

@gontier: Życzę Ci, aby udało Ci się zakończyć ten toksyczny związek i abyś ułożyła sobie życie bez takiego faceta.

Odpowiedz
avatar Drzewo
3 3

@gontier: Mogę Ci tylko życzyć wytrwałości - ale nie w tym związku, bo się zniszczysz. Wytrwałości "po". Nie bój się, tylko wyhoduj jaja i zajmij się swoim życiem. Dasz radę. A w ekstremalnych przypadkach istnieje policja i o ile nie trafisz na buców, to też pomogą.

Odpowiedz
avatar gontier
2 2

Dziękuję bardzo :)

Odpowiedz
avatar wickedcity
6 8

A podobno to baby są te "przesadnie zazdrosne"... Taki stereotyp. Mam kolegę. Dobrego kolegę. Kiedy się z nim widuje, często biorę jego telefon (za przyzwoleniem, oczywiście), głównie w celu pobawienia się jakimiś aplikacjami. Ale raz, kiedy chciałam jego telefon, a on trzeźwy nie był, to wypalił do mnie "ja ci nie dam, bo będziesz mi rozmowy czytała, dziewczyny tak mają"... No jak widać nie wszystkie i nie tylko dziewczyny (:

Odpowiedz
avatar Carima
8 8

Uch, drugi raz jakby mi partner zaczął gdzieś na początku związku sugerować, że chce mieć dostęp do mojego telefonu - od razu ewakuacja. Nauczyłam się na własnych błędach i może to trochę paranoja, ale każdy wzór zachowania mojego byłego mnie w tym momencie odstrasza. Od razu wyczuwam próbę stworzenia toksycznego związku, gdzie będę wykorzystywana, inwigilowana i stopniowo odseparowywana od świata,a moje ambicje będą sprowadzane do ziemi słowami "jesteś słaba, nic ci się nie uda". Skończyło się w momencie podniesienia na mnie ręki drugi raz, pomimo mocnego uzależnienia psychicznego ja nie daję drugiej szansy. W aktualnym związku po dwóch latach ogólnej znajomości i roku razem mieszkamy wspólnie i nie muszę zabezpieczać komputera i telefonu, bo wiem, że partner nie czuje potrzeby sprawdzania, a nawet jeśli, to nie mam nic przeciwko, chociaż nigdy się to nie zdarzyło i to jest związek oparty na zaufaniu.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
0 0

@Carima: I bardzo dobrze. Tylko jedno mi nie "pasi": tylko na początku związku inwigilacja jest be?

Odpowiedz
avatar Carima
0 0

@BlueBellee: Trochę się źle wyraziłam, inwigilacja nigdy nie jest OK, ale z czasem pewne sprawy stają się bardziej swobodne typu - hasła do komputerów (na wszelki wypadek jakby trzeba było użyć kompa partnera), czy numer pin do karty, kiedy potrzebuje się wypłacić kasę, a nie ma czasu chodzić we dwójkę do bankomatu, czy inne informacje też na czarną godzinę. No i też chodziło mi o to, że na początku związku nawet bym nie próbowała takiemu delikwentowi tłumaczyć, że nie chcę być sprawdzana, bo to nigdy nie przyniesie skutku.

Odpowiedz
avatar Rokita
8 8

O rany. To nie tylko jest chore ale i diabelnie nieuczciwe wobec znajomych. Szczerze, wolalabym od razu wiedzieć, gdyby ktoś z moich znajomych był w takim "szczerym" związku. To, że ktoś ma zaufanie do swojej dziewczyny/chłopaka, nie znaczy że ja mam takie samo zaufanie do tej osoby i uważam czytanie czyichś wiadomości nie tylko za brak zaufania i szacunku do partnera ale przede wszystkim brak szacunku do osób które z nim korespondowały.

Odpowiedz
avatar Cytokina
9 9

Kiedyś podczas rozmowy z przyjacielem wypłynął temat przeglądania telefonu, facebooka czy maila partnera. Był wielce zdziwiony, że ja za nic nie pozwoliłabym czytać partnerowi swojej prywatnej korespondencji. Dla niego oznaczało to, że nie ufam drugiej osobie oraz moja niechęć do dzielenia się danymi dostępu oznacza, że mam coś do ukrycia. Nie potrafił zrozumieć, że według mnie każdy ma prawo do prywatności (nawet w związku), a udostępnianie o takie rzeczy jest naruszeniem prywatności nie tylko mojej, ale i osób, z którymi się kontaktuje. Dodatkowo proszenie o takie rzeczy, a nie brak zgody na nie, odbieram właśnie jako wyraz braku zaufania ze strony drugiej osoby (bo w końcu musi sam sprawdzić, a nie uwierzyć na słowo, że go nie zdradzam). Rozumiem wspólny telefon, komputer, konto, że partnerzy znają nawzajem swoje loginy i hasła. To naturalne jeśli ludzie są ze sobą dłużej, mają do siebie zaufanie i wiedzą, że pomimo możliwości druga osoba nie naruszy ich prywatności. Ale udostępnianie komuś swojej korespondencji po to żeby mógł sobie poczytać "żeby na wszelki wypadek zobaczyć, czy mnie nie zdradza"? Zdecydowanie nie.

Odpowiedz
avatar Carima
5 5

Mam chyba idealne wytłumaczenie - tacy kolesie zdają sobie sprawę, jak bardzo są beznadziejni i wiedzą, że łatwo będzie komuś lepszemu im dziewczynę odbić, więc ją kontrolują na wszelkie sposoby... Jak facet jest pewien, że jest warty uwagi i czasu swojej wybranki, to nie ma takich potrzeb.

Odpowiedz
avatar Notorious_Cat
4 4

Kontrola najwyższą formą zaufania :) Z tym, że przeglądanie historii połączeń swojej partnerki da mu tylko iluzję kontroli. Przecież może regularnie usuwać esemesy i rozmowy, może nazwać ewentualnego kochanka imieniem dziewczyny. Jak ktoś chce zdradzić, to znajdzie na to sposób. A ten chłopiec albo założy, że może ufać swojej dziewczynie, albo popadnie w paranoję.

Odpowiedz
avatar Drzewo
0 0

@Notorious_Cat: Gorzej, kiedy osoba sprawdzana nie jest niczemu winna :P.

Odpowiedz
avatar papierosdokawypl
-1 5

szczerze? połowa mnie zhejtuje, ale nie wyobrażam sobie, aby mój Narzeczony nie mógł czytać moich smsów, a ja jego... dla nas jest to tak naturalne, fakt, że nie mamy przed sobą tajemnic, że dziwię się wszystkim Wam - że przez tyle lat związku nie dzielicie się swoimi wiadomościami, rozmowami, nowymi znajomościami z ukochanym! Ja w pełni rozumiem i popieram tego chłopaka. Ufam mojemu partnerowi i on mnie. To nie jest kontrola. To jest życie razem, a nie niby razem, a w telefonach osobno... i to nie jest tak, że sobie sprawdzamy. Tylko całkowicie naturalnie dzielimy się miedzy sobą informacjami jak przyjdzie ochota i już :-) dodam, że pół roku mieliśmy jeden numer wspólny... będąc w podróży i było najlepiej <3

Odpowiedz
avatar Drzewo
2 2

@papierosdokawypl: Sama nazwałaś różnicę pomiędzy dzieleniem się swoim życiem z ukochanym a kontrolowaniem ;). Dzielenie się, ok, ale WYMAGANIE od kogoś dostępu do absolutnie wszystkiego? Czytanie za jego plecami? Nie. Wszędzie są jakieś granice ;).

Odpowiedz
avatar karooool
5 5

Nie jest. Byłam w takim związku, problemy zaczęły się jak wyjechałam na studia. Kontrola na odległość - gdzie wychodzisz, dlaczego jeszcze nie wróciłaś, skoro skończyłaś godzinę temu, ciagle byś tylko na kawę chodziła, kto to widział wychodzić wieczorem w tygodniu, o której wrócisz, dlaczego tak późno, po co poznajesz tyle nowych ludzi, zniszczyło cię to miasto, koleżanki mają na ciebie zły wpływ... Trzy miesiące takiej kontroli. Kiedyś zalogowałam się na facebooka z jego komputera i przez przypadek zapisałam hasło, przecież nic się nie dzieje. Dopóki raz, RAZ, nie było mnie w mieszkaniu o godzinie, o której miałam być i zalogował się na moje konto, żeby sprawdzić, gdzie poszłam, bo na pewno z kimś pisałam. Kto to jest, z kim piszesz, dlaczego z nim tyle rozmawiasz, ta, jasne, przyjaciel, nie wierzę w takie przyjaźnie. Zmieniłam hasło do konta, założyłam blokadę na telefon - dlaczego to zrobiłaś, masz coś do ukrycia. Jak byłam w domu, nosiłam telefon przy dupie, brałam go ze sobą do łazienki nawet, bo jak nie, to wszystko zostało przejrzane (dlaczego usunęłaś konwersację z tą i tą osobą? - no wiadomo, żebyś się nie czepiał). Jak powiedziałam, że chcę się rozstać (po 3,5 roku) to wszedł na poziom "Nie dam sobie bez ciebie rady, nie wyobrażam sobie życia bez ciebie, ty jesteś moim życiem" bla bla bla bla. Działało przez dwa miesiące, chodziłam jak cień człowieka, nie chciałam wracać do miasta rodzinnego z uczelni, z nikim nie gadałam i ryczałam, że tak już nie chcę. Zerwałam. Ja - szczęśliwa, realizuję swoje plany bez niczyjego jęczenia nad głową (w między czasie wyszło, że chciałabym pojechać za granicę, ło panie, co to była za afera). On - znalazł sobie dziewczynę i na nieszczęśliwego nie wygląda. Lepiej coś takiego skończyć niż w to brnąć. Tyle.

Odpowiedz
Udostępnij