Na osiedlu mam malutki sklep spożywczy. Lokal jest bardzo mały, a sklep jest samoobsługowy, miejsca, gdzie nie stoją półki jest więc naprawdę minimalnie.
Ze sklepu wychodzi się przedsionkiem, w którym mieści się właściwie jedna osoba. W tej sytuacji elementarna zasada savoir-vivre, że przed wejściem trzeba puścić osoby wychodzące, jest tu właściwie czymś więcej niż kwestią wychowania.
Wychodzę ze sklepu, ja, moje zakupy i jeszcze przede mną mój wielki brzuch ciążowy i widzę, że po drugiej stronie drzwi stoi kobieta z synkiem w wieku ok. 4 lat. Synek idzie przodem, uśmiecham się do niego serdecznie, synek czai problem, wycofuje się, żeby pozwolić mi wyjść.
I w tym momencie mamusia chłopaka wydziera się na niego:
- No idź! Nie bądź pierdołą! Idzie taki taran gruby, a Ty się dajesz!
Synek posłusznie naparł na mnie, zmusił do wycofania się z przedsionka i jakoś się z wesołą rodzinką minęliśmy, ja wepchnięta w półkę.
Strasznie mi żal dzieciaka, bo za parę lat nie będzie rozumiał, co robi nie tak i dlaczego ludzie krzywo patrzą na jego zachowanie.
sklepy
Niby logiczne, ze WSZEDZIE powinno puszczac tych wychodzacych, ale zasady jedno, a zycie drugie. Wystarczy popatrzec jak na przystanku w godzinach sztytu ludzie musza sie lokciami przedzierac aby wyjsc z autobusu/inny srodek transportu.
OdpowiedzPrzepraszam bardzo, nie miałaś żadnej bagietki, którą mogłabyś wymachiwać i utorować sobie przejście? Nie rozumiem skąd takie bydło się bierze. Nie dość że osoba wychodząca to jeszcze kobieta w ciąży. Szkoda że nigdy nie widzę takich sytuacji, bo bardzo lubię doprowadzać bydło do pionu.
Odpowiedz@Maszin84: z babą to może bym i dała radę, ale na pierwszym froncie było dziecko, które do interwencji matki było grzeczniutkie i na początku chyba nawet mój uśmiech odwzajemniło... pocieszam się, że może stąd się wziął "gruby taran" że pod puchową kurtką nie było widać, że brzuch to od ciąży nie od pączków? :)
Odpowiedz@kKKKK: Nie pocieszaj się, bo chamstwo zawsze będzie chamstwem. Nic nie usprawiedliwia ani zachowania tej baby, ani jej słów. Nawet gdybyś była hipopotamem.
OdpowiedzKrzywo nie krzywo, ale dzieciaka szkoda. Tak, szkoda, że wśród najbliższych mu osób są takie, które nie potrafią mu przekazać podstawowych wartości i zasad zachowania się. I w końcu dzieciak po pewnym czasie sam uzna, że tak powinno się postępować (w końcu rodzice zawsze tak robili) i będzie to samo robił. To, i pewnie inne, gorsze, niż nieprzepuszczenie kogoś rzeczy. No tylko wtedy jedyne co się pojawi to głupawe hasła z rodzaju "gdzie byli rodzice?", "szacunku trochę!" czy "starszych trzeba szanować". Zabawne.
OdpowiedzMam wrażenie, że te najbardziej proste i oczywiste zasady życia społecznego są najtrudniejszymi do opanowania jednocześnie. I nie ogarniam dlaczego. Wszystkim byłoby wygodniej, ale.
OdpowiedzTakie wychowanie się najpewniej zemści na tej matce. Niestety razem z nią będzie cierpiała reszta społeczeństwa, która z jej synem będzie miała do czynienia.
Odpowiedz@Imnotarobot: na dziecku tez, jak od mniej cierpliwych osobnikow dostanie wpiertol
OdpowiedzToz to straszna historia, czteroletni szczeniak "naparł na mnie, zmusił do wycofania się z przedsionka", moze jeszcze grozac bronia palna, albo czyms podobnie niebezpiecznym??? Jasne, ze juz od drugiego roku zycia, gowniarzeria jest tak cielesnie silna, ze po prostu dorosla, asertywna, znajaca zycie, ciezarna MUSI po prostu przepuscic gowniarza, bo ten moze przeciez jeszcze solidnie przylozyc, opluc, zbluzgac, albo ciezko poranic! Naturalnie mozna uprzejmie przepuscic kazdego, nawet malucha, tylko "uśmiechajac się do niego serdecznie", a moze jeszcze padajac na kolana i proszac o przebaczenie, ze chce sie opuscic sklep, bedac juz w wyjsciu, twoja wola. Ciaza moze czasem rzucac sie na rozum, uniemozliwiajac rozsadne myslenie i na jezyk, hamujac sensowne, dosadne odpowiedzi na podle i bezprawne zachowanie otoczenia.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: myślę, że to nie ciąża, po prostu mniej nieprzyjemne jest dla mnie wcisnąć się w półkę niż wdawać się w pyskówkę, zwłaszcza, że w tą pyskówkę zamieszane byłoby dziecko... dla mnie piekielne w tym wszystkim jest głównie to, że dziecko chce być grzeczne, ale mamusia nie chce mieć grzecznego dziecka - no, i pewnie nie będzie miała.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Normalni, dorośli, dobrze wychowani ludzie mają odruch chronienia istot słabszych od siebie (czyżbyś takowego nie posiadał?). Nie dziwię się więc, że matka chroniła nie tylko swojego nienarodzonego, ale i nie chciała uszkodzić czterolatka. Piekielna mamusia, być może, zorientuje się w swoich złych decyzjach, kiedy pierwszy raz jej dziecko, nie zważając na gruby taran w postaci mamuśki, weźmie z jej portfela kasę na fajki/alkohol/dragi. Ale znając życie, zrzuci jego zachowanie na karb parszywego społeczeństwa, beznadziejnych nauczycieli itp.
Odpowiedz@kKKKK: Problem w tym, że to dziecko nie "chciało być grzeczne", gdyż czterolatek (a już na pewno nie ten) nie zna jeszcze zasad kindersztuby. RODZICE dziś tego nie uczą. On po prostu instynktownie zszedł ci z drogi, bo jesteś dużo większa, idziesz wprost na niego, uśmiechasz się miło, więc się "odśmiechnął". Nie sądzę, żeby w tym momencie pomyślał akurat o tym, że wychodzących ze sklepu należy przepuszczać. A mamuśki synusiów, szczególnie zaś jedynaków, Z REGUŁY mają odsiurkowe zapalenie mózgu. Ich dzieciak jest najpiękniejszy, najmądrzejszy, a przede wszystkim, - godny wszelkich hołdów, które cały świat powinien mu składać. Toteż cię oceniła jako wredne babsko, chcące jej synusia upokorzyć. A przecież to ON jest najważniejszy na świecie i powinien mieć tego świadomość. Tego go uczy, gotowa wydrapać oczy za byle co. Pomijam już fakt, że pewnie SAMA nie ma zielonego pojęcia co to savoir vivre, i głowę dam sobie uciąć, iż jej zdaniem - to TY powinnaś zejść jej z drogi, wszystko jedno, czy wchodzisz, czy wychodzisz, bo ona Z DZIECKIEM idzie! Zwykły tłuk. Zresztą, do pewnego stopnia, trudno się dziwić. Mnóstwo ludzi traktuje dziś "dzieciątka" jak święte krowy, całkiem nietykalne. Nie tylko rodzice.
Odpowiedz@kKKKK: Chyba jednak masz racje, nie ma co kopac sie z czteroletnim koniem, bo moze byc niepotrzebne nieszczescie, a ciezarna ma wiecej do stracenia niz gowniarz i jego durna matka.
OdpowiedzTo chyba mamusia dała odpór własnej frustracji tego poranka a nie dziecko. Trochę więcej humoru to i inni dostosują się do tego.
OdpowiedzTrzeba bylo babe opieprzyc
OdpowiedzNietzscheańska filozofia dotarła pod strzechy. Oto wola mocy i prymat wilka nad jagnięciem w wydaniu osiedlowym. Bohaterka wychodzi z założenia, nie pozbawionego logiki i racji zresztą, że ten w życiu przetrwa kto się rozpycha na bezczela. O dziwo niestety to się sprawdza tak w szkole i na uczelni jak i w życiu bo zawsze w robocie ten dostanie stanowisko i awans kto umie zakombinować, wejść szefowi w dupę i wygryźć konkurencję bez patrzenia się na moralność i sentymenty. Idąc za Machiavellim nie ma moralności także w polityce, polityk nie zna słowa "zdrada" a wszelkie jakieś ustępstwa i kompromisy to ruch taktyczny by uzyskać określoną korzyść. Bezczelne chamy zdobywają też wcześniej kobiety. Co ciekawe baby nawet kręci taki cwaniak i łobuz co za nic ma konwenanse, włazi z butami, sięga po swoje, brutalnie przyciśnie do ściany, chwyci za pośladki a nie bawi się w jakieś tam podchody, uprzejmości i przepuszczanie w drzwiach. Stąd nieśmiałym i grzecznym facetom pozostają w najlepszym przypadku portale randkowe a w wersji pesymistycznej dziewicze życie gracza w gry sieciowe pędzone w swojej piwnicy.
Odpowiedzja ostatnio zwrocilam uwage starszej babie, od ktorej dostalam pod zebro z lokcia, ze najpierw sie wychodzi z autobusu, a nie ryje na chama, zostalam skwitowana argumentem, ze "jak mam takie nauszniki, to mam sie nie odzywac" f*ck logic
OdpowiedzOczywiście, że mamuśka zachowała się asertywnie. Przecież po to chodziła na kurs asertywności. Ale ja chciałam "pochwalić się", że omijam szerokim łukiem sklepy dla jednej osoby. I mam w nosie kiedy te sklepy bankrutują. Kupowanie w takich sklepikach, to katorga.
Odpowiedz