Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O zazdrości graniczącej z absurdem Jakoś 1,5 roku temu opisywałem historię z…

O zazdrości graniczącej z absurdem

Jakoś 1,5 roku temu opisywałem historię z udziałem brata ciotecznego mojej żony i jego mamusi. Tym razem popis strzeliła właśnie ciotka mojej żony, ale od początku.

Pod koniec zeszłego roku moją żonę "kopnął" awans w pracy i jednym z profitów wynikających z nowego stanowiska było stałe miejsce parkingowe i samochód służbowy. O ile z miejscem problemów nie było, to okazało się, że samochodu nie ma i tym oto sposobem luba zakłócała elitarny charakter parkingu firmowego, parkując na nim swój prywatny kompakt segmentu popularnego. Koniec końców na polecenie przełożonej małżonka "odziedziczyła" samochód po jednym z dyrektorów, który przeszedł na emeryturę - i ten właśnie samochód stał się zarzewiem wspomnianego na początku absurdu.

Foch związany z odmową sprzedaży samochodu najwidoczniej minął (tego dotyczyła historia #60484) i zostaliśmy zaproszeni na imprezę do cioci, na którą wybraliśmy się właśnie służbowym pojazdem żony.
O ile wujek w ogóle nie drążył tematu, skąd, jak i gdzie - skończyło się na stwierdzeniu "fajne autko" i pogratulowaniu - o tyle ciotka przy wtórującej jej szwagierce rozpętała istny shitstorm - szwagierka ciotki szczerze nienawidzi żony i mnie, a to za to, że jej syn kiedyś smalił cholewki do mojej wtedy jeszcze nawet nie dziewczyny, i to tak ambitnie, że skończyło się to dla Romeo i jego kolegów wyrokiem za pobicie kolegi żony. W jej mniemaniu żona jest temu winna, a jeszcze niewdzięcznica nie poczekała na Romea, aż wyjdzie z kryminału i związała się ze mną.

Jak się ciotuchna zaczęła rozkręcać (a to już podlane było wcześniej zacną ilością wina, które ciotka wypiła ze swoją szwagierką), to żona nawet nie miała możliwości powiedzenia, że samochód nie nasz, tylko służbowy.
No więc usłyszeliśmy, że jesteśmy plebsem ze slamsów - z kontekstu "jak to możliwe, żeby plebs z blokowiska było na taki nowy samochód stać" oraz że jesteśmy żywym przykładem na to, że powinna być górna granica zarobków, bo się patologia rozbisurmaniania i kupuje rzeczy, które nie są dla niej przeznaczone "bo Volvo to marka dla biznesmenów i prawników, a nie dla nieudaczników na etacie.

Przy okazji dowiedzieliśmy się, że przez takich "kredyciarzy" jak my, ona nie zarabia jak powinna - tu muszę wspomnieć, że jak do szanownej cioci doszło, że zamierzamy brać kredyt na mieszkanie, to zaproponowała nam niesamowicie korzystny wynajem - mieszkania 30 km od Warszawy w budownictwie z okresu wczesnego Gierka w cenie, za którą spokojnie moglibyśmy wynająć większe mieszkanie z garażem, o ile nie na Mokotowie, to na Ursynowie na pewno.

Nie obeszło się też bez wejścia na politykę i kategorycznego stwierdzania, że przez takich jak my socjaliści są u władzy i będą z jej pieniędzy patolstwo i dzieciorobów sponsorować - kompletnie nie wiem, skąd obarczanie nas odpowiedzialnością w tej kwestii, bo dzieci na chwilę obecną nie posiadamy i raczej beneficjentami programów nowej władzy nie będziemy w najbliższej przyszłości.

Po takim wywodzie stwierdziliśmy, że nie jesteśmy mile widzianymi gośćmi i mimo przeprosin i nalegania wujka, pożegnaliśmy się szybko. Szczerze powiedziawszy, mimo usilnych starań duetu w postaci ciotki ślubnej i jej szwagierki humory nam dopisywały.

by Vege
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Meliana
21 21

Niektórzy już tak mają, że wątroba im niesamowicie gnije z zawiści, że komuś powodzi się lepiej :) Mój sąsiad-emeryt (z gatunku tych, co im "za komuny było dobrze") niesamowicie przeżywa poczynania drugiego sąsiada, który kupił dom i teraz go remontuje - bo skąd taki szczyl piniondze ma, nakradł pewnie!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 18

Nie obraź się Vege, ale przy Waszej rodzinie wymiękają wszystkie telenowele, programy pseudodokumentalne, a nawet filmy katastroficzne...

Odpowiedz
avatar Vege
18 18

@Candela: Teściowa ma 5 rodzeństwa, teść 3, u babci teściowej było ich chyba z 7 w domu, w związku z czym ilość ciotek, kuzynów jest mocno pokaźna - nawet moja żona nie do końca się orientuje w tym "drzewie genealogicznym".

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 lutego 2016 o 13:38

avatar Vege
8 8

@JaNina: Po-dyrektorskie V60 cross country

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 6

@Vege: No to full wypas. D5? :) Ja miałam kiedyś służbowe S60, jeszcze tej pierwszej generacji. Też wygenerowało wiele piekielnych historii (które mi właśnie przypomniałeś, pewnie opiszę), a ostatecznie mi ukradli podczas delegacji na Ukrainę. ;-)

Odpowiedz
avatar Vege
5 5

@JaNina: U ślubnej w firmie jak dla dyrekcji/zarządu to tylko benzyna - taka polityka

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 9

Gratuluję żonie awansu i współczuję piekielnej rodzinki! A kij im w ślepe oko! NIe przejmujcie się, niech wam będzie pociechą myśl, że im tam wątroba zazdrości zaraz zgnije :-)

Odpowiedz
avatar fursik
4 8

I to jest niezła piekielna historia, a nie 150. raz o tym, że współlokator nie umył naczyń, chociaż była jego kolej:-D

Odpowiedz
avatar paski
2 6

@fursik: Serio taka radość, że komuś się coś prawdziwie piekielnego przytrafiło? :P

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 8

Jesteście masochistami. Dobrze wiecie,że rodzinka to patole a dalej utrzymujecie z nimi kontakt.

Odpowiedz
avatar Vege
15 15

@Day_Becomes_Night: Oj tam masochistami od razu - świetny kabaret - live,free & exclusive. Już pisałem, że sobie żoną nic z tego nie robimy, z całej imprezy wyszliśmy w niezłych humorach - do tego stopnia, ze żeśmy się "kłócili" w drodze powrotnej które z nas jest nieudacznikiem na etacie, a które plebsem z blokowiska. Uwierz mi, że nasz dystans do tych szopek jest baaardzo duży.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 3

@Vege: taaa. Masochizm w czystej postaci. Nie odezwałabym się do osób,które mnie obrażają i wyzywają. Nadodatek patole z synkiem w więzieniu. Ale co kto lubi...

Odpowiedz
avatar Vege
5 5

@Day_Becomes_Night: "patole z synkiem w więzieniu" - sorki niedokładnie to opisałem - już nie w więzieniu. Czy takie osoby sobie czy mi albo mojej żonie nerwy psują? - mi na pewno nie, żonie zresztą też - my mamy z tego ubaw po pachy. Już dawno by mnie wrzody zeżarły jak bym brał do siebie opinie takich osób, napiszę więcej obelgę ze strony takich "autorytetów" traktuje dokładnie odwrotnie niż to było przez te osoby zamierzone.

Odpowiedz
Udostępnij