Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dzisiaj o ogromnej piekielności, która wykroczyła poza moje normy interpretacji świata. Nie…

Dzisiaj o ogromnej piekielności, która wykroczyła poza moje normy interpretacji świata. Nie wiem, czy to głupota, wrodzone wyrachowanie czy po protu wyniesione z domu zachowania, których nikt nigdy nie naprostował. Będzie nietypowo.

W jednym z miejsc, gdzie zdarza mi się pracować, pracuje również kilka kobiet. Wszystkie są w wieku około trzydziestki, przyjaźnią się ze sobą na gruncie zawodowym i prywatnym – wychodzą na drinka, czasem całymi rodzinami spędzają wspólnie czas wolny. Wszystkie rodziny są pełne, tzn. mąż, żona i dzieci (lub jedno dziecko). Kobiety te (w zasadzie wszystkie), są utrzymywane przez mężów – pracują, ale ich wynagrodzenie stanowi tak mały ułamek budżetu domowego, że jest to po prostu ich „kieszonkowe” - na waciki. Taki światek klasy średniej wyższej :)

Od dość dawna małżeństwo jednej z tych pań (roboczo nazwę ją Anią) nie układa się po jej myśli – mąż nie spełnia jej oczekiwań. Nie wiem dokładnie w jakim zakresie, zbyt rzadko tam przebywam. Docierają do mnie jednak rozmowy koleżanek, wg których mąż jest zbyt mało domyślny, nieczuły, gburowaty. Czym się to objawia?

Ano, po powrocie z pracy czy delegacji nie ma ochoty na zakupy z małżonką, nie zabiera jej na kolacje i nie kupuje kwiatów. Woli za to pojechać z rodziną np. na basen czy odwiedzić rodziców. Za to dla Ani dzieci, częste odwiedziny u rodziny, które ma na co dzień nie są atrakcją. Jakiś czas temu podjęła wyzwanie i zaczęła męża wychowywać... Myślicie, że z nim porozmawiała o swoich oczekiwaniach? Skądże znowu! Podjęła walkę partyzancką. Zaczęła znikać z domu, kiedy mąż wracał. Z koleżankami na drinka, na zakupy. Sama. Przestała zapewniać ciepło domowego ogniska w postaci domowych obiadów, jak sama twierdzi, „dawać” też przestała. Ja tam się nie dziwię, że mąż zgłupiał. Zupełnie nie rozumiał, co się dzieje. Ania nie rozmawiała z nim, ale każde kolejne „przewinienia” karała na swój sposób... Do czasu.

Po dość długim czasie mąż znalazł przyjaciółkę. Żaden tam romans. Po prostu pojawiła się kobieta, która posłuchała, porozmawiała. Dobrze radziła, jak by tu żonę podejść i nakłonić do sensownych reakcji. Z marnym skutkiem. Mąż z przyjaciółką spotykali się czasem, dość rzadko. Na gruncie przyjacielskim, zawsze w większym gronie. A przyjaciółka ani myślała, żeby męża Ani uwodzić. Aż dostała wiadomość, o treści którą trzeba ocenzurować w całości, oczywiście od Ani. Postanowiła porozmawiać najpierw z przyjacielem, bo sama wiedziała, że nie mają sobie nic do zarzucenia. Kiedy ten się o tym dowiedział, chciał porozmawiać z żoną, bez skutku.

Po rocznej batalii o choćby godzinę rozmowy, wniósł sprawę o rozwód. Bez orzeczenia o winie, bez cyrków. Cyrk zrobiła Ania. Oskarżyła męża o zdradę, zażądała cudów, zrobiła wszystko, co w tej sytuacji mogła zrobić. Nawet koleżanki, które były świadkami w sprawie nie umiały wykazać, że mąż Anię zdradzał. Za to były tak głupie, że wyłuszczyły całą historię ponad trzech lat farsy, odkąd Ania zaczęła wychowywać męża. Sąd winy nie orzekł, a rozwód zakończył się niesmacznym komentarzem świty Ani.

Oczywiście do teraz w miejscu, gdzie pracują Ania jest skrzywdzoną przez samca-bydle (cytat) kobietą, której s*ka odebrała szansę na szczęście.

Skąd znam tyle szczegółów? Przyjaciółka męża, jest również moją przyjaciółką, taką od serca. Długi czas po tym wszystkim związała się z rozwodnikiem. Jednak nie można jej winić za rozpad małżeństwa.
Teraz, powiedzcie mi, proszę, co trzeba mieć w głowie, żeby wykreować sobie taki obraz świata? Przez wiele lat, konsekwentnie, dążyć do katastrofy, jednocześnie wierząc w to, że jest się pokrzywdzoną, nierozumianą i zdradzaną żoną?

małżeństwo

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar m_m_m
27 37

@evangelina: "Po rocznej batalii o choćby godzinę rozmowy, wniósł sprawę o rozwód"

Odpowiedz
avatar Ara
25 39

@evangelina: Chyba kompletnie nie zrozumiałaś historii. Jest jasno powiedziane że mąż był skołowany od samego początku i nie dało rady porozumieć się z żoną. Ja rozumiem solidarność jajników, ale bez przesady.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
24 36

Ehh... Zaznaczyłam, że z Anią pracuję. Jej "sposoby na męża" słyszałam niejednokrotnie od niej samej. Jej mąż kilka lat starał się z żoną dogadać, a przyjaciółka pojawiła się blisko końca historii. Dogadanie polegało na próbach wspólnych wyjazdów, rozmów. Z jednego z takich wyjazdów Ania wróciła jeszcze z lotniska, jak sama opowiadała, wycieczka okazała się być do Pragi a nie Paryża...

Odpowiedz
avatar rodzynek2
12 20

@evangelina: Na tym portalu historie są zazwyczaj opisane jednostronne, z punktu widzenia autora, taka uroda tego portalu. O tym kto jest piekielny i czy w ogóle historia jest piekielna decydują czytający, razem w dyskusji lub każdy z osobna.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
13 25

@evangelina: Wątek o "ucieczce" z lotniska znam od Ani... Wyglądało to tak, że"pojechalam z nim, bo mówił, że niespodzianka, cos fajnego, a okazało się, że Praga! Nie Paryż, ani nawet Madryt!" - w dużym skrócie. A towarzystwa nie unikam, ale nie mam tam etatu, tylko wpadam tam czasem nawet codziennie. A tak serio, co stało Ci się w życiu, że w takim historii starasz się ewidentnie zdyskredytować jedna stronę, usprawiedliwiając drugą?

Odpowiedz
avatar LittlePretty
6 14

@evangelina: rozumiem, że twój ewentualny facet nie rozmawia z ani jedną kobietą? Wszyscy jego znajomi to tylko i wyłącznie faceci? Bo idąc twoim tokiem rozumowania, skoro rozmawia z jakąś kobietą to już zdrada.

Odpowiedz
avatar evangelina
-1 13

@LittlePretty: mąż mój ma znajome kobiety, rozmawia z nimi, przebywa. jednak z całą pewnością nie chodzi do nich żalić się, że nie było dziś obiadu albo że nie chcę iść z nim do rodziców.

Odpowiedz
avatar Habiel
0 10

@evangelina: No to super :) Widocznie twój mąż nie ma przyjaciółki. Mój przyjaciel może przyjść do mnie i pożalić się na swoją dziewczynę, bo wiem, że to mu przyniesie ulgę, a i może coś się poradzi na daną sytuację-wiadomo, co dwie głowy to nie jedna. I tak samo ja mogę pożalić się na mojego chłopaka. Normalne.

Odpowiedz
avatar evangelina
3 11

@Habiel: a po co być z kimś, na kogo trzeba się żalić? Ciekawe, co byś powiedziała, gdyby twój chłopak chodził do jakiejś laski opowiadać jaka jesteś okropna.

Odpowiedz
avatar Habiel
1 13

@evangelina: Żle mnie zrozumiałaś. Każda para ma w związku jakieś kryzysy. Warto wtedy mieć kogoś kto doradzi, a nie jest zamieszany w sytuację, bo może dostrzec coś innego niż my. A z taką sprawą nie pójdziesz do przypadkowego znajomego, tylko do kogoś kto cię zna. I tak, mój chłopak również ma przyjaciółkę. I tak powie jej, że czasem go irytuję, że się nie zgadzamy w tym i w tym temacie. Ale mimo wszystko ze mną jest.

Odpowiedz
avatar evangelina
2 8

@Habiel: a moim zdaniem albo potrafisz się z partnerem dogadać albo nie. jeśli nie da rady rozwiązać pewnych problemów we dwoje, między sobą to związek nie ma za bardzo sensu. a osoby postronne mogą tylko namieszać i narobić niepotrzebnego bałaganu.

Odpowiedz
avatar Azheal
3 7

@evangelina: Czyli wszyscy psycholodzy sa nic nie warci i tylko syfu robia jako osoby postronne?:] Za wszelka cene starasz się odciążyć winę Ani kiedy wyraźnie jest napisane iż jej mąż chciał i próbował się z nią porozumieć na długo przed spotkaniem przyjaciółki. Gdzie jest Jego wina w tym że będąc kompletnie olewany przez żonę , słysząc tylko narzekania znalazł kogoś do porozmawiania? A co do Twojego męża skąd wiesz że nie narzeka na Ciebie innym?

Odpowiedz
avatar dziqs1987
-2 6

@Habiel: nie wierzę w przyjaźń damsko męską. Coś mi się wydaje, że ten twój przyjaciel by cię przeleciał gdyby miał okazję.

Odpowiedz
avatar 123tomek
12 14

@evangelina: Mąż zawinił bo nie chodził na całodniowe zakupy z "pustakiem zwanym Anią". Za to w tym czasie wolał poświęcać czas dzieciom i prawdopodobnie rodzicom. Za karę "pustak zwany Anią" zaczął spotykać się ze swoimi koleżankami "wielce prawdopodobne, że też pustakami" i żalić jaka to ona pokrzywdzona. W dodatku ukarała go w najgłupszy z możliwych sposobów "przestała dawać". Mąż starał się porozmawiać i dowiedzieć "o co q...a chodzi" ale częścią kary był brak rozmowy. Postanowił "pustakowi zwanym Anią" robić niespodziankę i zaprosił ją na wycieczkę do pewnej stolicy w Europie jednak nie był to Paryż ani Madryt. Po wielu, nieskutecznych próbach dotarcia do żony mąż postanowił się rozstać z "pustakiem zwanym Anią". Nagle "pustak zwany Anią", wciąż nie widząc swojego bezsensownego postępowania, postanowił poszukać kozła ofiarnego w przyjaciółce męża. I nagle na forum pojawia się "@evangelina - obrońca pustaków w imię solidarności jajników", która całą winę zwala ... na tą zdzirę przyjaciółkę co to na pewno męża na złą drogę sprowadziła. Gratuluję logicznego myślenia.

Odpowiedz
avatar Morog
3 5

@123tomek: super komentarz

Odpowiedz
avatar xpert17
16 26

Obawiam się, że to jest tylko jedna strona tej historii. Ania opowiedziałaby całkowicie inną wersję.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 27

Historię poznałam od strony Ano zanim moja przyjaciółka poznała jej męża... Nadal mam z nimi wszystkimi kontakt, uwierz, że nie jest tak do końca jednostronna relacja.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
16 32

Przyjaciółka awansowała po dwóch latach... Faktycznie, wyjątkowa intryga.

Odpowiedz
avatar sla
17 29

@kalinka: Według logiki niektórych byłaby winna rozpadu małżeństwa nawet jakby spotkała go po rozwodzie.

Odpowiedz
avatar evangelina
-1 11

@kalinka: a wcześniej pomagała mu dobrymi radami, przez które żona zażądała rozwodu :D

Odpowiedz
avatar lazy_lizard
4 12

@evangelina: Jak żona jest walnięta, to żadna dobra rada nie pomoże.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
42 42

Brak komunikacji w związkach widzę na każdym kroku, ludzie nie umieją normalnie rozmawiać z człowiekiem, z którym śpią od lat. Dziwne to jest, ale tak to wygląda. Znam pary, które się rozstawały po kilku czy nawet dziesięciu latach, w ogóle nie próbując porozmawiać. Psuje to się psuje niech się samo naprawi. Nie wiem jak można wyrzucić do śmieci całe swoje życie nie próbując nawet przedstawić swoich racji. To poważny problem. Ludzie nie umieją artykułować swych myśli i potrzeb, a już podejście domyśl się u kobiet to tragiczna durnota. Wmawia się kobietom, ze czytanie w myślach to umiejętność każdego mężczyzny. Naoglądają się durnych seriali i potem uważają, że tak ma być. Za to faceci nasłuchają się idiotycznych pseudorad kolegów albo chętnych na zajęcie miejsca żony przyjaciółek i nieszczęście gwarantowane. Jak można bardziej ufać obcym ludziom niż własnemu współmałżonkowi? (Nie mówię tu o patologiach tylko zwyczajnych ludziach)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
19 27

Widzisz... Historię znałam bardzo długo tylko ze strony Ani... Mąż z przyjaciółką spotykali się jedynie w większym gronie, ze znajomymi. Nikt na nikogo pomyj nie wylewał... Słyszałam jedynie prośby o radę. Nie tylko w kierunku przyjaciólki. Nawet kiedy Ania wydała całą pensję męża w ramach "zemsty" za nietrafiony prezent. To słyszałam tylko od niej, kiedy opowiadała na forum w pracy jak to się zemściła :) Całą wypłatę, nie zapłaciła rachunków, nie kupiła jedzenia, tylko za kilka tysięcy sprawiła sobie biżuterię. A o wielu rzeczach dowiedziałam się wiele lat później, kiedy mąż stał się stałym gościem w moim towarzystwie. I nigdy nie słyszałam od niego złego słowa na temat Ani. Praktycznie wszystko, co wiem, wiem od niej samej.

Odpowiedz
avatar vonKlauS
10 12

@kalinka: a co na to koleżanki z pracy? Stwierdziły choćby tylko że Ania nieco przesadziła, czy ochoczo utwierdzały ją w przekonaniu o jak najwłaściwszym potraktowaniu tego znienawidzonego samca?

Odpowiedz
avatar wumisiak
16 22

@evangelina: No dobrze, rozumiem twój punkt widzenia, ale wobec tego oboje - i Ania, i jej mąż - postępowali według twoich kryteriów źle, rozmawiając z ludźmi "z zewnątrz" o swoich problemach małżeńskich. Ba, Ania nawet bardziej tu zawiniła, bo rozpowiadała o mężu chyba wszystkim osobom w swoim miejscu pracy. A przecież, cytując: skoro Ania była "taka biedna, to się mogła zabrać i odejść, a nie z jednej strony chce się dogadać z mężem, ale za jego plecami obmawia go do obcych osób". Czemu więc uwzięłaś tylko na tego męża i wyłącznie jego winy dowodzisz?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

@maat_:Nie znam Cię, ale to co piszesz, to esencja tego co myślę. Uważam że jesteś najrozsądniej myślącą osobą, jaka odwiedza tę stronę.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 6

@wumisiak: To skoro mąż zwierzał się przyjaciółce zawsze w większym gronie, to był takim samym paplą, jak żona. Pranie domowych brudów na zewnątrz lvl: Zygmunt Chajzer. No chyba, że zwierzał jej się na osobności...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 9

@kalinka: materacem nie byłaś, to nie wiesz. Może się spotykali poza waszą grupą, co telefonów nie ma , na godzinkę nie mogli wyskoczyć ? W dobie Tindera, gdzie partnera seksualnego możesz znaleźć co 150 metrów od siebie. Trzeba być naiwnym żeby wierzyć tylko jednej stronie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 3

@mastodont87: Zawstydziłam się. Dziękuję. Czuję się w obowiązku napisać coś mądrego, ale zupełnie mnie przytkało.

Odpowiedz
avatar evangelina
-2 10

@kalinka: plączesz się. w historii wyraźnie zaznaczasz unikanie towarzystwa Ani a: "Skąd znam tyle szczegółów? Przyjaciółka męża, jest również moją przyjaciółką, taką od serca." a teraz praktycznie wszystko wiesz od Ani? coś kręcisz.

Odpowiedz
avatar evangelina
-4 8

@wumisiak: o nie, nie. proszę przeczytać pierwszy komentarz. ewidentnie piekielni są wszyscy, z autorką włącznie. ale autorka zrzuca na anię całą odpowiedzialność. a to nie jest fair. bo jeśli w małżeństwie nie dochodzi do jakiejś patologii, alkoholizm, przemoc, to nie jest tak, że winna jest jedna strona.

Odpowiedz
avatar margotek
0 0

@kalinka: Widać, że związek Ani nie był oparty na przyjaźni i zrozumieniu, nie mówiąc o uczuciach. Kobieta w tym związku grała, próbowała manipulować mężem, wychować go po swojemu (o zgrozo). Przykro to czytać, bo zamiast traktować męża jak przyjaciela - knuła intrygi za jego plecami licząc na to, że się domyśli, o co jej chodzi. Normalnie "pogrywała sobie z nim".

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 38

Gdyby raz na miesiąc zabrał żonę na romantyczną kolację bez dzieciaków rodziców i teściów, to pewnie nawet i mieliby kiedy porozmawiać. Z "przyjaciółką" to jakoś umiał się spotkać na osobności i gadać, gadać, i gadać. Ani trochę mi się nie podoba ta historia. Dowody zdrady? Jakie dowody by to miały być? Ktoś by miał ich sfotografować w łóżku? Czy wystarczyłoby to, że ktoś życzliwy widział faceta częściej z przyjaciółką, niż z żoną. I jakoś tak dziwnym trafem się potem spiknęli. Niesamowite. Czyli mięta między nimi była. Chyba, że mąż przesunął sobie w głowie po rozwodzie wajchę z "aseksualna" na "seksowna" w kwestii przyjaciółki. Tak, jestem kretynką, uwierzyłam Ci w 100%.

Odpowiedz
avatar sla
1 11

@Candela: Osobności? "Mąż z przyjaciółką spotykali się czasem, dość rzadko. Na gruncie przyjacielskim, zawsze w większym gronie." Warto przeczytać historię przed napisaniem komentarza.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 16

@sla: To zwierzał się jej samej, czy całej grupie? Autorka, próbując wybielić przyjaciółkę, gubi się w zeznaniach. Znam ja takie sytuacje. Że niby przed rozwodem nic nie było. Dopiero po załatwieniu formalności z nieba przyleciał Amor i ukłuł strzałą. Taa... Zasada jest prosta: jeżeli ciało A działa na ciało B, to ciało C się nie w*ierdala.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 10

@Candela: Dokładnie, mieli się całować przy znajomych? A dlaczego tylko tą jedną pytał o zdanie, a reszta? Nie była mu tak przychylna.

Odpowiedz
avatar kKKKK
17 23

wiadomo, zawsze jest tak, że żona jest oziębłą, zimną niewyrozumiałą i złośliwą egoistką, a tylko kochanka jest inna, czuła i dobra, rozumie potrzeby biednego, skrzywdzonego faceta! I nawet nie chciała uwieść, samo się uwiodło ;) ja Twojej przyjaciółce źle nie życzę, ale podziwiam ją, że nie boi się, że kiedyś jej obecny facet zacznie jakiejś serdecznej, czułej przyjaciółce zwierzać się, jak to Twoja przyjaciółka go nie rozumie i jest zła.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

@kKKKK: Dokładnie prognozą na przyszłość powinno być przeszłe postępowanie

Odpowiedz
avatar kijek
-4 24

Kalinka opisałaś życie kobiety, której nie znasz, wydarłaś jej życie prywatne na serwis piekielnych, zrzuciłaś całą winę na nią ( a nie wiesz jak było między nimi, wersja jednej strony nie jest miarodajna), swoją przyjaciółkę wystawiłaś na piedestał bo przecież pomogła nieszczęśnikowi uwolnić się od takiej wstrętnej żony a z sobie dałaś prawo ocenić życie obcej Ci kobiety i rzucić ją nam użytkownikom na pożarcie. Piekielną osobą tutaj jesteś tylko i wyłącznie Ty bo pomimo, iż nie znamy tej całej Ani, jej relacji z mężem, powodów, które tak naprawdę kierowały ją do takich posunięć to Ty śmiałaś wydrzeć jej sprawę na forum publiczne i czyni to z Ciebie zwykłą hienę, która dała sobie prawo do szafowania cudzym życiem i historią tej całej Ani. A teraz powiedz mi proszę co trzeba mieć w głowie, aby na portalu pełnym obcych ludzi mieć śmiałość opisać cudze życie i kazać nam oceniać jej postępowanie? Opisz nam swoje życie, swoje piekielne sytuacje i przestań żerować na czjejś tragedii bo pomimo, iż ta cała Ania postąpiła jak postąpiła to rozwód był dla niej tragedią, którą Ty obca jej osoba tak wspaniałomyślnie udostępniłaś, oceniłaś, skrytykowałaś i zwyczajnie zdeptałaś jej prawo do prywatności i intymności. Tak więc jeśli pozwolisz użyję Twoich słów, Twoja piekielność wychodzi poza moje normy interpretacji świata. I jeśli zamierzasz mi odpowiedzieć słowami "przecież i tak nie znamy tej Ani to jej nie zaszkodziłam" to sobie daruj.

Odpowiedz
avatar kijek
-1 7

@kijek: ok doczytałam, że z Anią pracujesz, ale to i tak chamstwo w czystej postaci

Odpowiedz
avatar sla
1 13

@kijek: Sugerujesz więc, by z tego portalu usunąć 50-90% wszystkich historii?

Odpowiedz
avatar kijek
7 11

@sla: sugeruję, aby nie zwalać winy na kogoś z kim się nie żyło, nie mieszkało i nie wiedziało jak to życie wygląda. jak to jest, że mąż jest zawsze ale to zawsze poszkodowany ale kochanka czy przyjaciółka kochanki to ta złota wspaniała kobieta? z mojej strony to nie jest żadna solidarność jajników, a fakt. Chciałabyś aby jakaś "koleżanka" z pracy rozłożyła na części przed obcymi ludźmi twoje życie o którym ma małe pojęcie i jeszcze zrobiła z Ciebie heterę? Jakkolwiek w tym małżeństwie nie było, o tym ma prawo pisać mąż albo żona które to małżeństwo tworzyło, a nie osoba, która jest w tym wszystkim jako siódma woda po kisielu, a solidaryzuje się ze swoją wspaniałą przyjaciółką, która biednemu misiowi życie uratowała, oby tylko za jakiś czas ten biedny misiu nie znalazł sobie następnej ratowniczki bo owa przyjaciółka się taką suką okaże jak żona....

Odpowiedz
avatar sla
-1 11

@kijek: Jeśli historia opisywałaby zachowania małżonka to pojawiłyby się komentarze, że to przecież relacja jednej strony, że jak tak można prać prywatne brudy w Internecie i tak dalej. Ten portal polega na opisywaniu piekielności właśnie z perspektywy jednej strony, często bez wiedzy i zgody osoby piekielnej. Czy chciałabym? Jestem niemalże pewna, że niektórzy ludzie rozpowiadają wszem i wobec o tym, jaka straszna jestem. Mnie to bawi :).

Odpowiedz
avatar kijek
1 7

@sla: tak jak dla autorki piekielna jest żona, o której życiu prywatnym wie nie wiele, tak dla mnie ogromną piekielnością wykazała się sama autorka historii, a dlaczego opisałam wyżej. Mogę się tylko łudzić, że ja nie pracuję z taką osobą, która z taką ochotą opisuje czyjąś intymność czerpiąc z tego jakąś chorą radość. Autorka też nie jest obiektywna bo tu zdecydowanie stanęła po stronie swojej przyjaciółki i skrzywdzonego misia, którego na szczęście jej przyjaciółka przygarnęła i pocieszyła

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 12

Ta historia tak śmierdzi niedomówieniami, ukrywaniem faktów, subiektywnymi opiniami, że nie chce mi się w to wierzyć. Tym bardziej, że autorka nie jest nawet stroną konfliktu. To są tylko nic nie warte informacje z czwartej ręki.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
3 5

@kijek: Wiesz, znaczna większość historii, a nawet zaryzykuje, że wszystkie historię, zostały zamieszczone bez zgody drugiej. Nie znając życia, czy sytuacji tych ludzi, czy innych postronnych bohaterów.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 8

@sla: Ty to masz nas**ne w tej głowie, co komentarz to głupszy.

Odpowiedz
avatar lazy_lizard
0 4

@mastodont87: Och, och, jak brakuje rzeczowych odpowiedzi to najlepiej wrzucić rozmówcy. Kocham to!

Odpowiedz
avatar paski
7 13

Wyszukiwanie sobie takich "przyjaciółek" będąc w związku i zdradzanie im najintymniejszych szczegółów pożycia małżeńskiego jest bezczelne, nie ważne jak czysta i niewinna byłaby ta niby "przyjaźń". Nie obchodzą mnie okoliczności, kto co komu robił i kto z kim nie chciał rozmawiać. Takie przyjaciółeczki zawsze służą ramieniem do wypłakania, dają "dobre rady" i czekają nawet bardzo długo, aż uda się coś ugrać i jak widać, w tym przypadku się udało ;)

Odpowiedz
avatar lazy_lizard
6 8

Heh, zakładając hipotetycznie, że zostałabym czyjąś kochanką, to też bym się nie chwaliła, nawet przyjaciółce.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

@lazy_lizard: Masz absolutną rację.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
0 0

od takiego "wychowywania" to nawet głupieją zwierzęta domowe, a co dopiero ludzie. Ciekawe w jakie problemy psychiczne wpędzi dzieci, taką "tresurą"...

Odpowiedz
avatar mijanou
1 3

I Ania i jej mąż są siebie warci. Ona tresowała zamiast rozmawiać a on zwierzał się przyjaciółce zamiast nakłonić żonę do szczerej rozmowy bo to z żoną powinien pogadać o małżeńskich problemach a nie z przyjaciółką. To było jego małżeństwo i przyjaciółka nie miała tu nic do rzeczy i nic do wysłuchiwania i użalania. Skoro była taką "przyjaciołką" to powinna faceta przede wszystkim namawiać na pogadanie z żoną a nie się nad nim użalać i utwierdzać go w przekonaniu, że żona to zła kobieta jest. Oczywiście, trudno tu mowić, że rozwaliła to małżeństwo, bo Ania z mężem sami je rozwalili ale swoją cegiełkę też dołożyła. Kurczę, ja bym miała średnią tolerancję na "przyjaciółkę" mojego TŻ, podobnie jak on miałby baaaardzo średnią tolerancję wobec mojego "przyjaciela", któremu opowiadałabym o swoich związkowych kopotach. Po prostu nikt, kto jest naprawdę przyjacielem nie będzie się pchać między wódkę a zakąskę.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
-1 1

@mijanou: Żona miała go głęboko w 4L i nie tolerowała tego, że on chciałby się np. spotkać ze swoją rodziną. Nie chciała z nim rozmawiać. On się starał z nią pogadać poważnie, ale ona go unikała. Przyjaciółka pojawiła się dopiero dużo później, jak facet był totalnie zbity. Z historii wynika, że usiłowała mu pomóc żonę ogarnąć, żeby wreszcie mógł z nią porozmawiać. Nie ma nic o tym, że namawiała go do porzucenia żony. Jak dla mnie ten facet miał pecha, że taka beznadziejna żona mu się trafiła i niczym tu nie zawinił, wręcz usiłował ten związek naprawić co się chwali. Według historii zaczął być z tą drugą kobietą długo po rozwodzie, więc zdrady nie było. Oczywiście możemy sobie gdybać czy to była przyjaciółka czy "przyjaciółka", ale sensu w tym nie widzę, bo nie zmieni to faktu, że opisywana żona na żonę się zwyczajnie nie nadaje, a on po rozwodzie ma prawo ułożyć sobie życie po nieudanym małżeństwie z kim chce.

Odpowiedz
avatar mijanou
1 1

@Imnotarobot: och, coś wiem o tych "przyjaciółkach" niezrozumianych partnerów ;)" W jednej ręce kojący balsam, w drugiej pół litra". Jak by ona była przyjaciółką to starałaby się go nakłonić do porozumienia z żoną/partnerką zamiast grać rolę szlachetnej pocieszycielki niezrozumianych partnerów. Absolutnie nie bronię tutaj żony, to zła kobieta była. Ale broń mnie Panie od takich "przyjaciółek".

Odpowiedz
avatar plotka7
-1 3

Nie przepadam za tego typu historiami na tym portalu. Uważam, że są jakieś granice dobrego smaku i nie powinno się upubliczniać historii z czyjegoś życia prywatnego. Poza tym wybielanie swojej przyjaciółki... żenujące, ode mnie minus.

Odpowiedz
avatar Morog
1 5

Mam wrażenie że większość komentujących nie przeczytała lub nie zrozumiała historii, koleżanka pojawiła się długo po tym jak zona zaczęła swoje szopki a mąż próbował się dogadać.

Odpowiedz
avatar egow
3 3

@Morog: umknęło im to, ze mąż wyzalał sie trzeciej osobie, bo z zona porozmawiać po prostu nie mógł. W końcu zapytana o co chodzi na 100% mówiła że nic :P

Odpowiedz
avatar mijanou
-1 1

@Morog: https://www.youtube.com/watch?v=gu2mBe1sXec Jakoś nie wierz, że jedynie ona by tu winna a on usilnie próbował się dogadać. Jestem naiwna, ale chyba nie tak by wierzyć w całkowitą winę tylko jednej strony.

Odpowiedz
avatar polaquita
2 2

"Przyjaciele" na boku zawsze rozbiją związek kradnąc zaufanie i troskę. Nawet mimo braku penetracji. Skoro jednak się ze sobą związali to może coś było na rzeczy? :) Warto zapytać zainteresowaną (żonę),druga i trzecia strona całej prawdy nie powiedzą.

Odpowiedz
avatar mijanou
1 1

@polaquita: jakoś dziwnie się zgadzam. Trochę dziwna sytuacja, że facet będący w związku wyżala się wolnej "przyjaciółce". Gdyby mój TŻ dowiedział się, ze ja się wyżalam jakiemuś "przyjacielowi" na kłopoty związkowe to nie byłby zachwycony. I chyba miałby rację, bo to byłaby nielojalność wobec kogoś, do którego jestem obowiązana zachować lojalność.

Odpowiedz
Udostępnij