Janusze biznesóf w akcji.
Zaglądam na aukcje czy ogłoszenia samochodowe w necie. Zawsze mnie zastanawiało co kieruje ludźmi, którzy ustalają cenę do bólu przeciętnego samochodu na poziomie np. 2 albo 3 RAZY wyższym niż inne samochody tego typu.
Chyba znalazłem rozwiązanie.
Wystawiłem swój samochód za powiedzmy 30 tys. Cena rynkowa, może coś do opuszczenia. Dziś odezwał się jakiś facet, z pytaniem, czy nie byłbym zainteresowany zamianą, ma samochód podobnej wartości, może byłbym zainteresowany. Podesłał mi link do jego ogłoszenia.
Pomimo że nie jestem zainteresowany zamianą, samochód obejrzałem, bo byłem zaskoczony, że ktoś wycenił taki samochód na taką kwotę.
98% cen tego modelu mieści się w widełkach 10-15 tys., pominąłem rozbitki i angliki. Ale jest również ogłoszenie Janusza z kwotą 30 tysi.
No raczej nie skorzystam.
Piekielność na niskim poziomie, ale cwaniactwo - wysokim.
Wiem, kapitalizm, nikt nikogo do niczego nie zmusza, ale jednak niesmak jest.
Jak szukałem auta to miedzy innymi zastanawiałem się nad BMW e39 z rzedową szóstka - kilka obejrzałem i bez dwukrotności średniej ceny nie ma co podchodzić do tematu - może to taki przypadek?
Odpowiedz@Piotrek1: podobnie jest z Lexusem IS200, mozesz kupic za ok 10k i wlozyc w niego 7-10k lub kupic w bdb stanie wlasnie za 17-20k :) I wcale nie mowie ze bity czy cos, po prostu jak auto jest zadbane to potrafi kosztowac duzo wiecej.
OdpowiedzRynek motoryzacyjny jest specyficzny i wiele zależy od samego modelu, edycji specjalnym, tuningu czy "famy" o modelu. Sądząc po nicku jesteś trochę w temacie, więc mógłbyś bardziej sprecyzować.
OdpowiedzOgólnie, jest taka moda, że "wszystko trzeba targować". Więc jeśli chcesz za auto 10tysięcy, to trzeba wystawić za 15, bo wystawione za 10 - będą oferować 7...
OdpowiedzSkąd pomysł, że ktoś chciałby wymienić auto na drugie, o podobnej wartości? Zdarza się to?
Odpowiedz