Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Zdarzenie z dzisiejszego poranka. Pisałam już,że w weekendy celebruję sobie poranne spacerki…

Zdarzenie z dzisiejszego poranka.
Pisałam już,że w weekendy celebruję sobie poranne spacerki z pieskiem, w wolnym tempie i spokoju, ponieważ moje dni "robocze" cechuje pospiech i lekki stres.
Byłam właśnie w drodze na moja ulubioną trasę- cicha ślepa długa uliczka, godzina 7:05, puściutko, bezludnie, ptaszki śpiewają.
Zamierzałam przejść na drugą stronę jezdni, czekałam jedynie na pieska, który sobie węszył przy krzaku, kiedy nagle usłyszałam wrzaskliwe "halo". Nauczona przez moje dziecko, że "za halo to w mordę walą", nie reagowałam. Po chwili zabrzmiało" "halo, ty z psem!".

Niewątpliwie byłam jedyną w zasięgu wzroku i słuchu osobą na ulicy i niewątpliwie byłam z psem, zaczęłam więc szukać źródła dźwięku. Z okna na I piętrze domku jednorodzinnego, na przeciw którego stałam, wychylała się starsza pani w różowej podomce,z siwymi włosami nawiniętymi na wałki i w okularach na nosie.

Po nawiązaniu kontaktu wzrokowego kobieta kontynuowała na krzyku": "nie chcę żebyś chodziła po mojej ulicy z tym psem!"
Pomyślałam,że chodzi jej o zanieczyszczanie ulicy, więc podniosłam do góry woreczki, ale pani różowa nie odpuszczała i dalej krzyczała na mnie, że mam iść precz z moim kundlem z j e j ulicy. Chciałam właśnie zapytać "panienkę z okienka", czy na pewno nazywa się Roman Dmowski,kiedy weszła na jeszcze wyższe obroty i grożąc mi paluchem krzyknęła:"Zabraniam ci"!

W tym momencie, odzyskałam wreszcie głos i odkrzyknęłam:"weź mnie kobieto nie denerwuj przy świętej niedzieli, zamknij po pierwsze usta, a po drugie- okno!" i poszłam swoją trasą.

Normalnie wracam po spacerze zrelaksowana i radośnie nastawiona do życia,dziś było inaczej. Jedyna korzyść taka, że nie musiałam pić kawy, bo mi kobietka ciśnienie podniosła.

Tak sobie myślę: skąd w ludziach tyle agresji i to jeszcze dzisiaj. Oczywiście nie znaczy to, że ma kochać mnie wraz z moim psem ( brr) ,ale mogłaby okazać choć odrobinę szeroko pojętej chrześcijańskiej miłości bliźniego, bo kojarzę ja z niedzielnych transmisji mszy świętej w lokalnej telewizji- zawsze na froncie- czy to w ławce, czy przy komunii.

Zaczynam mieć podejrzenie, że padłam ofiarą spisku staruszek w moim mieście, które chcą przejąć kontrolę nad moim życiem ("tędy nie jedź- #71169 , "tędy nie chodź-dziś)...

spacer z psem/ ulica

by blaueblume
Dodaj nowy komentarz
avatar sicca
2 4

Jak opiekowałam się psiskiem koleżanki (może kiedyś opisze sytuację na piekielnych) to też na mnie się darł jakiś dziad z okna w bloku że mu pies ubrudzi chodnik. Dziwne że mu nie przeszkadzało brudzenie chodnika kiedy wysypywał przez okno "rzeczy dla biednych, głodnych zwierzaków" np skórkę mandarynek czy mięso które się najpierw czuje, a potem widzi. (Robi to od wielu lat podobno)

Odpowiedz
avatar sla
10 14

@arabika1234: Chodzi o niedzielę.

Odpowiedz
avatar Waldas
7 11

To wspaniały przykład polskiej chrześcijańskiej hipokryzji. W niedzielę, w kościele - przekażcie sobie znak pokoju..., nie czyń drugiemu...., kochaj nieprzyjaciół swoich... itd, itp. Na resztę tygodnia zawiść, podłość i nienawiść. Żenada!!!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 7

@Waldas: A skąd wiesz? Może Babcia to stara komuszka i do kościoła nie chodzi. W każdą historię trzeba wplątać kościól. paranoja i obsesja. Erotoman wszędzie widzi cycki

Odpowiedz
avatar lazy_lizard
1 1

@maat_: Autorka napisała, że widuje babcię w kościele. W pierwszej ławce.

Odpowiedz
Udostępnij