W mojej pracy piekielni zdarzają się bardzo często. Jestem fotografem, prowadzę swoje małe studio foto w średniej wielkości mieście.
Z okazji ubiegłorocznego dnia dziecka, miałem promocję na sesje noworodkowe... i tu właśnie zgłosiła się pani piekielna.
Na początku miła i sympatyczna, zadzwoniła i po omówieniu szczegółów przyszła na sesję z pięciomiesięcznym synkiem. Po podpisaniu umowy (dodam, że dokładnie ją czytała przez dobre 15 min) zaczęliśmy sesję.
Po godzinnej sesji owa pani zdradziła mi swój cel słowami "...napisze mi pan jeszcze na piśmie, że zrzeka się pan praw autorskich do zdjęć, bo chcemy te zdjęcia wysłać na konkurs".
Uśmiechnąłem się i powiedziałem, że nie ma takiej możliwości. Takie rzeczy ustala się przed sesją i od razu w umowie opisujemy temat konkursu, a same prawa autorskie są niezbywalne i należą wyłącznie do fotografa.
Moje tłumaczenia tylko zdenerwowały kobietę. Zaczęła mówić, że ona ma takie samo prawo do tych zdjęć co ja i odmawiając jej łamię prawo. Pani wyszła ze studia, a wychodząc zaznaczyła, że czeka na zdjęcia 5 dni roboczych, jak to napisałem w umowie.
Po trzech dniach zawiadamiam kobietę, że może odebrać zdjęcia, bo już są gotowe. Przy odbiorze popełniła mały błąd - powiedziała mi (może przez przypadek) jaki to miał być konkurs.
Po dwóch dniach - z czystej ciekawości - sprawdziłem na stronie organizatora konkursu galerię zgłoszonych prac/zdjęć. Nie zdziwiłem się, gdy zobaczyłem zdjęcia mojego autorstwa. Głosowanie na najlepsze zdjęcie jeszcze się nie zaczęło, wiec zgłosiłem do organizatorów fakt, że osoba ta nie jest autorem zdjęć i nie ma mojego pozwolenia - tym samym łamie regulamin konkursu.
Zdjęcia usunięto z kolejnych etapów konkursu.
Pod wieczór dostałem kilka telefonów od byłej klientki i jej męża... Wyzwiska, pretensje i groźby. Gdy zacząłem nagrywać rozmowy telefony ustały, po kilku dniach dostałem poleconym wezwanie na sądu i inne dokumenty, w tym ugodowe (oczywiście na korzyść byłej klientki).
Do ugody nie doszło, jestem już po pierwszej rozprawie i do tej pory wszystkie argumenty tej kobiety zostały obalone :) Wygraną mam w kieszeni.
uslugi fotograf konkurs sąd rozprawa zdjęcia prawo autorskie
czy tak bardzo zaszkodziłoby Ci gdybyś poszedł tej Pani na rękę i pozwolił jej zgłosić zdjęcia do konkursu? Rozumiem, że Pani ta powinna poinformować przed sesją o takim zamiarze ale to chyba nic nadzwyczajnego, że chciała wykorzystać zdjęcia za które zapłaciła do innych celów niż tylko wstawienie na fb?
Odpowiedz@GangstaGirl: gdyby zdjęcia szły do galerii z jasnym zaznaczeniem kto jest ich autorem to chyba nie ma problemu, ale z tekstu wynika raczej, że Pani chciała profesjonalne zdjęcia zgłosić do konkursu fotograficznego jako swoje, a to jest kapke nie fair.
Odpowiedz@tty: Ok, rozumiem. Dzięki za wyjaśnienie:)
Odpowiedz@GangstaGirl: Ktoś zamawia obraz u malarza. Wg Ciebie zleceniodawca ma prawo wystawić go jako swój na jakiś konkurs/wystawę? Skala finansowa trochę inna, ale problem dokładnie ten sam.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 lutego 2016 o 12:41
A teraz wyobraź sobie, że startujesz do tego konkursu, a Twoją rywalką jest wyżej opisana pani. Jej zdjęcie wygrywa, bo profesjonalne, a Ty zostajesz z niczym pomimo tego, że poswięciłeś sporo czasu żeby zrobić ciekawą sesję. Już pomijam fakt, że kobieta nie zapytała czy jest taka możliwość, a oznajmiła aby autor zrzekł się praw do zdjęć. Czy naprawde ciężko użyć wyobraźni?
Odpowiedz@GangstaGirl: Myślę, że gdyby to był konkurs na najładniejsze bobasa to nie byłoby problemu. Jednak konkurs fotograficzny gdzie ocenia się fotografa a nie dziecko to jednak nie pyka.
OdpowiedzJak już wygrasz sprawę to, jeśli otrzymasz jakieś odszkodowanie, kup sobie słownik (najlepiej jeszcze taki, w którym znajduje się deklinacja) i zobacz w nim jak odmienia się zaimek “ów”...
Odpowiedz@micbea: Ty z kolei poligloto, kup sobie poradnik savoir vivre. I jeszcze jedno. Gdy już wygrasz sprawę a nie jak. Tyle w temacie
OdpowiedzNiestety takie historię pokazują, że niektórzy ludzie jednak nie powinni mieć dzieci. Co więcej historia pokazuje, że pojęcie "prawa autorskie" to nadal czarna magia dla większości ludzi. Jak czegoś fizycznie nie da się dotknąć to znaczy, że nie istnieje.
Odpowiedz@GuideOfLondon: Przepraszam, ale co ma zglaszanie zdjecia dziecka na konkurs czy klotnia z fotografem do posiadania dzieci? Okej, kobieta zachowala sie piekielnie w stosunku do autora historii ale to nie znaczy, ze od razu jest zla matka... Przepraszam za barak polskich znakow.
Odpowiedz@GuideOfLondon: Masz rację, że ludzie się nie znają ...bardzo często tłumaczę im na czym polegają prawa autorskie i prawo do wizerunku, niestety często bez skutku.
Odpowiedz@martxi: może to samo będzie wyrabiała z dzieciakiem w przedszkolu? na konkurs za dziecko zrobi pracę i wystawi. albo zrobienie zleci osobie trzeciej? może o to chodzi?
Odpowiedz@martxi: Może to, że ze swoim podejściem ta kobieta prawdopodobnie wychowa przyszłego klienta torrentów ;)
Odpowiedz@martxi: Taka matka nie jest zła czy piekielna. Jest po prostu tępa. Ani dziecko nic nie nauczy, ani nie doradzi. Podobno 80% inteligencji dziedziczy się po matce. Po co nam pokolenie debili? Mało już jest ich? Szkoda dzieciaka.
OdpowiedzJak miałam na studiach zagadnienia z praw autorskich (studia graficzne) to myślałam sobie "kurcze, to wszystko jest proste i oczywiste". Potem profesor zaczął nam mówić o pewnych przypadkach i rozprawach, wtedy pewne rzeczy stały się bardziej zagmatwane. Mimo wszystko ta kobieta przekroczyła wszelkie granice zdrowego rozsądku w sytuacji, gdzie prawo i jakakolwiek logika byłyby zrozumiałe dla jej pięciomiesięcznego synka. A najlepszy w tym wszystko jest komentarz wyżej, który tylko potwierdza, że są jeszcze ludzie, którzy nie mają poszanowania do prac artystycznych i często zdaje im się, że takie coś nie wymaga żadnego wysiłku i pracy czy talentu. Tak btw, chyba wiem co Pani się nie tak mocno pomyliło. Babka nie rozróżnia praw autorskich od praw do wizerunku.
OdpowiedzSuper :) czekam na opis rozprawy sądowej i tego jak się zakończy :)
OdpowiedzPrzypomniała mi się ciekawa sprawa. Jest sobie zawodowy fotograf, żyje z tego, że jeździ po świecie, robi foty i sprzedaje je do różnych czasopism. I pewnego razu przytrafił mu się mały wypadek w pracy. Jeden z jego aparatów ukradła... małpa. Daleko z nim nie uciekła, ale zanim porzuciła sprzęt zdążyła zrobić kilka zdjęć, w tym jedno tzw. "selfie". Wyszło wybornie. Fotograf zdjęcie umieścił gdzieśtam i przyznał się do komicznego wtedy dla niego zdarzenia z małpą. I to był jego błąd. Otóż odmówiono mu praw autorskich do tego zdjęcia argumentując, że to małpa nacisnęła spust migawki. Fotograf odparował, że sprzęt był jego i to on ustawił wcześniej odpowiednie parametry. Kontrargumentem było hipotetyczne założenie, że jeśli malarz namaluje obraz twoimi farbami, to nie uzyskujesz w związku z tym praw autorskich do tegoż obrazu. Co do ustawień aparatu, przecież nie jest wykluczone, że małpa coś sama przestawiła. Tu macie artykuł o powyższym przypadku: https://en.wikipedia.org/wiki/Monkey_selfie Ostatecznie sąd zdecydował, że małpa nie może być posiadaczką praw autorskich: http://www.theguardian.com/world/2016/jan/06/monkey-selfie-case-animal-photo-copyright
Odpowiedz@Fomalhaut: Słyszałem o tym, ale według mnie to fejk. Zdjęcia są zbyt dobre i zbyt wykadrowane, żeby mogła je zrobić przypadkowo małpa. Zapewne pozostająca cały czas w ruchu. Chyba chciał sprzedać ładną historyjke, ale zapomniał o tych nieszczęsnych prawach. Później trudno było mu to odwrócić.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 lutego 2016 o 19:11
Dziecko pięciomiesięczne to niemowlę, nie noworodek.
OdpowiedzPrzyznaję się, nie znam się . Mam pytanie: - matka może zgłosić twoje zdjęcia do konkursu za twoją zgodą i z podaniem autora (prawa autorskie), natomiast ty możesz zgłosić te zdjęcia do tegoż konkursu tylko za zgodą matki (prawa do wizerunku) Dobrze zrozumiałem?
Odpowiedz@Rak77: W skrócie tak. Są jeszcze prawa autorskie majątkowe i prawa pokrewne. Wszystko reguluje ustawa z 4 lutego 1994 roku.
OdpowiedzCo jak co ale nigdy nie czepiaj sie nikogo o to, ze czyta dokladnie co podpisuje.
Odpowiedz@pinoaisai: O to akurat się nie czepiam. To dobrze, że ludzie czytają umowy, ale ta kobieta najwyraźniej przeoczyła punkty w umowie mówiące o prawie autorskim.
Odpowiedz@zet48 A czemu nie poczekałeś? Może Twoje zdjęcie wygrałoby konkurs. Efekt byłby taki sam, ale miałbyś nagrodę (pewnie o żenującej wartości) w ręce, pani publicznie by została nazwana oszustwem, a sprawa sądowa... dalej tak samo by się toczyła. ;)
Odpowiedz@Patryk: Może nie jestem za dobrym człowiekiem :P Lub nie chciałem robić jej (i sobie przy okazji) większych problemów.
OdpowiedzTa Pani, chodź była na zdjęciu nie miała prawa go użyć bez zgody autora. Co jednak z akcją w drugą stronę? Kiedyś właśnie padłam ofiarą takiej sytuacji. Zdjęcie zostało wykonane podczas "młodzieńczych wygłupów" mnie i moich koleżanek, a fotografem był nasz kolega, amator. Fotki były durne i głupie - dwie laski w trochę przerysowanych makijażach i strojach. To nie była artystyczna sesja tylko zabawa, a zdjęcia miały być na pamiątkę. Nie wrzuciliśmy ich nawet na nk czy inną fotkę (było to przed erą fb), bo były tylko do wglądu dla bliższych znajomych. Rok później nasz kolega fotograf wysłał to zdjęcie na jakiś konkurs w swojej rodzinnej mieścinie. Powiedział nam o tym po ogłoszeniu wyników. Nie wygrał, ale zdjęcie wylądowało w pokonkursowej galerii internetowej i ludzie zmieszali nas z błotem i poleciał wiele słów krytyki na temat naszej urody, figury i moralności. Pisałam do prowadzących te stronę oraz organizatorów konkursu, ale według regulaminu, który podpisał autor zdjęć, nie ma możliwości by zdjęcie zniknęło z galerii laureatów. Nie zadaję się już z tym człowiekiem, ale zdjęcie gdzies dalej jest w tej sieci...
Odpowiedz@MariannaMatusik: Fotografowi przypisane są prawa autorskie do zdjęć, ale Wam przypisane jest bardzo ważne prawo do wizerunku. Jeśli fotograf chce w jakikolwiek sposób użyć tych zdjęć powinien mieć Waszą zgodę na piśmie (lub ustnie przy świadku - bo umowa ustna jest równie ważna co pisemna). Bez takiej zgody nie miał prawa upubliczniać zdjęć. Zrobić zdjęcie może każdy każdemu i to bez zgody, ale aby upublicznić zdjęcie wymagana jest zgoda osoby przedstawionej na fotografii.
Odpowiedz@zet48: dokładnie tak. Kilka lat temu brałam udział w konkursie fotograficznym z koleżanką. Dostałyśmy temat i musiałyśmy zrobić 6 zdjęć nawiązujących do tematu. A że praktycznie na każdym zdjęciu byli ludzie, każdemu musialysmy dać do podpisania zgodę na użycie wizerunku, inaczej byłybyśmy zdyskwalifikowane
Odpowiedz@Mignonne9: To pod warunkiem, że ci ludzie faktycznie byli tematem przewodnim zdjęcia. Jeśli robiłybyście zdjęcia budynków i uchwyciłybyście przypadkowego przechodnia, wtedy takie zgody nie są potrzebne ;)
Odpowiedz@MariannaMatusik: Mnie zastanawia jedno. Wielki konkurs, wielki organizator, nie może usunąć zdjęcia. Ale nad komentarzami, które są obraźliwe już nie panuje i też nie zamierza usunąć.
OdpowiedzWygrasz sprawę - pisz wniosek o zadośćuczynienie i odszkodowanie. Dostaniesz zwrot kosztów poniesionych z postępowaniem i pewnie jeszcze nawiązkę, w ramach nieposzanowania prawa autorskiego i groźb, a jeśli wypisywała publicznie jakieś szykany, to jeszcze dorzucisz do tego zniesławienie i masz nowy obiektyw w kieszeni.
OdpowiedzUśmiałam się przy tej historii, na kobitka jest mistrzynią! O co dokładnie Cię oskarżyła? Czy Ty również nie powinieneś wysłać jej pozwu? W jaki sposób udowodniłeś, że zdjęcie jest Twoje? Wysłałeś skan umowy?
Odpowiedz