Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Opisywałam niedawno typowe zachowania dawnego współlokatora. Jak to mówią, z deszczu pod…

Opisywałam niedawno typowe zachowania dawnego współlokatora. Jak to mówią, z deszczu pod rynnę.

Współlokator (nazywany w dalszej części opowieści "Piekielnym") z nowego mieszkania też mógłby być bohaterem niejednej historii na piekielnych.

1. Ustaliliśmy dyżury sprzątania. Co tydzień jedna osoba sprząta kuchnię, druga łazienkę, trzecia korytarz. W następnym tygodniu jest zmiana, więc co tydzień każdy sprząta coś innego. Ustaliliśmy, że sprzątamy w weekendy, bo teoretycznie każdy wtedy ma czas. Wszyscy się zgodzili. Posprzątanie kuchni lub łazienki zajmuje maksymalnie godzinę. Korytarza nawet mniej, bo wystarczy odkurzenie dywanu i powycieranie półek z kurzu i czasami przetarcie podłogi. Piekielny najczęściej "nie ma czasu", bo jeździ do dziewczyny w sobotę, a wraca w niedzielę wieczorem. Co z tego, że jedzie dopiero koło 12:00, nawet czasami później. On nie ma czasu i koniec. Jeśli już "posprząta", to polega to na umyciu jednego, ewentualnie dwóch obiektów w pomieszczeniu. Nieważne, że na podłodze są jakieś paprochy, czy nawet plamy, na umywalce kamień, a na półkach i szafkach kurz. On posprzątał. Koniec i kropka. Nie daje sobie wytłumaczyć, że umycie czegokolwiek to nie jest posprzątanie całego pomieszczenia.

2. Nagminnie pożycza (czyt. bierze bez pytania) naczynia moje i drugiego współlokatora. Trzeba się dopraszać, żeby raczył je umyć, bo przecież sam nie wpadnie na to, że skoro "pożyczył" coś od kogoś to powinien to jak najszybciej oddać. Tym razem już nauczona doświadczeniem z poprzedniego mieszkania, nie pozwoliłam używać moich naczyń bez pytania i wyraźnie to zaznaczyłam. Niezbyt go to obchodzi. Na przypomnienie o tym zaczyna się na mnie wydzierać, że przecież mi to umyje i o co mi w ogóle chodzi.

3. Muzyki słucha oczywiście głośno. Oczywiście techno i disco polo. Ewentualnie gra w jakąś strzelankę. Też na głośnikach. Słuchawki oczywiście posiada. Wiszą na jego szyi, bo grając korzysta z mikrofonu. Nieważne czy jest godzina 15:00, czy 20:00 czy 2:00 - poziom głośności zawsze jest ten sam. Huki z gry lub "umc umc umc" słychać w całym mieszkaniu. Na prośby o ściszenie albo założenie tych słuchawek skoro takie "wypasione" (widać, że kilka stówek na nie poszło) posiada, nie reaguje, bo przecież co z tego, że jest cisza nocna i ludzie chcą spać albo zwyczajnie komuś to przeszkadza, bo np. źle się czuje. On będzie robił co chce.

4. Przyszedł rachunek za prąd. Pogadaliśmy, że rachunek wynosi tyle i tyle, każdy ma zapłacić po równo. Pokiwał głową, zapłaci jak będzie miał. No dobra, czekamy. Zbliża się termin zapłaty, przyciskamy i czekamy dalej. W końcu, dosłownie w ostatniej chwili przelał mi pieniądze na konto. O jakąś połowę za mało. Musiałam za niego zapłacić. Bo przecież on pracuje i jest rzadziej w domu niż my studenci. Co z tego, że potrafi siedzieć codziennie do 2 - 3 w nocy z zapalonym światłem i włączonym komputerem (oczywiście PC podczas gdy my mamy laptopy). Obca jest mu też świadomość, że gdy wychodzi się z jakiegoś pomieszczenia to powinno się zgasić światło. Rozumiem, że można zapomnieć, ale jemu się to zdarza codziennie po kilka razy. Co z tego, że zostało mi wtedy 10 złotych, które musiały mi wystarczyć na 5 dni. On więcej nie da i koniec. W umowie, którą każdy z nas podpisał był punkt, że rachunki płacimy po równo. Pokiwał głową. Pieniędzy nie odzyskałam do tej pory. Nie mam zamiaru odpuszczać. W ostateczności pogadam z właścicielem albo jego matką, która go dość często odwiedza. Nie wierzę w to, że się zmieni, ale może chociaż odzyskam moje pieniądze.

5. Wraca z pracy około 16:00. W weekendy jeśli nie jedzie do wspomnianej wcześniej dziewczyny, siedzi całe dnie w domu. Potrafi przesiedzieć w pokoju cały dzień. Od czasu do czasu wyjdzie do łazienki, czasami do kuchni na kilka minut. Poza tym oprócz "umc umc umc" lub "bum, bum, bum" żadnych znaków życia. Po około 23:00, czasami nawet później się zaczyna. Przecież trzeba zjeść obiad! No więc kładąc się spać lub już nawet śpiąc, musimy wysłuchiwać odgłosów smażenia, gotowania, ciągłego łażenia w jedną i w drugą, trzaskania drzwiami, gwizdania czajnika itd. Przecież północ to idealna pora na obiad i związany z nim hałas! Już nawet nie próbujemy zwracać uwagi. I tak wiemy, że to nic nie da.

Zamienił stryjek siekierkę na kijek. Czy ja przyciągam piekielnych współlokatorów? Co najlepsze, przed wynajęciem właściciel przeprowadzał z każdym rozmowę. Piekielny podobno opowiadał, że kocha porządek i ciągle sprząta. Po co takie głupoty opowiadał, skoro takie rzeczy zawsze wychodzą po czasie? W tym przypadku bardzo niedługim, bo podobno już od kiedy się wprowadził są z nim problemy.

mieszkanie

by konto usunięte
Dodaj nowy komentarz
avatar samlanka
20 26

Po pierwsze, wyłączaj korki, zwłaszcza jak gra w grę. Jak mieszkacie w Starym budownictwie, to da się je wyjąć, a jak w Nowym to są sposoby, żeby same ciągle się wywalaly. Grać nie będzie, sprzęt nie będzie miał prądu, obiad po ciemku ciężko zrobić. Zrób taka akcję kilka razy, powiedz ze wiesz jak naprawić, ale dopóki nie odda pieniędzy to tego nie zrobisz. Swoje naczynia wyplucz po myciu roztworem leków na przeczyszczenie i sama nic z nich nie jedz. Jak zadziala, powiedz ze moze liczyć na takie sensacje zawsze jak będzie jadł z Twojego talerza. Jeśli jest mocno fcebookowy, rób zdjęcia uwagi sprzątania, syf w kuchni, burdel w pokoju, włosy na desce klozetowej i wszystko na fb najlepiej oznaczając znajomych. Jak masz kontakt z dziewczyną, pogadaj z nią. Jest szansa, że ona przemówi mi do rozsądku, zwłaszcza w sprawie sprzątania

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 10

@samlanka: Trochę się boję wywalania mu tych korków. Jeszcze uszkodzę mu ten jego "niezwykle cenny" komputer i będę miała przez to problemy. Ale być może któregoś dnia skorzystam jak już puszczą mi nerwy. Po to mam swoje rzeczy, żeby móc ich używać, a nie żeby leżały. Mam dosyć spory pokój i parę niepotrzebnych szafek w domu rodziców. Myślałam raczej o pożyczeniu od nich jakiejś szafki i przeniesieniu naczyń do siebie. Mam nadzieję, że nie jest na tyle bezczelny, żeby włazić mi do pokoju. W razie czego właściciel mówił, że możemy poprosić o zamontowanie zamków w pokojach gdybyśmy się nie czuli swobodnie. Z tym facebookiem to nie jest taki zły pomysł. Chociaż podejrzewam, że niewiele do niego z tego dotrze, ale warto spróbować. Dziewczyna jak go czasami odwiedza to sama mu mówi, żeby posprzątał. Ciężko nie usłyszeć jak się na nią wtedy wydziera...

Odpowiedz
avatar Gregorius
2 4

@CzasamiPiekielna: Nie uszkodzisz jemu komputera takimi zwarciami, jedynie może mu coś się z dyskiem stać jeśli to talerzowiec. Ale nie przyznawaj sie ze to twoje celowe działanie tylko zwykła awaria prądu, jakieś przeciążenie albo że za dużo urządzeń na raz było włączonych.

Odpowiedz
avatar Polacca
17 17

Sprzątanie zamienne - najgorszy system :( Taki piekielny zetrze z wierzchu umywalki, czy półki a ty potem drzesz dwutygodniowy tłuszcz z okapu lub kamień z kabiny. Przerabiałam, współczuję.....

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 9

@Polacca: No ale co innego zrobić? Niedawno wprowadziliśmy system, że jeśli dalej jest bajzel to kolejka nie idzie dalej. Wychodzi na to, że przez 3 tygodnie "sprzątał" łazienkę. Jak twierdził za każdym razem mył kibelek i kabinę. Po tych trzech tygodniach jego "sprzątania" podłoga była cała w jakichś włosach (nie, wcale nie długich należących do mnie, domyśl się jakich włosów i gwarantuję, że nie moich) i paprochach, umywalka dosłownie żółta, półki całe zakurzone. Myślisz, że to, co twierdził, że umył było w lepszym stanie? A gdzie tam. Wszędzie pełno kamienia. Więc już na dłuższą metę lepiej odpuścić i posprzątać niż żyć w takim syfie, bo żadne tłumaczenia do niego nie trafiają.

Odpowiedz
avatar Habiel
3 7

A może teraz ty bądź piekielna :) Jeśli nie posprząta- niech śmieci magicznie lądują pod jego drzwiami (a jak nie zamyka-niech gniją w środku). Za długo będzie grał i hałasował-wyłączyć korki. Jeśli nie zadziała na twoim miejscu nagrałabym parę takich akcji i zgłosiła właścicielowi, że z takim współlokatorem nie da się żyć- jeśli nie zareaguje, szukaj nowego mieszkania.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

@Habiel: Wynosimy mu zostawione przez niego śmieci za każdym razem do jego pokoju. Nie działa. Dalej zostawia. Raz nawet zostawiłam mu to na łóżku i najprawdopodobniej ubrudziła mu się pościel. Dalej niczego się nie nauczył.

Odpowiedz
avatar pinslip
19 19

Jak rozumiem macie 3 osobne umowy, a nie jedną wspólną na całe mieszkanie. W takim wypadku od razu bym do właściciela zgłaszała - nie płaci równo za rachunki, przekazać rachunek właścicielowi z 2/3 kwoty od Was i niech właściciel się męczy z lokatorem. Nie sprząta, info do właściciela. Zakłóca ciszę - ponownie. Łatwiej właścicielowi będzie wywalić jednego niesłownego i znaleźć kogoś nowego, niż jakbyście Wy mieli zrezygnować i musiał szukać nowych do tego, który został

Odpowiedz
avatar Zlodziej_Fistaszka
8 8

@pinslip: Miałam to samo napisać. Właścicielowi powinno zależeć, żeby płatności były uregulowane na czas a mieszkanie zadbane. Skarga do mamusi zalatuje przedszkolem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 6

@pinslip: Każdy ma osobną, nie znaliśmy się wcześniej, poza tym, piekielny i drugi współlokator mieszkają tu dłużej niż ja. Poczekam jeszcze trochę i później zacznę działać.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 7

@Zlodziej_Fistaszka: Może i zalatuje przedszkolem, ale jeśli wszystkie inne środki zawiodą to nawet taki dziecinny sposób będzie lepszy niż żaden.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
2 4

@Zlodziej_Fistaszka: jak ktoś zachowuje się jak dzieciak, to przedszkolne metody wydają się na miejscu

Odpowiedz
avatar cassis
2 4

Miałam "obcych" współlokatorów trzy razy. NIGDY więcej. NIGDY. wolałabym mieszkać w przyczepie. Byle sama.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

Narazie nie stać mnie ani na przyczepę ani na samodzielne mieszkanie, więc muszę przeżyć jeszcze kilka lat, a później spokój.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

@cassis: A ja miałam "znajomych" wpółlokatorów i rostaliśmy się w akompaniamencie wrzasków i traskania drzwiami. Więc niestety nie ma co generalizować to jest loteria...

Odpowiedz
avatar Deffie
2 2

@Creidhne: To prawda. Czasem trzeba z kimś zamieszkać, żeby go dobrze poznać. Wtedy dopiero okazuje się, że ktoś jest fleją, lubi śpiewać pod prysznicem albo ćwiczyć przy akompaniamencie głośnej muzyki o 4 rano. :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 10

@JaNina: Ja i drugi współlokator nie mamy z tym problemu. Wyjeżdżając do domu sprzątamy w piątek albo sobotę rano.

Odpowiedz
avatar Deffie
8 10

@JaNina: A to problem posprzątać dzień wcześniej? Ja na pierwszym roku studiów też jeździłam sobie co tydzień do domu, bo miałam blisko. Nikt mi nie robił problemów, że sprzątam w czwartki, a nie soboty.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 7

Ciesz się że nie spraszał co weekend swojej dziewczyny, która lubiła się codziennie kąpać, prać u was ciuchy i spełniać się twórczo w kuchni, nie dokładając grosza do rachunków:) Nie mówiąc już o romantycznych kąpielach z boyem kiedy wy musicie wziąć szybki prysznic i gorącej miłości którą słyszą sąsiedzi:)

Odpowiedz
avatar LenaMalena
0 14

Piekielność współlokatora nie jest wcale taka duża, jak to opisujesz. Jesteście po prostu inni i tu jest problem. Wiem, że mieszkając z kimś trzeba się nawzajem szanować, ale Ty wymagasz trochę dopasowania się współlokatora do Ciebie. Ma chłopak wolny dzień, to niech sobie siedzi i nic nie robi jak chce. A wychodzenie z domu w sobotę o 12-tej dla Ciebie jest dopiero, a dla niego być może aż. Nie kontroluj go tak bardzo.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 8

@LenaMalena: Nie mam nic do tego że siedzi i nic nie robi, mi najbardziej chodzi o to, że zaczyna hałasować w godzinach, w których zazwyczaj chodzi się spać. Trochę to wkurza. Sprzątanie po sobie, przestrzeganie ciszy nocnej i szanowanie cudzej własności i faktu, że np. ktoś chce się pouczyć albo wyspać to nie jest jakaś abstrakcja. Chyba większość ludzi się ze mną zgodzi, że to raczej nie są żadne moje czy drugiego współlokatora wymysły. No sama powiedz, chciałabyś żyć wśród czyichś śmieci, wiecznie słuchać techno albo jakichś odgłosów strzelania, patrzeć jak w Twoich naczyniach zaczyna kwitnąć pleśń, albo prawie nie jeść przez tydzień, bo ktoś sobie wymyślił, że masz zapłacić za niego część rachunku? Szacunek nasz do niego był. Oczywiście do czasu, ponieważ zauważyliśmy, że on nas ma po prostu w głębokim poważaniu. Kiedyś usłyszałam jak mówił do kogoś przez tel, że musi posprzątać, bo sobie "ci idioci" wymyślili. Mówił to idąc korytarzem i przechodząc obok drzwi mojego pokoju. Gdzie jest więc jego szacunek do nas? Każdy z nas się zobowiązał, że będzie sprzątał. Dyżury były obgadane, było pytanie czy wszyscy się zgadzają na taką a nie inną formę. Sprzeciwów nie było. W jego wykonaniu wygląda to tak, ze albo sprząta na odwal albo szuka wymówek. No nie wkurzyłabyś się gdybyś musiała później sprzątać 2-tygodniowy syf?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 7

@LenaMalena: I nie, nie wymagam dopasowania się do mnie, tylko do ogólno przyjętych norm, do których każdy powinien się dopasować żyjąc wśród ludzi. Też lubię słuchać głośno muzyki, ale jakoś rozumiem, że nie każdy musi lubić to samo co ja i nie każdy musi chcieć jej słuchać wtedy kiedy ja. Jakoś potrafię używać słuchawek. Drugi współlokator też. Też czasami nie chce mi się sprzątać, ale skoro dogadałam się tak z innymi i do tego inni też korzystają z np. kuchni czy łazienki to sprzątam bez marudzenia. No i potrafię zrozumieć co znaczy prosty komunikat "nie ruszaj moich rzeczy". Nawet bez komunikatu rozumiem, że nie bierze się bez pozwolenia czyjejś własności. Co do tego rachunku: miał jakiś tydzień, żeby nam powiedzieć, że nie zapłaci całości. Siedział cicho. Nagle się odezwał w dniu terminu zapłaty, że jemu to nie pasuje i on będzie płacił mniej. Niech się inni martwią. Złamał warunki umowy, którą własnoręcznie podpisał. Nie wiem, nie studiuję prawa, ale na to zdaje się istnieje paragraf. Jeśli twoim zdaniem jego zachowania są normalne, wypełnione szacunkiem do nas i akceptowalne to proszę bardzo, zamień się z nami. Skoro tak potrafisz się dostosować do brudu, hałasu i ciągłego "co mnie to obchodzi", "mhm" i kiwania głową z miną pt. "sp...dalaj" to to mieszkanie jest idealne dla ciebie. Dlaczego o tym znowu piszę? Do trzeciej w nocy nie dało się spać, bo przecież musiał słuchać techno, a o jakiejś 9 przyszła do niego dziewczyna, więc znowu odpalił głośne techno. I cały czas miałam przed oczami twój komentarz, że on wcale nie jest taki piekielny, tylko ja mam jakieś fanaberie. Jeśli potrafisz się wyspać po około 5 godzinach snu to zapraszam. Łatwo jest oceniać komuś kto nie ma lub nie miał podobnej sytuacji.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 lutego 2016 o 11:19

avatar BlueBellee
-1 3

@CzasamiPiekielna: To może coś z tym zrób zamiast jedynie jęczeć w internecie? Podano Ci kilka sposób("formalnych" i nie), a na każdy masz jakieś "ale", mimo, że są sensowne. 2 tygodniowy syf? Nie tknęłabym. 5 godzin snu? Wyspałabym się. Pozwalanie na takie zachowania? Nie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 4

@BlueBellee: Wywalanie korków albo smarowanie moich własnych naczyń środkiem na wymioty jest sensowne? Chyba mamy inne pojęcie sensu. Nie tknęłabyś takiego syfu? To później żyłabyś w jeszcze większym. Wyobraź sobie korzystanie z łazienki, w której śmierdzi jak w publicznych toaletach albo przygotowywanie jedzenia w kuchni gdzie wszystko się lepi i leży pełno śmieci. Codziennie po 5 godzinach snu byś się wysypiała? Może po jednej nocy by nic ci nie było, ale tak jest prawie codziennie. Prawda jest taka, że w internecie to każdy mądry, a jak sam jest w takiej sytuacji to też tylko opisuje historie na piekielnych albo żali się znajomym. To ma pewną funkcję terapeutyczną. Poza tym, zdaje się, że te komentarze były skierowane do kogoś innego...

Odpowiedz
avatar BlueBellee
0 2

@CzasamiPiekielna: No dobra, smarowanie nie jest ;) Ale korki już tak. Jest stado sposobów na takiego współlokatora. Od uprzykrzenia mu życia po zgłoszenie do właściciela. A Ty nie robisz nic, co sprawia, że historia jest chyba podwójnie piekielna. I nic nie mam do tego, że napisałaś o tym historię, przeciwnie - jak już, to mnie to cieszy, bo po to wchodzę na Piekielnych, aby czytać. Tyle, że większość osób opisuje albo byłych współlokatorów(bo już się z tego wymiksowali), albo przyjmuje rady, bo nie chce sobie dawać chodzić po głowie. Ty ze wszystkim jesteś na "nie". Przez połowę każdego miesiąca sypiam 5 h i się wysypiam. To jest indywidualne. No dziwne żeby były skierowane do mnie, skoro wcześniej nic nie napisałam. Przyzwyczaj się do tego, że jeśli coś publikujesz w internecie, to jest to publiczne i każdy może się wypowiedzieć. I nie zawsze będzie to głaskanie po główce.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 3

@BlueBellee: Kto powiedział, że nikt nic nie robi? Jego śmieci które rozwala po całej kuchni są mu wynoszone i rozwalane po całym pokoju, tak samo naczynia. Są i prośby, są i groźby, było nawet kilka awantur. On ma to gdzieś. Nie dociera nawet fakt, że już raz mieliśmy wszyscy problemy przez to jego ukochane techno. Głos sąsiadów i właściciela też za bardzo na niego nie działa jak widać. Nie dociera do niego fakt, że już nie mieszka na wsi, gdzie ma sąsiadów po pół kilometra od siebie. (żeby nie było, nie mam nic do wsi, sama wychowałam się na wsi, ale jest subtelna różnica między tym, co uchodzi w domu jednorodzinnym mając sąsiadów daleko, a tym co uchodzi w bloku z cienkimi ścianami i jeszcze w mieszkaniu z całkiem obcymi ludźmi). No nie tak ze wszystkim jestem na nie. Co do tych korków: jeśli nie ma ochrony przeciwprzepięciowej to mogę mu rozwalić w ten sposób komputer. Aż taki głupi nie jest, wychodzenie z mieszkania w środku nocy w piżamie zbyt normalne nie jest (korki są na klatce). Chyba się zorientuje, że prąd wysiadł po tym jak wyszłam z mieszkania i wróciłam. Poza tym, co to za problem włączyć korki z powrotem i znowu włączyć techno? Po prostu znam go na tyle, żeby wiedzieć, że to nie zadziała. Ja i współlokator raczej zbyt wiele na klatę nie wyciskamy, za to piekielny jest trochę bardziej postawny, więc nie damy rady go zatrzymać. Ja niestety tak nie mam, jeśli dłużej nie przesypiam tych 8 godzin to jestem kompletnie nie do życia. Ale chętnie bym się zamieniła jak sobie uświadomię ile życia ucieka człowiekowi przez konieczność snu. Nie oczekuję głaskania po główce. Nawet nie oczekiwałam rad, jednak bardzo mi miło, że ludzie próbują mi coś doradzić. Po prostu musiałam jakoś wyładować wściekłość. A w środku nocy napisanie historii na Piekielnych jest lepsze niż urządzanie awantur. I tak już sąsiedzi nie odpowiadają na moje "dzień dobry" przez piekielnego. Fakt, każdy może odpowiedzieć na komentarz w internecie. Ale z drugiej strony skoro swoje pytania kierowałam bezpośrednio do kogoś innego a Ty na nie odpowiadasz to jest nieco dziwne. Oczywiście nikomu nie zabraniam odpowiedzi, bo każdy coś interesującego może do danej dyskusji wnieść.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 lutego 2016 o 17:29

avatar LenaMalena
-1 3

@CzasamiPiekielna: Ale jednak niezbyt fajne jest w pewien sposób kontrolowanie współlokatora, że siedzi do drugiej w nocy i pali światło, a Ty już od 3h nie. On czasami nie pali światła przez cały dzień, bo jest u swojej dziewczyny. Nie da się tego tak wszystko po równo podzielić. Równie dobrze on może chcieć płacić mniej za wodę, bo Ty zużywasz jej więcej, bo masz długie włosy, które codziennie myjesz...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 3

@LenaMalena: Ja nikogo nie kontroluję. Ty myślisz, że ja koczuję pod jego drzwiami i patrzę kiedy on zgasi światło, kiedy idzie spać itd? Jak już pisałam, on bez przerwy albo słucha techno i disco polo albo gra w te swoje gry. Nieraz albo ja albo drugi współlokator szliśmy np. o 3 w nocy, żeby to ściszył albo założył te swoje słuchawki i zawsze światło było zapalone. Chyba mamy prawo żądać ciszy w środku nocy, czy to też uważasz za fanaberie? Mnie i współlokatora też czasami nie ma całe weekendy, bo jeździmy do domu. No właśnie, nie da się ustalić kto ile energii zużył, więc żądanie, żebyśmy płacili część rachunku za niego, "bo tak" było niesprawiedliwe. Poza tym, w umowie jest zapisane, że mamy płacić rachunki po równo, więc mógł patrzeć co podpisuje zamiast nagle robić problemy. Poza tym, kto tu teraz kogo próbuje kontrolować? Mam bardzo grube włosy, więc nie muszę myć ich codziennie, bo wystarczy co 2-3 dni. No i kto powiedział, że on oszczędza wodę?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 lutego 2016 o 15:59

avatar jass
2 2

Co do większości punktów zgodzę się, że są piekielne, ale co Ci do tego o jakiej porze ktoś sobie przygotowuje posiłek? No bez przesady... Sama od prawie pięciu lat mieszkam ze współlokatorami, prowadzę nocny tryb życia, więc robienie obiadu o pierwszej w nocy to u mnie norma i nie wyobrażam sobie, że współlokator miałby mieć o to do mnie pretensje. Tak samo jak ja nie mam do nich kiedy przygotowują sobie posiłki w moich godzinach snu. No bez żartów. Należy zachowywać zasady współżycia społecznego, sprzątać w częściach wspólnych, płacić rachunki na czas itp., ale nie możesz oczekiwać, że ktoś zmieni swój tryb życia bo Tobie się tak podoba

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

@jass: Ja nie oczekuję, że on zmieni swój tryb życia, bo mi się tak podoba, tylko oczekuję, że w końcu zacznie się stosować do ogólnych zasad przyjętych przez społeczeństwo. Jak już chce jeść o północy to niech przynajmniej pomyśli, że ludzie mieszkający z nim i sąsiedzi już śpią i jakoś zredukuje hałas. Dzisiaj jeszcze sobie wymyślił, że świetnym pomysłem będzie słuchanie techno w czasie robienia obiadu. Jak zwykle bez słuchawek, po prostu odpalił ten głośny łomot i pootwierał drzwi. Co z tego, że jest północ? On chce słuchać techno i koniec!

Odpowiedz
avatar scandal
1 1

@jass: Ogólnie przyjęło się że od godziny 22 jest cisza nocna. Można przygotowywać sobie posiłki i o 3 nad ranem, ale powinno się raczej uszanować to że inni ludzie śpią. Też jestem nocnym markiem - często kładę się gdy inni ludzie wychodzą do pracy. I wiem, że mimo że dla mnie 2 w nocy to środek dnia - muszę zachowywać się na tyle cicho żeby sąsiadom nie utrudniać wypoczynku. Nie trzeba gotować wody z założonym gwizdkiem o 3 nad ranem. Nie trzeba tłuc garami tak żeby przeszkadzać innym spać. Naprawdę można zachować minimum szacunku dla innych nie zmieniając przy tym swoich nawyków.

Odpowiedz
avatar jass
2 2

No tak, to oczywiste, że nie używa się o tej porze nawet sprzętów typu blender bo wiadomo, że w niektórych blokach dźwięk się bardzo niesie i generalnie stara się być możliwe najciszej. Ale tym puszczeniem głośnej techniawy o północy to mnie zaskoczyłaś, przecież to trzeba być zupełnie bezmyślnym... Dziwię się w takim razie że nikt jeszcze policji nie wezwał, skoro podstawy ewidentnie są

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@jass: No właśnie o to chodzi. On jest zupełnie bezmyślny. Też właśnie się dziwię, że nikt jeszcze nie wezwał policji. Zwłaszcza, że sąsiad z dołu już kiedyś się skarżył na hałas i opowiedział wtedy naszemu właścicielowi historię o rzekomej dzikiej imprezie, chociaż po prostu kumpel piekielnego puszczał jakieś techno.

Odpowiedz
avatar Azheal
0 0

Na takich ludzi działa jedynie metoda w ryj albo wypad

Odpowiedz
avatar 123tomek
0 0

Macie odrębne umowy więc nie pojmuję w jakim celu zapłaciłaś za niego JEGO rachunki?!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@123tomek: Wolałam to niż siedzenie przy świecach przez nie wiadomo ile czasu.

Odpowiedz
Udostępnij