Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Czytam piekielnych od dawna.. zazwyczaj jak jadę rano do pracy.. Myślałam, że…

Czytam piekielnych od dawna.. zazwyczaj jak jadę rano do pracy..

Myślałam, że nie ma u mnie piekielnych rzeczy, ale po dodaniu ostatniej historii uświadomiłam sobie, iż jest tego multum.

Będę o pracownikach.

Jak wspominałam byłam za dobra, bo nie chciałam ich przeciążać. Brałam często ich zmiany.. innego sposobu "dogadzania" nie miałam.

Nie mam nic przeciwko pracującym matkom, naprawdę. Nie raz pracowały już ciężarne, z dziećmi, potrafiące pogodzić pracę z domem.

Ale trafiła mi się ONA. Miła dziewczyna, starsza ode mnie, z 2 dzieci. Bardzo chętna do pracy.

Po 2 miesiącu nastąpił pierwszy zgrzyt.

Dzwoni do mnie o 5 rano, że chora i nie przyjdzie na zmianę. Mało przytomna ogarniam się i jadę na 7 rano do hotelu.

Może się zdarzyć każdemu.

Ale załamka przyszła mi z krańcem marca/ początkiem kwietnia. święta.

Najgorszy czas. Wszystkie pakiety sprzedane, 40 dzieci rozbieganych i samowolnych na hotelu...

ONA- miała mieć nockę z piątku na sobotę i niedzielny dyżur do pomocy.

Pierwszy raz od paru lat mogłam pojechać na święta do domu.

Godzina 14:00 dzwoni do mnie, że jednak ona nie da rady, idzie na pogotowie i bierze zwolnienie.

5 h przed rozpoczęciem zmiany...

Zatem czekała mnie 24 h zmiana, albo kogoś skombinowanie.

Nikogo nie znalazłam.. Uprosiłam 1 dziewczynę aby wzięła 4 dniówki pod rząd i kolegę aby wziął 3 nocki. Sama nie pojechałam na święta tylko przyszłam do pomocy. Inni byli już w rozjazdach.

Rozumiem, iż można źle się czuć skoro powiedziała mi przez tel, że dnia wczorajszego się źle czuła.

Jeden dzień na ustawienie zmiany to dużo.

5 H przed kompletnie stawia mnie pod ścianą.

Zatem jeżeli to czytasz Malwino, wszyscy byliśmy Ci bardzo wdzięczni...

Hotel

by marchewa88
Dodaj nowy komentarz
avatar mesiaste
5 9

Też miałam takie sytuacje, co prawda inna branża, ale i praca na nocki się zdarzała i też początkowo dwoiłam się i troiłam aby takie "braki" w ludziach pokrywać, ale w pewnym momencie coś we mnie pękło, nie odbierałam telefonu albo wprost mówiłam, że to nie mój problem, kombinujcie. Tylko ja miałam ten komfort, że mogłam pysknąć do swojej przełożonej i nakreślić sytuację, że po raz kolejny Krysia, Basia czy inna Malwina, po prostu olewa, wykręca się, stawia pod ścianą, a potem wielkie zdziwienie, jak ktoś nie chce sią z nią zamienić dniami/godzinami, bo jedna z drugą ma coś ważnego do załatwienia i zapominają jak rozwaliły reszcie grafik/wolne/święta czy inne :/ i to spotkało się ze zrozumieniem. Niestety nie wiem czy ten sam fortel, przeszedłby u autorki, chociaż po opowieści, raczej wątpię :/

Odpowiedz
avatar NataDiana01
2 20

Sorry, ale nie umiesz odmawiać i mówić nie? Przecież to twoje zdrowie i nie możesz pozwalać sobie na takie traktowanie.

Odpowiedz
avatar anonimek94
3 7

@NataDiana01: Komu ma powiedzieć nie? Ma pracownicę zmusić do pracy? Niby jakim sposobem/prawem? No chyba, że miała zostawić hotel na pastwę losu,no ale wtedy straciłaby na tym jeszcze więcej.

Odpowiedz
avatar Mignonne9
4 18

Naucz się babo jednego - nie nadskakuj nad innymi, bo się przyzwyczają do dobrego i nie będziesz miała życia.

Odpowiedz
avatar Bryanka
0 12

Wczoraj o mały włos przepadłyby mi dni wolne (dziś i jutro). Pracownica pod koniec dnia w sobotę wysłała sms'a, że jest ciężko chora i nie przyjdzie, a w ogóle to nie wie kiedy przyjdzie i "sorry". Teraz mam dwa dni wolnego po prawie 2 tyg. pracy ciurkiem. Dobrze, że kolega nie miał nic przeciwko i dzisiaj normalnie pracował. Jutro szefowa pracuje sama, a ja na razie nie wiem kto przyjdzie mi pomóc we wtorek. W ogóle czarno widzę dalszą karierę tej "chorej" dziewczyny.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 10

Ja miałam to samo! Typiara około 30stki, trójka dzieci,a cały miesiąc była w pracy może z tydzień. Szybko się pożegnaliśmy. Eh...u mnie w hotelu też już cuda się dzieją i trzeba nowej pracy szukać.

Odpowiedz
avatar noxiss
29 33

Rozumiem Twoje rozgoryczenie, naprawdę, tym bardziej, że z historii wynika, że dziewczyna robiła tak nie raz. Jednak z drugiej strony... Sama kiedyś 23 grudnia miałam przyjść do pracy, a potem pracować całe święta (taka branża). Jednak 23 się nie obudziłam, po prostu. Współlokatorka wiedząc, że miałam iść do pracy, przyszła do mnie i zaczęła mnie budzić. Udało jej się to, ale czułam się fatalnie, kręciło mi się w głowie i w ogóle nie mogłam stanąć w pionie (i nie nie piłam dzień wcześniej alkoholu). Ledwie udało mi się trzymać telefon, żeby poinformować w pracy, że niestety dziś nie przyjdę. W szpitalu okazało się, że moje ciśnienie zwariowało i 2 dni zajęło, abym w ogóle wróciła do żywych jako tako. Potem przez tydzień miałam kategoryczny zakaz chodzenia do pracy, czyli L4. W pracy wszyscy wkurzeni, bo na święta moja mama zawiozła im L4, ale co miałam zrobić, jak w ogóle nie byłam w stanie nawet leżeć w łóżku? Także ja rozumiem, może wtedy byłam piekielna, no ale przepraszam- człowiek nie wybiera tego kiedy choruje.

Odpowiedz
avatar Bryanka
11 11

@noxiss: Rozumiem Cię. Kiedyś miałam pewne zlecenie do wykonania i miałam się stawić danego dnia rano u klienta. Wieczorem poczułam się fatalnie, podejrzenie zapalenia wyrostka. Zadzwoniłam od razu do klienta, że jadę na pogotowie. W nocy położyli mnie na stół operacyjny, a potem spędziłam 2 tygodnie na oddziale. Zleceniodawca uwierzył mi dopiero jak pokazałam wypis ze szpitala, a i tak nie do końca. Dlaczego? Bo tej samej nocy druga osoba mająca uczestniczyć w zleceniu zadzwoniła, że skręciła nogę i też jedzie na pogotowie, z tą tylko różnicą, że to była ściema.

Odpowiedz
avatar Mignonne9
6 8

@noxiss: ale to nie zdarzało się notorycznie, jak w historii, więc to nie ma nic do rzeczy. Taki jednorazowy wybryk każdy w pracy kiedyś zaliczył. Ale tylko "elementy społeczne" robią tak nagminnie, i twoja sytuacja nie ma z tym nic praktycznie wspólnego.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 9

@Mignonne9: w historii znalazła się informacja, że zdarzyło się to dwa razy. To nie jest nagminnie. Co więcej, za drugim razem "ONA" szła na pogotowie, więc cholera wie, mogła nogę złamać, tego raczej nikt nie planuje. Pech, ale nie piekielnosc. Chyba, że to było zmyslone, albo zwykly katarek byl tą wielką chorobą, ale wtedy autorka powinna o tym napisac.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
28 28

Jeśli udawała, to historia jest piekielna i powinnas ją zwolnić, bo z takim podejściem do pracy będzie tak robić częściej. Ale jesli naprawdę zachorowała, to gdzie tu piekielność? W niezaplanowaniu sobie wcześniej choroby czy jak?

Odpowiedz
avatar dodolinka
1 9

Ja znam takie, co po urlop na żądanie dzwonią, bo córka dostała okres. W sensie pierwszy okres.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 15

Przykre jest co innego... Każdy narzeka, że młode matki i kandydatki na nie mają ciężko ze znalezieniem pracy... A prawda jest taka, że ciężko jest zatrudniać kobietę z małym dzieckiem na stanowisko wymagające zastępstwa w razie nagłej nieobecności... Bo dla matki dziecko będzie najważniejsze... U nas w dziale pracowała dziewczyna, która kilka razy w miesiącu brała zwolnienie "na dzieci"... Faktycznie chorowały, nikt tego nie podważa, ale masakra była przy zastępstwach i zachowaniu ciągłości pracy biura... A jak ktoś był na urlopie to wszystko leżało... Jak widzę, że do pracy ma przyjść młoda matka, to (jako szeregowy pracownik) mam czarne wizje swoich urlopów i wolnego czasu... Szkoda tylko, że tej kwestii nie można jakoś rozsądnie prawnie uregulować, bo zawsze któraś strona będzie pokrzywdzona...

Odpowiedz
avatar Katka_43
12 14

@kalinka: Tego się nie da sensownie ogarnąć. Bo z jednej strony fajnie jak mamy pracują. Z drugiej dzieci chorują, a tata nie weźmie na zmianę zwolnienia. Bo? Ludzie się wkurzają, bo muszą robić za nieobecną. A co ta nieobecna ma zrobić, jak nie ma nikogo, kto by został z dziećmi? Błędne koło.Ja pracując na etacie, mimo, ze to było ewidentne łamanie prawa, zabierałam robotę do domu. Z duszą na ramieniu. Ale nie każdą robotę da się zabrać do domu.

Odpowiedz
avatar grupaorkow
14 14

Jeżeli naprawdę była chora to trudno mieć do niej pretensje - przecież choroby się nie planuje. W czwartek mogła jeszcze czuć się w miarę znośnie i pewnie sądziła, że da radę przyjść, a w piątek o 13:50 obudziła się ledwo żywa. Zdarza się najlepszym.

Odpowiedz
avatar annabel
7 9

Dwa tygodnie temu zle sie czulam, ale nie chcialam na ostatnia chwile spowodowac klopoty w pracy, wiec poszlam. Po dwoch godzinach zemdlalam i klopotow bylo jeszcze wiecej, niz gdybym zadzwonila 5 godzin wczesniej

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

Ciężko mi ocenić tą historię. Po pierwsze: moim zdaniem to, że ma dzieci nie ma żadnego znaczenia, bo (przynajmniej oficjalnie), nie ze względu na nie nie przyszła do pracy. W niektórych miejscach pracy choroba pracownika nastręcza dużo problemów i rozwala innym pracę. Ale chyba nikt nie choruje ze złośliwości? Też mi się zdarzyło dwie godziny przed pracą zgłosić, że nie przyjdę- bo miałam jakiś katar i wydawało się, że nic mi nie jest, a rano wstaję i boli mnie wszystko- głowa, gardło, mięśnie, ledwo się ruszam i mam prawie 40 st.gorączki. Też ktoś musiał brać nadgodziny, ale przecież tego się nie planuje. Chyba, że babka wcale chora nie była, albo ta wielka choroba to była drobnostka. Ale powinnaś to wtedy wyjaśnić.

Odpowiedz
avatar nerevarine
4 6

Wszystko ładnie i pięknie. Zdarzają się takie sytuacje chyba w każdej firmie. Sam tego parę razy doświadczyłem. Tylko droga autorko. Czy nie lepiej porozmawiać z Malwinką? Bo takie pisanie na piekielnych raczej do niej może nie dotrzeć :P

Odpowiedz
avatar pinslip
3 3

A teraz mam pytanie - co ma posiadanie dzieci przez tę panią do reszty historii? Bo w ani jednym, ani w drugim przypadku wymówką nieobecności nie była choroba dzieci, więc po co te wtrącenie?

Odpowiedz
avatar qulqa
3 3

A nie pomyślałaś, że kobita po prostu mogła zachorować? Nie ma do tego prawa? Dlaczego uważasz, że jest piekielna? Masz jakieś podejrzenia? Jeśli tak, masz prawo zwrócić się do ZUS o kontrolę zasadności zwolnienia lekarskiego u tej osoby. Koleżanka kiedyś w drodze do pracy dostała takiej biegunki, że wylądowała na SORze i kwitła tam dwa dni, a ja kiblowałam w pracy non stop 48 godzin i mam ją od piekielnych wyzywać? Siła wyższa.

Odpowiedz
Udostępnij