Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pracuję w punkcie przyjmowania płatności. Wyjaśnię krótko na czym polegają rozliczenia rzeczywiste…

Pracuję w punkcie przyjmowania płatności.

Wyjaśnię krótko na czym polegają rozliczenia rzeczywiste prądu: osoba korzystająca z licznika samodzielnie spisuje jego stan, po czym ze specjalną kartą przychodzi do punktu takiego jak mój. Kartę muszę zeskanować, wprowadzić podany przez klienta stan licznika i system zakładu energetycznego wyliczy kwotę należną do zapłaty. Niby całkiem fajnie, ma się większą kontrolę nad rachunkami, można bardziej pilnować zużycia prądu, ale...

System do przyjmowania kart (ten zakładu energetycznego) miewa awarie. BARDZO CZĘSTE, tzn. przynajmniej raz w miesiącu. Niekiedy trwają one kilka minut, czasem kilka godzin, a bywa, że nawet parę tygodni (rekord to 3 miesiące). Jako, że każdy punkt płatności korzysta bardziej lub mniej pośrednio z systemu zakładu energetycznego, to podczas awarii klient nie ma żadnej możliwości zapłaty rachunku. Nigdzie.

Tak częste awarie w ogromnej i wydawałoby się poważnej firmie już same w sobie są piekielne, jednak to jeszcze nie wszystko. Firma ta nie informuje o zaistniałym problemie. Kiedy wprowadzam kartę do systemu, a on zaczyna wariować, to wiem, że coś się dzieje. :) Zabawne, że taka wariacja systemu wcale nie musi oznaczać awarii - niekiedy jest to problem z samą kartą, niekiedy kłopot z internetem. Na początku nigdy tego nie wiem. I co mam mówić klientom?

Kiedy już potwierdzę awarię (dzwoniąc do firmy), to nie ma opcji, żeby orientacyjnie dowiedzieć się ile ona potrwa. Nie wiedzą. Może dzień, może tydzień. Niektórzy klienci przychodzili do mnie dzień w dzień przez 2 tygodnie (od razu dodam: nie mam telefonu służbowego, więc nie można zadzwonić i zapytać czy system działa) i nie ciągle nie mogli zapłacić rachunku. Denerwujące, prawda?

Ostatnim piekielnym elementem są sami klienci, którzy zrozumiałą frustrację w niezrozumiały sposób wyładowują na mnie. Czasem podczas takich awarii nasłucham się o sobie tyle, że głowa mała. Drodzy Klienci, jeśli to czytacie - nie robię wam tego po złości. Nie mam absolutnie żadnego wypływu na to, że system nie działa. Nie mogę udzielić wam informacji kiedy będzie działał, bo sama takowych nie posiadam.

Na koniec smaczek: może zdarzyć się tak, że z uwagi na awarię klient przekroczy termin płatności (przy rozliczeniach rzeczywistych też taki istnieje). Co wtedy? Firma wysyła monit (który kosztuje klienta 35 zł), a w drastycznych przypadkach odcina prąd.

Tadam!

energia

by Katerina
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar GlaNiK
1 3

Hmm ma ta firma to? Nie dotyczy mnie, ale żeby ostrzec znajomych. Ta główna, gdzie się awarie systemu zdarzają.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
18 22

Ależ punkt przyjmowania płatności MA wpływ na awarie. Wystarczy że w umowie z zakładem energetycznym zawrze, że zakład ma obowiązek usunąć awarię w ciągu godziny, jak nie to kara, i że ma utrzymać 95% czasu dostępności, jak nie to kara. A jak zakład energetyczny odmówi, to po prostu nie podpisywać. A skoro CHCECIE działać na wieszającym się systemie i GODZICIE SIĘ na tak częste awarie, to macie co macie. Bo w chwili obecnej to klient dostaje informację, że u was może zapłacić. I ma móc. Jak, to problem między wami a energetyką.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 9

A może te "awarie" robią specjalnie? 35zł piechotą nie chodzi, a jak się przemnoży przez x klientów może wyjść okrągła sumka...

Odpowiedz
avatar MyCha
3 3

To, że nikt nie wie ile potrwa awaria jest normalne. Systemy informatyczne akurat tak już mają. Przynajmniej na etapie szukania bug'a, bo jego naprawa to już z reguły szybsza sprawa. Nienormalne już jest natomiast wypuszczenie oprogramowania, które co chwilę przestaje działać i nie jest wstanie zapewnić dostępności na poziomie ponad 95%. Swoją drogą ciekawe jakiej firmy dotyczy problem bo nie jest to na 100% Energa. Sama korzystam u nich z rozliczeń rzeczywistych tylko, że stan licznika podaję przez internet i nigdy nie zaobserwowałam awarii.

Odpowiedz
avatar Agness92
4 4

smaczek? To chyba największa piekielność w całej historii.

Odpowiedz
avatar klemenko
1 1

Dziwny system. Ja mogę wysłać stan licznika mailem lub sms-em i nie trzeba bawić się w chodzenie po jakichś punktach przyjmowania płatności. Oczywiście to nie zarzut pod adresem autorki, raczej dziwnych rozwiązań w zakładzie energetycznym.

Odpowiedz
avatar Moby04
0 2

No jeśli odcinają prąd bądź nakładają kary to się nie dziw, że ludzi szlag trafia. Coś mi mówi, że na prośbę o rozmowę z osobą decyzyjną musicie odpowiadać, że nie ma takiej opcji...

Odpowiedz
Udostępnij