Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W zeszłym tygodniu zaprowadziłem dziecko do przedszkola. Kiedy przebierałem je w szatni,…

W zeszłym tygodniu zaprowadziłem dziecko do przedszkola.
Kiedy przebierałem je w szatni, usłyszałem dźwięk jakby ktoś płuca wypluwał. To jedno z dzieci w sali miało napad kaszlu.
Zasugerowałem paniom, żeby może jednak rozważyły wezwanie rodziców do tego dziecka. Bo jest ewidentnie chore (kaszel gruźliczy prawie, mokry, słychać odrywającą się wydzielinę z płuc).
Okazało się, że Panie nawet próbowały. Dzień wcześniej nie przyjęły tego dziecka do przedszkola*. Ale tego dnia rodzic przywiózł zaświadczenie od lekarza stwierdzające, że dziecko jest zdrowe i nie zaraża innych dzieci. Kaszle, ale nie ma temperatury ani innych oznak choroby. Zatem - Panie nie miały już podstaw do nieprzyjęcia dziecka.

Cóż, lekarz jednak się mylił. W tym tygodniu moje dziecko nie poszło do przedszkola - atypowe zapalenie płuc. Chorobie nie towarzyszy gorączka, jedyny objaw to kaszel (i potem osłuchowe zmiany w płucach). Poza moim dzieckiem w przedszkolu, nie ma już prawie połowy innych dzieci - wszystkie chore na to samo.

Mamy dwóch bohaterów negatywnych w tej opowieści:
- lekarza, który nie rozpoznał choroby. Wolę o tym myśleć w ten sposób, niż że rozpoznał, ale "poproszony" przez rodzica, wystawił odpowiednią karteczkę dla przedszkola.
- rodzic, który za wszelką cenę chciał wysłać dziecko do przedszkola. Bo praca jest ważniejsza, niż zdrowie dziecka (umówmy się, w przedszkolu dziecko nie wyzdrowieje samo z siebie!)
Dzięki nim (lub jednemu z nich) choruje teraz nie jedno, a kilkadziesiąt dzieciaków. I nie jedna osoba musi wziąć wolne w pracy, a kilkadziesiąt...

* Dla osób nie mających dzieci w przedszkolu - przedszkole ma prawo nieprzyjęcia dziecka chorego. Co to znaczy "chorego" nie jest nigdzie określone. Na zdrowy rozsądek chodzi o temperaturę, katar do pasa, kaszel gruźliczy. Zdarza się, że dziecko ma np. duży katar (alergia) albo kaszel (po chorobie kaszel jeszcze przez pewien czas się utrzymuje), ale już nie zaraża. Wtedy lekarz pediatra wystawia zazwyczaj zaświadczenie dla przedszkola, że dziecko jest zdrowe i może uczestniczyć w zajęciach w przedszkolu.

przedszkole choroba

by Maati
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
32 34

Na zajęciach dodatkowych dla maluszków (dzieic zostają bez rodzica na 2 godziny i robią różne ciekawe rzeczy) widziałam panią, któa próbowała wcisnąć animatorkom antybiotyk dla swojego dziecka, bo Mariuszek za godzinę musi dostać 5ml!!! szczęka opadła wszystkim w pomieszczeniu! Zajęcia dodatkowe! Rodzic po pracy! Dziecko na antybiotyku i matka, która chce by obca osoba podała taki lek 2,5 latkowi! Panią wyproszono z dzieckiem z zajęć do czasu powrotu dziecka do zdrowia. Była bardzo zbulwersowana!

Odpowiedz
avatar rennard
27 29

@Day_Becomes_Night: Wysłać do szkoły dziecko na antybiotyku...

Odpowiedz
avatar MyCha
12 22

@Day_Becomes_Night: Kara finansowa gdzie? Bo na pewno nie wystawi jej szkoła za nieobecność dziecka. Pracodawca również nie, bo opieka nad dzieckiem chorym jest jak najbardziej usprawiedliwiona i oficjalnie rodzic dostaje z tej okazji L4 czy jak to się tam teraz nazywa na okres na pewno dłuższy niż jeden dzień..

Odpowiedz
avatar elefun
8 8

Day_Becomes_Night ale zajęcia dodatkowe a szkoła to naprawdę nie to samo.

Odpowiedz
avatar elefun
0 2

ach! ten komentarz ostatni był do komentarza dodolinki! so sorry.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
2 8

Piekielność brytyjska - przywalanie kar finansowych rodzicom za nieobecności dzieci w szkole (szkoły mają płacone za "uczniodzień", nie ma ucznia, nie ma pieniędzy). Na usprawiedliwienie tego systemu mogę napisać, że rodzice nie widzą niczego niewłaściwego w tym, ze dzieciak nie chodzi do szkoły przez trzy tygodnie, bo akurat była zniżna na wczasy na Malediwach i cała rodzinka pojechała wypoczywać w środku semestru. Piekielność polska - traktowanie antybiotyków jak cukierków i leków na każdą przypadłość. Możecie się śmiać z brytyjskich lekarzy, którzy każdą chorobę leczą paracetamolem, ale przesadne stosowanie antybiotyków to nie najlepszy sposób na zwalczanie powszechnych dolegliwości.

Odpowiedz
avatar MyCha
7 9

@Day_Becomes_Night: To w Anglii jest tylko 10 dni na opiekę nad chorym dzieckiem? Nigdy tam nie byłam i się tą tematyką nie interesowałam więc mam prawo nie wiedzieć. Zawsze mnie się wydawało, że tam łatwiej jest wychować dziecko. Co do sugestii, że powinnam pamiętać gdzie mieszkasz. Odpowiedź sobie szczerze czy pamiętasz gdzie ja obecnie mieszkam i w jaki sposób zarabiam na życie. Jeśli nie to co się czepiasz?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 3

@MyCha: masz 5 dni których nie musisz usprawiedliwiać. Lecz jednak warto. Powyżej 10 nieusprawiedliwionych,dostajesz list z councilu z karą. Kara rośnie,w zależności w jakim terminie chcesz płacić. Do 21dni jest to 60£. Potem 120 a na koniec 1000. Jeżeli nie zapłacisz-masz sprawę w sądzie i możesz iść siedzieć. W 2014 czy 2015 było nałożonych mnóstwo kar,również tych odsyłających do więzienia. Nasza przychodnia,nie chciała dawać zwolnień. Skończyło się tym,że szkoła dzwoniła do GP. W końcu lekarze się poddali i piszą listy. Na usprawiedliwienie możesz pokazać opakowanie po leku (leki mają nalepkę z imieniem i nazwiskiem pacjenta) lub esemesa z potwierdzeniem rejestracji. Frekwencja ucznia nie może spaść poniżej 94%. Inaczej szkoła wzywa na rozmowę. To prawo jest chore i gdyby nie ta je***a szkoła emigracja byłaby piękna...

Odpowiedz
avatar MyCha
7 7

@Day_Becomes_Night: Nareszcie piszesz jasno. Nie wiem tylko dlaczego chcesz zmieniać szkołę, a nie lekarza. To on przecież tworzy problemy nie wpisując zwolnień kiedy się należą. Chyba, że on uznał dziecko za nadające się do pójścia do szkoly, a ty miałaś inne zdanie. Szkoła nie jest niczemu winna. Takie już tam mają prawo, że chcą wiedzieć dlaczego uczeń nie przychodzi regularnie do szkoły.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

@MyCha: zmiana lekarza nie jest taka łatwa. Każdy jest przypisany do najbliższej miejscu zamieszkania przychodni. Musieliśmy powiadomić poprzednią przychodnię o wyprowadzce,a niedługo potem przyszedł list,że mamy zmienić przychodnię bo to już nie nasz rejon. Za ściemnianie z adresem,grożą kary,bo za dużo ludzi tak robiło

Odpowiedz
avatar elefun
1 5

No tak, ale takie tam kichanie to nie zapalenie płuc, a pediatrzy są różni, niektorzy 'jak och bardzo poprosisz'...

Odpowiedz
avatar dodolinka
1 7

Ale bez przesady. Często zapalenie płuc leczy się w szpitalu. To poważna choroba. Wątpię, że jakikolwiek lekarz wypisze oświadczenie, przy zapaleniu płuc ze dziecko zdrowe. Mógł powiedzieć - " to jest wasza decyzja" ale nie podpisze się, że może iść do przedszkola. Chyba, że właśnie - zapalenia płuc nie było

Odpowiedz
avatar Litterka
4 8

@FlyingLotus: Owszem, można, ale muszą być ku niemu podstawy, których lekarz nie stwierdził. Nie zawsze jest możliwość wzięcia urlopu "na żądanie".

Odpowiedz
avatar menevagoriel
3 5

jeśli lekarz wystawił zaświadczenie, że dziecko jest zdrowe i może iść do przedszkola, to na jakiej podstawie miałby wypisach zwolnienie dla rodzica?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 stycznia 2016 o 20:31

avatar sutsirhc
0 18

Wszystko przed tobą. Ospa, odra, różyczka, świnka, wszy itd. To uroki przedszkoli i innych placówek wychowawczych. Winny jest system i podejście rodziców (obojga). Tatuś nie pójdzie na opiekę bo zarabia, a mamusia też nie pójdzie, bo ją zwolnią. I jak to chłop ma się zajmować dzieckiem jak musi wyjść na piwo, obejrzeć skoki w tv, czy zrobić porządek w garażu.

Odpowiedz
avatar NieEpickiHusarz
8 10

Na ogół jestem tolerancyjny w kwestii błędów ortograficznych, ale to "zdaża" to jednak trochę przesada :/

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 14

@misiafaraona: Doczytałaś o zapaleniu płuc?

Odpowiedz
avatar menevagoriel
-2 4

@maat_: wtedy rodzice nie wiedzieli o zapaleniu płuc, bo lekarz niczego groźnego/zakaźnego nie zdiagnozował

Odpowiedz
avatar luska
12 14

Skąd ja to znam? Dziecko blade, osłabione, apatyczne, które jeszcze rano wymiotowało, z temperaturą, szkliste oczy, katar do pasa i zawleczone do przedszkola. Bo pani, ale on zdrowy tylko taki trochę wczoraj był nieswój, nic mu nie jest. Po godzinie trzeba było dzwonić po rodzica, bo dziecko leżało na ławce z bólem głowy, brzucha i nudnościami, jeszcze gorzej wyglądające niż rano. Mamusia nie musiała do pracy, bo szef krwiopijca. Mamusia była etatową kurą domową, posiadającą tylko dwoje dzieci. Efekt- tydzień później w klasie zostało jedno- słownie JEDNO, reszta w szpitalu lub domu z powodu rotawirusów. Kolejne dziecko z ospą- a pani, to jakaś wysypka tylko, temperatury nie ma, zdrowe...po kilku dnach mała epidemia w przedszkolu. Dziecko na antybiotykach, w trakcie zapalenia oskrzeli!!!- A to ja odbiorę za dwie godziny, bo antybiotyk muszę dziecku podać. Żaden z tych rodziców, jak i innych nie musiał iść do pracy i nie miał kogo z dzieckiem zostawić. Taka grupa była, że tylko jedno dziecko miało pracujących oboje rodziców, ale za to dziadków w domu. Jeśli to nie jest wygodnictwo rodziców to co? Nienawiść do własnego potomstwa?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 10

@luska: jeżeli chodzi o epidemię ospy w szkole,to nic nie poradzisz. Przyjdzie jedno zakażone dziecko,wirus się intubuje jeszcze bez wysypki,następne dziecko się zaraża i tak w kółko macieju,aż nie położy całej szkoły. Im wcześniej dziecko przejdzie ospę tym lepiej. Ten konkretny,dzieciok,na 100% pozarażał resztę już z 2 czy 3tygodnie wcześniej. A inne dzieci inne dzieci etc.

Odpowiedz
avatar szafa
-1 3

Pasuje jeszcze wspomnieć o piekielnych pracodawcach zmuszających ludzi do chodzenia do roboty choćby nie wiem co ;).

Odpowiedz
avatar qulqa
0 0

@szafa: A tego nie bardzo rozumiem. Stoją z pistoletem, przyłożonym do skroni delikwenta i krzyczą 'masz iść do pracy'? Zwolnienie lekarskie to zwolnienie lekarskie amen. Choćby dziś - zadzwoniła koleżanka i umówiłyśmy się na popołudnie na kawę. Jej mama miała być dziś operowana w jednym z warszawskich szpitali, ale anestezjolog jest na zwolnieniu, nie ma zastępstwa i operację przełożono. Koleżanka planowała siedzenie przy mamie po operacji, a tak będzie siedzieć ze mną na kawie ;)

Odpowiedz
avatar szafa
-1 1

@szafa: Może u ciebie. Na takim podkarpaciu czy w lubelskim w wielu miejscach wracasz ze zwolnienia i za parę tygodni pod jakimś pretekstem rozwiązują z Tobą umowę. Jeśli oczywiście masz umowę o pracę, a nie zlecenie, bo na zleceniu to sobie możesz tyłek podetrzeć zwolnieniem.

Odpowiedz
avatar qulqa
0 0

@szafa: Czyli przełożony oczekuje, żeby narażać zdrowie i życie swoje i innych (zakażenia)? W imię czego? Oszczędności?

Odpowiedz
avatar poetka91
0 2

Zapaleniem płuc nie da się zarazić

Odpowiedz
avatar qulqa
3 3

@poetka91: Da bez problemu. Zależy, jaka jest jego etiologia (czyli czynnik wywołujący).

Odpowiedz
Udostępnij